Skocz do zawartości
Forum

Jak odbudować związek, w którym dotychczas cierpiałam?


Gość Majka81

Rekomendowane odpowiedzi

Mam 30 lat, od 5 lat jestem w zwiazku (od 2 lat mężatka). Od prawie 2 lat mieszkamy w Niemczech. Mam syna 10-letniego z pierwszego małżeństwa. Do związku z moim obecnym mężem podeszłam bardzo poważnie. Nauczona doświadczeniami z przeszłości chciałam uniknąć kolejnego rozstania, a ponadto czułam, że chce sie ustatkować i w moich myślach ten związek to był dla mnie "ostatni raz". Zakochalam sie bardzo mocno, sądziłam że kluczem do sukcesu będzie lojalnośc i oddanie, więc nawet przez myśl mi nie przechodziło żebym mogła oszukiwać lub zdradzać mojego partnera, zreszta nawet nie odczuwałam takich potrzeb. Pierwszy rok był sielanką, pełne porozumienie i poprostu uczucie zakochania. Jedyne co bardzo delikatnie i na ułamek sekundy wprawiało mnie w niepokój było to ze mój ukochany w kontaktach na gg posiadał duzo koleżanek. Po roku zamieszkaliśmy razem i coraz bardziej zaczęłam zauważać że ja jestem słabsza od niego emocjonalnie, bardziej zaangażowana, oddana. Natomiast on kochał mnie ale był bardziej niż ja gotów do angazowania sie w różne aktywności na zewnątrz związku, czułam że zaczyna mi umykać. Pierwszy raz zajrzałam do historii jego gg (a bałam się strasznie) i wtedy znalazłam korespondencje z koleżanką o tresciach erotycznych.Wtedy nastapiło pierwsze załamanie i dalej szlo jak z górki. Pomimo chwilowego wstrzasu nie zdał sobie sprawy z tego co sie dzieje i dalej kontynuuje swoje praktyki (tzn. kontakt z kolezankami w bardziej lub mniej odpowiedniej formie). Płacz, rozmowy, usilne próby wyjasniania mu co robi, dawały tylko jego powierzchowną reakcje ale nie docierało do niego ze jak związek zostanie zniszczony to nie da sie go naprawić.Wyjechałam do pracy na 2 m-ce po powrocie znalazłam dowody na to że szukał w tym czasie twarzystwa kobiet, miał stały kontakt przez internet ze swoja kolezanka z innego miasta ktorej proponował spotkanie i wulgarne propozycje.Był generalnie gotowy na flirt z każdą poznaną dziewczyną. Wtedy poczułam że to koniec ( w moim sercu) bo w rzeczywistości nie potrafiłam odejść. Znowu zaczeły sie rozmowy, ja tłumaczyłam mu mechanizmy tego co sie dzieje on słuchał i przytakiwał. pozniej był wzgledny spokój, ale ja nie miałam juz zaufania a on chyba robił cos na zasadzie pilnowania sie i nie potrafilismy tego wspolnie przepracować. Potem wzielismy slub wyjechalismy do niemiec i tam zaczely sie nowe klopoty, oddalalismy sie od siebie i kazde z nas cierpiało, było duzo awantur. Niedawno dowiedziałam się ze moj mąż spotykał się i miał stały kontakt że swoja była dziewczyną ktora juz od dawna probowała go sprowokować. Twierdzi że z nią nie spał, ani nawet jej nie tknął. wiem że było kilka spotkań i sms w ktorych pisał że ją kocha. Kiedy wszystko sie wydało ja odeszłam bo zostałam skrzywdzona ale on odszedł rownież i mowił że były miedzy nami konflikty i juz od dawna miał dosc tego zwiazku a ona miała mu w tym pomóc zeby emocjonalnie sie ze zwiazku wycofać. nie bylismy razem ok. 2 m-ce jednak zdecydowalismy sie wrocic. On mowi że chce budowac ten zwiazek od nowa, ze kocha mnie. Korzysta z pomocy psychologa i stara sie zwracac na mnie i moje potrzeby uwage. Ale ja nie potrafie zapomniec tego co sie działo i co czulam przez 5 lat zwiazku i nie mam zaufania. Dal sie poznać jako kłamca, oszust, był gotowy na flirty i zdrady (choc twierdzi że nie spał z nikim ona mowiła mi że spali ze sobą-jednak jej zalezalo na tym żeby zniszczyc nasz zwiazek wiec mogla wymyslic, skąd ja mam to wiedziec jak jest naprawde skoro mu nie ufam) . Nie wierze mu, nie mam teraz tolerancji nawet na najzwyklejsze kontakty z innymi kobietami, nie moge sobie wyobrazić co by robił gdyby poszedł gdzies sam. A jednak chciałabym być w tym związku bo jest w nim wiele cech pozytywnych. Zyje w bolu po tym co doswiadczyłam i w wiecznym strachu bo boje sie znow przezyc dramat jak cos sie wydarzy. Jestem unieruchomiona zyciowo, nie potrafie zadbac o siebie, znalezc pracy, zadbac o swoj wygląd, isc nawet do lekarza, poprostu nie mam motywacji zeby dzwigać codzienne sprawy, bo jestem jakas usztywniona w srodku i straciłam swoj cały entuzjazm i rozmach zyciowy. Mam nawet takie mysli ze jak wyjde z domu to on bedzie korespondował z kims tak jak to robił kiedy wczesniej wychodziłam wiec lepiej sie czuje jak nie wychodze. Od czasu do czasu wybucham i wyrzucam swoj zal i poczucie beznadziejności, dziecko na tym cierpi. Chodze na psychoterapie i moja pani mowi krotko że mam szukac pracy, ale jak wyjsc z tego dołka? Czy sa jakies konkretne cwiczenia, wskazówki, zeby podniesc sie i walczyc o siebie kiedy ma sie dosc niskie poczucie wartości, nie jest sie pewnym siebie, a bol i brak zaufania tylko poglebił moja sytuacje. Jak budowac związek ktory wczesniej ranił i jak jednoczesnie walczyc o siebie z takim poczuciem beznadziejności. Prosze o konkretne wskazówki. Smutna

Odnośnik do komentarza

Witam, proszę się poważnie zastanowić, czy rzeczywiście jest co odbudowywać. Najprawdopodobniej silne uczucie zakochania nie pozwoliło na prawdziwe poznanie drugiej osoby, a jeśli ona nie wykazuje szczerej chęci do zmian, to trudno na to liczyć. Na razie proszę nie myśleć o związku, tylko o sobie, pracy i dziecku. Moim zdaniem zasługuje Pani na lepsze traktowanie. Proszę kontynuować terapię. Trzymam mocno kciuki!

Odnośnik do komentarza

Przede wszystkim zastanów się czy faktycznie chcesz odbudowywać ten związek, bo z tego co piszesz, nie Ty go zburzyłaś. Chodzisz na terapię - to bardzo dobrze, ale skoro Twój mąż nie potrafi dochować Ci wierności, oszukuje Cię i możliwe, że zdradza, dobrze by było się zastanowi, czy to nie on powinien skorzystać z pomocy specjalisty. Myślę, że powinniście udać się na terapię dla par, w trakcie której porozmawiacie o tym co Was łączy, jakie są Wasze uczucia. Zastanów się czy jesteś z tym mężczyzną, bo go kochasz, czy jesteś, bo boisz się samotności. Zastanów się jak będzie wyglądała Wasza wspólna przyszłość czy masz szansę być szczęśliwa. Jesli nie, uważam, że nie ma sensu tego kontynuować. Twój mąż nie jest szczery wobec Ciebie, sprawia Ci przykrość, nie potrafisz mu ufać, cały związek to niepewność. Dlatego zastanów się czy Twoja miłość jest tak silna, aby uporać się z negatywnymi myślami i przede wszystkim czy on faktycznie Cię kocha i będzie chciał odbudowywać ten związek. Porozmawiaj z nim na ten temat. Jeśli zechce - skorzystajcie z terapii dla par. Jeśli nie jest pewien lub pomimo zapewnień nadal będzie utrzymywał kontakty z innymi kobietami i będzie nadwyrężał Twoje zaufanie, lepiej się rozstać i pójść swoją drogą. Powodzenia!

Odnośnik do komentarza

wiem co czujesz. Mój mąż który jest w anglii zdradził mnie psychicznie ( też twierdził że nic więcej nie było, w co w 100% nie wierzę) Też był płacz, próby rozmowy z nim, jego milczenie. Potem i jemu zaczęło zależeć na nas. Minęło trochę czasu i widzę że się stara. Ale nie ufam, czasami mam wrażenie że kłamie. Boli cholernie gdy zauważam że oni nadal są w kontakcie.Wiem że czasami chciałoby się odejść ale się nie potrafi.

Odnośnik do komentarza
Gość gosienk210

Witam!!
Kobieto zastanow sie sama tak przed lustrem stan i pomysl czy nie zaslugujesz na szczescie? Kazdy z nas bezwzgledu na to kim jest powinien byc w zyciu szczesliwy i Ty tez, uwierz w to!! Pomysl czy alkoholik ktory przestaje pic nie jest juz alkoholikiem? jest nim nadal tylko biernym, tak samo i Twoj maz zdradzal, przestal, leczy sie a i tak nigdy nie masz pewnosci czy tego nie zrobi kolejny raz, to jak siedzenie na bombie i tyk tyk nie wiesz kiedy wybuchnie, tak zyc dlugo sie nie da, zaslugujesz na to zeby byc szczesliwa i walczyc o szczescie, pamietaj o dziecku to ono najbardziej odczuwa twoj stan, dzieci o tym moga nie mowic ale to wyczuwaja, masz zanizony system wrtosci pewnie tego mozna by sie uczepic decinstwa ale czy tak naprawde ma sens rozdrapywanie starych ran, nie ma sensu zyc wspomnieniami i cofac sie do tylu, nie patrz za siebie a przed siebie, mysl o dniu dzisiejszym, idz na zakupy, zrob sobie makijaz, kup cos fajnego, idz z dzieckiem do kina, ida Swieta a za nimi nowy rok i czas na zmiany, wiec dupa z wyra i wziac sie za siebie, a o tym co bylo zapomnij i zaczni zyc pelnia zycia, ja moimio swojego mlodego wieku 26 lat duzo juz przeszlam ale o tym pisac nie bede jak chcesz wiecej porozmawiac to pisz na gg 10512778

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...