Skocz do zawartości
Forum

Czy kobiety potrafią kochać?


Gość bartekuuu

Rekomendowane odpowiedzi

Bzdury piszesz, matka która nie kocha siebie nie może kochać swojego dziecka, nawet bezwarunkowo!!! Mamy potem takie tragedie jak śliskie kocyki... Nie mówię że nie można KOCHAĆ SIEBIE I KOGOŚ JEDNOCZEŚNIE!!! TRZEBA!!! jeśli nie kochasz siebie nie możesz dawać innym miłości, nie możesz dawać czegoś czego nie masz! za dużo się naczytałeś ale chyba niekoniecznie ze zrozumieniem zwłaszcza jeśli chodzi o moje posty... I jestem też pewna jednego - nie chciałabym Twojej miłości, takiej miłości... Nie chciałabym usłyszeć "poświęcę się dla ciebie jak będzie trudna sytuacja" - co rozumiesz przez "trudna sytuacja"? Skąd wiesz co uznaje druga osoba za "trudną sytuację"? Czy to już kobiecy płacz, przeziębienie, prośba o naprawę samochodu, czy dopiero wypadek i przeszczep nerki? Skąd niby będziesz wiedział kiedy to ten moment kiedy zareagować? Miłość trzeba okazywać CAŁY CZAS! Nie chciałabym usłyszeć od ukochanego "kocham cię, ale cię nie potrzebuję" WTF?!?!?! Widziałeś kiedyś matkę mówiącą dziecku "kocham cię, ale cię nie potrzebuję"?! Dziecko źródłem KONFLIKTU?! Jeśli dziecko to źródło konfliktu i przeszkoda w miłości rodzinnej, to ty masz bardzo chore pojęcie miłości mężczyzny do kobiety i rodziny!..... Mam wrażenie że jesteś bardzo samotną osobą która na siłę odcina się od otoczenia i nie potrzebuje nikogo do szczęścia - dobrze, miłość to nie zatracanie siebie, ani wymaganie czegoś od kogoś, miłość to dobrowolne dawanie! Jeśli uznajesz za najważniejsze COKOLWIEK POZA swoją kobietą i rodziną, to sory ale żaden mężczyzna i podpora rodziny z ciebie... Sory ale nie chciałabym za nic żebyś mnie "kochał" tak jak ty to rozumiesz, miałabym zerowe poczucie bezpieczeństwa dla siebie i swoich dzieci...xD

Odnośnik do komentarza

Sory, ale teoria a praktyka to trochę dwie różne rzeczy, wiesz? Najwyraźniej nie wiesz :) To dopiero zabawne! :)

Nie mam czasu i ochoty tłumaczyć tego psychologowi na coachingu czytającemu Freuda, na pewno poradzisz sobie sam, po co mam się chwalić wiedzą - przecież mówisz że ją masz? Zignorowałeś wszystkie moje pytania więc nie widzę powodu, by ciągnąć dyskusję która jest monologiem.

Odnośnik do komentarza

Nie spodziewałem się, że temat aż tak się rozwinie. kiop - ja mam za sobą kilka związków czyli dużą praktykę i zgadzam się z js_11. Myślę, że on ma za sobą kilka związków a Ty się teraz kompromitujesz. Orzech laskowy, js_11 piękne są Wasze posty. Powinienem je wydrukować i oprawić sobie w ramkę :) Cieszę się, że są ludzie, którzy mnie rozumieją, dla których miłość jest czymś więcej niż egoizm. Pozdrawiam :)))

Odnośnik do komentarza

kiop zignorowałem Twoją wypowiedź bo zobaczyłem "xD" na jej końcu. Nie ma z czym dyskutować.

bartekuuu - nie mam za sobą związków poza kilkoma relacjami, których tak nie nazwę. Problem, o którym piszesz jest powszechny ale łudziłem się, że go ominę. Mam natomiast inny problem, dotyczący bardziej złych upodobań. Myślę, że Ty znajdziesz w końcu odpowiednią kobietę i będziecie szczęśliwi :) Pozdro.

Odnośnik do komentarza

js_11 - też jeszcze kogoś znajdziesz. Jakie to są złe upodobania? Nie ma takich. Z gimbusami nie dyskutuj bo nie ma po co. Dziewczyna nie rozumie czym jest miłość i szuka fagasa, który założy z nią rodzinę i będzie utrzymywał dziecko żeby ona mogła siedzieć w domu i jeść kubełki w KFC a potem mówić, że tyje z winy genów :)

Odnośnik do komentarza

Moim zdaniem zdrowa psychicznie kobieta będąca matką kocha swoje dziecko bezgranicznie i bezwarunkowo. nie ma nic silniejszego niż miłość matki do dziecka i nic z nią nie może się równać. Ale podkreślam że tak się zachowuje zdrowa psychicznie kobieta, po śliskie kocyki itp na pewno nie są zdrowymi psychicznie ludźmi.

Odnośnik do komentarza

bartekuuu - mi się podobają właśnie takie, które tyją z genów ;) więc związku nie stworzę ale może chociaż pomogę komuś swoją wiedzą w tym temacie.

Elllena - dokładnie tak jest. W tym momencie powstaje konflikt wewnętrzny bo mężczyzna chce być kochany tak jak dziecko a raczej nie ma takiej możliwości. To dlatego sądy są przeważnie po stronie kobiet i im przyznają opiekę nad dzieckiem w razie rozwodu.

Dlatego przede wszystkim trzeba kochać siebie, mieć do siebie szacunek i nie uzależniać szczęścia od niczego na co samemu nie mam wpływu. Nie potrzebuję być najważniejszy w niczyim życiu i adorowany bo nie na tym polega miłość. Kobieta powinna myśleć tak samo. W związku buduje się relacje a nie kult drugiej osoby. Wiążemy się z realnymi ludźmi a nie z bożkami żeby ich czcić i składać ofiarę.

Odnośnik do komentarza

js_11 - a nie możesz świadomie zadecydować, że od dziś podobają Ci się normalne kobiety?
3lady - żadna zdrowa psychicznie kobieta nie ma potrzeby być najważniejszą dla swojego mężczyzny i nie każda chce mieć dzieci. Ja nie chcę mieć dzieci i szukam dziewczyny, która też ich nie chce albo już ma i jest w stanie sama zapewnić im byt a teraz szuka prawdziwej relacji.

Odnośnik do komentarza

Po pierwsze mylisz się.
Po drugie mogę spytać po co kobiecie mężczyzna taki jak ty, skoro ona nie będzie dla ciebie najważniejsza, ma być samowystarczalna i ma umieć zapewnić dzieciom byt sama?
Rozumiem, że będąc z nią ty jesteś też samowystarczalny więc sprzątasz po sobie, gotujesz sobie itd, czy ona to robi w zamian za 'relację' z tobą?
Po trzecie po co kobiecie samowystarczalnej i tak zaradnej mężczyzna taki jak ty skoro na pewno jest w stanie znaleźć równie dobrego i dodatkowo takiego dla którego będzie najważniejsza? Dlaczego miałaby na ciebie akurat 'polecieć'? Dla 'relacji'? A konkretnie?

Odnośnik do komentarza

Nie zrozumiałaś chyba tego o co chodziło. Samowystarczalność to w tym przypadku brak potrzeby żeby ktoś mnie kochał - tylko wtedy można naprawdę kochać. Kobieta nie może być najważniejsza w życiu mężczyzny bo to źle świadczy o takim mężczyźnie i źle świadczy o kobiecie jak mężczyzna jest dla niej najważniejszy. Trzeba mieć swoje ciekawe życie i zaprosić do niego drugą osobę a nie pokładać nadzieję w wyleczeniu kompleksów i swoich braków drugą osobą. Zdrowa kobieta nie chce mieć raczej dzieci z kolesiem, dla którego ona jest w zasadzie "czymś" co podbudowuje mu wartość i daje sens życia. Równie dobrze mógłby to być samochód albo pienidze a nie drugi człowiek.

bartekuuu - nie da się tak zdecydować.

Odnośnik do komentarza

"Samowystarczalność, to brak potrzeby żeby ktoś mnie kochał" - to po co szukać partnera? Skoro brak takiej potrzeby, to lepiej byś samym.
'Wtedy można naprawdę kochać" - kogo? siebie samego?
Kim jest partner? Kimś, z kim można porozmawiać, przytulić się, razem wyjść na spacer. Kimś, kto nas zrozumie i pocieszy i któremu my też dajemy wsparcie.

Inną sprawą jest miłość do siebie, poczucie własnej wartości, która w rozsądnych granicach, powinna być.
Łącząc się w pary, powinniśmy iść na ustępstwa, bo każdy człowiek ma jakąś swoją wizję świata, życia, a wspólne życie polega na kompromisach.
Często jednak tak się dzieje, że silniejszy psychicznie osobnik, z czasem podporządkowuje sobie, tego słabszego.
W ogromnej większości słabsze są kobiety, bo tak są wychowane, że powinny usługiwać mężowi.
Więc gotują, sprzątają, starają się i coraz mniej czasu mają na własne hobby, na własne przyjemności.
Liczą wiec na to, że to mąż /partner/ porozmawia, przytuli, doceni, a zostają same. Jest pustka, brak wsparcia, poczucie nieszczęścia i zmarnowanego życia.

Samowystarczalność, czyli życie obok siebie. Można tak żyć, ale w takim wypadku obie strony muszą się zaangażować w prace domowe, jedno na drugie nie może spychać obowiązków. Do tego nie można być zazdrosnym, bo obie strony mają prawo do własnego, prywatnego życia.
Tylko czy to można nazwać związkiem? partnerstwem? NIE.
To bardziej przypomina życie lokatorów w wynajętym mieszkaniu. Po prostu mieszkają razem, pod jednym dachem.

Odnośnik do komentarza

"Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje (...)"

JS -wczytaj sie w to uwaznie skoro sie do tego odwolujesz
...nie szuka swego...lecz wspolweseli sie z prawdy... mysle ze tym cytatem chcac poprzec tok rozumowania autora forum badzisz rowniez i Ty ...nigdzie tu nie ma mowy o tym iz jestes Ty i ja lecz mowi o tym ze jestesmy my jako jednosc ktora wzajemnie wzgledem tak siebie jak i drugiej osoby smialo moze odwolac sie do kazdego wersu ... w milosci nie ma ja i ty jestesmy My jako jednosc mimo wlasnych zajec zainteresowan zachowujemy porzadek nie raniac przy tym ani nie zestawiajac na drugi plan partnera sami rowniez na ten drugi nie schodzimy nie jest to latwe by osiagnac taki poziom i daj Boziu by choc nie opodal go znalezdz ale na tym rzecz polega by do tego dazyc-autor postu mocno zaznacza Ja -zapominajac ze druga osoba rowniez powinna stac na tej samej rowninie .. kazdy znas musi dorosnac do prawdziwej milosci ale wedlog mnie to co potfierdzasz tu -to o czym pisze Autor postu dalekie jest od prawdziwej milosci wiec prosze mi nie bluznic tymi cytatami popierajac dazenia o dopieszczenie wlasnego ego o czym pisze Pan Autor bo to jest nic innego jak dbanie o wlasne potrzeby pod przykrywka milosci... jak sie kocha to sie nie dzieli na Twoje i moje ..

Odnośnik do komentarza

a tak wogole to wkorzacie mnie ta rozmowa ...milosc to nie wyrzekanie sie siebie to kompromis na ktory kazdy swiadomie bez naruszania wlasnego ja jest w stanie przystac jesli zas wymaga wyrzeczenia sie siebie mimo uczuc trzeba sie z tym pogodzic iz ktores z dwojga bedzie cierpiec w mniejszym czy wiekszym stopniu i mimo uczuc mimo milosci trzeba na ten czas pozwolic sobie odejc ...
i Kierowniku forum...nie wazne ile lat doswiadczenia masz za soba nie rob z siebie madrego co pozjadal wszystkie rozumy bo mozesz sie cale zycie uczyc a umierasz glupcem ... doswiadczenie uczy w ten czas jesli widzimy rowniez swoje niedociagnienia a zdaje sie Ty w Sobie nie dostrzegasz ich wiele jestes Ty i tylko Ty i jesli bedziesz w tym tkwil jak kij w betonie to choc naucz sie pokory bo swiat nie lubi pychy

Odnośnik do komentarza

roznica po miedzy kobieta a mezczyzna jest taka :nawet mozna doszukac sie jej tu : kobieta mowi My ,mezczyzna Ja ... w tym chyba jest szkopul w problemach z dotarciem sie :D zaczne chyba powoli coraz lepiej rozumiec zwiazki homoseksualne :D:D:D

Odnośnik do komentarza

Piszesz, że kobieta jest dodatkiem - to może kup sobie rybki, które nie wymagają zainteresowania. Fajnie, że masz swoje pasje i je spełniasz, ale jak w tych pasjach nie uwzględnisz swojej kobiety, to każdy Twój związek prędzej czy później się rozpadnie. Kobiety z natury lubią być adorowane. Lubią jak mężczyzna o nie zabiega, adoruje, stara się. I jeśli zabiegasz o nie na początku a potem odstawiasz je w kąt i idziesz spełniać swoje pasje - nie dziw się, że odchodzą. Nie musisz całego życia podporządkować kobiecie, nie musisz rezygnować ze swojego hobby, spotykania z kumplami. Ale musisz też mieć czas dla swojej wybranki. Pamiętaj, że bycie z kimś w związku to znaczy brać odpowiedzialność za tą drugą osobę.

Odnośnik do komentarza
Gość żona Sokratesa

Jestem kobietą i rozumiem podejście autora, mam podobne-co do facetów, z tym, że nie traktuję ich jako dodatek. Też mam swoje, pasje, zajecia, potrzebę samotności, hobby i nie zamierzam rezygnować dla ukochanego, jak rrównież od niego tego nie wymagam. Nie chciałabym pustego, nudnego gościa, wpatrzonego we mnie jak w obrazek tylko dla tego, że sam nie umie zajać się sobą. Dla mnie partnerstwo polega na byciu równymi, na szacunku, miłości wzajemnej, owszem, ale dbałości też o siebie samych, kazde z osobna i razem. Cenię w mężczyznach świadomość własnej wartości, nie wynikającej z posiadania majątku, czy pozycji społecznej; ale po prostu z dojrzałości. Taki jest mój mężczyzna, a przy tym potrafi kochać i dawać mi poczucie, że jestem dla niego najważniejsza. Że nie jestem dodatkiem do jego życia ale kimś na kogo czekał, aby reszta nabrała większego sensu. Ja myślę tak samo. Uważam to za zdrowe.
Mam wrażenie, że autor wątku trafiał na osoby niepewne siebie, albo bardziej wrażliwe i mniej materialistyczne jak on. Albo nigdy jeszcze naprawdę nie pokochał. Niemniej rozumem i w znacznym stopniu podzielam jego zdanie.

Odnośnik do komentarza

żona Sokratesa - piszesz o tym, że masz faceta przy którym czujesz się, że jesteś dla niego najważniejsza (pominę inne kwestie) - tylko, że autor wątku nie traktuje swojej partnerki jakby była najważniejsza. Sam napisał, że traktuje je jako dodatek. Nijak się ma to, co napisałaś o swoim facecie, do autora wątku. Jak najbardziej każdy ma swoje hobby, upodobania i każdy potrzebuje czas na siebie, ale w tym wszystkim powinien czuć się ważny dla drugiego człowieka. Mój mąż też chodzi z kolegami na piwko, chodzi grać w piłkę czy na squasha (nie wiem jak się to pisze). ja też spotykam się z koleżankami i mam czas tylko dla siebie. Ale kiedy trzeba coś załatwić czy zrobić (choćby jechać ze mną do lekarza) mąż mi nie powie - "sorry radź sobie sama bo ja mam dzisiaj piwo z kolegami" i tak samo w drugą stronę. Ja nie przedstawiam swoich pasji przed mojego męża. Dla mnie on jest najważniejszy i zawsze może na mnie liczyć. I w drugą stronę działa to tak samo.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...