Skocz do zawartości
Forum

Poczucie bycia ofiarą przemocy psychicznej


Gość Borderka

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Borderka

Musiałam swoje posty przeczytać bo nawet nie wiem co pisałam (tak się przełanczam miedzy dwoma trybami ze nawet nie pamietam poprzednich toków rozumowania). Ale właściwie podtrzymuje. Wydaje mi się, że bardzo potrezbuje mojej terapeutki i to jest efekt więzi, ale moje zachowanie jest patologiczne. Bo wytwarzam różne stwory w swojej głowie, żeby zwrócić jej uwagę na siebie zamiast powiedzięć - Pani X potrezbuje Pani - teraz już tak mówie, przynajmniej dzisiaj, zobaczymy jak moja psychika się potoczy dalej....

Nie wiem czy zrozumiałam Twoje pytanie i czy jasno wytłumaczyłam, bo mam skomplikowane myślenie :P:P

Odnośnik do komentarza

Wcześniej myślałam, że może ona wyciąga od ciebie kasę ale skoro piszesz że czasem nie płacisz za wizytę to sie mylę. To moja wizyta wygląda tak samo tylko że siedzę, a pewnie różni się to tym co mówi terapeutka i jak odbiera, interpretuje to co się mówi. Ty masz sprzeczki z facetem a ja mogę to porównać na relacje z mamą. Tylko ona naprawdę znęca się nade mną psychicznie, cieszę się że tobie udało się stworzyc związek, ja prawdopodobnie zawsze będę sama. Ciekawa jestem czy z nową terapeutką uda mi się stworzyć taką relację jaką ty masz ze swoją lub taką jaką miałam z poprzednią.

Odnośnik do komentarza
Gość Borderka

Ewcia mnie troche to dziwi ze ona non stop obniża i chce sie spotykać. Jestem zaskoczona, nie wiem czemu jej tak zależy i czemu mi tak bardzo chce pomóc. Ciągle mnie to zastanawia...

Myślę, że jak trafisz na dobrego trerapeutę to on swoimi metodami pracy na pewno uda mu się stworzyć taką więź to sie automatycznie dzieje.

A co się dzieje między Tobą a Twoją mamą?? Gdzie ja mogę o tym poczytać?? Pisałaś kiedyś, ze masz swój wątek - dasz linka??

A propo związku ja tam wolałabym być sama same kłopoty tylko ze związkami. Mnie męczy związek :/ wszytko mnie w nim męczy. Czasmi myślę, że jestem stworzona do samotności i samodzielności i wtedy tylko jestem szcześliwa - niestety taka jest prawda.

Odnośnik do komentarza
Gość Borderka

Czytam swoje posty z wczoraj i nie wierze, że można mieć takie skoki nastroju, Pisze tutaj właściwie sama dla siebie. Dzisiaj mam mega doła, czuje się samotna, smutno mi. Wszystko mnie boli... Nic się nie dzieje a mnie wszystko przygnębia :(. Beczeć mi się chce.

Odnośnik do komentarza
Gość Borderka

Ewcia_82 nie chodzi o to czy czyta czy nie - jasne pomaga mi obecność kogoś np, że Ty odpisujesz. Ale nie o to chodzi nie zmieni to nic ze czuje sie dzisiaj jak czuje wiec w sumie tylko sobie to napisałam i w sumie nic z tego nie wynika :( bo mój nastrój magicznie się nie zmieni :( Dzisiaj mam własnie taki ból bez powodu, że najchetniej poszłabym spać na cały dzień albo jakoś sobie ból uśmierzyła - różnymi niedozwolonymi środkami - ochota jest ale nie ulegne temu. Trudno widocznie muszę przecierpieć. Pocieszam się że w piatek sie znowu widze z moja terapeutką.

Odnośnik do komentarza
Gość Borderka

Boże zaraz oszaleje. Dzisiaj mam rozdwojenie. Nie rozdwojenie jaźni, ale czuje się podzielona na pół i wszytsko się kłoci - zaraz zwariuje od tego. Potrzebuje kogośc czegoś wsparcia ale w sumie sama nie wiem czego chce.

Mam dość tej walki w sobie miedzy dwoma czesciami. Jedna to ta boląca, widze tylko przemoc w moim związku i cierpienie, widzę tylko krzywdę winy mojego chłopaka wszedzie się tego doszukuje non stop konflikty miedzy nami i negatywne emocje mam dość. Druga strona to nawte nie wiem jaka to jest strona ta wypracowana na psychoterapii - moja psychoterapeutka mówi ze nie ma przemocy w moicm związku tylko ja aranżuje takie sytuacje, żeby tak to wyglądało, ale nie jest to przemoc. Zaraz zwariuje od tej walki nie nie moge robić. Jedna strona się kłóci z drugą. Czuję się już naprawdę jakbym była nienormalna. Tak jakby we mnie były dwie części. Tak jakby były dwie rzeczywistości. A ja nie wiem która jest prawdziwa - ta która doprowadza mnie do szaleństwa - o wizji przemocy w związku. Czy ta która daje mi spokój, czyli ta związana z interpretacją mojej psychoterapeutki. I ta kłótnia we mnie jest szalona. Nawet sny mam że się kłócę o to z moja psychoterapeutką, że ja uważam że jest przemoc a ona ze jej nie ma. Ta kłótnia jest we mnie. Nie wiem co sie dzieje i nie panuje nad tym najchetniej bym uciekła od tego. Szereg pomysłów mam na to :(.............Chyba tez to jest ważne, że jak przyjmuje interpretacje mojej psychoterapeutki to czuje spokój ale i lęk taki straszny lęk że zaraz się coś stanie, że mój chłopak na prawde mnie skrzywdzi, że moja terapeutka tylko teraz tak interpretuje ta rzeczywistość żeby mnie chornić, a na koniec terapii jak się wzmocnie da mi ostateczny cios, że jest przemoc w moim związku i znowu mój świat się roztrzaska na kawałki. Ja się roztrzaskam na kawałki. Ja chyba zwariowałam ..... :( Czemu wszystko we mnie się kłóci, czemu są jakieś dwie części - która z nich jest czym i która z nich jest prawdziwa :/. Jestem conajmniej w jakimś emocjonalnym horrorze :/.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...