Skocz do zawartości
Forum

Nie potrafię podejmować samodzielnych decyzji


Gość zczc

Rekomendowane odpowiedzi

witam,od około 2lat mam problem,nie potrafię podjąć ważnej decyzji ,jestem po rozwodzie ,mam 38lat.
kiedyś jak burza walczyłam ,wymuszałam i korygowałam co chciałam .po wielu życiowych niepowodzeniach ,jestem sama.chodzi o to,że w życiu przeszłam piekło i mimo to silnie przetrwałam to wszystko,teraz kiedy jestem sama ,sama mieszkam ,nie mam rodziny,brata .nie potrafie samodzielnie podjąć ważnej decyzji ,muszę pytać sie znajomych ,obcych ludzi jak się zaopatrują na taka wiadomość.często jest to tak ważna decyzja ,że sama nie potrafie jej sprostać ....gdybym miała wsparcie nie było by tego....chociaż moja przyjaciółka twierdzi ,że powinnam wziąść się w garść i zmobilizować ,a jakoś sie wycofałam....:(
czy to żle świadczy o mnie?

Odnośnik do komentarza

nie to źle o tobie nie świadczy... Spotkało Cię wiele złego i może masz dość walczenia, po porstu straciłaś siły i rozpęd? Może to kwestia odpoczynku, może jak odsapniesz, odreagujesz i poukladasz sobie wszystko w głowie to będzie lepiej

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Wspomniałaś, że przeszłaś w życiu piekło, ale udało Ci się to znieść. Być może to wszystko, co przeszłaś wyczerpało zasoby Twojego organizmu i dlatego teraz nie bierzesz na siebie podejmowania decyzji (które także wymaga zasobów). Może być również tak, że boisz się przejęcia kontroli nad własnym życiem - wolisz, aby robił to kto inny, aby w wypadku porażki móc obwinić kogoś innego (jest to jedna z funkcji obronnych ego). Zastanów się, gdzie tkwi przyczyna - jeśli nie jesteś w stanie jej określić, warto, abyś poszukała pomocy specjalisty.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Nie wykluczone, że się po prostu wypaliłaś. Z całą pewnością miałaś w wcześniejszym czasie jakieś założenia i cele a teraz to wszystko Tobie umyka. W życiu się do czegoś dochodzi i później czerpie z tego satysfakcje, że dane postępowanie i droga którą się zmierzało była słuszna. Decyzje się podejmuje przeważnie częściej gdy ich słuszność niesie z sobą rezultaty i coraz to wydajniejsze korzyści, człowiek niekiedy tak się zapędza, że przysłowiowo jest się porwać nawet z tą ,,motyką". Poszukuje się stabilizacji i tego tzw świętego spokoju. Lecz gdy po burzy nastaje wyjątkowy spokój może doprowadzić to do niezwykłej niepewności w tym także nie możności podejmowania decyzji. Zabrzmi to absurdalnie, lecz czasami taki wojskowy pilot w życiu poprzez powywracanie wszystkiego do góry nogami z nowymi wyzwaniami zmusza do działania. Warto porozmawiać z przyjaciółmi o tym, że ten ster własnego życia się utraciło, łatwo można oddać komuś chcącemu kontrole nad swoim życiem, choćby dlatego że bezpieczeństwo i ta odpowiedzialność spada z barków, co również może być spowodowane tym zmęczeniem i walką. Może warto zadbać o siebie i rozejrzeć się za osobą która nie tyle co wesprze, lecz również w pewnym stopniu po stymuluje do działania, a poza tym wsparciem obdarzy zrozumieniem i pochwałami którymi tylko zmotywuje do śmielszego postępowania i brania tej odpowiedzialności. Również jestem zdania, że w momencie straty kontroli specjalista, może wysunąć hipotezy które okażą się pomocne oraz wesprze w odnalezieniu możliwych rozwiązań danego stanu.

Odnośnik do komentarza

Dzień dobry.
Nie opisała Pani trudnych doświadczeń, jakie Ją dotknęły w życiu, więc trudno jednoznacznie odnieść się do Pani sytuacji, można jedynie postawić hipotezy.
Zdarza się, a szczególnie w dzisiejszych czasach, że niektórzy ludzie postrzegają życie jako pole walki, wyzwania i zadania, którym muszą sprostać. Osoby te bywają zwykle skuteczne w działaniu, stanowcze i efektywne – zarówno w życiu osobistym, jak i zawodowym. Otoczenie postrzega je jako samodzielne i twarde, podziwia je, a z drugiej strony, unika ich, z obawy przed zniszczeniem i przysłowiowym „rozjechaniem” w imię walki o jakiś cel. Takie osoby idąc przez życie, „walczą, wymuszają, korygują”, dążą do realizacji własnych celów – niekoniecznie biorąc pod uwagę rzeczywiste potrzeby innych ludzi – w szczególności najbliższych.
Z Pani opisu wynika, że być może właśnie taką osobą Pani była. Jak sama Pani pisze, uzyskiwała Pani, co chciała. W ostatecznym rozrachunku, co sama Pani stwierdziła, została Pani sama. Być może właśnie cena, jaką Pani zapłaciła za swoją życiową walkę („…jestem sama, sama mieszkam, nie mam rodziny, brata…”) spowodowała, że dzisiaj, znając konsekwencje swojej życiowej „bezkompromisowości”, boi się Pani podejmować decyzje i woli Pani odwołać się do porad innych osób.
Ww. wywody są jedynie hipotezą postawioną na podstawie dość enigmatycznego opisu. Pani rzeczywista historia, jej skutki i przyczyny dzisiejszych problemów mogą być, oczywiście, inne. Wydaje się jednak, że w Pani sytuacji warto skorzystać z pomocy terapeuty.
Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...