Skocz do zawartości
Forum

Noszenie noża w kieszeni


Gość jamamserce

Rekomendowane odpowiedzi

to wtedy trzeba unikać miejsc, w których mogłoby dojść do takiej sytuacji... a tak, nastolatek się napije czy spróbuje jakiejś trawki i nie wiadomo co mu strzeli do głowy z tym nożem w kieszeni.

u mnie w mieście, rok temu była taka sytuacja. jakiś koleś się naćpał i zadźgał przy knajpie znajomego mojej siostry.

przez takie sytuacje unikam wracania samej do domu gdy się ściemni. jeśli nie mam zapewnionego powrotu (ktoś mnie odprowadzi, odwiezie) to wolę zostać w domu niż się gdzieś włóczyć.

Odnośnik do komentarza

Mailnka, ale w sumie nigdy nie wiadomo, w jakim miejscu może dojść do takiej sytuacji, a w jakim nie. Tak naprawdę chyba żadne oprócz własnego domu nie gwarantuje nam bezpieczeństwa.

~malinkaa1

przez takie sytuacje unikam wracania samej do domu gdy się ściemni. jeśli nie mam zapewnionego powrotu (ktoś mnie odprowadzi, odwiezie) to wolę zostać w domu niż się gdzieś włóczyć.

Ja bym chyba nie wytrzymała,, stosując się do czegoś takiego. Czułabym się albo jak w więzieniu, albo jak w państwie, gdzie od pewnej pory obowiązują godziny policyjne. Myślę, że nie warto dać się zwariować, i pozwalać, żeby bandyci w jakiś sposób kierowali naszym życiem.

Odnośnik do komentarza

Ano byla taka moda, że tak nosili.
Nie uwazam,żeby coś dobrego z tego moglo wyniknąć.
Tak jak wczesniej było wspomniane, albo się nachla, naćpa i potem dziwne pomysły, do głowy przychodzą. Kogos zadźga, albo siebie.
Nawet jeśli go ma, z powodów , o jakich pisała Franca (cześć, Franca;)), to dla mnie -bezsens.
Ok, "dla własnego bezpieczeństwa, bo nie wiadomo na kogo trafi". Jesli ma nóż, wiec może uważać "no i kto mi teraz podskoczy", więc wyciągnie z myślą "ha! jestem twardzielem",a potem sam może od własnego noża, stracić zycie, bo napastnik go ...itd.
Przecież nie oszukujmy sie, jak mlodzieniec idzie do bulki czy mleczko, nie nosi ze sobą noża !
A gdzie łazi, nosząc ten nóż...?
Ano w miejsca inne, niż spokojna kawiarenka, w biały dzien, czy sklep pt. Biedronka.

Odnośnik do komentarza

mnie to franca nie przeszkadza :) boję się chodzić po ciemku. do tego nie raz zaczepiała mnie grupka napitych mężczyzn, np. w pociągu. nie cierpię takich sytuacji, nigdy nie wiadomo czego się spodziewać w takim momencie - bo ktoś po alkoholu łatwo wpada w agresję, a ktoś inny idzie spać, więc nawet nie wiem jak na coś takiego reagować.
ogólnie franca masz rację z tym, że nie wiadomo gdzie może dojść do takich zdarzeń. ale kiedy jest się wśród ludzi, to jest większa szansa, że ktoś zareaguje, pomoże. napastnika też można łatwiej wystraszyć, niż gdy jest się w jakimś odosobnionym miejscu, np. po przez krzyk.

Odnośnik do komentarza

~stess

Nawet jeśli go ma, z powodów , o jakich pisała Franca (cześć, Franca;))

Cześć :)

~stess
Ok, "dla własnego bezpieczeństwa, bo nie wiadomo na kogo trafi". Jesli ma nóż, wiec może uważać "no i kto mi teraz podskoczy", więc wyciągnie z myślą "ha! jestem twardzielem",a potem sam może od własnego noża, stracić zycie, bo napastnik go ...

No, faktycznie, może tak być. Tylko, że jak będzie bezbronny, to będzie miał równie kiepskie szanse...:(((

~stess
Ano w miejsca inne, niż spokojna kawiarenka, w biały dzien, czy sklep pt. Biedronka.

Hehe, może do parku pobiegać? :) W nocy to tam ciemno, i raczej pustawo...

~malinkaa1

ale kiedy jest się wśród ludzi, to jest większa szansa, że ktoś zareaguje, pomoże. napastnika też można łatwiej wystraszyć, niż gdy jest się w jakimś odosobnionym miejscu, np. po przez krzyk.

Też racja, miejsca wyludnione rzeczywiście są bardziej niebezpiecznie. Można sobie podarować zbyt częste się w nie zapuszczanie, zwłaszcza nocą.
Ale takie np wystrzeganie się przed przebywaniem po ciemu poza domem, to według mnie jednak przesada, i dla mnie byłby to za duży reżim.

Odnośnik do komentarza

Ee tam, robię to dobrowolnie. Na wyjścia z psem zabieram ze sobą mamę i sobie chodzimy wspólnie. :) Dziś zgodnie stwierdziłyśmy, że nawet po osiedlu kręci się dużo lujów.

Pamiętam taką sytuację z przed dwóch lat, było to nawet zabawne. :D Stałam z kumpelami na przystanku autobusowym w jakiejś wiosce na odludziu. W pewnym momencie coś kaszlnęło tuż za moimi plecami, to się popłakałam ze strachu. Nie była to panika ani nic takiego. Jak się odwróciłam, to okazało się, że stoi za mną pies. Pierwszy raz w życiu aż tak bardzo się przestraszyłam.

Odnośnik do komentarza

~malinkaa1
Ee tam, robię to dobrowolnie. Na wyjścia z psem zabieram ze sobą mamę i sobie chodzimy wspólnie. :) Dziś zgodnie stwierdziłyśmy, że nawet po osiedlu kręci się dużo lujów.

Kurczę... Niezbyt fajne osiedle...:(
Hihi, ja bym tego dobrowolnie raczej nie zrobiła...;)
Zdarzyło mi się wprawdzie, że zrezygnowałam z jednej rzeczy, którą moi bliscy uważali za niebezpieczną. Ale bynajmniej nie pod wpływem ich namów, choć próbowali nie raz... Chodzi o wspomniane już przeze mnie bieganie w nocy po parku. Po prostu kiedyś o takiej porze spotkałam dziki, a przebiegały naprawdę blisko mnie, i to kilkakrotnie(raz w jedną stronę, potem zawracanie, itd). Tak się najadłam wtedy strachu, że normalnie SZOK. Więc chyba nie można powiedzieć, że zrezygnowałam z tego DOBROWOLNIE. :D

Odnośnik do komentarza

~malinkaa1

Pamiętam taką sytuację z przed dwóch lat, było to nawet zabawne. :D Stałam z kumpelami na przystanku autobusowym w jakiejś wiosce na odludziu. W pewnym momencie coś kaszlnęło tuż za moimi plecami, to się popłakałam ze strachu. Nie była to panika ani nic takiego. Jak się odwróciłam, to okazało się, że stoi za mną pies. Pierwszy raz w życiu aż tak bardzo się przestraszyłam.

No to najadłaś się strachu tak, jak moja przyjaciółka, gdy jakiś chłopak w pobliżu otworzył parasol w momencie, gdy się tego nie spodziewała. Tyle, że ona nie płakała, tylko darła się wniebogłosy. :)

Odnośnik do komentarza

Tyle, że jak ktoś kogoś napada, to zranienie go w obronie własnej nie jest robieniem czegoś złego.
Przepisy prawne w naszym kraju to co innego. W tej sprawie(jak i w wielu innych) są tak absurdalne, że faktycznie ciężko człowiekowi, który się broni, zrobić to jednocześnie skutecznie i tak, aby potem nie mieć problemów. Na przykład przepis, że napadnięty nie może używać broni silniejszej od tej, którą dysponuje agresor. A jak to zrobi, to przekroczył granice obrony koniecznej. Najlepiej niech każdy nosi przy sobie cały arsenał, a jak ktoś go napadnie, niech dobiera z tego tak, aby idealnie się jego broń z bronią bandyty zgadzała. Paranoja.

Odnośnik do komentarza

Są różne przypadki i różni ludzie, w chwili zagrożenia człowiek może zrobić rzeczy, których by potem żałował. Ja bym żałowała jak przez przypadek zabiłabym człowieka który np chciał ode mnie portfel i nie był uzbrojony. Miałabym wyrzuty sumienia pomimo tego że chciał mnie okraść. Nie mówię tu o sytuacjach gdy ktoś próbuje mnie zgwałcić, czy zbić.
A co do prawa to właśnie to jest to o czym wspomniałaś.W polskim prawie niestety ofiara może pójść siedzieć bo według sądy przekroczyła obronę konieczną. A tak jak pisałam wyżej człowiek w chwili zagrożenia myśli głównie o tym jak ratować zycie a nie czy jak mu powiem, że nie dam mu portfela to on będzie wiedział że się na to nie godzę....

Odnośnik do komentarza

~Elllena
Są różne przypadki i różni ludzie, w chwili zagrożenia człowiek może zrobić rzeczy, których by potem żałował. Ja bym żałowała jak przez przypadek zabiłabym człowieka który np chciał ode mnie portfel i nie był uzbrojony. Miałabym wyrzuty sumienia pomimo tego że chciał mnie okraść. Nie mówię tu o sytuacjach gdy ktoś próbuje mnie zgwałcić, czy zbić.

Faktycznie, w tym przypadku z portfelem, mimo wszystko szkoda by było, gdyby się to tak skończyło. Ale co innego żałować tego, jak to się potoczyło, a co innego uważać, że postąpiło się źle. To, że przez przypadek człowiek do czegoś takiego doprowadził, broniąc się nie oznacza, że źle zrobił.

~Elllena
A co do prawa to właśnie to jest to o czym wspomniałaś.W polskim prawie niestety ofiara może pójść siedzieć bo według sądy przekroczyła obronę konieczną. A tak jak pisałam wyżej człowiek w chwili zagrożenia myśli głównie o tym jak ratować zycie a nie czy jak mu powiem, że nie dam mu portfela to on będzie wiedział że się na to nie godzę....

Właśnie, przecież człowiek nie będzie się pytał napastnika o to, czy chce go okraść, czy zabić, ani tym bardziej, jaką bronią dysponuje, żeby się do tego dostosować. Absurd...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...