Skocz do zawartości
Forum

Trudności z zaakceptowaniem przeszłości partnerki


Gość konri

Rekomendowane odpowiedzi

Gość cytrynowa babeczka

~doś.
To co robi kobieta przed ślubem czy związkiem jest jej tylko sprawą.Nawet jak dała się wykorzystać to jest jej sprawa a nie przyszłych partnerów.To co robi w związku to już jest wspólną sprawą.Koniec kropka na ten temat.

Oczywiście ze jej sprawa,w końcu jest dorosła i wie co robi.

Człowiek który ma jakieś konkretne oczekiwania wobec patrnera z którym chce spedzic zycie nie żadnego moralnego obowiązku godzić się z przeszlością seksualną partnerki.Nikt nie powinnien czynić mu wyrzutów,że nie potrafi tego zapomnieć czy zaakceptować...

Miałam kiedys sąsiada który niemal codziennie wydzierał się na całą kamienicę ,z iloma to facetami spała jego żona przed ślubem.I tak przez kilka lat.Kiedyś,mając dosyć tych nocnych wrzasków,spytałam dlaczego w takim razie ją poślubił skoro nie akceptuje jej przeszlości.W odpowiedzi usłyszałam że nie miał o tym pojęcia że spała z połową biura w ktorym zresztą oboje pracowali ...
Jestem jak najbardziej za tym żeby mówic o swojej przeszłości i to na początku związku.Tak jest uczciwie i daje jasność partnerowi który może mieć inne spojrzenie na te sprawy,i to niekoniecznie wynikajace że światopogladu.
Najgorzej jest gdy ludzie dowiadują się po kilku miesiacach czy latach tak jak mój sasiad ktory sobie z tym zupełnie nie radzi nawet po terapii.

Odnośnik do komentarza
Gość zielony kapturek7777

franca
~zielony kapturek777
To był seksoholik-jak się okazało i zakompleksiony egoista; nie był w stanie oddać się partnerce i się nią zająć, tylko liczył na samozadowolenie ( kobieta to przedmiot dający rozkosz).

Masakra. W takim razie nie był "zły", tylko zły, nie nieodpowiedni dla Ciebie, tylko dla każdej kobiety. Mam nadzieję, że albo diametralnie się zmienił, albo jedyną jego partnerką seksualną od tamtej pory była jego ręka(bądź wibrator).


Minęło już mnóstwo czasu odkąd miałam z nim do czynienia bliżej. Kolegujemy się, on uważa mnie za przyjaciółkę(jedyna zresztą jaką ma). Z tego co mi mówił -niewiele się zmieniło. To na prawdę przerażające, a ja nie jestem pobłażliwa, wie co o tym myślę. Najgorzej kiedy dziewczyna jest zakochana... Szybko kończy się taki związek, po pierwszym stosunku niemalże.(boi się uczuć- kwestia wychowania(jest z dobrego domu ale nigdy nie okazywano czułości), boi się porzucenia, więc sam robi to pierwszy, bo nie wierzy że cokolwiek przetrwa)
Był w kilku "związkach" po mnie; "najlepiej było mu" z kobietami, które seksualnie miały facetów bez liku. Obecnie spotyka się z dziewczyną, którą (chyba faktycznie) kocha... ale co z tego... kiedy tylko się pokłócą -jedzie do prostytutki...
"zły" - bo on zdaje sobie sprawę, że źle postępuje, ma wyrzuty sumienia, że ktoś przez niego cierpi, a i sam przez siebie cierpi; niestety czuje się tak zniewolony, że nie ma siły inaczej. Moim zdaniem to wymaga leczenia... To jest ciężka choroba i nikomu nie życzę by miał coś wspólnego z takim postępowaniem czy traktowaniem. Ja teraz mam dystans, czasu minęło sporo; jestem w szczesliwym związku, przecierpiałam, przebaczyłam, dojrzałam, dlatego mogę z nim normalnie rozmawiać, wysłuchiwać.... skląć. Ale z pewnych nawyków trudno wyjść i przestrzegam przed typami w stylu wspomnianego -już kolegi.
P>S Sorki, że nie w temacie autora

Odnośnik do komentarza
Gość zielony kapturek777

Gdyby ktoś zastanawiał się dlaczego ( ,-czy jak mogę) kolegować się z takim człowiekiem, to dlatego, że kiedyś okazał głęboką skruchę... Nie zapomniałam ale wybaczyłam. Poza tym-jest prawie na każde moje zawołanie, gdy czegoś potrzebuję; a każdego kto mógłby być dla mnie zagrożeniem- gotów ciosem zniechęcić. Mam korzyści- zawsze mu to mówię, gdy sam się dziwi :) Jako przyjaciel-spełnia warunki takiej relacji;)
Zastanawiam się czy takie wypaczenie może nastąpić w wyniku rozpieszczania ( dobrobyt materialny) i jednoczesnym braku czułości w dzieciństwie?(jakaś rekompensata?)
Kolega jest jedynym z żyjących wśród swej rodziny(znanej i "prestiżowej") WYŁOMEM psychopatycznym. Podobno jego dziadek taki był ( czy w takim razie to genetyka?)

Odnośnik do komentarza

Gdybym ja miała okazję się z kimś takim zaprzyjaźnić, to robiłabym wszystko, aby pomóc mu się zmienić, a gdyby to okazało się niemożliwe, to zakończyłabym przyjaźń, bo nie można w imię przyjaźni patrzeć na zło przez palce. Jeśli ktoś nie jest dobry dla innych, to nie mogę udawać, że tego nie widzę, tylko dlatego, że mnie dobrze traktuje, to byłoby egoistyczne.
On żałuje tego co robi? To dlaczego z tym nie skończy? Piszesz że powiedział, że to silniejsze od niego. To w takim razie może być uzależniony od seksu, czemu więc nie pójdzie na terapię? Wyjaśniał Ci to jakoś?

Odnośnik do komentarza
Gość zielony kapturek7777

Tak, on mówi często, że załuje, że jest głupcem...., że jest słaby ale uzależniony. Pisałam wcześniej , że jest seksoholikiem.
Roxzmawiałam z nim jakiś czas temu o terapii, ale nie wybiera się. Na razie nie ma rzekomo czasu. Wcześniej wysyłałam go do AA, żeby zaczął od alkoholu-bo i lubi sobie walnąć, ale na nic. Póki co bierze leki na depresję, ale to tylko leki, bez terapii.
Tydzień temu pokłóciliśmy się, miałam dość. Mieli sprzeczkę z dziewczyną, więc...pojechał do prostytutki. A potem do mnie się wyżalić. ponadto miał-jak twierdzi lęki, myśli samobójcze -i "nie mógł być sam", dlatego postanowił nocować u mnie. Mam jedno łóżko, więc zaproponowałam mu podłogę skoro juz musi u mnie spać. Nerwy, histeria, wyrzuty, szantaże i głupie teksty. On gwałci wolę kobiety dosłownie. nie uznaje nie, będzie dręczył do skutku. Przesadził. Mieszkam sama, więc zadzwoniłam cichaczem do mojego narzeczonego, żeby przyjechał, więc koczowaliśmy u mnie we 3. On na łóżku, my na podłodze, a poniewaz jestem po operacji nad ranem było zimno i usłyszał że się skarże, więc poszedł na podłogę a my na łóżko. Ale nie o to chodzi. Przyznał się do innych wykkrętów wobec swojej dziewczyny, której najchętniej niewypuszczałby z domu-bo jest śliczna i wszysccy ją podrywają, a sam robi to co kiedyś... Wkurzyłam sie i powiedziałam, że mam go dosć, nie chce mnie słuchać to niech spada. I na razie się nie odzywamy.
Pewnie próbuje walczyć o własnych siłach...Zyczę mu tego, bo wiem że próbuje się starać, ale upada....ale ja nie będę go wspierać w tym co robi złego. Wiem co to znaczy....

Odnośnik do komentarza
Gość zielony kapturek7777

A z tym, że jest na każde moje zawołanie to żartowałam. Czasem mogę na niego liczyć, ale bez przesady, jest zbyt skupiony na sobie. I nie mam z tej znajomości korzyści.Po prostu, gdy chorowałam i leżałam w szpitalu- przychodził codziennie prawie, gdy moje życie wisiało na włosku-płakał i mnie wspierał. Okazał serce i wiem, że w skrajnych sytuacjach mam również w nim przyjaciela., dlatego napisałam, że mam korzyści. Na co dzień po prostu się spotykalismy i duzo rozmawialiśmy. O wszystkim. Tyle, że to specyficzna relacja.

Odnośnik do komentarza

Nie dziwię się, że się wkurzyłaś na to co ostatnio zrobił, mnie też by szlag trafił, i też nie miałabym ochoty z nim rozmawiać.
Prawda jest taka, że życie tych wszystkich osób, które potraktował przedmiotowo, zranił, albo oszukał, jest tak samo ważne jak jego, Twoje, albo moje. I gdybyśmy się znaleźli na miejscu którejś z nich, też chcielibyśmy, aby to z nami byli solidarni obserwatorzy sytuacji, naszą stronę trzymali, jako tych pokrzywdzonych. Więc też powinniśmy przybierać taką postawę, bez względu na to, która ze stron jest naszym znajomym, a która obcym.
Teraz jest jego ruch, to on powinien zrobić pierwszy krok w kierunku pracy nad sobą i poprawy Waszej relacji. Dlatego uważam, że nie powinnaś teraz pierwsza nawiązywać z nim kontaktu. Pozostaje czekać i obserwować, co się będzie działo.

Odnośnik do komentarza
Gość zielony kapturek7777

Relacje na razie są poprawne, bo świeżo wyszłam za mąż :) i nie sądzę by się w to mieszał. Inna sprawa, że jego ojciec zaproponował mi rólkę w filmie krótkometrażowym(reżyser) i miałabym grać dziewczynę ulicznego rzezimieszka (kolega). Są tam sceny z pocałunkami. Mąż akceptuje, kasa słaba, ale sytuacja głupia. Nie podjęłam decyzji, zdjęcia w grudniu.

Odnośnik do komentarza

Wiedzialam ze pu*tak z ciebie zielony na*lecie, przeczytalam te pierdoly ktore napisalas w tym watku i nie pozostaje nic inneg jak stwierdzic ze jestes naiwna i mieszasz sama sie w tym co piszesz. Chcialabys miec idealnego partnera lecz taki ci sie nie trafil. Pewnie nawet nie masz meza a tak naprawde nadal jestes w zwiazku z seksocholikiem dlatego tak cie zazdrosc rozerwala w pewnym watku haha. Zal nic wiecej. Jak to latwo wyczuc slaby punkt - sama sie odslonilas, tylko czemu nie mialas odwagi pisac pid swoim prawdziwym nickiem

Odnośnik do komentarza
Gość zielony kapturek7777

Czy masz agah*ju jakiś problem? Piszę pod swoim nickiem a jeśli tobie coś nie pasi, to zmień wątek. Pewnie masz nudne i puste życie, i pewnie znasz tylko klimaty patologiczne, dlatego tak ci gul skacze, że istnieje jeszcze inny świat-dla ciebie obcy. Daj sobie spokój z tymi komentarzami; niczego nie udało ci się zrozumieć, nie umiesz łączyć faktów ani mysleniem abstrakcyjnym nie grzeszysz. Niektórzy przynajmniej umieją zapytać o niejasne, by rozwiać to czego nie czają. Ale skoro wolisz pełnić funkcję trola internetowego..., niektórzy tylko do tego się nadają.

Odnośnik do komentarza

Ojej, kapturek, chyba się kompletnie nie zrozumiałyśmy. Bo ja wcale nie pisałam ostatnio o relacji między Tobą a mężem, ani o czymkolwiek, co było by z nią związane. Cały czas chodziło mi o kłótnię między Tobą a przyjacielem o tą, jak potraktował swoją kobietę, i odnośnie tego zachowania pisałam, że też bym się wkurzyła, nie rozmawiała z nim po tym, itd, zobacz:

franca
Nie dziwię się, że się wkurzyłaś na to co ostatnio zrobił, mnie też by szlag trafił, i też nie miałabym ochoty z nim rozmawiać.
Prawda jest taka, że życie tych wszystkich osób, które potraktował przedmiotowo, zranił, albo oszukał, jest tak samo ważne jak jego, Twoje, albo moje. I gdybyśmy się znaleźli na miejscu którejś z nich, też chcielibyśmy, aby to z nami byli solidarni obserwatorzy sytuacji, naszą stronę trzymali, jako tych pokrzywdzonych. Więc też powinniśmy przybierać taką postawę, bez względu na to, która ze stron jest naszym znajomym, a która obcym.
Teraz jest jego ruch, to on powinien zrobić pierwszy krok w kierunku pracy nad sobą i poprawy Waszej relacji. Dlatego uważam, że nie powinnaś teraz pierwsza nawiązywać z nim kontaktu. Pozostaje czekać i obserwować, co się będzie działo.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...