Skocz do zawartości
Forum

Zmuszenie babci do spania w hotelu


Gość balbinka123

Rekomendowane odpowiedzi

Gość bum-bum-bec

Pani Balbinko, a może Pani cokolwiek napisać dlaczego Synowa tak bardzo nie lubi całej rodziny? Z tego co Pani napisała to niechęć nie jest tylko do Pani. Nie została zaproszona cała rodzina od strony Pani Syna na chrzciny.

Syn - nie dziwie, że zmienił swoje zachowanie. Propaganda ma potężną siłę.

Tylko czemu Synowa ma niechęć do wszystkich?

To jest moje zdanie. Bardzo mi się spodobała opcja przelewu (nie wiem kto ją zaproponował). Jak chcą to niech przyjadą. Jak pieniędzy nie mają i to jest powód dla którego nie odwiedzają to można 'pomóc'. Choć osobiście wierzyć mi się nie chce, że tak bardzo ciężko jest uzbierać pieniądze na bilet (zwłaszcza, że mowa o wycieczce raz w roku, a nie co tydzień). Dla chcącego nic trudnego. No, ale jeśli faktycznie mają z tym problem...

Jakoś mi to przypomina początki mojego brata. Wynieśli się z moją bratową do innego miasta. Jej rodzina kupiła im tam mieszkanie. Moja Mama sobie odejmowała, a do nich z wałówą jeździła i co chcieli to im przywoziła. Mieszkali w innym woj. więc kawałek był, a u mnie w domu wtedy bardzo nie przelewało się. Nigdy dziękuje nie usłyszała. Też jej się zapytałam po co? odp."bo oni nie mają pieniędzy i to mój syn". No i ten "mój syn" zwalił jej się na głowę wraz z żonką (okazało się, że tak żyli iż mieli komornika, sprzedali mieszkanie) i zaczął ją terroryzować (nie dokładać się, pyskować etc) przed moim wyjazdem poszłam na policję i poprosiłam o niebieską kartę. Minęło 6 mcy nadal jest sprawowana opieka MOPSu i policji. I jaki spokój :) Tylko jedna awantura była :)

Morał tej historii jest taki: moja Mama wyciągnęła pomocną dłoń to wyrwali całą rękę aż do ramienia i weszli jej strasznie na głowę. Teraz o szacunek musi walczyć. Na przedbiegach tej historyjki było podobnie jak w Pani sytuacji. A to jego żonka nie pozwoliła mu pójść na pogrzeb babci(wychowywała go przez x lat), a to na święta nie mógł z nami do stołu usiąść etc.

Oczywiście moja rodzina i Pani to są dwie inne historie, ale widzę pewne podobieństwa i nieco się niepokoję, że i u Pani może się skończyć nie za przyjemnie. Pewnie nie policją jak w moim przypadku, ale w najgorszym - rozłamem rodziny, a szkoda.

Zapewne wina leży gdzieś po środku. Zapewne może ktoś coś jej powiedział przykrego i stw. że najlepiej się odciąć albo po prostu ma nasrane w tej główce...

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Ja sie tylko zastanawiam jak dochodzi do takich skrajności, że tutaj syn matkę ogląda raz na rok i tylko z jej inicjatywy ( chyba że odległość jest ogromna), a znam takiego który ma żonę i jeździ sam do swojej matki przynajmniej raz w miesiącu po kilkaset kilometrów na dzień lub dwa.

Odnośnik do komentarza
Gość Dobrze radzę

"Też jestem zdania, że zaproszenie syna z wnukiem, to najlepszy pomysł. "
Popieram, bo zawsze u siebie w domu człowiek się czuje lepiej niż w hotelu. Z rodziną lepiej czas spędzić można niż na mieście, w parku... I uniknąć wielu nieprzyjemnych sytuacji, jak np. wnuk zacznie babcię do swojego domu zapraszać. Także jest to najtańsze rozwiązanie, bo bilet na dziecko kosztuje na pewno mniej niż kilkudniowy pobyt osoby dorosłej w hotelu.

"Ja sie tylko zastanawiam jak dochodzi do takich skrajności, że tutaj syn matkę ogląda raz na rok i tylko z jej inicjatywy"
Po mojemu jest to robota żony. Odciąć męża od rodziny po to aby 1) mieć go tylko dla siebie, 2) nikt nie przeszkadzał w kontrolowaniu go.

Odnośnik do komentarza
Gość Synowa tez

Matki musza zrozumiec ze synowie sa juz dorosli i maja swoje rodziny I ze nie musza nianczyc matek!moja tesciowa jest paskudna osoba jej wlasny syn powiedzial ze dla niego moze zdechnac.( tak to jest jak sie zaniedbuje syna,nie kocha go, traktuje jak sluzbe)itd

Odnośnik do komentarza
Gość Tez synowa

Tam sie musialo cos stac wczesniej pisala ze normalnie spala w salonie wiec? Ten typ tak juz ma.Szkoda ze ta synowa nie moze sie tutaj wypowiedziec bo cos mi sie wydaje ze Kochana babcia przedstawia swoja wersje wydarzenia.Moja tesciowa np nie pofatygowala sie na slub syna a przedstawiala to tak jakbym ja nie zaprosila. a prawda byla taka ze miala ten dzien w d.... i szkoda jej bylo kasy.szkoda tylko ze na slub drugiego swojego pupilka przyjechala, nawet na pogrzeb w PL potrafila przyjechac.Mozna? Mozna!

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Ani widzenie się z matką raz na rok, ani powiedzenie jej żeby zdechła, ani ganianie do niej co 2 weekend kilkaset kilometrów i stawianie laski na żonę, ani mając matkę kilka chałup dalej chodzenie do niej na obiadki iolewanie żony z jej daniami, nie jest czymś co można powiedzieć łapie się w standard i normę.
Gdzieś to wszystko się zaczyna.
I chyba przy rozważaniach czy od kury, czy od jajka jednak postawiłabym na tą kurę, czyli matkę. A druga sprawa to syn, który w takich sytuacjach nie potrafi stanowić sam o sobie, a trzyma się spódnicy, albo swojej mamy albo żony(oprócz tej sytuacji ze zdychającą matką, tutaj to coś innego, ale też nie ma czego zazdrościć).

Odnośnik do komentarza

Myśle ,że coś musiało się wydarzyć w Waszym życiu rodzinnym,że synowa nie akceptuje Waszej rodziny.Skoro tak jest i nie daje się tego zmienić to radzę Ci z całego serca nie jedź do nich i do hotelu.Miejsce w hotelu może mieć koleżanka, znajomi , ktoś z rodziny ale nie matka czy teściowa to brak szacunku przy trzech pokojach.Najlepszym rozwiązaniem byłoby wysłanie pieniędzy i zaproszenie syna z wnukiem,a może nawet i synowej ta wyciągnięta ręka w jej kierunku może coś zmienić , nawet jeśli nie przyjedzie.

Odnośnik do komentarza
Gość Dobrze radzę

"Tam sie musialo cos stac wczesniej pisala ze normalnie spala w salonie wiec? "
Ta, stało się. Wcześniej p. Balbinka mogła spać normalnie w salonie, bo mąż stawiał opór swojej despotycznej żonie. Potem jej uległ, żeby mieć już tylko odrobinę spokoju. Zdarzają się niestety ludzie o tak wrednym charakterze, że muszą mieć władzę nad małżonkiem lub małżonką. Gdyby wina leżała po stronie autorki, odsunięto by tylko ją, a nie całą rodzinę, także tą dalszą. Myślę, że twoje spekulacje są nietrafne, a w związku z tym bardzo niestosownie umieszczać je w tym miejscu w zaistniałej, przykrej dla autorki sytuacji.

Odnośnik do komentarza

Nie napisałam że winna jest za złe stosunki z synową autorka postu, napisałam że musiała być jakaś przyczyna, może na samym początku my tego nie wiemy a autorka postu nie pisze. Nie tylko winą może być ciężki charakter synowej, który napewno ma bo inaczej sama wyciągnęła by rękę do zgody a to jest zasadnicza różnica.Sama bardzo współczuje kobiecie i dlatego poradziłam, żeby nie jechała do hotelu skoro nie ma dla niej mniejca w domu.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Też myśle że nie jechać do hotelu. Do hotelu można jechać jak nie ma warunków w domu, choć dla matki zawsze miejsce powinno sie znaleźć.
Jeśli miałoby się coś stać wcześniej, to musiałby być jakiś dramat.
Autorka się nie udziela, ale wg mnie syn powinien przyjechać i nie wymyślać, że nie ma pieniędzy. Przyjechać za swoje, a nie że matka funduje podróż, no chyba że on nie pracuje.
Dziwna sytuacja.

Odnośnik do komentarza
Gość balbinka123

Np.przestala sie do mnie odzywac i byla zla na caly swiat bo - rano ,gdy wszyscy spali zdjelam pranie i poskladalam. Wnuczek chcial jogurt.Zaprowadzil mnie za palec do lodowki i pokazal co chce. Dalam mu,cieszyl sie bardzo.Synowa sie wsciekla.Syn staral sie ja uspokoic,ze przeciez nic sie nie stalo.Pobiegla do pokoju,trzasnela drzwiami.Bo kiedys pozmywalam. Jak nie zmywam - to zle,jak nie zmywam tez zle. Cokolwiek zrobie czy powiem jest be. Nie brac dziecka na rece itd. Nie sadzac na nocnik,bo ma czas.

Odnośnik do komentarza
Gość Dobrze radzę

doś. nie ma problemu. Moja wypowiedź dotyczy postu Tez synowej, która swoimi nietrafnymi domniemaniami i niewybrednymi sformułowaniami "Kochana babcia przedstawia swoja wersje wydarzenia" jeszcze bardziej dobija kobietę, która i tak znalazła się w upokarzającej sytuacji. Tak nie wolno robić, dlatego zdecydowanie staję w obronie autorki wątku.

Odnośnik do komentarza
Gość Dobrze radzę

Pani Balbinko, wygląda na to, że ugodziła Pani w dominujące, despotyczne ego Pani synowej. Jak śmiała Pani dać JEJ dziecku JEJ jogurt z JEJ lodówki?!?!? Przecież to ona wodzi rej w tym domu i tylko ona ma prawo decydować, kiedy zdjąć pranie, a kiedy dać dziecku coś do jedzenia. A nagle zjawia się Pani i zaczyna się Pani szarogęsić w JEJ domu! - Tak synowa postrzega sytuację. Syn powinien się postawić, ale w swoim domu ma niewiele do powiedzenia. W tej sytuacji niewiele Pani zrobi w celu poprawienia stosunków, bo każda inicjatywa z Pani strony będzie potraktowana przez Pani synową jako wypowiedzenie wojny. A ona wojny prowadzić najwyraźniej lubi. Myślę, że najlepszym wyjściem z sytuacji jest zaprosić syna z wnuczkiem do siebie. Wyjdzie bez zgrzytów i w sumie taniej. A Pani też się będzie lepiej czuła u siebie w domu niż gdzieś po hotelach. Tzn. pretensje na pewno synowa będzie miała, że nie została zaproszona, ale jeśli ją Pani zaprosi, też pretensje by miała. A tak nie będzie Pani narażona na jej pretensje. Wiele zależy od Pani syna, jak to z żoną poustala. Być może nawet ona go nie puści do Pani. Ale propozycję warto złożyć.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

No to już chyba widzę sytuację.
Synowa ma problemy ze sobą samą jest niepewna, stara się być dobrą matką, być może różnie sobie z tym radzi, a i często nie radzi, bo jej nerwy nie pozwalają, może cierpi na depresję, jest przewrażliwiony na swoim punkcie.
Pani Balbinka jest kobietą ciepła, dobrą gospodynią, która nie potrafi usiedzieć na miejscu bezczynnie, dopieszcza mieszkanie, syna, męża. Dobrze gotuje, wszystko zapięte na ostatni guzik, ale też nie bardzo dopuszczająca innych do jakiejś pracy w domu, poprawiająca po innych. Znająca najlepsze przepisy kulinarne itp. Cały czas w ruchu, taka gospodyni.
Czy tak?

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Gospodyni w domu jest jedna, tu nie ma miejsca na przepychanki i dyskusje.
Synowa przyjeżdża do teściowej w goście i zachowuje się stosownie do reguł panujących w jej domu i na odwrót. Zagryzamy zęby, staramy się jak najmniej zwracać uwagę na rzeczy, które nas denerwują, nie wchodzimy sobie w drogę i jakoś sie ten czas przetwa, gdy nie ma miłości teściowa- synowa, a z reguły tak jest.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

W tym konkretnym przypadku, synowa powinna jednak odwiedzić psychologa, a teściowa wycofać się na jakiś czas, ale nie rezygnować z kontaktów. Zaprosić oboje z dzieckiem, ( zwyczajnie wykazać się spokojem i mądrością) może kontakty właśnie też na neutralnym terenie?
Ale czemu cała rodzina syna nie była na chrzcinach.
Trudno tu coś rozstrzygnąć.
Można powspółczuć całokształtu, bo jednak nie tak powinna wyglądać rodzina.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Moim zdaniem Twoja synowa ma bardzo powazne zaburzenia psychiczne skoro nie panuje nad swoim zachowaniem dopuszczając sie agresji fizycznej .
Odsuniecie syna od całej rodziny to dowód na to że ubezwłasnowolniła Twojego syna , który dla świetego spokoju podporzadkował się żonie i dopóki sam nie podejmie bardzo radykalnych kroków, to nie sądzę, żeby nawet przyjął Twoje zaproszenie, ze wzgledu na represje jakie go będa potem czekały .

.Niestety ,ale to nie jest pierwszy przypadek o jakim wiem, gdy synowa całkowicie odcina męża od swojej rodziny .
Nigdy ,w żadnym wypadku nie ma takiego prawa ,
nawet gdy sama nie jest w dobrych stosunkach z jego rodziną..

Podpisuję sie pod tym co napisała @Dobrze radzę .Bardzo trafnie oceniła sytuację .

Odnośnik do komentarza
Gość Dobrze radzę

Moim zdaniem teściom należy się szacunek. Za wychowanie mojego męża czy żony, matce za noszenie go 9 miesięcy w swoim łonie, za wielki wkład że ta osoba stała się taka, że ją kocham, ją a nie kogoś innego. No jeśli się wchodzi w rodzinę nie z wolą zbudowania serdecznych relacji ze wszystkimi, tylko z przeświadczeniem że zabieramy syna od mamy pod swoją opiekę, to potem tak jest. A co to syn jakiś przedmiot, że się o niego walczy i targuje? Miłość to nie poligon bojowy. W tym zaślepieniu walki zapomniała o tym, kogo kocha. Podporządkowała go sobie całkowicie. Nie mając szacunku do jego rodziny, osób które on kocha i są mu bardzo bliskie, nie ma szacunku do jego samego, więc co to za miłość bez szacunku? Człowiek o niewybujałym ego nie zrobi awantury ze zdjęcia i złożenia prania. Zaznała jakąś krzywdę od teściowej? Ostatecznie to jest nie tylko jej dom, ale też i jej męża, to jak on ma chęć zaprosić swoją rodzinę, kochając go, powinna mu je dać. Gdyby była człowiekiem, a że jest jaka jest... Jego rodzina nie ma wstępu do ich domu, choć im pomagała i robiła wiele dobrego, a krzywdy żadnej nie wyrządziła. Pytam, normalne? Gdyby babcia była potrzebna do opieki nad wnukiem, a jej mama nie chciała lub nie mogła, to teściowa od razu byłaby najmilej widzianą osobą w tym domu i nikomu słowa by nie powiedziano za zdjęcie prania. Ale że babcia nie jest potrzebna, jest traktowana jako intruz, ma siedzieć cicho i cieszyć się, że synowa ją w ogóle toleruje... No tak nie można.

Odnośnik do komentarza

Pewnie te stosunki zepsuły się dużo wcześniej,nie wiemy od czego to się zaczęło,synowej teściowa działa ewidentnie na nerwy,taki ma charakter,
a ta wiedząc o tym też stawia na swoim,
ja niby jestem spokojna ,ale jak kuzynka będąc u mnie z wizytę wcinała mi się w mycie naczyń,bardzo stanowczo musiałam jej odpowiedzieć,ale nie tak ,żeby miała się obrazić,
synowa też jak przyjedzie pyta się często czy umyć naczynia,ja mówię nie i jest ok,bo po prostu chce sama umyć,
dlatego uważam,że jak jesteśmy w gościach u syna ,teściowej ,obojętnie ,to powinniśmy się pytać czy coś zrobić, a nie samemu się rządzić,
dlatego na takie wizyty się jeździ na parę godzin ,a nie dni.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

No ja mam koleżankę, która potrafi się mnie zapytać czemu tak pomidory kroje, przecież sobie utrudniam, albo czemu używam takiego mleka, przecież jest nie zdrowe itp.
Uważa się za dobrą gospodynię i zawsze ją chwalę, ale nie lubie jak mi się wtrąca w taki sposób, choć wiem że nie robi tego w złej wierze, poprostu uważa że wie lepiej i chce mi nieporadnej pomóc.
I szczerze powiedziawszy nic jej nie mówię, bo obawiam się że byłoby nieprzyjemnie, ale dym mi idzie uszami. Może ktoś ma radę? :)
Dla niej to są ważne rzeczy i nie powiem że często ma trafne spostrzeżenia, ale niektóre z tych " wartości" mam zwyczajnie .. głęboko. Szanuję, jak ktoś sie postara w kuchni i pięknie przyjmie gości, ale np nie lubię gdy robi się z tego ceremoniał najważniejszy i od innych oczekuje tego samego.
To taka dygresja.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...