Skocz do zawartości
Forum

Brak pomocy ze strony męża


Gość Samotna żona

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Samotna żona

Witam proszę o pomoc w jaki sposób wpłynąć na męża który wraca na weekend i nie ma czasu dla rodziny. tak jest od 5lat już a małżeństwem jesteśmy od 6lat mamy syna 5letniego i spodziewamy się obecnie drugiego dziecka jestem w 6miesiącu. A wygląda to tak mąż wraca w piątek wieczorem zdawkowo witam się z nami je kolację ogląda TV nie zwraca uwagi na syna którego nie widział cały tydzień coś tam bąknie do niego na odczepke i dalej ogląda TV kiedy na to patrzę to serce mi pęka dodam że ostatnio syn robi się coraz gorszy ja nie daje sobie z nim rady sama mąż tylko karci go a mało miłości mu okazuje, natomiast w sobotę cały dzień robi coś w podwórku np rąbie drzewo itp wiem że robi to dla nas żebyśmy mieli czym palić w piecu ale każda sobota tak wygląda jest wg mnie pracoholikiem w niedzielę natomiast śpi do 11 zjada obiad po czym zasiada na laptopie i ogląda jakieś wypadki samochodowe cały dzień do późnej nocy kiedy próbuje z nim porozmawiać to się obraża mam wrażenie że mnie nie słucha nie mogę go prosić o nic o żadną pomoc w domu jest mi coraz ciężej muszę sprzątać codziennie dokładnie cały dom z kurzu ponieważ synek jest alergikiem ma astmę i alergie pokarmową i chciałabym żeby w weekend mąż mi pomogł trochę chociaż odciążył w tym wszystkim. Ostatnio usłyszałam od niego że chodzę tylko jak ta głupia i sprzątam każda rozmowa kończy się kłótnia czy to na temat mnie czy dziecka wogóle mnie nie wspiera chociaż jestem w ciąży to strasznie się stresuje nigdy nie mogę na niego liczyć nawet na wizytę do lekarza że ze mną pójdzie czy na badania rano jego rola ogranicza się tylko do zarabiania pieniędzy i tyle a reszta na mojej głowie

Odnośnik do komentarza

Może spróbujesz napisać to, co cię boli, czego ci brak i co chcesz?
Bo rozumiem, że rozmowa nie bardzo wam wychodzi.
Np. taki list /lub podobny/
"Doceniam to, że w sensie materialnym dbasz o nas, ale brakuje nam twojej obecności, bo nawet jak jesteś w domu, to nie okazujesz nam zainteresowania.
Odsuwamy się od siebie, żyjemy jak dwoje obcych ludzi.
Aby to zmienić proszę, abyś po każdym przyjeździe, przynajmniej godzinę pobawił się z synem. Pobiegał z nim, pograł w piłkę itp.
Jedną godzinę przeznacz na rozmowę ze mną, albo wspólny spacer, jakieś wyjście."

Na początek to by wystarczyło, małymi kroczkami postaraj się włączyć go w wasze życie.

Odnośnik do komentarza
Gość Samotna żona

pisałam długie smsy ale listu nie pisałam spróbuje;-) mąż taki nie był kiedyś ale odkąd zaczął pracę na tej budowie to tak się zmienił a raczej schamiał a wg mnie to mógłby poszukać tu pracy bliżej domu bo jak na warszawę to nie zarabia dużo jakieś 2200 i warunki w których koczuje(ja to tak nazywam) są ciężkie śpi na materacu na podłodze bywa że nie ma na czym sobie podgrzać obiadu bo szef nie przywiózł gazu itp a jest tam zdolny pracowity i ambitny to są naprawdę jego mocne cechy skończył technikum z wyróżnieniem był na praktykach za granicą pół roku tylko te studia przerwał ostatnio semestr ale to przecież można naprawić i dziwię mu się że on tam chce być pracować tu by miał zawsze ciepły obiad spał by w czystym łóżku ze mną:) umył by się jak człowiek ale nic do niego nie dociera...

Odnośnik do komentarza
Gość tarantula

Witaj. Kazde maluzenstwo przechodzi kryzys podobno miedzy 5a7 rokiem wspolnego zycia. U mnie bylo podobnie. Maz tez nie chcial sluchac. Praca i tylko praca. Zaczelo sie sypac. Wiec napisalam list w ktorym napisalam wszystko jego zalety wady i moje zalety i wady. Prosilam aby wiecej spedzil czasu z dziecmi. Ze non stop pytaja o tate kiedy wroci i czy pojdzie z nami na spacer. Pisalam wszystko ale tak aby nie poczul sie winny. Od tego czasu minelo 7 lat a lacznie jestesmy16.

Odnośnik do komentarza

~tarantula
Witaj. Kazde maluzenstwo przechodzi kryzys podobno miedzy 5a7 rokiem wspolnego zycia. U mnie bylo podobnie. Maz tez nie chcial sluchac. Praca i tylko praca. Zaczelo sie sypac. Wiec napisalam list w ktorym napisalam wszystko jego zalety wady i moje zalety i wady. Prosilam aby wiecej spedzil czasu z dziecmi. Ze non stop pytaja o tate kiedy wroci i czy pojdzie z nami na spacer. Pisalam wszystko ale tak aby nie poczul sie winny. Od tego czasu minelo 7 lat a lacznie jestesmy16.

Ale co, faktycznie to zadziałało, zmienił się po tym?
Samotna żona, jeśli chodzi o jakiekolwiek przejawy braku szacunku ze strony męża, jakie tu opisujesz, to nie możesz sobie na to pozwalać. Bo inczej będzie coraz gorzej. Jak znowu Ci powie, że "chodzisz jak głupia i sprzątasz" itd to zareaguj, powiedz mu, że nie życzysz sobie takiego traktowania, a jak mu t przeszkadza, to niech się sam łapie za miotłę.
A w ogóle to jak tam z tym listem poszło, przeczytał już go? I co, pomogło?

Odnośnik do komentarza
Gość Samotna żona

niestety pomysł z listem nie wypalił przeczytał i dalej jest tak samo:-( czasem mam wrażenie że mój mąż ma serce z kamienia. Najchętniej to bym go zostawiła samego i tak by mu było najlepiej ale nie mam dokąd pójść jeszcze jestem w ciąży na dodatek i starszy synek też mnie potrzebuje. Naprawdę mamy jakiś kryzys już długo ale tylko ja próbuje jakoś to rozwiązać rozmawiać z jego strony cisza już nie będę się upokarzać prosić o rozmowę o cokolwiek. Ostatnio mówiłam mu jak mi ciężko samej że nie daje rady że go potrzebuje i czy może jest szansa że jednak poszuka czegoś bliżej ale usłyszałam: trudno nic ci nie poradzę. Czy on mnie nas wogóle jeszcze kocha? :-(

Odnośnik do komentarza

Ja Ci poradzę żebyś nie walczyła z wiatrakami .Z tego co wyczytałam mąż pracuje fizycznie poza domem ,wraca na sobotę i niedzielę do domu i co słyszy ,chociaż masz rację to on to odbiera inaczej.Ty niezadowolona on zmęczony oddalacie się od siebie i macie tylko żal do siebie zamiast się cieszyć się sobą.Kiedy wraca odpoczywa i wykonuje inne obowiązki w domu których tych nie robisz.Ty natomiast musisz się pogodzić z tym że go nie ma bo innej pracy nie ma w tym momencie ,i wiedz że mało jest takich mężów co gotują i sprzątają.Ja go nie bronię tylko musisz inaczej spróbować rozwiązać ten problem, może małymi krokami i trochę bądź przebiegła przyzwyczajaj pomału do pomocy.Może zmiana pracy jeśli by się udała byłaby na korzyść dla Was.Szkoda małżeństwa bo jak żona cały czas gdera i jest niezadowolona to inna milsza może się znajeźć niespodziewanie.

Odnośnik do komentarza
Gość Samotna żona

nie umiem być już miła dla kogoś kto ciągle chodzi naburmuszony i kto wogóle mnie nie wspiera. Zawsze go chwale i doceniam że jest pracowity on po prostu nie umie okazywać uczuć my ze sobą nie rozmawiamy tzn ja nie wygłaszam już swoich monologów:-/ to co może ja nie mam prawa wymagać od niego żeby mi pomogł dźwigać siaty z zakupami bo on wrócił zmęczony z pracy tak a ja w 7mies ciąży muszę robić to sama albo o to żeby poświęcił czas dziecku które go nie widzi cały tydzień to też źle bo on przecież pracuje i pewnie nie ma siły. Albo kiedy powiedział że mnie kocha żebym była silna albo żebym się nie martwiła? NIE PAMIĘTAM to było dawno temu chyba nawet nie byliśmy małżeństwem.

Odnośnik do komentarza

Skoro taki jest i był i wiedziałaś o tym i za niego wyszłaś,to teraz albo znajdziesz rozwiązanie i dotrzesz do męża albo małżeństwo się rozpadnie.Tylko rozmowa może coś zmienić.A milczenie i kłótnie tylko pogarszają sytuację.A może macie rodzinę,która by pomogła mężowi cośkolwiek przetłumaczyć.

Odnośnik do komentarza

Podam Ci jeszcze przykład swojej kuzynki.Ciągle męża krytykowała ,wymagała i zawsze miała rację on nie wiele miał do powiedzenia, też jej nie pomagał, nie wspierał.W końcu zaczął żalić sie koleżance z pracy i ona była jego pocieszycielką.Kiedy się o tym dowiedziała nie mogła uwierzyć płakała do mnie kilka dni.I wiesz co zrobiła zmieniła stosunek do męża, była miła, dobra, chwaliła go a on sam z siebie zaczął jej pomagać i po jakmś czasie powiedziała mi że w tym wszystkim jest jej wina bo za wszelką cenę chciała mieć raję a teraz woli spokój.Nie we wszystkim jej pomaga ale ona już wie kiedy i ile może z niego wycisnąć.Uratowała małżeństwo, więcej zajmuje się sobą a ja jak na nich patrzę to wydaje mi się że to dwie połówki idealnie dobrane.

Odnośnik do komentarza

Chciałam Ci jeszcze dodać ,że sama trochę wzięłam przykład z kuzynki nie walczę ,tylko na argumenty , a jeśli to nie pomaga często odpuszczam i widzę że to skutkuje a ona miała dużo racji jest dobrze żeby nie powiedzieć bardzo dobrze.

Odnośnik do komentarza
Gość Samotna żona

nie był taki kiedy za niego wychodziłam oczywiście nie było dziecka i to była inna sytuacja inne problemy ale ja naprawdę byłam dla niego miła i dobra i nic to nie daje list też się nie sprawdził myślę że ja po prostu nie wytrzymam tego i odejdę kiedyś bo tak się nie da żyć. Zawsze ma posprzątane ugotowane ciasto ulubione na niedzielę upieczone i jedzenie na cały tydzień do pracy żeby nie musiał gotować ale on tego nie docenia nie widzi... a ja bym chciała tylko teraz ze względu na mój stan trochę pomocy ciepła i miłości z jego strony. Ostatnio było ciężko synek non stop chory duszności w nocy przez 3tygodnie na sterydach a on nawet nie dzwonił nic nie pytał jak się czuje dziecko nic zero zainteresowania to przykre ale tak jest niestety

Odnośnik do komentarza

~Samotna żona
nie był taki kiedy za niego wychodziłam oczywiście nie było dziecka i to była inna sytuacja inne problemy ale ja naprawdę byłam dla niego miła i dobra i nic to nie daje list też się nie sprawdził myślę że ja po prostu nie wytrzymam tego i odejdę kiedyś bo tak się nie da żyć.

Masz rację. Zresztą i tak już bardzo długo to wytrzymujesz.
Czy Cię kocha? Jakoś nie widzę miłości z jego strony w tym wszystkim.
W ogóle to za bardzo go rozpieszczasz, tak to jest, że jak dajesz palec, to chcą rękę. A im bardziej ustępujesz, gdy ktoś jest nie w porządku wobec Ciebie, tym gorzej. Jak to się mówi, masz tyle, na ile sobie pozwolisz.
Problem jest taki, że jak sama napisałaś, nie masz dokąd pójść. W takim razie zacznij od znalezienia sobie pracy, zrób wszystko, żeby jak najszybciej się od niego uniezależnić finansowo. Wtedy będziesz mogła odejść w dowolnym momencie.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

To Ty mu jeszcze ulubione ciasto robisz? Za co?
Jak się kogoś nauczy, że ma wszystko pod nos i że wszystko jest cacy, to taka osoba nie musi się już starać. Siada na laurach i siedzi. Jemu z Tobą bez dziecka było jak w ciostku, potem pojawiło się dziecko, które przejęło część Twojej uwagi i dopiero od tego momentu ( z tego co piszesz) zaczęłaś od niego czegokolwiek oczekiwać. Trzeba go oduczyć egoizmu, a to co jemu zabierzesz oddać sobie. I ciosanie kołków nic nie da i gadanie, bo oni mam wrażnie że czasem jakby przestali myć uszy po tym jak już nas zdobędą. Więc strategią, bo te metody jak człowiek z człowiekiem nie skutkują, czasem trzeba jak z zwierzakiem chyba. Pokazać jakąś marchewkę i niech biegnie.

Odnośnik do komentarza

~przeczytałam
To Ty mu jeszcze ulubione ciasto robisz? Za co?

Przeczytałam, miałam na końcu języka to samo pytanie. :D Normalnie aż mnie świerzbiło, żeby je zadać, ale Ty wykazałaś się większym zdecydowaniem niż ja.
Nie wiem za co, odnośnie tego pytania, chyba za to, że nawet siatki z zakupami musi dźwigać sama, i to w 7 miesiącu ciąży.

Odnośnik do komentarza
Gość Samotna żona

no niestety przestał się starać:-/ ale jak się mieszka wśród chamstwa to się chamem staje taka jest prawda tam tylko zemsta i nic więcej w tej pracy sami faceci. Ja mam swój świat i swoje życie a on swoje a do pracy mam zamiar wrócić ale dopiero jak urodze i odchowam trochę to drugie dziecko

Odnośnik do komentarza

Bo to tak jest pretensje rodzą pretensje...,nie umiemy ze sobą rozmawiać spokojnie ,bo zaraz nami nerwy trzepią i niby ni ma się co dziwić...,

dlatego ja bym radziła odpuścić ,nie piec ciast,nie przygotowywać jedzonka na tydzień,nie przesadzać ze sprzątaniem ,wręcz zostawić bałagan jak ma przyjechać mąż,ale nie gderać, bo on widzi ,że sama dajesz sobie świetnie radę,to po co ma Ci pomagać...,
jak odchowasz dzieci,idź do pracy,w związku trzeba mieć też swoje życie ,bywać między ludźmi.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Bo nam kobietom często konsekwencji brakuje, a oni mając przy sobie istotę która według nich działa nieskoordynowanie, nie jest wiarygodna powiedzmy sobie, zaczynają być jak przewodnicy stada, którzy tym stadem co to idzie za nimi kompletnie się nie interesują.
Jesteś w ciąży i się mężem na razie nie zajmuj, rewolucji wydaje mi sie teraz nie zrobisz i nie jest to dobry czas na takie rzeczy. Postaraj się może nie tyle olewać, ale przestań oczekiwać i sama się też specjalnie nie wysilaj w jego kierunku. Dbaj o siebie i o dziecko jedno i drugie, korzystaj z tego co jest w zasięgu Twoich możliwości i staraj sie być radosna. Skoro nie masz sił, to nie gotuj mężowi kilku posiłków, żeby miał "domowe", nic mu sie nie stanie jak zje na mieście. Ciasto jak będzie chciał swoje ulubione to niech sobie kupi, Ty już masz wystarczajaco na głowie. Postaraj sie bez złośliwości w stosunku do niego, ale jednak jego kosztem wyskrobać dla siebie czas na odpoczynek. Jak piszesz i tak on tego nie zauważa.
Chyba że ten list go ruszył, tylko nie pokazał tego po sobie i przyjedzie jakoś odmieniony gdy przemyśli.
A i co do tej pracy, to prawda że towarzystwo potrafi zmienić człowieka i najlepiej by było gdyby znalazł sobie coś innego bliżej domu.

Odnośnik do komentarza
Gość Samotna żona

to wszystko prawda co tu napisałyście zgadzam się z tym w 100 % tylko to tak boli jak ktoś Cię znowu zawiedzie tym bardziej że nie miałam łatwego życia i dzieciństwa ale to przeszłość to się nie liczy już wiem że na rodziców nie mogę liczyć a teściowie to nie są źli ludzie ale to ich syn wiadomo nie będę im się żalić i tak nam pomagają. Myślałam że mąż będzie moim przyjacielem partnerem w życiu eh :'( poczekamy najważniejsze są dzieci nie chce żeby przez nas cierpiały

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Bo to jest tak, że się coś robi dla pana męża oczekując rewanżu w innej dziedzinie...halo? cisza. Potem znowu i znowu, może czasem i on zrobi mikro gest, ale generalnie my wpadamy w pułapkę przyzwyczajeń a i on sie przyzwyczaja. Czasem też sie ma swoje za uszami, tylko jak można samej zobaczyć co tam jest? No nie da się, przecież to jest za uszami ;)
A teściowej możesz czasem wspomnieć że nie dajesz już rady i o nim, że sie mało stara, ale że to przez tą pracę. Takie pitu pitu, ale może coś mu mama napomknie kiedyś tak od siebie.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...