Skocz do zawartości
Forum

Mój mąż jest kłamczuchem


Gość kasia123xx33

Rekomendowane odpowiedzi

Kasia, ale nie możesz całej winy zwalać na jego rodzinę. Ingerencja ingerencją, ale faktem jest, że Twój mąż nie powinien do niej dopuszczać, a tym bardziej do tego, żeby niszczyła ona Waszą relację. Absolutnie nie powinien też tolerować żadnych obelg z ich strony kierowanych do Ciebie. I okłamywać Cię również. Za to wszystko on odpowiada, jest dorosłym człowiekiem. I albo w końcu zda sobie z tego sprawę, będzie z całych sił za to wszystko żałował, i dokładał wszelkich starań, aby się zmienić, albo to dalej nie ma sensu.

Odnośnik do komentarza
Gość kasia123xx33

Tylko, że jak się kogoś kocha to chce się go wybielić. A z drugiej strony to jego rodzice są starsi bardziej doświadczeni to tez powinni wiedzieć, że nie należy się wtrącać, tym bardziej że sami kiedyś byli w podobnej sytuacji, jaą teraz nam stwarzają.....

Odnośnik do komentarza

Troche czasu minęło od kiedy ostatnio zaglądałam na forum...Kasia jak tam Twoja sytuacja teraz wygląda? wiesz ja tak kiedys usiadłam i wzieło mnie na refleksje...wiesz ja myśle ze to minie...nasi mężczyzni (bede pisac o naszych małżeństwach wspólnie bo to identyczne przypadki) a wiec nasi męzowie sa jeszcze młodzi, ja jestem takiej myśli ze z biegiem lat to wszystko sie zmieni, jeszcze gdyby pojawiły sie dzieci to juz wogóle wspólne zycie ulegie zmianom...jak narazie jestesmy my żony i jest reszta rodziny która moze sie wydawac wazniejsza...ale gdyby pojawiło sie dziecko to oni zmienią swoje zachowanie i podejscie do nas do życia...jedno jest pewne: ja swojego męża kocham nad zycie nie wyobrazam sobie zycia bez niego mimo tego ze wkurza mnie jego rodzinka i kontakty z nią jakos to jestem w stanie przetrzymac dla dobra naszego małżenstwa...wiesz nawet zastanawiam sie nad pójsciem do jakiegos psychologa tak poprostu zeby porozmawiac i zeby pomógł mi choc w małym stopniu zaakceptowac rodzine mężą...bo ja sama nie umiem ich zrozumiec...nienawidze ich za to jak mnie traktuja a tez całkowicie nie moge sie od nich odciąc ze zwględu na męża...wogóle to jest chore moim zdaniem a wiem ze ja sama nigdy nie bede umała normalnie z nimi rozmawiac...a na mężu zalezy mi do takiego stopnia ze jestem w stanie zrobic wszystko zeby nasze małżenstwo było szczesliwe i przede wszystkim zeby juz nie kłucic sie o tesciowa czy szwagra bo juz jest męczące...wiem ze nigdy nie bedzie tak ze bede tam jechac z przyjemnością i ze bedzie super i wogóle ale myśle ze psycholog pomoże mi zmienic nastawienie do nich ze kazda moja wizyta tam nie bedzie sie kończyc nerwicą...bo Kasiu, ludzie na prawde maja dużo gorsze problemy (np gdy jedno z małzonków smiertelnie zachoruje taki problem jak nasz nie jest żadnym problemem) trzeba sie cieszyc z tego co sie ma, zycie jest okrutne nigdy nie bedzie nikomu idealnie, ale myśle ze jesli ludzie sie kochają i są zdrowi to reszta juz jakos sama sie potoczy mam nadzieje ze pomyślnie dla nas;) napisz co tam u Ciebie i jak sprawy na dzień dzisiejszy wyglądają..pozdrawiam Cie i całuje:)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...