Skocz do zawartości
Forum

Podejrzenie raka mózgu u męża


Gość Jukaaa

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem młodą mężatką, mamy kilkuletnie dziecko.
Przedwczoraj dowiedziałam się o czymś strasznym... Mój mąż prawdopodobnie ma raka mózgu. Ukrywał to przede mną 2 tygodnie, bo cóż, nie układało nam się najlepiej.
TŻ od jakiegoś czasu był wiecznie zmęczony, czasami miał lekkie zawroty głowy i zdarzało się, że leciała mu krew z nosa. Myśleliśmy, że to przemęczenie, bo pracuje ciężko fizycznie. Któregoś razu doznał niby urazu i miał problem przez dzień dwa z chodzeniem (jakby coś w biodrze) i kazano mu zrobić rezonans - nic nie wykazał. Przedwczoraj się dowiedziałam i chociaż to mnie cieszy. Jednak niedawno w pracy zasłabł, praktycznie stracił przytomność, podobno cały się trząsł (nie padaczka, ale jakby drgawki) i pojechał do lekarza. Ten zaś skierował go na badania TK głowy. I tyle wiedziałam, ale nie wiedziałam, że był na TK i że ma wyniki. Byłam przekonana, że ma tak od przemęczenia, bo naprawdę mało sypia i ciężko pracuje po kilkanaście godzin. Ogólnie mieliśmy kryzys ,było między nami bardzo źle, podejrzewałam go o różne głupoty, traktowałam go okropnie, bo chciałam, żeby ze mną wreszcie pogadał i był szczery, miałam dość tajemnic itp. Mój mąż często swoje żale i smutki pozostawia dla siebie, nie potrafi się w takich sytuacjach otworzyć. Naprawdę było już źle, miałam ochotę rzucić wszystko w wiadomo co. I nagle zaczął mi się wieczorem zwierzać, jak już leżeliśmy w łóżku, że ukrywa przede mną coś bardzo ważnego. Zaczął mówić, że był na TK głowy i lekarz, który mu oddawał wyniki powiedział, że tam są jakieś jakby czarne ślady czy coś (tyle zrozumiałam z opowieści męża) i że na 80% jest to rak. W ogóle się rozpłakał, pierwszy raz widziałam jak mój mąż płacze, taki uparty twardziej, a tu normalnie popłakał się jak dziecko i przez jakiś czas nie mogłam go uspokoić. Mówił, że pewnie i tak z nami nie będzie, że musi mówić córce często, że ją kocha, bo może z tym nie zdążyć, że potajemnie odłożył dla mnie pieniądze na wakacje, bo tak bardzo chciałam jechać i mu ciągle o tym mówiłam, że chciał oddalić się ode mnie, żebym po jego śmierci tak nie cierpiała itp. Jednym słowem masakra, oboje płakaliśmy przytuleni, mówiłam mu, że go bardzo kocham, nie zostawię, że jeszcze nic nie jest wiadomo, bo może to nie rak, że razem pojedziemy do lekarza, aby dowiedzieć się co to jest i w razie potrzeby udać się na kolejne badania. Tego wieczora byłam jeszcze taka zmieszana, nie docierało to do mnie, ale następnego dnia zaczęla się masakra, ciągle chciało mi się płakać, wyobrażałam sobie jak będzie wyglądać moje życie bez męża, że nie chcę żyć bez niego, że jest najważniejszą osobą w moim życiu i byłam głupia naskakując ciągle na niego, bo tak naprawdę nie krzywdził mnie tylko zataił przede mną taką tragedię... Dawno nie modliłam się do Boga, chociaż wierzę, to bardzo się od niego odsunęłam, a wczoraj zaczęłam się modlić, żeby nie zabierał mi męża, że mamy małe dziecko, że to przecież taki młody chłopak, nawet nie ma 30 lat, prosiłam Boga o zdrowie dla mojego mężczyzny albo chociaż aby był z nami jak najdłużej :(. Myślę, iż Bóg chciał, żebyśmy znów się do siebie zbliżyli i dlatego zesłał na nas wieść o chorobie.
Bardzo się boję, ciągle o tym myślę i nie potrafię się skupić na niczym innym. W rodzinie mojego męża od strony jego mamy dużo osób umarło na raka, teraz jego mama także choruje. Tylko sęk w tym, że oni chorowali w późniejszym wieku, a mój mąż tak młodo, Boże, nie chcę żyć bez niego :(

Co mam robić, gdzie się udać, proszę o wszelkie informacje na temat tej choroby, uleczalności... dla jakiej części mózgu jest charakterystyczna senność?

Tak, mogę poszukać w googlach, ale potrzebuję tu konkretnych informacji od specjalisty i przy okazji waszego wsparcia :(

Tymczasem modlę się, żeby to nie był rak tylko jakiś błąd w odczytaniu, cokolwiek :(. Od dawna miałam fioła na punkcie raka, jakąś fobię, bardzo balam się tej choroby, a tu spotyka ona moją miłość życia :(

POMOCY:(

Odnośnik do komentarza

Po przeczytaniu tej tresci sama ja sie rozplakalam ... Musisz byc teraz z nim bo napewno bedzie potrzebowal duzo milosci i otuchy, chociaz nie bedzie po nim tego widac. Jezeli panstwo wiedzieliscie ze w rodzinie bylo tyle zachorowan na raka mieliscie robic badania duzo wczesniej a nie zwlekac tego do samego konca. Zycze powodzenia i zeby to jednak nie okazalo sie tym okropnym chorubskiem tylko rzeczywiscie jakas pomylka.

Odnośnik do komentarza

Witaj niewiem comam napisac ale moge troszke cie uspokojic lecz neichce za bardzo bo neiwiem jak jest w przypadku twojego meza ale Mama mojej kolezankido dziszyje z guzem mozgu tylkobierzena to tabletki poniewaz nie ejst agresywny mozei u twojego meza nie bedzie miejmy nadzieje ze bedzie dobrze a jak narazie musisz jak nawiecej byc przy nim i go wspierac pozdrawiam oraz trzymam jak naj mocniej kciuki

Odnośnik do komentarza

Powiem wam, że to nie jest takie łatwe... Mój mąż jest uparciuchem, namówić go na pójście do lekarza jest bardzo ciężko i nieraz mu mówiłam, że musi się przebadać, gdy coś mu dolegało, a on udawał dzielnego i jeszcze szedł do pracy.
Pociesza mnie fakt, że jego objawy są charakterystyczne dla początków raka tzn ból głowy rano i senność... no i raz miał tamten niby atak, ale ja tam nie wiem jak to wyglądało,bo mój mąż lubi wyolbrzymiać. Ogólnie u niego w rodzinie chorowali w późniejszym wieku np dziadek męża albo jego mama... w młodym wieku się nie zdarzało.
W każdym razie postanowiłam każdego wieczora modlić się do Boga, może zdarzy się jakiś cud :(
Boję się, że któregoś ranka obudzę się i nie będzie go przy mnie, nie będę miała do kogo się przytulić, nie przyjdzie już do mnie żaden SMS z jego numeru :(
I w końcu jak my sobie z córką poradzimy pod względem finansowym...
Wiem, nie mogę tak myśleć, muszę myśleć pozytywnie, ale jestem straszną pesymistką.

A jeszcze do tego ostatnio pękła nam gumka i się teraz obawiam, że mogę być w ciąży... to najgorsze co mogłoby się trafić w tym momencie, naprawdę.

Odnośnik do komentarza

Twój mąż ma podejrzenie raka mózgu. Jeszcze może się okazać że to zupełnie coś innego. Wiem to z własnego doświadczenia. U mojej koleżanki podejrzewali mięsaka i groziła jej amputacja nogi... już żegnała się ze wszystkimi, lekarze mówili że to na 80% rak... i co okazało sie że to krwiak był bo się przeprowadzała i musiała coś dzwignąć. Tak więc póki nie ma ostatecznej diagnozy trzeba myśleć optymistycznie.

Żyj tak, żeby twoim przyjacielom zrobiło się smutno gdy umrzesz

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...