Skocz do zawartości
Forum

Jak pomóc osobie chorej na schizofrenię?


Gość bo...91

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Moja mama ma 40 lat i od około 20 lat choruje na schizofrenię paranoidalną. Była już w szpitalu i przyjmowała leki. Z tego co wiem z polecenia lekarza przestała je przyjmować, ale wydaje mi się to mało prawdopodobne. Jej obecny stan polega na tym, iż dużo śpi, bardzo mało je, mówi sama do siebie, jest nieobecna i nie interesują ją sprawy domowe. Chciałabym jej pomóc i wysłać na leczenie, ale każda wzmianka o wizycie u lekarza lub mówieni,e że jest chora kończy się tylko jej krzykiem, że to nie prawda. Nie wiem, co mam robić. Czy możliwe jest zawiadomienie pogotowia, które zabrałoby ją na leczenie? Wiem, że potrzeba jest zgoda takiego pacjenta, ale w tym stanie może mogliby ją zabrać i przynajmniej podleczyć do momentu, aż będzie sobie zdawać sprawę z własnej choroby? Proszę bardzo o pomoc.
Odnośnik do komentarza
Mam taki sam problem z córka:(
Co robić? Do kogo się zwrócić o pomoc? Sama dobrowolnie nie podda się leczeniu, gdyż cyt. "JESTEM ZDROWA, TO WY JESTEŚCIE CHORZY", zaprzestała brać leki, przestała gdyż "ktoś podtruwa jedzenie,itd." Czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji?
Odnośnik do komentarza
Moja matka cierpi na ta chorobę od ponad 30 lat. Jej przebieg jest naprawdę bardzo ciężki. Rodzina przechodzi gehennę, a ja mam wyrzuty sumienia, że chociaż rozumiem, że to co robi to nie jej wina tylko jej choroby i powinnam mieć więcej cierpliwości, ja nie potrafię często zapanować nad emocjami i gniewem. Do dziś nie umiem sobie z tym radzić.
Odnośnik do komentarza
U mojej mamy schizofrenię zdiagnozowano w 1977 roku. Jest bardzo ciężko całej rodzinie. Nie pamiętam, żebym miała moją mamę w 100%. Zawsze twierdziłam, że moja mama składa się z: 80% jej samej + 20% choroby. Gorzej jest, gdy te proporcje się zmieniają. Zauważamy teraz z rodzeństwem, że te proporcje się bardzo szybko zmieniają. Jeszcze mogę z nią porozmawiać, jednak rozmowa jest bardzo chaotyczna o kilku wątkach tematycznych. Próbowaliśmy rozmawiać z nią o wizycie lekarskiej, jednak jest bardzo trudno poruszyć ten temat. Moja mama uważa, że jest zdrowa, nawet kiedy była po hospitalizacji, uważała, że to był zamach na nią. Zawsze, kiedy wzywaliśmy pogotowie już w skrajnym etapie, mama obwiniała nas o to.
Odnośnik do komentarza
Mam brata, który choruje na tą chorobę. Ma on 25 lat, chorobę stwierdzono u niego 3 lata temu. Jego choroba jest piekłem, ale obecnie jest coraz lepiej. Bierze leki, ale cały czas śpi. Martwię się, bo to nie jest ten człowiek, którego znałam wcześniej. Ja mam 14 lat i niewiele wiem o jego chorobie. Może ktoś wie gdzie są organizowane spotkania dla takich chorych osób w Wielkopolsce albo jak mogę go zachęcić do wychodzenia z domu? Boję się, że jego choroba nigdy się nie skończy, albo że znowu będzie miał dziwne myśli i, tak jak kiedyś, będzie chciał nas zabić. Obecnie jest coraz lepiej, myślę, że powinien zacząć normalnie żyć, tzn. że powinien zacząć chodzić do pracy i się ustatkować, ale rodzice chcą, żeby był na rencie. Czy ktoś mi może powiedzieć, czy taka osoba może założyć rodzinę i normalnie funkcjonować. Proszę o szybką odpowiedź i z góry dziękuję!
Odnośnik do komentarza
Mój brat, obecnie jest pod kontrolą lekarzy. A czy twój chłopak bierze leki? Bo z tego co wiem to lekarze mojego brata, mówią że jeżeli nie będzie brał leków to choroba się pogłębi. A czy możesz więcej powiedzieć coś o swoim chłopaku, ile ma lat i czym się zajmuje i jak zaczęła się jego choroba? Czekam na odpowiedź.
Odnośnik do komentarza
Cieszę się, że przez przypadek trafiłam na to forum. Moja mama ma schizofrenię od ponad 12 lat. Byłam dzieckiem gdy zachorowała, bardzo traumatycznie wspominam tamten czas.
Zrobiło mi się raźniej, gdy trafiłam na Wasze wypowiedzi i zobaczyłam, że jest nas więcej - nas, rodzin schizofreników. Pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę dużo siły, bo czasem jest naprawdę ciężko - gdy własna matka wrzeszczy, że jedzenie jest zatrute, a ja nie jestem jej córką.
Odnośnik do komentarza
Moja mama najprawdopodobniej zachorowała kiedy miałam 15 lat,leczy się od 9 lat.Teraz jest pod moją stałą opieką, systematycznie przyjmuje leki, leczy się ambulatoryjnie bo źle znosi pobyty w szpitalu psychiatrycznym. Choroba przyszła nagle, bardzo szybko postępując na dzień dzisiejszy mama nie poznaje mnie, rodzeństwa ani własnego męża. Toleruje nas ale nie uważa za swoją rodzinę, dalsze rokowania nie wskazują na poprawę. Jestem z małej miejscowości jako rodzina osoby chorującej na schizofrenię paranoidalną nie otrzymaliśmy żadnej pomocy. Szczerze mówiąc osoby chore psychiczne są spychane na margines społeczeństwa tak jakby ich w ogóle nie było. Mama ma 50 lat, wymaga stałej opieki, jest na rencie. Czy ktoś z państwa może polecić jakieś grupy wsparcia dla osób chorych na schizofrenie i ich rodzin? Interesują mnie okolice Stargardu Szczecińskiego woj. Zachodniopomorskie?
Odnośnik do komentarza
Cześć .
Ja mam tatę chorego na schizofrenię paranoidalną.
Także wiem co bliska rodzina przeżywa, gdy jest taka sytuacja ...
U mnie w domu zawsze były kłótnie, była policja, bijatyki. Wszystko się działo przy moim młodszym rodzeństwu. Po kilku latach, mając tego dosyć odwróciłam się kompletnie od rodziny nie odzywałam sie do nikogo, traktowałam ich jak powietrze ... Do tej pory w pewnym stopniu tak mam i nie wiem dlaczego.

Moja mam była bita przez ojca. Gdy policja przyjeżdżała mówili, że nie mogą zabrać go do szpitala psychiatrycznego jeśli nie wyrazi zgody ... No i tak leciały czasem dni, tygodnie a nawet miesiące. To było tragiczne ! Nie dość, że upokorzenie wobec rówieśników, znajomych, ogólnie otoczenia to zawsze był strach.
W końcu Mama napisała do sądu o ubezwłasnowolnienie. tata nie chciał wyrazic na to zgody pisałyśmy wszystko po kryjomu. Opisaliśmy całą sytuację.
No i udało nam się . Teraz gdy zaczyna ,,fisiować'' bez problemu go zabierają po terapii jest znowu kochającym mężem, tatą .

To co bliscy ludzi doznają mając w rodzinie chorego członka jest nie do opisania.
Bardzo się boję, że może u mnie wystąpic taka choroba wkońcu jest to dziedziczne ...


Odnośnik do komentarza
Witam, mam chłopaka chorego na schizofrenię paranoidalną, miał 2 epizody, od ostatniego minęło 1,5 roku, dość szybko doszedł do siebie po braniu lekarstw i od tamtej pory czuje sie dobrze, pracuje itd. Chciałabym uzyskać od was jakąś radę, ponieważ jestem z nim bardzo długo i kocham go to jednak boję się związać się z nim. Ostatnio bardzo dużo myślę, czy mogę założyć z nim rodzinę , mieć dziecko, czy będę miała w nim wsparcie...Wypowiadają się tu dzieci ludzi chorych na schizofrenię, że życie z taka osobą jest trudne itd. Nie wiem co mam robić...lepiej się rozstać teraz, niż za 10 czy 20 lat żałować że się tego nie zrobiło? Z drugiej strony szkoda mi rozstac się z nim ze względu na jego chorobę...
Odnośnik do komentarza
Gość malwa255
Witam, mam chłopaka chorego na schizofrenię paranoidalną, miał 2 epizody, od ostatniego minęło 1,5 roku, dość szybko doszedł do siebie po braniu lekarstw i od tamtej pory czuje sie dobrze, pracuje itd. Chciałabym uzyskać od was jakąś radę, ponieważ jestem z nim bardzo długo i kocham go to jednak boję się związać się z nim. Ostatnio bardzo dużo myślę, czy mogę założyć z nim rodzinę , mieć dziecko, czy będę miała w nim wsparcie...Wypowiadają się tu dzieci ludzi chorych na schizofrenię, że życie z taka osobą jest trudne itd. Nie wiem co mam robić...lepiej się rozstać teraz, niż za 10 czy 20 lat żałować że się tego nie zrobiło? Z drugiej strony szkoda mi rozstac się z nim ze względu na jego chorobę...
Odnośnik do komentarza
Gość kamila047
Mój tato też jest chory na schizofrenię paranoidalną, jest co raz gorzej. Nie ma pracy, nie chce brać leków, zatruwa życie wszystkim dookoła, ale to mój tato, nie mogę go zostawić. Ja studiuję w innym mieście i jest mi strasznie ciężko z myślą, że mama została sama z całym tym ciężarem o którym nikt nie ma pojęcia. Nie potrafię sobie poradzić z tym wszystkim, nie mam nawet z kim o tym porozmawiać, bo i tak nikt nie zrozumie czegoś, czego sam nie przeżył. Mam siostrę, ale ona jest już zrezygnowana przez to wszystko i nie ma siły ciągle wałkować tego tematu. Chciałabym porozmawiać z kimś kto doświadczył tego samego, dowiedzieć się jak sobie radził, jak można pomóc choremu, bo ja już nie mam siły :( To straszna choroba, czasem myślę, że wolałabym, żeby tato miał nowotwór, wiem, że to straszne, ale schizofrenia jest okropną chorobą, która potrafi wykończyć nietylko chorego, ale i całą jego rodzinę.
Odnośnik do komentarza
Jeżeli chory na scizof.nie chce się leczyć a często tak jest ,trzeba udać się do psychiatry ,opowiedzieć o chorobie,powinien jako lekarz doradzić co robić. Żeby chorego umieścić w szpitalu sąd musi go ubezwłasnowolnić. Bez sądu może zadecydować np. lekarz pogotowia jeżeli pacjent stwarza zagrożenie .
Odnośnik do komentarza
Jestem żoną osoby z lekką postacią schizofrenii, mój mąż regularnie bierze leki i chodzi do lekarza. Przed ślubem myślałam, że skoro jest podleczony, to wszystko będzie dobrze, będziemy udanym małżeństwem. Myślałam, że jeśli jego stan się pogorszy, to po prostu będę bardziej cierpliwa, będę się nim opiekować. Prawda jest taka, że czasami tej cierpliwości brakuje i jest naprawdę ciężko. Mam wrażenie, że mój mąż przed ślubem ukrywał część objawów, aby mnie nie zrazić. Teraz po ślubie nie musi już nic ukrywać - jest sobą, tylko mi czasami trudno to zaakceptować, a czasami wstydzę się jego zachowania wobec innych i nadrabiam miną udając, że wszystko jest w porządku.
Nie mamy jeszcze dziecka, ale nie wiem czy dałabym radę gdybyśmy mieli i czy miałabym wystarczające wsparcie w moim mężu.
Proszę przemyśl tę decyzję nie dwa razy, ale dziesięć razy i poznaj swojego chłopaka i jego chorobę jak najlepiej, abyś mogła stwierdzić czy starczy Ci cierpliwości przez całe życie znosić jego różne dziwaczne zachowania i opiekować się osobą chorą psychicznie, gdy ma nawrót choroby.
Odnośnik do komentarza
Gość agatamaja
Wiem co czujesz. Mo tata od kąd pamiętam brał leki "na głowę". Ma schizofrenię paranoidalną i ostatnie dwa lata jest w okropnym stanie. Słyszy głosy, których nie potrafi sprecyzować. Czasem nie pozwalają mu jeść, mówić ani wstać z łóżka. Nie wiem jak mu pomóc. Serce mi pęka ja widzę go przez cały dzień w łóżku. Jest nieobecny duchem, nie da się z nim porozmawiać. Regularnie sam zgłasza się do szpitala, ale nawet tam nie potrafią mu już pomóc bo innych leków dla niego już nie ma. Dostaje chyba maksymalne dawki i cierpi już na parkinsonizm - porusza się jak osoba chora na parkinsona. Drżą mu ręce aż tak, że nie potrafi sam zjeść zupy łyżką bo wszystko wylewa. Nie wychodzi już sam z domu bo się przewraca na prostej drodze. Często nie pamiętał gdzie mieszka i musieliśmy go szukać po osiedlu. Straszna choroba i straszna bezsilność.
Odnośnik do komentarza
Wsparcia w swoim mężu raczej nie będziesz miała.Ja mam żonę chorą na schizofrenie i 2-dzieci.
Żona żyje raczej w swoim świecie,dużo śpi i mało wie co się dzieje u dzieci.W zasadzie wszystko spoczywa na mnie.Jest mi bardzo ciężko z tym wszystkim,nawet się już zastanawiałem nad rozwodem.
Bardzo dobrze się zastanów czy chcesz mieć dziecko z osobą chorą na tę chorobę.Cierpliwości byś musiała mieć bardzo dużo,tylko na jak długo..?U mnie się pomału kończy ta cierpliwość do mojej żony.
Odnośnik do komentarza
Gość Karolencja
Witajcie.To ja mam taki problem z bliska rodzina:ojciec ma schizofrenie paranoidalna paredziesiat lat,matka ma chorobe afektywna dwubiegunowa,siostra ma borderline,a ja?jestem zdrowa ale boje sie o siebie czy przebywajac z nimi(mieszkajac)nie nabede czegos bo jak tu zyc w takim za przeproszeniem wariatkowie??nie mam mozliwosci wyprowadzic sie bo mnie na to nie stac.Oni wszyscy nie chca sie leczyc,awantury,omamy,urojenia itp.sa non stop 24na dobe,bo jedno skonczy inne zaczyna.brakuje tylko rekoczynow.a widze ze choroby postepuja.nie wiem co robic.to ma duzy wplyw na moja psychike chociaz staram sie ratowac siebie bo jak oni nie chca pomocy to nie da sie im pomoc.nie da sie u nas spac,funkcjonowac normalnie,wciaz przeklenstwa,wyzwiska,klotnie az sasiedzi pukaja w sciany.mowie Wam to jest straszne.i co ja mam robic???
Odnośnik do komentarza
Przeczytałam Wasze wpisy i zaczynam mieć pewność, że mężczyzna, z którym spotykam się od dwóch lat cierpi na schizofrenię. Na początku naszej znajomości napisał mi, że cierpi na pewien rodzaj autyzmu, ale jest dobrym człowiekiem, potrafi kochać, ale czasem nie rozpoznaje uczuć i trzeba mu je wyjaśniać, by błędnie nie interpretował pewnych stanów emocjonalnych. Nigdy na ten temat nie rozmawialiśmy wprost. Próbowałam wiele razy pociągnąć ten wątek, ale widząc jego niechęć do rozmowy i wykręty typu " powiem ci później", rezygnowałam. Zauważyłam niechęć do kontaktów z otoczeniem, unikanie ludzi, izolowanie się, a z czasem zamykanie się przede mną, brak komunikacji, oziębłość emocjonalną połączoną z podejrzliwością i urojeniami. Miałam wrażenie, że ma przede mną tysiące tajemnic i notorycznie kłamie. Próby rozmowy, wyjaśnienia , tego co mnie niepokoi spotykały się z agresją lub ucieczką. Z drugiej strony czułam, że ten człowiek nie ma nikogo innego, z kim by utrzymywał jakąś więź emocjonalną. Próbowałam odejść od niego kilka razy, nie dlatego, że go nie kocham, ale dlatego, że ten rodzaj relacji bardzo mnie niszczy psychicznie. Sama zaobserwowałam u siebie stany depresyjne. Każda próba odejścia kończyła się jego rozpaczliwym wołaniem, że mnie kocha. To magiczne słowo powodowało i powoduje, że nadal jestem z nim, ale czuje jest mi źle. Czuję, że coś jest nie tak. Szukałam przyczyny tej toksycznej relacji między nami w sobie, w różnych sferach, ale nabieram pewności, że to muszą być zaburzenia psychiczne. Planowaliśmy wspólne życie, dziecko..... Boję się tych planów. Nie wiem, co mam zrobić.Jak mam nam, jemu pomóc?
Odnośnik do komentarza
Absolutnie twój brat może normalnie żyć i pracować. Świetnie odnajdzie się w np pracy przez Centra Integracji Społecznej. Nie są to w żadnym wypadku zamknięte zakłady pracy, chociaż tam brat uzyska potrzebne wsparcie. Takie centra tworzą np fundacje pomagające niepełnosprawnym znaleźć pracę. Nie ma znaczenia stopień niepełnosprawności, a pracując, zawsze zachowuje się rentę. Nawet jak brat ma wypisaną niezdolność do pracy, nie jest to nigdy w świetle prawa ważne. Form aktywizacji zawodowej brata jest kilka. Każda z nich jest fajna i umożliwia wyjście do ludzi. Można też o taką pomoc zapytać lokalny MOPS - bywa, że placówka organizuje zajęcia z wynagrodzeniem dla uczestników - tzw Klub Integracji Społecznej. Adresów takich fundacji szukaj najlepiej, zakładka wielkopolskie. Najlepiej śledzić aktualności. Dobrym pomysłem jet też zapytać w Urzędzie Gminy.
Ja sama jestem chora, ale dzięki pracy wracam do życia. Sama bałam się bardzo, jak wypadnę między dużą ilością ludzi, ale okazali mi tyle ciepła i zrozumienia, ze naprawdę szkoda dla całego społeczeństwa, by twój brat siedział na rencie. Najważniejsze jednak byś zadbała o siebie. Myślę, że stajesz sie coraz silniejsza. Opowiesz o problemie szkolnemu pedagogowi. Ta osoba zna potrzebne kontakty. Zadbaj o siebie. Wybierz dobrze szkołę. Nie bój się marzeń, a znajdziesz potrzebne środki. Nie wiesz co wybrać? Zgłoś się do OHP lub gminnych centrów informacji zawodowej. Tam Ci powiedzą, jak się dalej realizować.
Odnośnik do komentarza
Witam serdecznie,
Mam dobrego przyjaciela, który zachorował na tą przypadłość. Miał jeden ostry epizod, po którym przez rok przyjmował leki i było wszystko dobrze, jednak jakiś znajomy nakłonił go, żeby jednak leki odstawił bo bardzo ryją mu głowę. Niedługo po tym jak posłuchał tego znajomego miał kolejny epizod... Teraz jest drugi tydzień po wyjściu ze szpitala, przyjmuje regularnie leki. Podejrzewam, że choroba ma swoje korzenie w rodzinnym domu (ojciec alkoholik, który strasznie maltretował psychicznie żonę i synów). Chciałem zapytać jak mogę mu najefektywniej pomóc? Z tego co czytam po tych forach jest wiele terapii ziołowych, które poprawiają funkcję neuroprzekaźników w mózgu (oczywiście tylko jeśli będą skonsultowane i zalecane przez lekarza), dodatkowo psychoterapia i socjoterapia ma bardzo dobre wyniki. Czy można jakoś pomoc poprzez rozmowę, lub odnajdywanie sedna? Na pewno wielką radość sprawia mu już same poświęcenie czasu. Narzeka trochę, że oprócz mnie nie ma nikogo znajomego (wszyscy jego koledzy z podwórka piją lub się odurzają). Gdzie szukać wiedzy na temat choroby? Może znacie jakieś autorytety w dziedzinie leczenia schizofrenii paranoidalnej?
Pozdrawiam i czekam na odpowiedź
Odnośnik do komentarza

@~agatamaja: za silne dawki l\ekow dostaje.......a organizm slaby.....poczytajcie ulotki,dzialania nieporzadane...przez silne dawki lekow ,mozna z czlowieka zrobic bezradnego,dziwnie pokreconego kaleke.......wfiem bo mam synachrego.i widze j5ak reaguje po lekach,zmniejszamy dawke albo wrecz,rezygnuje sie z jakiegos leku,,,jesli dzialanie jest podobne.a psychotropy tak maja

Odnośnik do komentarza

@~gosc: Po psychotropach raczej nie. Psychotropy likwidują objawy wytwórcze (sodatkowe do normalnego funkcjonowania), ale powodują stopniowe wycofywanie się człowieka z życia społecznego i pogłębiające się narzekanie u niego, że jest mu źle. Stanowią niewielką pomoc dla schizofreników. Są przeceniane. Mają mnóstwo efektów ubocznych, o których lekarze nie mówią - tracą działanie uspakajające po wielu latach stosowania. Najważniejsze dla pacjentów psychiatrycznych jest wsparcie rodziny.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...