Skocz do zawartości
Forum

Nie radze sobie z rodzicami.


Gość innc

Rekomendowane odpowiedzi

Mam 21 lat, I nadal mieszkam z rodzicami. To jest trochę skomplikowane.. przedstawie moją nudną,okrojona historię.
W wieku 19 lat trafiłam do psychiatry (silne ms,cóż,mało brakowało a bym się zabiła). Dostałam leki,zostałam skierowana na terapię. Chodzę na nią do teraz. Różne miałam diagnozy na początku stawiane,ale teraz widnieje w papierach jako osobowość bpd z depresją umiarkowana nawracajaca. Rodzice nie wiedzieli o moim leczeniu, w sumie to oni o niczym nigdy nie wiedzieli...
I skupie się na nich, bo to z nimi mam problem. Mam wrażenie,że jestem od nich za bardzo emocjonalnie zależna. Nie wiem na ile świadomie to robią, ale upewnianie mnie w przekonaniu,że jestem życiową porażką oraz dawanie do zrozumienia,że taki duren jak ja sobie bez nich nie poradzi robi swoje. Z jednej strony wmawiają mi,że bez nich zgine a z drugiej slysze wyrzuty,że z nimi mieszkam.
Jestem bardzo ambitną osobą. Tylko oni jakos to we mnie zabijają..po co mam studiować, poznawać nowe osoby..po co...skoro mogę siedzieć w domu i słuchać tych kłótni. Zawsze mieli z tym jakiś problem. Dla nich bez sensu było to,że brałam udzial we wszytakich możliwych konkursach plastycznych,chodziłam na chór itp itp.. Ale mimo ambicji, nie potrafie się wyprowadzić z domu. Jak to moja znajoma trafnie zauważyła,czekam na znak od nich,że jestem coś warta,że powiedzą mi to czego nigdy nie mówili.. ciągle mam nadzieję,że będzie lepiej,że będziemy normalną rodziną. Ale ciągle się klocimy. Zyje w strasznym napięciu. Czuję się jakbym była w sytuacji bez wyjścia. Chce się wyprowadzić,ale boję się że minie ta okazja,że coś się zmieni,oni się zmienią, będą szczęśliwi a ja gdzieś tam sama w wynajętym pokoju...
Tak ogólnie jeszcze...pracuję i odkładam pieniądze na studia. Mam też chłopaka. Stwierdzili ostatnio u niego nowotwór. Także jestem w jeszcze większym stresie niż zwykle.
Nie wiem dlaczego pisze. Nie liczę na to,że ktoś mi powie co mam zrobić. Potrzebuję tylko rozmowy..a może ktoś zauważy coś,czego ja nie widzę w tym wszystkim.

Odnośnik do komentarza

Czytalam to wszystko i pewnie bym nie odpowiedziala, gdyby nie ostatnie slowa, ze nie chcesz, zeby ktos Ci mowil, co masz robic, tylko chcesz porozmawiac. Doskonale to rozumiem.
Mam wrażenie, ze Twoi rodzice wyzywaja na Tobie wszystkie swoje niepowodzenia. Ale nie jestem znawca, nie powinnam sie wypowiadac. Rozumiem Twoj bol. Ja tez jestem niesamowicie wrazliwa na uczucia bliskich. Nawet jesli wiem ze ja mam racje a nie oni, szkoda mi ich i mam poczucie winy.
i naprawde niesamowicie wspolczuje choroby chlopaka... :( trzymam kciuki, zebyscie z tego wyszli...

Odnośnik do komentarza

Zmieniłam się na terapii. Zaczęłam dojrzalej podchodzić do różnych problemów,ale oni znają swoją jedyną słuszną rację. Krzyki i kłótnie jako rozwiązanie problemów. Czasami jest dobrze..można się dogadać. Ale to krótkie złudzenie.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...