Skocz do zawartości
Forum

Jak ja nienawidze tego domu!!!


Gość KrzyczeJestem

Rekomendowane odpowiedzi

Gość KrzyczeJestem

Nie moge) juz patrzec na m0rde ojca i brata, frustracja mnie zżera mieszkajac w tym domu,brat przyszedł z pracy i juz z m0rdą,czemu nie ugotowałam czegos innego bo tego nie bedzie jadł,i darcie,ojciec już kur)w)uje,że łyzeczek nie umyłam [haha] i armagedon , o to,że coś mi spadnie na ziemie to z ryjem,że robie hałas,ze sie opieram o piec i zaraz cos tam urwe, normalnie strach stanac z lewej nogi na prawa bo zaraz pretensje i kurw)owanie, ja jestem szma)ta, nic nie wartym ścierwem,ojciec z bratem 3mają razem,czasem sie pokłócą ale ogolnie ojciec jest za bratem a mi niszcza psychike, nie jestem im dłuzna dzis im powiedzialam,że życze im smierci a ojcu zeby zachorował na raka,że ich nienawidze, ;( .. Chciałabym sie usamodzielnić,ale boje sie ludzi, do pracy byłam to mnie wywalili za zachowanie,nic nie kontaktowałam,non stop sie myliłam,byłam jak w innym swiecie,jestem nerwicowana i mam jakies problemy z relacjami społecznymi ... Doszło do tego,że spałam na dworcu,włóczyłam sie po mieście, raz spałam pod gołym niebem bo w tamtym miescie nie bylo całodobowych poczekalni,zaczełam troche sobie wypijać,żeby chociaz przez chwile poczuc sie lepiej,ciagle jestem zdołowana,poprostu nic mnie nie cieszy..Nienawidze tego domu,tej patologi...Czasem mam ochote wybiec i rzucic sie pod pociag..Jak nie zrobie sobie krzywdy to ojcu, on mnie tak irytuje,tak drazni,zrył mi doszczętnie psychike czesto mowie ze go zabije,raz przyłozylam mu nóz do gardła ..Nie radze sobie zupełnie ;( ryczeć sie chce ;(

Odnośnik do komentarza
Gość KrzyczeJestem

Poszłam,byłam u terapeuty,psychologa i psychiatry,terapeuta mialam wrazenia ze nie potraktował mojego problemu serio tylko słuchal i zerkał na komórke, mogłam zarowno wygadac sie komus innemu tylko ze za darmo, a psychiatra przepisal leki po ktorych czułam sie jak w jakims matrixie, psycholog powiedzial ze nie widzi nic niepokojacego w moim zachowaniu tylko musze wyjsc do ludzi blabla, kiedy wlasnie przebywanie z ludzmi mnie stresuje, i paralizuje , jestem w takiej stagnacji ..U specjalistow czułam sie w miare swobodnie z zaciszu gabinetu,zeby ktos poznał moj problem musialby widziec moje zahcowanie w towarzystwie a nie w samym gabinecie gdzie jestem tylko ja i psycholog .. Poza domem tez jestem znerwicowana i to jeszcze bardziej,nie lubie kontaktu z ludzmi, unikam ich

Odnośnik do komentarza

Tylko pokorą i akceptacją to zwalczysz jeżeli będziesz takim potworem jak oni to będzie konfrontacja nie możesz skakać im do gardła ego niech ucierpi ale sytuacja się poprawi to na pewno przykre ale najważniejsze jakoś przetrwać ten okres , szukać zajęcia , znaleźć jakieś miejsce , pracę szukać i szukać nie poddawać się czasem spada tyle gówna że tylko ryczeć się chce ale nie można wpadać w gniew.. Szukaj a znajdziesz , pukajcie a wam otworzą .

Odnośnik do komentarza
Gość KrzyczeJestem

Adrian333
Tylko pokorą i akceptacją to zwalczysz jeżeli będziesz takim potworem jak oni to będzie konfrontacja nie możesz skakać im do gardła ego niech ucierpi ale sytuacja się poprawi to na pewno przykre ale najważniejsze jakoś przetrwać ten okres , szukać zajęcia , znaleźć jakieś miejsce , pracę szukać i szukać nie poddawać się czasem spada tyle gówna że tylko ryczeć się chce ale nie można wpadać w gniew.. Szukaj a znajdziesz , pukajcie a wam otworzą .
byłam u rodziny przez 3 miesiace oni mnie akceptowli,wspierali a nadal nie czułam sie swobodnie,dalej była zamknieta i sparaliżowana...Nie umiem funkcjonować wsrod ludzi..zwyczajnie nie umiem,jestem jakimś dziwną odmianą człowieka,osoba której nie da sie pomóc..Nic tylko szukać najbliższego drzewa..Tak sie nie da funkjonować..W miare dobrze czuje sie po alkoholu,ale ta cholerna niesmiałość i bariera nadal pozostaje,natomiast jestem bardziej rozluźniona..Ale nie chce popaść w alkoholizm jak moja mama..Ktora zreszta nie zyje juz 13 lat

Odnośnik do komentarza

hej dobra duszyczko ;) Wogóle pierwsze co zauważyłem to że fajnie piszesz. Miałem podobnie do Ciebie, no może nie aż tak że krzyki za upuszcenie łyżeczek ale nienawidziłem ojca z całego serca, dopiero niedawno się coś zmieniło. Myśl o śmierci nieraz uspokoaja, daje wytchnienie, ale to nie rozwiązanie. Też raz nocowałem na dworze pod gołym niebem bo nie chciałem dać satysfakcji ojcu że nocuje w 'jego' domu, wiem chore dla niektórych się wyda, jak chcesz pogadać napisz mi PW

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...