Skocz do zawartości
Forum

Rozstanie po wspólnym zamieszkaniu


Rekomendowane odpowiedzi

witam, byłam z chłopakiem 1,5 roku. chodziliśmy razem do liceum i związek rozpoczął się dopiero w 3 ostatniej klasie licealnej- jednka już od pierwszego dnia szkoły coś między nami iskrzyło, Postanowiłam jednka najpierw go dobrze poznać. No i w końcu zdecydowaliśmy że spróbujemy być razem. Wszystko się układało, w wakacje on wyjechał na miesiąc do mamy za granicę a ja zajęłam się praca. Przetrwaliśmy ten miesiąc rozłąki i wszystko było w porządku. Postanowiliśmy wybrać sie na studia razem tzn ta sama miejscowość. i postanowiliśmy, że zamieszkamy razem. Duzo osób nam to odradzało ale my byliśmy uparci, ze chcemy zobaczyć jak to jest. Wiadomo bywały dobre i złe dni. on dużo czasu spędzał na uczelni miał wiele prac do pisania wracał do domu zmęczony ale było dobrze ja starałam mu się pomagać, zawsze miał wyprane, posprzątane ugotowany.. i to był mój błąd...? ale później to się zmieniło zaczęłam wymagać od niego żeby tez posprzątał, ugotował... robił to a przynajmniej się starał. Jednak zdarzało się, ze wracałam późno z pracy i nie były zrobione zakupy, ani nie było posprzątane a o kolacji mogłam pomarzyć( owszem czasami się starał jednka teraz opisuje nasz ostatni miesiąc) ... ostatni miesiąc był bardzo cięzki- bylismy jeszcze razem- ale spóźniał mi się okres 2 tygodnie, płakałam mu, ze nie chce mu zmarnować życia, ze bym sobie tego nie wybaczyła bo jesteśmy jeszcze młodzi ( a on? Tez był wystraszony jednka nie powiedział mi tego. Mowił tylko ze jeśli tak to damy sobie rade.)i tak minęły te 2 tygodnie w płaczu z mojej strony. On mnie pocieszał, przynajmniej się starał jednak ja dalej brnęłam w to ze jestem w ciąży. Wyobrażam sobie co on musiał czuć widzac mnie przez 2 tygodnie zapłakaną, załamaną..ale w końcu dostałam okres. pierwszy dzien było okej. ale kolejne wiadomo mojej humorki.. więc znowu kłótnie się pojawiły, płacz i wgl. dodatkowo doszły jego problemy na uczelni..wszystko się skumulowało. aż w końcu zerwał.. tak o rano pisząc ze mnie kocha( gdy ja byłam w pracy) wracając tez było wszystko okej ale potem wyszedł na impreze ja byłam zmęczona więc nie poszłam. odebrałam go tylko taksówką z tej imprezy bo był pijany. wróciliśmy do domu i powiedziałam, ze nienawiedzę go za to co mi robi, za to ze się martwiłam, że nie dawał znaku życia, ze nie martwił się co dzieje się ze mną.. aż w końcu on wybuchł.. on nigdy pierwszy nie mówił ze coś mu nie odpowiada, że coś chce zmienić, że źle że mieszkamy razem to bardziej ja kierowałam nasze rozmowy na to ze od nowego roku akademickiego zamieszkamy osobno.. -wybuchł i powiedział, że jestesmy za młodzi żeby żyć jak w starym małżeństwie. Mielismy dac sobie miesiąc zeby zobaczyć jak to bedzie ze zaczniemy żyć swoim życiem i zobaczymy czy bedzie nam lepiej. Jednka po 2 dniach zobaczyłam, ze on płacze, ze jest mu ciężko i poprosiłam go że jesli tak am być to wole żeby mnie zostawił i najwyżej wyprowadzę się i zobaczymy jak to bedzie. albo się ułoży albo nie... on zaczął płakać, przepraszać mnie.. powiedział, że wbił sobie coś do głowy i nie wie dlaczego... ze ma obawy ze jesteśmy młodzi...ze nie poznał nikogo, i ze nawet mam tak nie myslec i ze nie zdradził mnie bo gdyby to zrobił to by mi powiedział, bo wie, ze byłoby mi łatwiej o nim zapomniec. no i wróciłam do domu rodzinnego. Olałam tydzien uczelni.. chciałam odpoczac. Boli mnie to ze zerwał z dnia na dzień nie podając mi sensownego powodu.. nie dając nam szansy,, gdzie ja to robiłam milion razy.. to ja dbałam o niego, dogadzała mu.. a on? nic.. kompletnie zero owszem pisał sms zabierał mnie na imprezy kupował kwiaty.. ale ja musiałam go prosić żeby np zrobił kolacje bo kończe po 22... Proszę co ja mam teraz zrobić.. jak mam się zachowac..? dodam tylko ze może to i 1,5 roku to b. krótko ale te 1,5 roku spędzaliśmy dzien dzien noc w noc razem..

Odnośnik do komentarza

Z tego całego tekstu nasuwa mi się wniosek, że naprawdę nie jesteście gotowi do tego, żeby być razem. Zwłaszcza z jego strony widać to po tym, jak wywiązuje się z domowych obowiązków. Nie dajecie też rady, żeby pogodzić to ze studiami. Popatrz, przez problemy w Twoim związku opuściłaś już tydzień zajęć! Lepiej dajcie sobie na razie spokój. Po co dalej tak się szarpać? Chyba tylko po to, żeby sobie nerwy zszargać. Może najpierw skoncentrujcie się na tym, żeby skończyć studia. Może za parę lat, gdy oboje będziecie już w pełni dojrzali do stałego związku, to Wam wyjdzie. Czemu nie? A na razie lepiej, żebyście teraz rozstali się w zgodzie, niż czekali, aż wybuchnie mege konflikt, który rozsadzi Wasz związek.

Odnośnik do komentarza

może źle ujęłam to pisząć cały tydzien..zajęcie mam 2 razy w tyogdniu.. dać sobie spokój? a to nie bedzie błąd? moze powinnam nie pisac, nie dzwonić.. aż on zatęskni.. na początku myślałam, ze on po prostu przestraszył się tego ze jestem w ciąży.. że zobaczył mój płacz i ból ze dla mnie bycie w ciąży oznacza zmarnowanie mu życia..

Odnośnik do komentarza

Też mam problem..
po 2 i pół roku związku rzuciłam chłopaka bo miałam dość olewania. W ciągu miesiąca widzieliśmy się z dwa, trzy razy, nie pisał, nie odpisywał.. rozumiem praca ale 5 minut na sms to nie jest wyczyn olimpijski.. w dodatku ukrywał przede mną posty na fejsie.. może to głupie ale czułam sie w pewien sposób oszukana..
najgorsze że chciałam sie zejść ale on jakoś raz chciał sie spotkać, potem jednak nie po histeryzowałam.. a niedawno powiedział że mam żałować tego że zerwałam..
czy jest szansa że będzie chciał wrócić? zależy mi na nim i czuje cały czas że to ten jeden, jedyny mimo ze mineły 3 miesiące..

Odnośnik do komentarza

Podzielam zdanie przedmówczyni, o tym, że za wcześnie porwaliście się na wspólna samodzielność i w chwili obecnej nie stworzycie, nic trwałego ze względu na to, że troski życia codziennego wywierają na was zbyt duży wpływ i za dużo w waszym życiu jest tej presji odpowiedzialności. Macierzyństwo czy ojcostwo bywa stresujące niezależnie od wieku, na tym bym się nie opierał, zawsze na to ma wpływ zbyt wiele czynników zewnętrznych, by pod kątem zachowania oceniać daną osobę. Czasem jest coś poza dzieleniem wspólnych obowiązków, obydwoje zdobywacie na tym polu doświadczenie, zapewne z czasem pewne rzeczy nabiorą inny kształt, raczej bym zadzwonił porozmawiał na spokojnie i wyjaśniając parę spraw, na pewno w jakichkolwiek sytuacjach czegoś niezrobienie nie pomaga.

Odnośnik do komentarza

Krzysztof.W
Iness jeśli uważasz, że zmienisz chłopaka i 30to miesięczny okres to było nie porozumienie i że z nygusa jednak zrobisz pracusia, to odnów kontakt.

ja nie chce go zmienić, chciałam żeby było jak dawniej, żeby poświęcał mi choć odrobinę czasu, nie uważam że nasz zwiazek był nieporozumieniem.. na razie nie piszę do niego ponad 4 tyg chcę, żeby odetchnął, zatęsknił.. Ja wiem że mnie kocha tylko zraniłam go tym a on robi mi na złość.. w dodatku już podobna sytuacja miała miejsce.. ja już nie wiem co robić

Odnośnik do komentarza

załamana2021
hmm ciaża była by ciosem dla mnie. bo wiem że on ma wiele marzen.. ale on zawsze powtarzał, że jak coś to damy rade.

Ale same takie zapewnienia o niczym jeszcze nie świadczą. To jak wcześniej dawaliście radę, było widać już w Twoim pierwszym poście. A dziecko to ogromne wyzwanie, więc gdyby się pojawiło, byłoby Wam jeszcze trudniej.

Odnośnik do komentarza

~iness..

Ja wiem że mnie kocha

Jesteś pewna? Bo odnoszę raczej wrazenie, że bardzo chciałabyś, aby tak było. Popatrz sama na to, co piszesz.

~iness..
chciałam żeby było jak dawniej, żeby poświęcał mi choć odrobinę czasu

Na tym według Ciebie polega miłość? Że jak go wybłagasz, to poswięci Ci odrobinę czasu? Wybacz, ale według mnie to nonsens. Naprawdę, nie słyszałam jeszcze o parze, która spotykałaby się 2, 3 razy w miesiącu. To, ze u Was tak było, ewidentnie wskazuje na to, że cos było nie tak.

Odnośnik do komentarza

tak jestem tego pewna.. a co do tego nie spotykania sie on tlumaczyl zmęczeniem pracą, fakt nie miał siły na nic, bo wiem że nie raz spotkaliśmy się po jego powrocie to zasypiał w locie.. poza tym rozmawialiśmy o tym i uwazal ze jest w porzadku ze jak ja bylam na stancji tez rzadko sie widywalismy..
może za bardzo wykorzystywałam jego cierpliwosc..

Odnośnik do komentarza

hm.. sama nie wiem co o tym myśleć. wydaje mi się ze faktycznie błędem było to, że zamieszkaliśmy razem i on też tak uważa, że powinniśmy się wybawić, zobaczyc jak to jest w końcu to pierwszy rok studiów.. ale on sam zakłada, że za jakiś czas do siebie wrócimy tylko że musimy dużo sobie przemyśleć i przede wszystkim przestać ze soba mieszkać.. dobrze, że teraz święta odpoczniemy od siebie całkowicie.. i po świętach wyprowadzam się..

Odnośnik do komentarza

on zaczął prace jakoś pod koniec wakacji, teraz nie wiem jak z tym jest, nie mam z nim kontaktu.. ja cały czas próbowałam zrozumieć, że zmęczony bo to jego pierwsza praca w życiu. wcześniej jak zaczął jeszcze w miarę się widywaliśmy co drugi, trzeci dzień a jak dało rade to codziennie jak tylko mógł. własnie w tym przekletym grudniu coś dziwnego sie działo, nie miał czasu..

Odnośnik do komentarza

fakt, faktem problemy pojawiły się dopiero miesiąc temu.. tak to było wszystko spoko, wiadomo kłótnie normalna sprawa ale nie Bóg wie jakie awantury.. wydaje mi się tez ze jego błędem było to ze jak gdy widziałam ze on ma wjbn nie stara sie i wgl to mu o tym mówiłam. A on nigdy tego nie robił tylko cierpliwie czekał, czekał, czekał... aż teraz nagle wystrzelił ze wszystkim.. jak ja mam zachowywać się przy nim? jak mam z nim rozmawiac.. ? jak mam reagować? mam normalnie patrzec na siebie? zadbać, ładnie sie ubrac? pokazać mu, ze mimo wszystko dam sobie rade?

Odnośnik do komentarza

iness myślę jeśli ocenisz odpowiednie wartości to będziesz wiedziała jak to wygląda, problem jest w tym, że po czasie delikatność serca, przechodzi w inny etap i pomimo uczuć dostrzega się całkiem inne sprawy odpowiedzialne za porywy serca. Zakochana kobieta zawsze usprawiedliwi wiele wad, szkoda, tylko że czas to weryfikuje i nieraz wychodzi inaczej, niż wyjść powinno. Trzeba próbować , nawet sparzając się, mając nadzieje, że nic po tym nie zostawi po sobie facet, czegoś czego następnemu ciężko będzie ci dać.

Odnośnik do komentarza

no tak usprawiedliwialam to i chyba slusznie. bo jak widac chyba dokonalam nadinterpretacji tego co robil i wyciaglam zle wnioski.. sam powiedzial ze nie potrzebnie zrywalam a zerwanie tylko po to zeby sprawdzic czy mu zalezy nie jest niczym dobrym i nie dziala tak jak ja mysle..
szlag mnie trafia jak pomysle ze zniszczylam cos takiego..

Odnośnik do komentarza

franca
~iness..
własnie w tym przekletym grudniu coś dziwnego sie działo, nie miał czasu..

Skoro na początku tak nie było,to może nie sama praca była przyczyną? Może raczej to"coś dziwnego"? W takim razie, co to było?

nie wiem co.. na pewno nie inna dziewczyna.. nie wiem co sie działo, on uwazał ze nic sie nie dzieje.. a mi bylo jakos dziwnie. nie wiem, aura zimowa tak podzialala czy po prostu rzeczywiscie uwazal ze jestesmy ze soba na tyle dlugo ze nie musimy sie az tak czesto widywac jak przez pierwsze dwa lata, codziennie.

Odnośnik do komentarza

załamana2021
w końcu to pierwszy rok studiów

Jejejejej, pierwszy rok? To tym bardziej lepiej nie ryzykujcie, zaliczcie może najpierw chociaż te parę pierwszych semestrów. Bo nie dość, że może Wam znowu nie wyjdzie, to jeszcze studia zawalicie.

załamana2021
jak mam reagować? mam normalnie patrzec na siebie?

No jasne, że lepiej się normalnie zachowywać.

załamana2021
zadbać, ładnie sie ubrac? pokazać mu, ze mimo wszystko dam sobie rade?

Eeeeeeeeee, co? A po co masz coś mu demonstrować, czy udowadniać? Po co jakieś takie gierki? Bądź po prostu sobą. Zachowuj się tak, jak do tej pory.

Odnośnik do komentarza

załamana w sumie każdy facet jest inny, nie wiem co twego kręci, możesz się trochę nauczyć komunikacji niewerbalnej, odrobinę bardziej zdystansować się do relacji, osobiście cierpię na chroniczną adoracje, kokieterie, brak mi kłótni i wytykania wad (uzasadnionych). Każdy facet jest inny swojego musisz poznać, tylko to tak, że czasem otwieracz nie daje rady i trzeba inaczej próbować trzeba próbować :)

Odnośnik do komentarza

mam pytanie do Ciebie Krzysztofie jako do faceta. Czy możliwe żeby to urażona męska duma tak działała? że nie wróce, nie pokaże że mi zależy bo to ona mnie rzuciła? tak mi jego mama mówi że chce pokazać jaki on twardy nie jest..

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...