Skocz do zawartości
Forum

Wyładowywanie emocji i stresu na dziecku


Gość beznadziejnamatka 32

Rekomendowane odpowiedzi

Gość beznadziejnamatka 32

Witam Was jestem chyba najgorszą matka na świecie!!!
Mam wspaniałego i cudownego i kochanego 10-letniego syna.
daję mu tylko i wylącznie zly przyklad.
Wychowuję go z ćpunem, narkomanem, który nie nadaje się do życia.
Zawsze czułam się samotna i tak jakby to tylko na mnie spadł ciężar wychowywania dziecka.
Zaślepiona byłam bardziej partnerem jak dzieckiem, próbowałam wychować go a dziecko zostawione bylo samo sobie.
Nigdy nie mialam czasu dla dziecka, na zabawy , spacery, zawsze wazniejsze bylo gotowanie obiadów, pranie i sms z kolezankami jak dziecko.
Chodzilam na balety a dziecko bylo pod opieką moich rodziców. Wiem piszę chaotycznie ale oboje z dzieckiem potrzebujemy pomocy specjalistów.
Partner nigdy nie dawał pieniędzy na dziecko, wszystko bylo na mojej glowie, rachunki, obiady wszystko.
On niczym się nie przejmował niczyimi potrzebami, ze dziecko trzeba ubrac, ze ja tez musze sie ubrac., ze trzeba zrobic obiad a nie szastac pieniedzmi i martwic sie co bedziemy jesc.
Ja zawsze sie tym przejmowalam.
Przestalismy wogole rozmawiac. Ja nie mam z nim o czym, on uwaza ze nie mam zadnych zainteresowan, a mam fotografowanie, ale nie moge ich rozwijac bo utrzymujac go nie moge nic.
Caly czas mam czarne mysli o wszystko sie obwiniam.
Mały nie ma zadnych wzorcow ma ojca cpuna i dusze towarzystwa, wydającego mase pieniedzy na siebie a nie na niego i znerwicowaną matkę, która wyzywa sie na dziecku, miesza mu w glowie i wogole.
Ukradl mi z portwela pieniadze i to spora kwote, chcial wszystko zwalic na ojca swojego, bo wie ze on mi kradnie z portwela. Nie udalo sie jednak, bo ja wiem kiedy on klamie. Zaczal strasznie przeklinac i sie do mnie stawiac.
Gdzie mam szukac pomocy specjalistycznej dla dziecka i siebie, moze powinnam sie zamknac na oddziale psychiatrycznym tak mi chodzi po glowie, ze niektorzy nie maja zadnych problemow a inni tak dostają przez to zycie w kosc, ze sie odechciewa.
Pomocy bo mam juz straszne mysli......................

Odnośnik do komentarza
Gość Lebiotka

odejdź od niego, może już samo to pomoże. Będziesz razem ze swoim synem i tak jesteś sama bo Twój mąż/partner Ci nie pomaga...
Po drugie idź do ośrodka interwencji kryzysowej, czy mopsu i zapytaj się tam o mozliwą pomoc. Oni dadzą CI namiary na prawników, psychologów itp rzeczy.

Odnośnik do komentarza

beznadziejnamatka 32, tkwisz w toksycznym związku, który wyniszczył Ciebie i faktycznie nie najlepiej wpłynął na Twojego syna. Twój syn teraz w okresie dorastania może zacząć powielać destrukcyjne zachowania po ojcu, stąd kradzieże, przeklinanie, agresja wobec Ciebie jako matki. Widział to u ojca i teraz to powtarza. Ty natomiast, żyjąc cały czas w stresie i o wszystko się zamartwiając (za co opłacić rachunki, z czego ugotować obiad, w co ubrać syna itd.), być może nabawiłaś się nerwicy. Niestety drogą wirtualną nie da się postawić żadnej diagnozy, dlatego powinnaś udać się osobiście do specjalisty. Myślę też, że nie warto tkwić w związku z partnerem, od którego nie masz żadnego wsparcia ani szacunku. Jeżeli potrzebujesz z kimś porozmawiać, możesz skorzystać z darmowego telefonu zaufania: http://www.psychologia.edu.pl/kryzysy-osobiste/telefon-kryzysowy-112163.html. Wsparcia możesz też szukać w ośrodkach pomocy społecznej, centrach interwencji kryzysowej, ośrodkach pomocy rodzinie. Znajdziesz tam pomoc psychologiczną, terapeutyczną, ale też socjalną, prawną, materialną. Pozdrawiam i życzę powodzenia oraz odwagi, by zmienić swoje życie na lepsze!

Odnośnik do komentarza

Na poczatek zmień stosunek do samej siebie. Jak czytam to co piszesz to robi sie smutno. Uwierz w to,ze mozesz byc dobrą matką.Nastepnie odetnij sie od osob ktore na pewno nie pomagają Ci skupic sie na dziecku - zwlaszcza jak sa to osoby dorosle. Nikt nie powinien przyslaniac Ci dbania o dobro Twojego dziecka i nikt nie powinien byc wazniejszy.

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

Zauważ , że Twoje życie będzie prostsze, nie tylko finansowo bez kuli u nogi (partnera- jak to dumnie brzmi).
Dalej albo i od razu powinnaś porozmawiać z psychologiem i zdecydować się czy życie Twojego dziecka Cię naprawdę obchodzi.
Super , że dostrzegasz swoje błędy. Rozumiem co wpłynęło na Twoje zachowanie. najwyższa pora jednak to zmienić.
proponuję to samo co miłe panie powyżej. Do tego jeszcze odrobinę refleksji na temat tego , co naprawdę jest ważne.
Pozdrawiam serdecznie.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza
Gość beznadziejnamatka32

Wiecie co, dziecko jest dla mnie naprawde ważne, wiem że skrzywdziłam je bardzo mocno tkwiąc w tym związku z którego ani ja nic nie miałam ani dziecko, no nie dziecko ma do tej pory moje nerwy bo na kims sie wyladowuję.
Zaniedbalam calkowicie mojego syna staralam sie mu wpajac co jest dobre a co złe. Chyba sama sie w tym wszystkim pogubilam.
Przez partnera zawsze czulam sie nic nie warta osobą, szmata, dziwką itp, tylko takie komplementy mi prawil a ja mu sie odwzajemnielam. nigdy nie mielismy do siebie szacunku, wiec jak ma dziecko miec do nas szacunek.
Tylko, ze ja jestem zla on nie bo on wcale sie dzieckiem nie zajmowal tylko ja- moze ja nie potrafilam stworzyc rodziny z nim a on ze mna.
Jestem pusta, nie moge do konca skonczyc studiów , prawa jazdy bo mnie przez niego nie stac.
Nie mam przyjaciół bo nie mialam czasu zeby ich miec. A on ma pelno kolegow. Jest lubiany, bo zawsze powie cos zabawnego jak sie najara.
Moze ja powinnam na jego jaranie przymykac oczy a nie robic mu pretensje wieczne??
Musze jak najszybciej pomóc mojemu synowi.
Mi juz chyba nikt nie pomoże, moze ja poprostu nie nadaje sie na matke???
I te czarne nieustajace mysli??

Odnośnik do komentarza

Sama sobie postawiłaś diagnozę, czyli że związek z tym panem, jest niszczący dla ciebie i syna.
Wiesz co jest przyczyną, więc chyba też wiesz, co powinnaś zrobić.
ODEJŚĆ OD NIEGO. Odejść i to natychmiast.
Zacząć nowe życie, na razie zająć się tylko dzieckiem i wierzyć, że znajdziesz sobie kogoś, kto będzie dla ciebie wsparciem, a nie kulą u nogi.
Rzuć go natychmiast, nie oglądaj się za siebie i nie zastanawiaj się.
On zniszczy was oboje. Ciebie i dziecko.

Odnośnik do komentarza
Gość beznadziejnamatka32

Wiecie co, a ja tak wogóle to juz sie tak czję że dochodzę do wniosku że to ja wszystko zniszczyłam.
Bo czemu sie go czepiałam jak jarał trawke i nie dawał na utrzymanie dziecka, przeciez musial jakos sie odprezyc po stresującym dniu w pracy. czemu mi tak ten jego nałóg przeszkadzał?
Ja jestem tą złą w tym zwiazku, zawsze czułam sie samotna i szukalam kogoś, ale nie mialam odwagi na krok do przodu.
Zawsze w podswiadomości wmawialam sobie ze jestem singielką bo i tak się czulam.
A dziecko im starsze tym wiecej dostrzega i wie też ze mama nie jest ta idealną, zresztą ja mu mówie. Oboje sie wyniszczylismy chyba.
A tak mysle ze mam zaburzenia osobowości i nerwice napewno tez. Mam tez blokady w rozmowie z ludzmi, jestem raczej pasywna, bo tak mnie ten partner dowartosciowywal.
Ach po co żyć w takim cięzkim świecie, już sie w tym wszystkim pogubilam...., nie pamietam kiedy szczerze z nim rozmawialam......, bo i po co i o czym? nigdy nie mielismy tematów, dochodze do wniosku że łączy nas tylko dziecko......., smutne prawda.....

Odnośnik do komentarza

beznadziejnamatka32, nie pozwól, by partner wpędził Cię w poczucie winy! Nie mogę aż czytać tego, co o sobie piszesz. Masz skrajnie zaniżone poczucie własnej wartości i pozwalasz się krzywdzić partnerowi, w którym nie masz za grosz wsparcia. Jeżeli mój wcześniejszy post wybrzmiał zbyt mało dosadnie, to teraz napiszę wprost - Twój partner to partner toksyczny, niszczący, z którym niczego konstruktywnego nie zbudujesz. Jeżeli chcesz zmienić swoje życie, daj sobie szansę i odejdź od niego. Wyrzucasz sobie, że miałaś do niego pretensje o to, że palił trawkę? A jaki on przykład dawał dziecku? Czy on wie, jakie spustoszenie w organizmie czyni marihuana? Nie usprawiedliwiaj go, że musiał się wyluzować po ciężkim dniu pracy! To już nie ma innych metod na odstresowanie się, np. sport, tylko trzeba sięgać po substancje odurzające? Na pomoc finansową rodzinie nie miał, by dołożyć się do rachunków czy zrobić zakupy na obiad, ale pieniądze na marihuanę znalazł? Spojrzyj na niego obiektywnie! Zdaję sobie sprawę, że Twój syn nie miał zbyt dobrego przykładu w rodzinie, ale on oddala się od Ciebie nie dlatego, że jesteś beznadziejną matką z problemami, tylko dlatego, że go kochasz i wymagasz, interesujesz się nim. Być może on teraz tego nie rozumie i imponują mu takie płytkie zachowania ojca, jak palenie trawki, głupkowate żarty, zero wymagań ze strony rodzica. Tak łatwiej i ojcu i synowi, od którego ojciec nic nie wymaga, bo najzwyczajniej w świecie się nim nawet nie interesuje. Pozwól sobie pomóc, idź do placówek, jakie wcześniej wymieniałam i poproś o wsparcie. Uniezależnij się od partnera, który Cię niszczy i ciągnie w dół i zadbaj o relacje z synem. Wierzę, że Ci się uda! Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...