Skocz do zawartości
Forum

Kłótnia z matką


Gość Wera97

Rekomendowane odpowiedzi

ka-wa: Chodzi mi o internistę/pediatrę, może później badania ginekologiczne. Ale chyba mnie nie wywalą jak sama przyjdę.. chciałam zapisać się do lekarza na fundusz. W sumie zawsze mogę do osiemnastki poczekać, ale wolałabym iść teraz.

Unna: Tylko jak nad tą psychiką pracować?
Faktycznie, słowo wybaczam może dużo zdziałać, ale wydaję mi się, że ma ono najlepsze działanie, już po konflikcie. Bardzo fajnie, że Tobie się udało. Wydaje mi się, że tymi słowami całkowicie odgrodziłaś się od przeszłości - i na dobre Ci to wyszło ;)

Olimpia: W odpowiedzi na drażliwe tematy, denerwujesz się czy spokojnie opowiadasz, że nie chcesz na ten temat rozmawiać? U mnie też ostatnio umarł dziadek, miałam z nim bardzo dobry kontakt i właśnie najbardziej bolesne było to, że pomimo tak wielkiej tragedii nie potrafiłyśmy się pogodzić. U mnie problem jest nerwami, na kłótnie bądź wyzwiska reaguję krzykiem-lepiej byłby być opanowaną i spokojną. Może wtedy nie dałabym się podpuszczać.
Tylko teraz tak łatwo mówić, a w razie czego nerwy puszczają. ;)

Odnośnik do komentarza

Gdy mama podejmie drażliwy temat (ale robi to czasem tak sprytnie, że nie wygląda to to na ten drażliwy temat, ale do niego prowadzi), to ja się staram odpowiedzieć spokojnie, ale ona się nakręca, i wtedy ja już się denerwuję i mówię podniesionym głosem, że nie chcę na ten temat rozmawiać. I nawet jeśli już nic więcej nie powiem, to ona coś dalej nadaje, a mi jest przykro...
Wera, a czy nie masz po kłótni z mamą wrażenia opadnięcia z sił?

Odnośnik do komentarza

To może w momencie kiedy widzisz, że rozmowa schodzi na ten tor, mów że nie chcesz na ten temat rozmawiać. Albo kiedyś na spokojnie jej powiedz, że nie chcesz poruszać tych drażliwych tematów bo zawsze prowadzą one do kłótni.

Jeśli chodzi o moje wrażenia, to dużo by opowiadać. Mam trochę inaczej bo my ze sobą teraz nie rozmawiamy. Na początku tej dużej kłótni wpadłam w taki letarg, oceny w szkole drastycznie spadły, nic mi się nie chciało, nawet wstać do szkoły mi się czasem nie chciało- a skoro rodzice się nie odzywali to mogłam sobie na to pozwolić. Nawet po części zaczęłam wierzyć w to, że jestem beznadziejna, że do niczego nie dojdę. Teraz mi się taki dni przeplatają, ale o wiele rzadziej niż pół roku temu. Zazwyczaj mam beznadziejny humor jak siedzę w domu, może dlatego lubię się "szlajać".
Wcześniej po kłótniach (kiedy ze sobą "rozmawiałyśmy")byłam zła, ale rzadko płakałam, przy rodzicach do tej pory płakać nie umiem. Widać, że mnie coś zabolało ale tyko po postawie. Ale wykończona po kłótniach byłam, zazwyczaj przesypiałam po nich pół dnia.
Jak ty reagujesz na takie sytuację? Jak sobie z tym radzisz?

Odnośnik do komentarza

Próbowałam już na spokojnie mówić, że na pewne tematy nie chcę rozmawiać, mama na razie unika tych kościelnych, choć widzę, że ją korci, ale zapomina się przy tych innych drażliwych.
Ja też się śpię lub leżę po kłótni - jest to ewidentny dowód utraty energii, ja to zrozumiałam - jest to swego rodzaju wampiryzm energetyczny, oczywiście wampirem jest matka, robi to nieświadomie. Ja zrozumiałam, że duch Kościoła tak owładnął nią, że poprzez nią chce brać ode mnie energię (bo nie może bezpośrednio, nie chodzę do kościoła, nie modlę się itd.). Gdy sobie to uświadomiłam i mentalnie odcięłam "zasilanie", przestałam mieć to wrażenie opadnięcia z sił, a przynajmniej znacznie ono zelżało. Ale znów mama do mnie z pretensjami, że nie dzwonię, nie przyjeżdżam... no cóż, brak jej już mojej energii, ha!
Ona stara kobieta miała niekiedy więcej energii ode mnie, gdzie ja w kwiecie wieku...

Odnośnik do komentarza

olimpia: Przynajmniej już tematu kościoła stara się unikać, to już coś ;)

"Gdy sobie to uświadomiłam i mentalnie odcięłam "zasilanie", przestałam mieć to wrażenie opadnięcia z sił, a przynajmniej znacznie ono zelżało."

Umożliwił Ci to pewnie fakt, że nie mieszkacie razem. Cóż może i mnie się uda.

ka-wa- A jeśli dostałabym od internisty skierowanie na jakieś badania i do ginekologa, to aby je wykonać i odebrać wyniki (bądź jakąś receptę) też rodzice nie muszą być obecni?

Odnośnik do komentarza

Wera, w przypadku "ciągnięcia energii" odległość nie ma większego znaczenia. Jednak łatwo kogoś "doić", gdy jest słaby (np. osłabiony wskutek stresujących przeżyć), bo wtedy w jego aurze są "dziury". Silny, pewny siebie człowiek, a do tego wewnętrznie dobry, ma dobrą, silną aurę, która stanowi pewną osłonę energetyczną.
Ja po prawdzie to powinnam nad odbudową swojej aury codziennie pracować, ale że to wymaga pewnego wysiłku, to zwłaszcza w sytuacji ogólnego osłabienia nie chce się... (jeszcze jak by się czas miało... dlatego tak z nadzieją myślę o urlopie). Na co dzień to na pierwszym miejscu jest praca...

Odnośnik do komentarza

Są różne techniki, ja stosowałam wizualizację, w tym także oczyszczanie poszczególnych czakr od pierwszej do ostatniej, trzeba coś wcześniej poczytać na ten temat, ja w tym temacie siedzę od wielu lat, więc nie jest mi obcy, ale rozumiem, że dla kogoś, kto się styka z nim pierwszy raz, może to brzmieć jak jakaś bzdura. Więc specjalnie nie namawiam, ale poddaję pod rozwagę, od Ciebie zależy, czy Ci to podejdzie, czy z gruntu odrzucisz. Tak czy owak jest to jedno z rozwiązań.
W internecie jest wiele informacji na ten temat, jeden z linków to np. ten http://ninhursag2012.wordpress.com/oczyszczanie-aury-i-czakr/
(nie czytałam dokładnie, przejrzałam pobieżnie i wydaje się ok)

Odnośnik do komentarza

Poczytałam sobie troszkę, bardziej w ramach ciekawostki. Nie wiem do którego "worka" te informacje włożę... Dojdę do tego w wakacje jak będę miała więcej czasu, jakie są Twoje wrażenia po tych wizualizacjach. Od razu zobaczyłaś różnicę?
dziękuję ;)

Odnośnik do komentarza

Chodzi bardziej o skutki diety wegetariańskiej, chciałam zrobić podstawowe badania (krew itd), bez badań ginekologicznych się nie obędzie bo mi się okres zahamował. Więc wydaję mi się, że internista powie, że mam iść do ginekologa.

Odnośnik do komentarza

Od diety wegetariańskiej okres raczej by się nie zahamował,
pewnie jakieś stosowałaś diety-cud,co to z cudem nie mają nic wspólnego, a wyniszczają organizm,
co by nie było ,w takiej sytuacji musisz iść do ginekologa,zapytaj w swoim ośrodku bezpośrednio lekarza jak to jest z obecnością rodzica,ale w przypadku zatrzymania okresu wątpię czy się bez niego obędzie.

Napisz co to za dietę stosowałaś i czy nadal ją stosujesz ,ile ważysz,ocenimy czy nie wpadłaś w anoreksję.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Nie stosuję żadnej diety, od dwóch lat jestem wegetarianką i nie bilansuje posiłków, wydaję mi się że przez to. Mało ważę- ale zawsze tak miałam. Chyba po prostu zrobię badania krwi (tu nie trzeba rodziców), a do ginekologa pójdę jak skończę 18.

Odnośnik do komentarza

Tylko, że pozostałe objawy anemii mi się zgadzają. Kilka lat temu koleżanka mi powiedziała, że miała anemie i nie miała okresu i mnie się wydawało, że czasem tak może być.
Prawda- nie jadam bardzo dużo i jestem szczupła, ale to nie anoreksja - bo wiem, że mam niedowagę i nie czuję się grubo.

Odnośnik do komentarza

W tym artykule podano 13 najczęstszych przyczyn braku okresu:
http://www.mamazone.pl/artykuly/mama/zdrowie/dolegliwosci-i-choroby/2013/przyczyny-braku-okresu.aspx
Chyba niewiele z nich mogłoby do Twojej sytuacji pasować :-)
Tak czy owak brak okresu to poważna sprawa i wprawdzie nie jestem lekarzem, ale na podstawie doświadczenia życiowego nie wierzę, że sama anemia może być przyczyną tego braku.
Przypuszczam, że to jednak stoi za tym niedowaga (nie musi to być zaraz anoreksja, ale mimo wszystko niedowaga, to to spora chyba).
Ja jestem teraz szczupła, ale w będąc w Twoim wieku, byłam jeszcze szczuplejsza (tak o 6 kg mniej miałam niż obecnie), a mimo to miałam miesiączkę.

Odnośnik do komentarza

Nie współżyję :) Niedowagę mam sporą. Możliwe, że to przez nią. Szczególnie, że ostatnio nie przykładałam się zbytnio do posiłków. Stres, też pewnie swoje zrobił.. No nie wiem, mam nadzieje, że badania krwi rozjaśnią sprawę, zależy mi jednak aby rodziców w to za bardzo nie pakować, więc muszę się dowiedzieć czy bez nich się obędzie..

Odnośnik do komentarza

Przepraszam jeśli się narzucam, ale byłam już u lekarza stwierdził że jestem odwodniona (uważa, że się odchudzam) i że mam przyjść z rodzicami. Czyli podsumowując zostałam olana.
Chciałabym zapisać się prywatnie, więc ciekawa jestem ile kosztuję (około) taka wizyta? I jak taką wizytę umówić? Nigdy nie badałam się prywatnie, więc z góry przepraszam jeśli pytania wydają się być głupie.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...