Skocz do zawartości
Forum

Jak poradzić sobie z samobójstwem przyjaciela?


Gość deireadh

Rekomendowane odpowiedzi

Znaliśmy się co prawda tylko z internetu. Około 10-ciu miesięcy nieustannej korespondencji, wiele wspólnych zainteresowań, takie same poglądy. Przez ten czas nie było między nami ani słowa sprzeczki.
Miał bardzo dużo problemów rodzinnych, miłosnych, a poza internetem tylko jedną przyjaciółkę. Nikt oprócz mnie i jej, tak naprawdę Go nie akceptował. Oczywiście nie lubił nikogo martwić swoimi kłopotami.
Mawiał, że tylko nas dwie ma na świecie.
Kiedy nie odpisywał mi przez dwa dni, już wiedziałam, że coś się stało. We wtorek odezwała się do mnie Jego przyjaciółka i poinformowała, że w niedzielę, w nocy, popełnił samobójstwo.
Nie obwiniam się o nic, a wręcz przeciwnie - wiem, że dawałam mu radość i motywację do życia. Aneta przyjaźniła się z Nim od około 13-stu lat, a również nie zauważyła, że dzieje się coś tak poważnego. Ustaliłyśmy, że w żaden sposób nie planował samobójstwa - tej feralnej niedzieli wydarzyła się pewna rzecz... Nie będę się nad nią rozwodziła. Jesteśmy pewne, że zrobił to pod wpływem emocji ( i alkoholu ).
Minęło malutko czasu, wiem, rany są jeszcze świeże, ale nie mam pojęcia co zrobić. Jak wyrzucić Go z myśli choć na chwilę? Jak się oswoić ze świadomością, że On...?

Nie byłam w nim zakochana, co do tego jestem święcie pewna.
Jestem niewierząca, proszę, nie piszcie mi o modlitwach.

Odnośnik do komentarza

Jeżeli w grę w chodził alkohol to faktycznie mógł zrobić coś czego nie planował.
Potrzebujesz czasu żeby pogodzić się z jego odejściem.
Wypłacz smutek jeżeli masz na to ochotę, przemyśl to wszystko i pożegnaj się z nim.
Nie da się nikogo wyrzucić z pamięci ale należy pozwolić mu odejść.
Zrobiłaś tyle ile mogłaś i na pewno przez długi czas byłaś jego podporą. Myślę, że był Ci za to bardzo wdzięczny.
Z czasem pogodzisz się z jego nieobecnością.
Bardzo Ci współczuję. Trzymaj się.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Bardzo współczuję Ci z powodu śmierci Twojego przyjaciela. Wiem, że teraz przeżywasz bardzo trudny okres, ale mimo wszystko postaraj się nie wypierać tego, że on odszedł. Pozwól sobie na przeżywanie żałoby - jeśli masz ochotę to płacz, krzycz, nie kumuluj w sobie emocji, nie musisz być zawsze silna.
Myślę, że Ty i Aneta możecie dać sobie na wzajem dużo wsparcia, więc jeśli masz taką możliwość to podtrzymuj z nią kontakt.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

psycholog Katarzyna Garbacz
Witam serdecznie,
Bardzo współczuję Ci z powodu śmierci Twojego przyjaciela. Wiem, że teraz przeżywasz bardzo trudny okres, ale mimo wszystko postaraj się nie wypierać tego, że on odszedł. Pozwól sobie na przeżywanie żałoby - jeśli masz ochotę to płacz, krzycz, nie kumuluj w sobie emocji, nie musisz być zawsze silna.
Myślę, że Ty i Aneta możecie dać sobie na wzajem dużo wsparcia, więc jeśli masz taką możliwość to podtrzymuj z nią kontakt.
Pozdrawiam

Dowiedziałam się, że Aneta dzisiaj rano dołączyła do Wiktora.

Odnośnik do komentarza

Nie lubię używać zbyt wielkich słów i tak na prawdę nie wiem, co mam powiedzieć... To naprawdę smutne.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...