Skocz do zawartości
Forum

Dziewczyna potrzebuje czasu - "chwilowe rozstanie?"


Gość Ragnar12

Rekomendowane odpowiedzi

Hej, zakładam ten temat ponieważ chcę znać zdanie osób trzecich o tej sytuacji i może poradzić się co dalej robić.
Otóż od niecałych 6 miesięcy byłem z dziewczyną. Ona ma 22 lata ja 20 (tak jest starsza, ale nikomu to nie przeszkadzało. Poza tym jest dosyć dziecinna jak na swój wiek). Mamy wiele wspólnego. Dogadywaliśmy się praktycznie we wszystkim. Wszystko było w porządku. Spędziliśmy razem wiele wspaniałych chwil. Nie chcieliśmy związku rozwijać za szybko z uwagi na naszą przeszłość. Zarówno ja jak i ona mieliśmy kilka nieudanych i krótkich relacji, po których zostały rany. Ona była po tym mocno zamknięta w sobie. W ostatnim czasie dochodziło do wielu kłótni. W emocjach napisałem jej kilka słów, których bardzo żałuję. Napisałem że "nie chcę jej znać". Napisałem dlatego że stwierdziła że nie jest pewna swoich uczuć. Odebrałem to jak to że nie wie czy mnie kocha. Jak się później okazało chodziło o to że nie umie się otworzyć i nie potrafi okazać uczuć, a nie że nie wie co do mnie czuje. Źle to ujęła i oboje się nie zrozumieliśmy. Byłem wtedy nieźle podłamany i w przypływie emocji palnąłem te słowa. Od razu przeprosiłem, ale nic do niej nie docierało. Następnego dnia chciałem się spotkać i osobiście przeprosić, ale nie przyszła twierdząc że źle się czuje. Chciałem dać jej czas na uspokojenie i powiedziałem żeby się odezwała jak będzie chciała porozmawiać. Jej przyjaciółka nawet mi doradziła żebym dał jej czas na uspokojenie. 4 dni siedziała cicho, aż ja napisałem do niej i miała wąty że się nie odezwałem wcale przez ten czas... Stwierdziła że bardzo ją zraniłem tym i potrzebuje czasu, żeby mi wybaczyć, chociaż wie że nie nie chciałem jej skrzywdzić i mi się po prostu wyrwało. Poszło też o to że trochę zbyt na nią naciskałem. Jak wspominałem jest osobą zamkniętą w sobie i potrzebuje czasu na otwarcie. Nie okazywała swoich uczuć za bardzo, chociaż wiem że mnie kocha i jej na mnie zależy. Po prostu ma opory. Wina nie leży tylko po mojej stronie, bo ona też zamiast porozmawiać spokojnie, to wykręca się od tego. W dodatku jest dość arogancka i zawsze wie swoje. Nie słucha za bardzo. Tak czy siak doprowadziło to do tego że rozstaliśmy się, ale tak nie do końca. Powiedziała że potrzebujemy czasu. Później przyznała się, że żałuje tej decyzji, bo podjęła ją gdy była nieźle wkurzona na mnie. Wtedy bałem się że straciłem ją na zawsze. Trochę przesadzałem bo byłem w szoku po tym rozstaniu. Użalałem się przy niej. Napisała mi że nie jestem skreślony, mam szanse i jak będzie możliwość to do siebie wrócimy. Wiem że ona teraz próbuje udawać niedostępną. Wiem też że mnie kocha tylko potrzebuje czasu na poukładanie sobie wszystkiego. Doskonale rozumie też że to nie ja zawiniłem całkiem, tylko ona też. Kilka dni po rozstaniu nadal nie wiedząc czy ją straciłem całkiem, obserwowałem jej zachowanie. Dzwoniła do mnie, pisała, pytała co u mnie i przeprasza za przykrości, które mi sprawiła. Doszedłem do wniosku że jednak jej na mnie zależy i nie chce mnie stracić. Kiedyś mnie mocno zapewniała że łatwo nie zrezygnuje z tego związku.
Napisałem jej w skrócie: “Myślę że potrafiłabyś mi wybaczyć to co ja zrobiłem. To wszystko trochę widać po Tobie. Tylko nie chcesz się przyznawać do tego. Nie jesteś tak otwarta i wylewna jak ja. Podsumowując, myślę że Ty wiesz że do siebie wrócimy prędzej czy później, a taka przerwa może nam wyjść na dobre. Mam rację?”
Odpowiedziała “nie”, po czym 2 sekundy później przyszła wiadomość “Boże, masz rację, a ja nie potrafię się do tego przyznać”
Jednak jak napisałem że ją kocham, to nie chciała odpowiedzieć, tylko powiedziała że wiem jaka jest odpowiedź. Próbuje udawać niedostępną i że wszystko jest w porządku, ale widzę po niej że nie jest.
Wiem też że innego faceta nie ma i raczej by mnie nie zdradziła, chociaż nie jesteśmy razem. Ona tak łatwo się nie odkocha. Sama tak stwierdziła. Muszę dać jej czas na wybaczenie. Sama się nie przyzna do tego że brakuje jej mnie, ale to widać. Sylwestra mieliśmy spędzać razem, ale nie wyszło i będziemy gdzie indziej. Gdy z nią rozmawiam to specjalnie na złość mi mówi że jest wolna i niczego nie obiecuje, bo po alkoholu może się do kogoś kleić. Wiem że tego nie zrobi akurat. Sam jestem upierdliwy i mówię o tym że spotykam się z innymi już, odnajdę szczęście w ramionach innej kobiety itp. Wie że sobie żartuje, bo już ją do tego przyzwyczaiłem. Sama też to ode mnie podłapała i mówi podobnie. Zdaje sobie sprawę z tego jak ją kocham i jej nie zdradzę nawet jak nie jesteśmy razem. Po prostu czekam aż wróci. Wiem że i mnie kocha, bo niby mi życzy powodzenia, ale z żartem i zazdrością.
Teraz mam dylemat, ponieważ nie wiem czy mam ją nadal zapewniać o tym że ją kocham, czy może dać jej spokój tzn. nie odzywać się pierwszy, pokazać że pogodziłem się z rozstaniem i mi bez niej dobrze. Przestać pisać o moich uczuciach do niej. Dać jej ten czas.
Takim ciągłym zapewnianiem jej o moich uczuciach raczej dobrego efektu nie uzyskam. Boję się też że jeśli o sobie nie przypomnę to zapomni o mnie lub stwierdzi że mi nie zależy, chociaż bardzo mało prawdopodobne że zapomni.
Kocham ją tak jak nigdy nikogo nie kochałem. Ciężko mi bez niej. Każdy dzień jest ciężki. Boję się o nią. Boję się że ją bezpowrotnie stracę i nie wiem co mam zrobić żeby wróciła, dlatego zwracam się o poradę.
Nie chcę jej stracić, a czasami jak się nie odzywa to mam jakieś chore teorie. Sęk w tym, że tak na prawdę to nie jestem pewien czy wrócimy do siebie. Po tym rozstaniu dotychczasowy świat mi się zawalił.
Dodam jeszcze że kupiłem jej przed świętami prezent (jeszcze jak byliśmy razem). Srebrną bransoletkę. Ona wieże mam dla niej prezent (nie wie jaki), ale stwierdziłem że dam go jej gdy uznam to za słuszne. Nie ma sensu go dawać jeśli nic z tego nie będzie.

Odnośnik do komentarza
×
×
  • Dodaj nową pozycję...