Skocz do zawartości
Forum

Problemy z kontrolowaniem emocji przy problemach w domu


Gość hepe

Rekomendowane odpowiedzi

Na początku wszystkich przywitam, a teraz przejdę do mojego problemy. Nie dotyczy on tak dokładnie tylko mnie, ale także rodziny. Po prostu nie daję sobie rady, jest coraz gorzej, rodzice ciągle się kłócą, sytuacja materialna nie za fajna, mama czasami podczas kłótni mówi, że najlepiej byłoby się powiesić, boję się o to. Tata (jeżeli go tak można nazwać) nie jest normalny. Wie dobrze, że mamy trudną sytuację, a on ciągle pali i pije. Mówi, że z tym skończy, ale końca nie widać. Przez niego mama może zrobić głupstwo. Tylko tata pracuje, mama nie, więc jakby coś się stało, nie wiadomo gdzie wylądowałabym. Cięłam się, ale przestałam. Jednak to znowu powraca. Do tego mam problemy z opanowaniem emocji, a często się denerwuję ze względu na zachowanie rodziny. Nie jestem dziewczyną, która pije, pali czy coś. Na co dzień staram się być dobrym człowiekiem. Chciałabym o tym porozmawiać z kim, ale nie mam z kim i to mnie jeszcze bardziej dobija. Porozmawiać z rodzicami? Nigdy. Ja nie miałam fajnego dzieciństwa, gdzie mogłam liczyć na kogoś z rodziny. Nigdy rodzice mi nie mówili, że mnie kochają czy coś. Psycholog? Nie, to odpada. Boże doszłam do wniosku, że nie mam nikogo bliskiego, co ja mam robić?

Odnośnik do komentarza

Masz bardzo trudną i skomplikowaną sytuację rodzinną - jeśli czujesz, że nie dajesz rady (co wcale mnie nie dziwi - wiele w Twoim domu nawarstwionych problemów), powinnaś skorzystać z pomocy profesjonalisty. Napisałaś , że psycholog odpada - dlaczego? Psycholog czy lepiej, psychoterapeuta, to osoba wyszkolona po to własnie, by pomagać osobom, które znajdują się w takich trudnych sytuacjach, jak Ty. Nie skreślaj z góry tej formy pomocy.

Jeśli boisz się pierwszej wizyty, możesz ten lek nieco oswoić, czytając w necie na ten temat.

Masz do "przerobienia" naprawdę trudne tematy. Znajdujesz się w samym epicentrum tych trudności. Nie wstydź się poszukać pomocy na zewnątrz - zresztą to, że tutaj napisałaś, już jest jakimś pierwszym krokiem. Zrób następny.

Bardzo serdecznie Cie pozdrawiam i trzymam kciuki. Trzymaj się!

Odnośnik do komentarza

Zgadzam się z ~Awahatawa z wyjątkiem małej rzeczy. Psychoterapeuta zajmuje się przede wszystkim terapią i wcale nie musi być psychologiem. Uważam, że lepiej jest najpierw odwiedzić psychologa żeby określić jaka terapia jest Ci potrzebna.
Masz rację, że problem dotyczy także rodziców. Najlepszym rozwiązaniem byłby psycholog rodzinny, ale zdaję sobie sprawę, że to nie będzie łatwe.
Cięłam się, ale przestałam. Jednak to znowu powraca
Samookaleczenia to poważny problem. W ten spsób nauczyłaś się radzić sobie ze stresem i na dodatek karać siebie za całe zło dookoła. Nieleczone będą powracać zwłaszcza jeżeli nie zostanie rozwiązany powód stresu.
Jest mi bardzo przykro z powodu Twojej obecnej sytuacji i całego Twojego dzieciństwa. Przytłaczające jest, że nie masz nikogo bliskiego (nie masz rodzeństwa?). Brak rozmowy i konieczność tłumienia emocji na pewno nie będą miały dobrego wpływu na Twój stan.
Powiedz, dlaczego nie Psycholog? Wstydzisz się? Boisz? Może masz jakiś uraz?
Ja wiem, że taka osoba mogłaby Ci bardzo pomóc.
Powiedz czy jesteś pełnoletnia?
Co z Twoją szkołą? Dobrze się tam czujesz? Masz znajomych? Jak nauka?
Nie jestem w Twojej sytuacji, ale rozumiem, że jest Ci bardzo ciężko. Musisz martwić się nie tylko o siebie, ale i o rodziców a to troszeczkę za dużo jak na jedną osobę. rozumiem także Twoje obawy o mamę i tatę i na prawdę współczuję Ci, że musiałaś znaleźć się w takiej sytuacji.
Piszesz, że nie masz z kim porozmawiać, że nie masz nikogo bliskiego, ale zapewniam Cię, że to się właśnie zmieniło. Opowiedz o wszystkim, co Cię boli. Wysłuchamy Cię, postaramy zrozumieć.
Pozdrawiam Cię bardzo ciepło i pamiętaj - nie musisz być z tym wszystkim sama.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

To może zacznę od tego, że mam 15 lat (idę teraz do 3 gimnazjum), w szkole nie jest za fajnie. Na przerwach siedzę często sama, czasami z kimś porozmawiam, przez co jestem osobą nieśmiałą. Mam rodzeństwo, ale z nimi się nie da porozmawiać na takie tematy (tak jak z rodzicami). A choćby nawet zaczęłabym to zaraz łzy by mi leciały. Bardzo jestem wrażliwym człowiekiem, co mi także przeszkadza. Po prostu moja rodzina nigdy nie była taka, żeby usiąść przy jednym stole na obiedzie, czy wspólnie porozmawiać. Psycholog, nigdy nie byłam, mam 15 lat nie wiem czy mogę iść sama, ale czuję, że nie dam rady rozmawiać z kimś prosto w oczy o problemach. Teraz już pisząc ten tekst mam łzy w oczach, a co dopiero mówić o tym. A po za tym, rodzice się na pewno nie zgodzą, wiedzą, że są problemy, a i tak powiedzą, że ich nie ma. Po prostu nie da rady iść do psychologa. A co do jakichkolwiek znajomych nie mam ich. Może nie żadnych, ale nie mam takich bliskich żeby móc z nimi gdzieś wyjść, a co dopiero porozmawiać o moich problemach. Wiem jaka jest dzisiejsza młodzież. Nie masz tego czy tamtego, to jesteś gorszy. Dużo razy byłam świadkiem poniżania innych osób, ale ze względu na to, że jestem osobą uczuciową, staram się pomagać. A teraz to mnie spotkało i nie mam pojęcia co ja mam robić.

Odnośnik do komentarza

Witaj
Twoja opisana sytuacje jest dość trudna. Rzeczywiście - nie masz oparcia w nikim. Dobrze jest sobie na spokojnie siąść i pomyśleć co jakby' a co jakby coś innego'. Trzeba brać wszystko pod uwagę... natomiast nie można się poddawać. To, co opowiada Twoja mama może nieść ze sobą pewne konsekwencje. W pełni zdrowy człowiek raczej i z reguły nie mówi i nie powinien mówić takich rzeczy... o samobójstwie. Tak myślą ludzie nieobliczalni, bądź osoby z załamaniem nerwowym lub w trudnej sytuacji psychicznej bądź materialnej. Nie jest to łatwe kiedy się to słyszy... to na pewno. Ale musisz też wiedzieć, że to nie koniecznie może znaczyć dosłownie. Twoja mama najprawdopodobniej przeżyła bardzo dużo z Twoim tatą. Pewnie gdyby nie problemy taty nie było by tego. Ale nie można też nikogo obwiniać. Trzeba popatrzeć na siebie. Nie podoba mi się to? Chcę coś zmienić? Muszę coś zmienić! Musisz zmienić podejście swojego taty na wasze życie (Twoje i mamy). Musisz wytłumaczyć Mu, że to właśnie Ty na tym cierpisz najbardziej. Że to właśnie Ty nie możesz spać po nocach bojąc się o mamę. Muszę Cię pocieszyć ale i zmartwić, ponieważ najprawdopodobniej przyniesie to ze sobą małe skutki... ale możesz też działać. Przede wszystkim się nie poddawać! Musisz wspierać samą siebie. Wytłumaczyć sobie, że niestety tak już musi być. To jest TYLKO życie. Życie jest bardzo krótkie... Mija z dnia na dzień. Leci jak błyskawica. I trzeba to życie szanować takim jakim jest i dążyć do tego, żeby jutro było jeszcze lepiej. Wspieraj mamę mówiąc jej, że ją bardzo kochasz... że nie pogodziłabyś się z tym, że żyła byś sama na tym świcie. Musisz jej wytłumaczyć, że jest Twoją podporą. Musisz jej powiedzieć, że to właśnie dlatego wstajesz z rana, żeby powiedzieć jej: mamusiu! kocham Cię! Chcę spędzać z Tobą te złe i te dobre chwile. Zawszę będę z Tobą. Bez względu na wszystko. Musisz dać jej podporę do tego, żeby miała poczucie wartości. Żeby wiedziała, że to co mówi (o samobójstwie) nie jest najlepsze dla nikogo. To tylko ucieczka dla najsłabszych. Musisz uwierzyć w samego siebie a jutro będzie lepiej!

Pamiętaj, że ludzie mają lepiej... ale mają też i znacznie gorzej :)
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Z tatą nie da rady porozmawiać normalnie, w ogóle z rodzicami, pisałam już wyżej, że u mnie w domu nie było nigdy czegoś takiego, jak wspólna rozmowa, kolacja czy coś. Nie jestem "przyzwyczajona" do mówienia im kocham Cię/Was. Nigdy tego nie mówiłam i nigdy tego nie usłyszałam. Tak moja mama bardzo dużo przeżyła z tatą, ona chce jak najlepiej, a on wszystko psuje. Nie odzywam się do niego, nie mam zamiaru, bo dobrze wiem co zrobi. Będzie się głupio śmiał. Tak jest za każdym razem, bez względu na sytuację. Jak on się do mnie odzywa to go ignoruje, po prostu najzwyczajniej nie chce mieć z nim nic wspólnego. Denerwuje mnie ta sytuacja, i dlatego nie mogę opanować emocji, przez co robię różne rzeczy, których nie chcę. Czasami sobie myślę, dlaczego się urodziłam akurat tutaj w takim otoczeniu, bez jakichkolwiek przyjaciół, czy choćby nawet znajomych. Inni mają ich dużo, spędzają z nimi czas, a ja tak nie mogę. Można napisać "Bóg tak chciał", ale z tym się nie da żyć, i wątpię aby w życiu spotkało mnie coś dobrego.

Odnośnik do komentarza

Witaj hepe.
Wydaje się, że Twój tata ma poważny problem z alkoholem. Czy Twoja mama próbowała coś z tym zrobić? Próbowała na niego wpłynąć, szukała informacji o tym problemie?
Wydaje mi się, że uporanie się z nadmiernym piciem ojca mogłoby bardzo wiele zmienić w nie tylko Twoim życiu.
Wiem, że nie masz dobrego kontaktu z rodzicami ale może powinnaś porozmawiać o tym z mamą?

Wszyscy urodziliśmy się w jakiejś tam rodzinie lepszej lub gorszej i tak na prawdę tylko nieliczni mogą powiedzieć, że wszystko było w porządku. Rozumiem Twój żal ale nie mów proszę, że w życiu nie spotka Cię nic dobrego. Nie jest to prawdą. Już niedługo będziesz osobą pełnoletnią i będziesz mogła sama decydować o swoim życiu. Postaraj się do tego przygotować, określić swoje cele, priorytety i bez względu na sytuację dbaj o swoje wykształcenie.
Piszesz, że nie masz nawet znajomych. Dlaczego tak jest? Nie wydajesz się być nudną czy odrzucającą osobą.
Próbowałaś porozmawiać o tym z Pedagogiem szkolnym?
Nie wiem czego Bóg chciał ale na pewno nie tego żebyś się załamała i poddała.
Bądź silna i napisz co się dzieje u Ciebie. Nawet jeżeli się popłaczesz to warto wyrzucić z siebie żal, zwłaszcza że masz taką możliwość.
Trzymaj się i do przeczytania.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Mój tata.. Tak pije, teraz już nie tak często, bo jest cały czas w pracy. Ale jak np. gdzieś pojedziemy to musi pić.

Tak, wszyscy się gdzieś urodzili. Wiadomo jedni mają lepiej, inni gorzej. Niektórzy rodzą się z nieuleczalną chorobą, z którą muszą walczyć całe życie. I oni o mnie mogą powiedzieć tylko tyle, że się niepotrzebnie użalam nad sobą. Bo co to problemy rodzinne w porównaniu do choroby na całe życie.
Nie wiem czy mnie coś w życiu dobrego spotkało. Tak sobie teraz wróciłam do przeszłości i tak na prawdę nic takiego się nie zdarzyło. Myślę, że wszystko byłoby inaczej gdybym poznała jakiś ludzi. Wtedy mogłabym wychodzić z domu i zapomnieć o problemach. Nie jestem nudną osobą, zawsze się śmieje, i można powiedzieć, że dobrze ukrywam moje problemy, bo nikt ich nie zauważył. Po prostu mieszkam w takim otoczeniu gdzie nie ma nikogo w moim wieku. To jest wieś. Nie wiem po prostu jak się do tego zabrać. Zapisałabym się na jakieś zajęcia, ale wszystkie jakiekolwiek hale sportowe są daleko ode mnie. Nie wiem gdzie mogę poznać takich ludzi.

Odnośnik do komentarza

Nie możesz porównywać swojej sytuacji do innych osób. Każdy przeżywa problemy na swój sposób i na każdy problem należy patrzeć indywidualnie. Gdyby Twoje problemy były banalne to nie pisałabyś o nich tutaj.
Wydaje mi się, że musisz troszeczkę uzbroić się w cierpliwość. W gimnazjum nie udało Ci się nawiązać wartościowych znajomości ale jestem pewien, że to się zmieni kiedy pójdziesz do szkoły średniej. Postaraj się także spojrzeć na siebie trochę z zewnątrz i odpowiedzieć dlaczego odsuwasz się od koleżanek/kolegów w szkole. Jesteś radosną osobą więc co stoi na przeszkodzie?
Piszesz, że nie masz nikogo bliskiego. Muszę Ci powiedzieć, że bardzo niewiele osób ma tak na prawdę kogoś komu się może zwierzyć ze wszystkiego.
Pamiętaj o tym, że jesteś teraz w bardzo burzliwym wieku i ciągłe zmiany jakim podlegasz mogą bardzo negatywnie wpływać na Twój osąd i postrzeganie świata. Na prawdę.
To, że Twój tata pije alkohol to jeszcze nic złego. Problem jest wtedy kiedy pije za dużo lub zbyt często. Czy tak się dzieje, że za każdym razem kiedy pije to się upija? Czy doprowadza do kłótni?
Piszesz, że kiedy rozmawiasz z tatą to on się "głupio śmieje". Możesz opisać taką rozmowę?
Piszesz, że go ignorujesz. Może powinnaś jednak dać mu szansę? Nie wiem, zgaduję.
Piszesz, że nic dobrego się nie wydarzyło w Twojej przeszłości. Na prawdę nie znajdujesz tam niczego co miło wspominasz?
Postaraj się odnaleźć coś pozytywnego wokół siebie. Na pewno coś znajdziesz. No i wyżalaj się tyle ile potrzebujesz. Smutki trzeba wyrzucić z siebie żeby było trochę łatwiej.
Na razie. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Tak mój tata zawsze jak zacznie pić to się musi opić. Często są awantury z tego powodu. Raz bardzo płakałam, bo tata się opił, a mama wzięła nóż i oni się bardzo kłócili. Rozwalili kilka rzeczy. On jak zwykle wstał nic nie pamiętał. Wszystkiemu zaprzeczał, a przecież mogło stać się coś strasznego. Głupio się śmieje. Tak, bo on nie rozumie jak poważna jest sytuacja. Jemu wystarczy tylko zjedzenie czegoś i tyle. On się nami nie przejmuje (rodziną). W ogóle zbliża się szkoła i się boję, że sobie nie poradzę. Nauka, szkoła, i problemy. Co do pedagoga szkolnego. Nie chcę z jednego oczywistego powodu. Cała szkoła po 2 dniach będzie wszystko wiedziała. Wiem, ponieważ była już taka sytuacja kilka razy. Może było coś dobrego w moim życiu, ale najwyraźniej nic co byłoby warte do zapamiętania. Chociaż... Nie jednak nie. Też mam nadzieję, że poznam kogoś w szkole średniej. Ale nie wiem czy dam radę. Ja próbuję. To się dzieje odkąd pamiętam. Nie od kilku miesięcy, tylko lat. I najwidoczniej tego się nie da zmienić. Trzeba się pogodzić z tym, że urodziłaś się akurat tutaj. Jedni mają wszystko inni zaś nic.

Odnośnik do komentarza

Masz rację, że trzeba się pogodzić z tym, że urodziło się w takim miejscu, takiej rodzinie ale wiele można zmienić. Masz już bardzo duży wpływ na to, co będzie się działo teraz i w Twojej przyszłości.
Z pewnością są ludzie na tym świecie, którzy mają prawie wszystko ale zdecydowana większość nie ma aż tyle szczęścia. Pamiętaj, że tak naprawdę prawie każda sytuacja niesie ze sobą coś pozytywnego.
Opowiedz mi o Twoim rodzeństwie - są starsi, młodsi ?
Powiedz mi też, co z Twoimi dziadkami? Czy wiedzą o sytuacji w Twoim domu? Czy możesz z nimi porozmawiać?
Bardzo Cię proszę, nie poddawaj się. Rozumiem Twoje obawy przed nowym rokiem szkolnym ale jestem absolutnie pewien, że sobie poradzisz. Myślę, że nawet jeśli zechcesz to mogłabyś polepszyć swoje relacje w szkole.
Uważam, że powinnaś szczerze porozmawiać z Twoją mamą. Powinnaś powiedzieć jej, że bardzo się martwisz, że bardzo przeżywasz ich kłótnie, że nie dajesz sobie z tym rady, że ich zachowanie jest dla Ciebie bardzo bolesne. Twoja mama powinna zauważyć, że to, co się dzieje nie jest w porządku i powinna podjąć jakieś działania żeby zmienić obecną sytuację.
Piszesz, że Twoja mama się stara i rozumiem, że możesz mieć opory przed rozmową, że nie chcesz jej obarczać swoimi problemami. Powinnaś jednak spróbować bo jest duża szansa, że to coś zmieni.
Miej dużo siły na każdy dzień.
Na razie.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

A ja uważam, że powinnaś pamiętać, że małżeństwo Twoich rodziców i decyzja o dzieciach to coś, za co oni powinni wziąć odpowiedzialność. Również to, jak zachowuje się Twój ojciec, to nie Twoja wina czy coś, za co odpowiadasz. Ja na Twoim miejscu zapytałbym matkę o to, co nią kierowało kiedy decydowała się o związaniu się z Twoim ojcem i wyciągnął wnioski, bo często zdarza się, że historia się powtarza, niestety. Może dalsza rodzina jest w stanie jakoś pomóc.

Odnośnik do komentarza

@InnyInna

Więc rodzeństwo. Młodsze i starsze. Mam siostrę, która jest najmłodsza, ma 11 lat. Starszą siostrę i brata już pełnoletni. Dziadek? Nie mam żadnego. Mam jedną babcie, która jest okropna. Cały czas nam szkodzi, a dobrze wie, że mamy problemy. Nikt z nią nie chce rozmawiać. Rodzina od strony taty ogólnie nie lubię ich. Nienawidzę ich wszystkich. Od strony mamy są normalni. Zawsze jak się do nich pojedzie, to są otwarci, ale nie sądzę, żebym mogła z nimi o tym porozmawiać. Moja mama wie, że jest nie w porządku. Jeżeli sprzecza się z tatą, to wszystko mu o tym mówi, ale jeżeli ja zaś jej o tym powiem, że jest źle to krzyczy na mnie. Nie mogę z nią normalnie porozmawiać.

@rgthfdhg

Wiesz. Mogę Ci coś napisać chociaż nie wiem czy to jest ważne. Często jak się kłócą mama używa słowa "zboczeniec", które jest kierowane w stronę mojego ojca. I myślę, że w przeszłości coś się stało. Coś strasznego. To nie jest normalna rodzina. On nie weźmie odpowiedzialności za nas. To nie jest tak łatwo porozmawiać z matką. Ty nie wiesz jak to jest być w takiej sytuacji...

Odnośnik do komentarza

Możesz poczytać sobie o DDA, może jakoś Ci to pomoże. I może wypowie się ktoś, kto jakoś sobie poradził z podobną sytuacją, bo faktycznie, ja miałem nieco inaczej - mój tatuś nie potrzebował pić ani nic brać, żeby zachowywać się, jakby to robił. Z mojej perspektywy jesteś w tyle lepszej sytuacji, że alkoholizm rodzica - jeśli można to tu tak nazwać - jest dość oklepanym tematem. :) No, i jesteś, jak to mawiają, bardzo młoda, całe życie przed Tobą !!! :))

Odnośnik do komentarza

Witaj hepe .
Rozumiem, że z rodzicami nie możesz się porozumieć, nie zawsze jest to proste. Masz jednak pełnoletniego brata. Mieszka z wami w domu? Masz z nim dobry kontakt?
Fakt, że jesteś osobą niepełnoletnią wymaga zgody rodzica na wizytę u psychologa. Rozumiem, że nie chcesz rozmawiać z pedagogiem ale w Twojej sytuacji takie rozwiązanie wydaje się najlepsze zwłaszcza jeśli takie kłótnie i groźby mamy, że zrobi sobie krzywdę wciąż się będą pojawiać.
Taka sytuacja nie jest także czymś co należy ukrywać. Jeśli nikt nic nie widzi, nic nie wie to też nikt nie może zareagować, prawda? Nie jesteś winna temu co się dzieje w domu i masz prawo żyć bez strachu o siebie, bliskich, mamę. Powinnaś wyzbyć się wstydu bo życie w takim środowisku będzie miało dużo gorszy wpływ na Ciebie niż "gadanie" w szkole jakie możesz zignorować.
Ponawiam prośbę: Jeśli nie dajesz sobie już rady porozmawiaj z pedagogiem.
Możesz także przedstawić swój problem w Osrodku Interwencji Kryzysowej . Mimo, że jesteś osobą niepełnoletnią podczas pierwszej wizyty zostaniesz wysłuchana. Kolejne wizyty będą już wymagały zgody rodzica.
Możesz także przedstawić swoją sytuację dzielnicowemu. Możesz opisać to wszystko co się dzieje . Możesz także, jeśli dojdzie do takiej kłótni jaką opisałaś zadzwonić na policję i być może zapobiec tragedii.
Mimo wszystko nie jesteś sama i masz różne możliwości działania.
Napisałaś, że rodzina ze strony mamy jest normalna, że są otwarci. Może oni nic nie wiedzą o tym co się dzieje w waszym domu? Nie zrażaj się i przy najbliższej okazji porozmawiaj o tym. Jest bardzo duża szansa, że Cię wysłuchają i wpłyną na Twoich rodziców.
Bądź silna, pełna wiary w przyszłość. Na pewno wszystko dobrze się ułoży. Nie obawiaj się szkoły. Skoro poradziłaś sobie przez tyle lat to i teraz nie będzie inaczej.
Pozdrawiam Cię ciepło. Na razie.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Ja nie mam z nikim dobrego kontaktu. Jedyne co, to właśnie rozmowa tutaj z Wami. Nikt chyba nie wie jeszcze tyle o tej sytuacji co Wy. Chociaż Was nie znam piszę tutaj, jak na razie bardzo mi pomogliśmy i jestem wdzięczna za tą pomoc. Jestem dosyć nieśmiałą osobą i ja to wszystko w sobie trzymam. Nie mam odwagi tego nikomu powiedzieć. Boję się po prostu reakcji innych, tak gdybym wiedziała co się stanie to poszłabym do pani pedagog. OIK.. ahh ode mnie jest jeden i to bardzo daleko. Busem tam nie dojadę. Rodzina od strony mamy... Są dobrzy, ale oni częściowo wiedzą co tutaj się dzieje. Nie chcą się tylko po prostu pewnie wtrącać. Każdy ma swoje problemy, nie wiem kto by się jeszcze cudzymi interesował.

Odnośnik do komentarza

Ja się interesuję na przykład. Myślę, że powinnaś dać innym szansę Ci pomóc. To, że rodzina wie częściowo o tym co się dzieje nie oznacza, że zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji. Trzeba próbować.
Muszę spadać więc szybciutko:
Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży : 116111 - Warto zadzwonić, na pewno pomogą Ci w Twoich problemach.
Możesz też tam napisać :www.116111.pl/napisz .
Telefon jest bezpłatny z domowego i komórki.
Na razie.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Wiesz... Akurat tak się składa, że już odwiedziłam tą stronę. Napisałam. Odpisali coś po ponad tygodniu, znów napisałam znowu odpisali po kilku dniach. Nie chcę tyle czekać. Nie wiem dlaczego, ale czuję się teraz tak jakby nikt się tym nie interesował. Spróbuję pójść do pani pedagog. Na pewno po tym będzie wezwanie rodzica do szkoły. A ja tego nie chcę. Wiem jacy są nauczyciele w szkole, ludzie. Wiem, że po niedługim czasie wszyscy będą o tym wiedzieć. A ja nie chcę tego, chcę nawiązać kontakt z ludźmi, a jak się dowiedzą to na pewno nic z tego nie będzie..

Odnośnik do komentarza

Cytuję sam siebie:
Fakt, że jesteś osobą niepełnoletnią wymaga zgody rodzica na wizytę u psychologa.
I muszę powiedzieć, że chyba nie mam racji. Szukałem takich informacji i pani z OiK powiedziała, że musisz mieć zgodę rodziców natomiast pani psycholog Katarzyna Garbacz wypowiada się, że taka zgoda jest niepotrzebna. Znalazłem też różne informacje w internecie.
Myślę, że warto umówić się na wizytę u psychologa jeśli chcesz uniknąć rozgłosu.
A dzwoniłaś na ten telefon? Także zauważyłem, że jeżeli się tam napisze to trzeba długo czekać na odpowiedź, natomiast reakcja na telefon jest natychmiastowa i w razie potrzeby mogą się umówić na następną rozmowę.
Proponuję Ci alternatywne rozwiązania bo nie jestem profesjonalistą i zdaję sobie sprawę z tego, że ci ludzie będą w stanie Ci lepiej pomóc. Ja zawsze służę rozmową i na pewno Ci takiej pomocy nie odmówię.
Twoja sytuacja wymaga żeby ktoś wpłynął na Twoich rodziców. Żałuję, że ja nie mam takiej możliwości bo nie omieszkałbym z nimi porozmawiać. Dlatego też szukam jakiejś możliwości rozwiązania tego problemu.
Pedagog z pewnością będzie chciał wezwać rodziców bo to właśnie z nimi trzeba porozmawiać. Obawiasz się, że cała szkoła będzie o tym wiedzieć i wcale się nie dziwię Twoim obawom.
Spróbuj zadzwonić, umówić się do psychologa i jeśli to zawiedzie to pozostanie jedynie pedagog.
Trzymaj się, bądź silna i na razie.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Witaj. Wiesz, to tak jakbym czytała o sobie, tylko bez aspektu "picia" bo ojcu nie trzeba tego aby być okropnym. Wyzywa i mnie i moja matke na cały dom i chyba kazdy kto przechodził obok mojego domu to wszystko słyszał. Powiem Ci, że też nie mam NIKOGO z kim mogłabym się tym podzielić. Jedyną rzeczą, jaka sprawia mi radość jest Obenautyka, nikt jak żaden człowiek na świecie mi pomogła.
Pozdrawiam Cię serdecznie i wiedz, że nie jesteś sama.

Odnośnik do komentarza

Nie, nie dzwoniłam, bo po prostu wiem, że nie dam rady rozmawiać z kimś o takich problemach. Wiem, że po chwili nie będę mogła złapać tchu. Ale też czytałam, że jeżeli osoba niepełnoletnia zgłasza się do psychologa to i tak cała rozmowa będzie przekazana rodzicom. Z jednej strony chcę żeby dowiedzieli się o tym, ale z drugiej nie, bo wiem co będzie. Będą krzyki i tyle. Nic to nie da. Chyba, że tylko tyle, że w końcu komuś o tym powiem.

Odnośnik do komentarza

Wiesz, jakby nie było to Twoi rodzice powinni się dowiedzieć, że krzywdzą Cię swoim zachowaniem i nie tylko Ciebie. Nie wiem czy faktycznie rodzice muszą być powiadomieni o takiej rozmowie u psychologa. Postaram się znaleźć te informacje.
Wytrwaj jeszcze trochę i nie poddawaj się.
Na razie.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Witaj ponownie hepe.
Myślę, że możesz umówić się na wizytę u psychologa. Rozmowa na pewno Ci pomoże. Ważne jest żebyś pozbyła się tego ciężaru. Psycholog na pewno Cię wysłucha.
Z racji tego, że jesteś osobą niepełnoletnią Twoi rodzice najprawdopodobniej będą powiadomieni o tym, że taka rozmowa się odbyła ale nie o całej treści rozmowy.
Gdyby okazało się, że potrzebna będzie Ci terapia na pewno będzie wymagana zgoda Twoich rodziców.
Jesteś osobą niepełnoletnią, bardzo młodą, bardzo wiele dzieje się z Tobą, Twoim organizmem, przeżywasz masę problemów inaczej niż osoba dorosła. Psycholog rozmawiając z Tobą na pewno nie oskarży Cię o kłamstwo ale musi założyć, że niektóre fakty odbiegają od prawdy. Stąd pojawi się konieczność rozmowy z Twoim rodzicem.
Jakby nie było, umów się proszę na wizytę u psychologa, koniecznie. Jeżeli psycholog poprosi o obecność rodzica, niech tak się stanie. Twoja mama także potrzebuje pomocy chociaż sama może się do tego nie przyznać.
Sama widzisz, że dzieje się niedobrze i trzeba coś z tym zrobić. Jeżeli zostawisz wszystko tak jak jest to sytuacja może się pogorszyć a Ty nie mogąc pozbyć się problemów popadniesz w głębsze tarapaty.
Bardzo proszę, umów się na wizytę.
Pozdrawiam Cię serdecznie.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...