Skocz do zawartości
Forum

Co tak naprawdę jest moim problemem ?


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry. Jestem 19-letnią dziewczyną. Coś złego się ze mną dzieje. Niestety ale aby wyjaśnić o co konkretniej mi chodzi będę musiała się rozpisać więc zrozumiem jeśli nikt nie odpowie na moje pytanie.

Zanim odważyłam się tutaj napisać musiałam wszystkie najważniejsze głupoty z mojego życia nakreślić na kartce - wypiszę je teraz: 
*1995-96:  Niedowaga i 'motywacje' ze strony rodziny -"zejdź mi z oczu bo mam wrażenie że się zaraz połamiesz" -"jesteś niejadkiem !" -"jak ty wyglądasz !" -Karmienie mnie na siłę biovitalami i nutellami. [Przez ten okres śniło mi się głównie że matka z bratem zamykają mnie w klatce i porzucają tłumacząc swoje zachowanie tym że gdybym ich posłuchała i jadła więcej nie doszłoby do takiej sytuacji. ]
*1998-2002:  Molestowanie seksualne [ale nie ma co przesadzać bo tylko sporadycznie w wakacje kiedy X do nas przyjerzdzał bądź my ich odwiedzaliśmy.] w 2002 roku odważyłam się poinformować o tym kobietę mojego brata która zagroziła mi że jeżeli nie powiem matce ona to zrobi. Powiedziałam więc. Reakcja była i tak lepsza niż się spodziewałam "Zapomnij o tym, bo ja chcę mieć normalne szczęśliwe dziecko". Wytłumaczyłam sobie więc to tak:  "X musiał mieć jakieś problemy i tylko tak sobie z nimi radził a ja głupia poruszyłam temat i teraz będzie miał przezemnie kłopoty, może mi się to tylko przyśniło ? ,nie ma co przesadzać mama dobrze radzi" I jeszcze coś, pomimo że obiecała mi że nie powie o tym żonie X zrobiła to, napisała do niej list od tamtej pory rodzina się rozleciała tak jak zapewniał X.
*Od 1999 do dziś: nadwaga -> otyłość Odkąd zapisałam się na zajęcia pozaszkolne i nie miałam czasu na utrzymywanie przyjaźni z pierwszych lat szkolnych ani na regularne jedzenie zaczęłam przybierać na wadze. Moja aktualna waga osiągnęła 103 kg przy wzroście 175 cm. Chociaż uwielbiam aktywnie wypoczywać [rower, b. długie spacery, pływanie, quady, gokarty, jazda konna itd.] niestety 2 lata temu zrezygnowałam z tego ponieważ coś się we mnie złamało i od tamtej pory unikam wychodzenia z domu jak ognia, wstydzę się pokazywać pośród ludzi. Od 4 miesięcy nie wychodzę do sklepu ponieważ słyszę wręcz myśli sprzedawczyń "taka gruba świnia i kupuje jeszcze np. chrupki !?" Zresztą nie widzę sensu w jedzeniu. Kiedy zaczęłam wstydzić się swojego ciała od rówieśników słyszałam obelgi a od najbliższych jedynie "nie przesadzaj !" Teraz od całej rodziny słyszę "Dziewczyno , co ty z siebie robisz ?!" "Jak ty wyglądasz !?" "Żryj więcej to napewno chłopaka znajdziesz" "Może ciasteczko?" Przez 1,5 roku byłam pod kontrolą endykrynologa. Pani doktor po przeanalizowaniu mojej dotychczasowej diety stwierdziła że to nie tu leży problem [poza drobną kwestią że nie jem warzyw]. Oczywiście miałam zrobiony cały komplet badań krwi itd. wyniki były dobre nie miałam problemów z tarczycą. Pani doktor stwierdziła że w moim przypadku najważniejszy jest ruch i wysłała mnie do sanatorium. Po 1,5 miesięcznym pobycie przyjechałam ze zwiększoną masą ciała o bodajże 4 kilogramy więc lekarka zagroziła mi że jeśli nie schudnę chociaż 2 kg do następnej wizyty umieści mnie w szpitalu. Miałam wtedy 14 lat i moment kiedy musiałam się do bielizny rozebrać w gabinecie lekarskim był koszmarem tym bardziej że podczas badania obecna była moja matka a pani doktor lubiła mówić do nie dotykając np. brzucha [który był przecież najchudszą częścią mojego ciała bo jestem typem gruszki] że z takim sflaczałym brzuchem nigdy nie znajde sobie chłopaka i za 3 lata będę płakała, niestety z perspektywy czasu muszę przyznać że miała rację  jestem zamknięta na inne osoby, nie pozwalam się dotknąć. Od tamtej pory postawiłam się matce i nie pozwoliłam się do niej ponownie zawieść.
*2003 bądź 2004: rozwód rodziców nie wiem czemu o tym piszę. Nie przeżyłam tego źle ponieważ ojciec nie mieszkał z nami odkąd się urodziłam. Wiem że byłam ich dzieckiem na zgode. Jak widać, bez komentarza. Przez okres gimnazjum nie miałam do kogo otworzyć buzi, nie miałam kompletnie nikogo. Nie zostałam zaakceptowana przez klase a i ja w pewnym momencie przestałam o tą aktceptacje zabiegać jakoś przestało mi zależeć przestałam odczuwać silniejsze emocje jakby zeszło ze mnie powietrze. Liceum miało być dla mnie nowym lepszym okresem, i tak było. Aż do momentu kiedy w połowie 1 klasy zostałam niemal siłą przez pedagog szkolną i wychowawczynię wysłana na terapie. Powodem było to że przez cały dzień w szkole nie robiłam nic oprócz gapienia się w okno a zdaniem mojej byłej wychowawczyni to objaw depresji ?! [byłam wtedy faktycznie w złej kondycji psychicznej, miałam okres myśli samobójczych, bardzo kaleczyłam i zatruwałam swoje ciało ale na boga !, nikomu o tym nie mówiłam ani się nie skarżyłam bo nauczono mnie że nie wolno przesadzać i w pełni się z tym zgadzam] Zrobiły przy tym bardzo duże zamieszanie, zabierały mnie z lekcji żeby porozmawiać, wzywały moją matkę do szkoły a ja i tak już za bardzo wyróżniałam się w tłumie, więc po raz kolejny nie dano mi możliwości zostać zaakceptowaną przez klasę.
 
Na terapie chodziłam przez 3 lata. Na początku dostałam leki uspokajające i nasenne. Na pierwszej wizycie ten w której psychiatra zadaje pytania napomknęłam tylko o panu X ale nie mówiłam ani nie opisywałam co robił, powiedziałam też o moim wyalienowaniu w środowisku szkolnym i rozwodzie. Na sesje chodziłam raz w tygodniu, na początku zawsze miałam opisać co się działo przez ten tydzień i jak się czuje. Podczas terapii dostałam dwa inne leki sulpiryd i ketrel, miałam też wykonywane jakieś durne badania jak eeg itd. Coraz wiecej dziwnych rzeczy zaczeło sie ze mna dziać np. bałam się idac po schodach w domu dotknąć barierki bo wydawało mi sie że ktoś z góry odstrzeli mi rękę. Słyszałam jak ktoś tłucze się na strychu jakby mieszkała tam osobna rodzina. Potrafiłam też oskarżać brata o podłożenie kamerek do mojego pokoju [był to też okres kiedy moja rodzina naruszała moją prywatność, czytała mojego bloga, wpadała nagle do pokoju sprawdzają co robie] siedziałam w nim jak na szpilkach.... bojąc sie że ktoś zaraz wpadnie i na mnie nakrzyczy nie wiadomo o co. Nie wiem jak ona to zrobiła ale chyba wyczuła że coś się dzieje bo skierowała mnie do szpitala psychiatrycznego na dokładną diagnostyke - matka nie wyraziła zgody a ja byłam niepełnoletnia. Zauważyłam że pani doktor zainteresowała się bardzo moim ojcem więc jako że nie potrafiłam jej zaufać a temat ojca był dla mnie nie bolesny przez cały okres terapii mówiłam tylko o nim. W pewnym momencie usłyszałam "Robisz dwa kroki w przód i siedem w tył, od początku mówisz tylko o ojcu" przestałam więc mówić, i więcej na terapii się nie pojawiłam.
 
Nie sądziłam jednak że tyle dawało mi to przychodzenie na sesje. Zrobiło się niebezpiecznie bo po raz kolejny zbierałam pieniądze na zakup odpowiednich leków itp. aby się zabić [miałam już przecież dawno opracowany plan, po co skorzystać z jednej opcji jak można zrobić sobie kilka rzeczy na raz i mieć pewność że się umrze]. Musiałam wyprowadzić się ze swojego pokoju i wtedy po raz kolejny straciłam przygasłam osowiałam... straciłam znajomych. Teraz czuje się jakbym żyła za jakąś ścianą, jakby to wszystko moje ciało moje myśli nie były moje jakby to wszystko to był tylko film a ja za jakiś czas sie obudzę i pójdę zrobić sobie herbatę. Nie czuję się prawdziwa, czesto śni mi się że przychodzę do domu widzę że są pootwierane drzwi wszystko w środku jest spalone zapłakana biegnę na górę a tam jak gdyby nigdy nic siedzą moi bliscy kiedy chcę ich przytulić i uścisnąć ze szczęścia że nic im nie jest oni się rozsypują jak taki proszek coś takiego jak piasek mokry. Nie potrafię coraz częściej oddzielić prawdy od fikcji [snu], nie czuję złości nie potrafiłam nigdy się złościć ukazując to ale teraz nawet nie przeżywam tego uczucia.

Zrobiło się dziwnie i nieswojo. Nie chcę znowu przeżyć tego co w gimnazjum idę teraz na studia chcę zacząć od nowa. Co jest moim problemem, ja sama ? Moja waga ? Moje myśli ? Moje chore interpretacje ? Co sie w ogóle dzieje ? Może naprawdę przesadzam ?
Odnośnik do komentarza
Droga Schematyczna,
5 lat temu wyjechałam z domu na studia. Wybrałam miasto odległe od miejsca zamieszkania, marzyłam, żeby zacząć od nowa. Moja sytuacja była wtedy bardzo trudna, miałam wrażenie, że w mojej rodzinnej okolicy jestem "spalona", bo zawsze postrzegana jako ta jakaś dziwna. I faktycznie od nowa zaczęłam. To tak, jakbym nagle zaczęła oddychać pełną piersią. Nareszcie czuję się lubiana (wcześniej nie miałam przyjaciół) i kochana (mój chłopak zaakceptował mnie wiedząc, że zmagałam się z depresją. Nie bój się, Ty też dasz radę!
Odnośnik do komentarza
Gość stokrotka456
Mój problem zaczął się od wakacji ubiegłego roku od poznania chłopaka z którym zaczełam się spotykać myślałam że on jest w porządku zaczełam mu się zwierzać mówić o różnych prywatnych sprawach na przykład o swoich koleżankach że ich nie lubię itp. o swojej rodzinie i życiu lecz on zerwał nagle ze mną kontakt i pojechał do mojej szkoły po wakacjach ( oczywiśćie mówiłam mu gdzie chodzę) powiedział wszystkie moje prywatne sprawy koleżankom wrabiał mnie że jestem z nim wciąży cała szkoła śmiała się ze mnie koleżanki były złe i zaczeły się śmiać i mi ubliżać wyzywać od szmaty i rozsiewać plotki i oszczerstwa na mój temat nawet ludzie obcy na ulicy wytykali mnie palcami nikt nie jest w stanie zrozumieć co ja przeszłam to był koszmar przez to wpadłam w depresje lękową ja w tym chłopaku byłam zakochana i nie umiałam się pozbierać a on jak powiedział mi póżniej zrobił to bo się z nim nie przespalam jestem obecnie na czterech lekach psychotropowych pod opieka lekarza psychiatry i na dodatek jeszcze rozchorowałam się na serce nie wiem co mam zrobić ten chłopak nie poniósł żadnych konsekwencji a koleżanki udawały że nic się nie stało kilka razy chciałam się zabić ostanio ciągle mam myśli samobójcze chciałam coś zrobić w tej sprawie ale nauczyciele też woleli udawać że nic się nie stało żeby przypadkiem szkola nie straciła reputacji poprostu skandal
Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...