Skocz do zawartości
Forum

Uczucie stagnacji, problemy z podjęciem decyzji i brak uczuć


Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie.
Postaram się jak najjaśniej określić problem, który mnie dręczy, mam też nadzieję, że ktoś z was pomoże mi w jego rozwiązaniu. Może też okaże się, że jednak żadnego problemu nie ma. Będzie długo, ale błagam, pomóżcie!
Zacznę od tego, że od zawsze miałam się za osobę zdecydowaną, potrafiącą poradzić sobie z problemem, moim dużym atutem było też bardzo szybkie określenie sytuacji i podjęcie (jakiejkolwiek, co ważne) decyzji. Należę również do grona tzw. "entuzjastów" - bardzo łatwo zapalam się do wszelkich pomysłów, czerpię radość z nawet najmniejszych drobiazgów i rzeczy. Ogólnie jestem wesoła, mam niewielkie grono bardzo bliskich i długoletnich przyjaciół, pasję, której oddaję się bez miary, studiuję dwa kierunki (w tym jeden z zainteresowania). Ale właśnie. Nawet pisząc do was tę wiadomość widzę, że to jest opis mnie, ale sprzed kilku miesięcy... Nie wiem jak mam określić to, co dzieje się teraz w mojej głowie. Nie potrafię podjąć żadnej decyzji, nawet w sprawie najprostszych rzeczy ("dzisiaj na obiad ryż czy makaron?" i potrafię stać tak w sklepie i się zastanawiać nie wiadomo nad czym!), wszystko co ma związek z jakąkolwiek odpowiedzialnością staram się jak najbardziej odłożyć w czasie (nawet napisanie maila do wykładowcy, ostatnio zabierałam się do tego tydzień). Będąc z przyjaciółmi zachowuję się jak zawsze, śmieję się, żartuję, cieszę z głupot ("Hej, patrzcie jaki piękny zachód!" - podskakuję z radości. A po głowie tuła się zdanie - "po co ty to mówisz? przecież tak naprawdę to cię nie obchodzi."). Zauważyłam, że się po prostu okłamuję. Tak naprawdę nic nie ma dla mnie sensu. Studiuję - a w trakcie dojazdu na uczelnię, myślę sobie "po co?". Teraz są wakacje- pracuję. "Po co?" (i okłamywanie siebie- hej, przecież jest super, fajna praca, zarobisz na studia, odciążysz rodziców, same plusy). Jeśli czasem pokłócę się z kimś dla mnie ważnym, nigdy! pierwsza nie przeproszę. Nie chodzi o to, że unoszę się dumą. Mi po prostu jest obojętne czy się z tą osobą będę dalej spotykać czy też nie. Naprawdę obojętne. I to jest straszne. Od niedługiego czasu mam chłopaka. I to też jest mi obojętne. Moja pasja. Jeszcze niedawno poświęcałam się dla sprawy, załatwiałam co się dało, chodziłam zmęczona, ale szczęśliwa. Teraz to dla mnie po prostu kolejna cegiełka, nie wiem, normalności? Tak naprawdę, żyję z dnia na dzień, z tęsknotą (naprawdę tęsknotą) za dawną sobą. Bo nie wiem co się dzieje. Szperałam w necie i natrafiłam na artykuł o depresji. Jeden, drugi. No ale jak to, ja depresja? To przecież śmieszne. Przecież zawsze tak twardo stąpam po ziemi, daję innym rady, tryskam optymizmem, nie poddaję się (do tego jestem cynikiem). A w głębi duszy nic mnie nie raduje, nie daje poczucia słuszności działania, po prostu nie widzę w niczym sensu. I NAJGORSZE, co już pisałam. Nie potrafię podjąć żadnej, ale to żadnej, decyzji. I ten brak uczuć, totalna stagnacja. Szukam rozwiązania, bo męczy mnie ta sytuacja. Czuję, że zatracam się w błędnym kole. Nie wiem nawet czy dobrze do końca przedstawiłam to o co mi chodzi. I wybaczcie mi tę ckliwą końcówkę, ale naprawdę chcę chociaż poznać problem. Właśnie. A może to tylko moje widzimisię.
Pozdrawiam serdecznie.

Odnośnik do komentarza

Moim zdaniem mogła by to być depresja, chodź psychologiem jestem tylko na forum. Idź lepiej poradź się specjalisty bo z czasem będzie coraz gorzej. Tak się dzieje jeśli tłumisz w sobie jakiś problem/y. Poświęć wieczór i pomyśl co może być przyczyną i postaraj się to rozwiązać jeśli się nie uda /nie pomoże idź do specjalisty.

Odnośnik do komentarza

Witaj gitarra.
To co opisujesz mogłoby być depresją bo bardzo przypomina mi to co przydarzyło się mnie ale w moim przypadku doszło jeszcze parę innych spraw.
Myślę, że te objawy pasują także do innych chorób niekoniecznie psychicznych ale nie jestem kompetentną osobą żeby to stwierdzić.
To co mi przyszło do głowy to wypalenie. Wydaje mi się, że troszeczkę przesadziłaś ze studiami i w ogóle, i w końcu wszystko padło. Nie jest przypadkiem tak, że mało sypiasz i nie dbasz o jakość jedzenia?
Tak, czy owak proponuję rozmowę z lekarzem domowym lub psychologiem. Nie powinnaś tego ignorować bo samo raczej nie przejdzie.
Pozdrawiam.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...