Skocz do zawartości
Zamknięcie Forum WP abcZdrowie ×
Forum

Mieszkanie z teściami


Gość Joanna 22

Rekomendowane odpowiedzi

mam mały problem rzaem z narzeczonym wynajmowalismy mieszkanie przez 2 lata mamy 2 letnią córeczke. ostatnio doszło do tego ze nie mam pracy i tydzień po mnie prace stracił mój narzeczony teraz musimy przeprowadzic sie do jego rodziców bo sami nie damy rady sie utrzymac. co prawda nie mam do nich zastrzezen ale u nich w domu czuje sie nie komfortowa tesciowa jest wpożadku ale cos cZuje ze bedzie sie wpepszac w wychowanie mojego dziecka a tes dosc czesto pije i sa kłutnie teraz nie wiem co robic bo narzeczony nalega na przeprowadzke do nich.

Odnośnik do komentarza

Niestety nie pocieszę Cię, ale jest duża szansa na to, że teściowa będzie się wpychać w wychowywanie dziecka, dlatego, ze może to robić wg niej dla Waszego dobra, bo może czegoś nie wiecie, albo też bedzie chciała wprowadzić swoje nawyki, bo u niej mieszkacie i powinniście się dostosować (wg niej). Najlepiej z góry ustalić zasady, ze jestescie bardzo wdzieczni za pomoc i cenicie sobie rady ale zanim jej rady wprowadzicie w zycie chcielibyscie sie nad nimi zastanowic i je omowic bo moze macie inne podejscie do jakichs kwestii. najlepiej na spokojnie wszystko tłumaczyć, że doceniasz troskę, ale chcesz sama, po swojemu. I staraj się być elastyczna czasem daj się na coś skusić, żeby widziała, że nie stawiasz jej za murem. przynajmniej na czas, kiedy z nimi mieszkacie.

http://www.ticker.7910.org/an1cMls0g411100MTAwNDcxNGx8MzU1NjZqbGF8aW4gbG92ZQ.gif

Odnośnik do komentarza
Gość Ania250791

mieszkam z przyszłymi teściami ale mam już dość, matka mojego chłopaka ciągle się wtrąca a w dodatku nie mam nic do powiedzenia jak mam powiedziec mojemu chlopakowi ze mi tu zle i nie chce tu mieszkć?

Odnośnik do komentarza

W odpowiedzi na komentarz ~Ania250791 powiem tak: doskonale Cie rozumiem, sama meczyłam sie rok mieszkajac z rodzicami mojego męża ( rok po slubie) to był najgorszy rok w moim zyciu! nawet teraz gdy sobie przypomne tą sytuacje łapią mnie nerwy! nie czekaj na nic poprostu mu to powiedz prosto z mostu, powiedz ze jest Ci zle ze zle sie czujesz mieszkajac tam, im dłużej bedziesz zwlekac tym gorzej dla Ciebie, na prawde wiem jak to jest i dlatego radze Ci z własnego doświadczenie szybko to załatwic. Ja mam okropnych teściów a rok mieszkania z nimi tak mnie psychicznie wykonczył ze do tej pory do siebie nie moge przyjśc..kto przeżył takie cos w zyciu wie jak to wygląda...niestety wtrącanie sie teściowej jest nierozłacznym faktem który przesladuje osoby mieszkające z tesciami...to jest koszmar! i nie jest to wcale chęć pomocy czy dobrych rad ze str teściowej to jest zwykłe zaszczucie! Dletego kochana powiedz w prost ja tak powiedziałam mojemu mężowi i sie wyprowadzilismy bo mnie zrozumiał ze jest mi cięzko (zreszta ja mu wielu rzeczy nie mówiłm jak traktuje mnie jego matka bo nie chcialam mu sprawiac przykrosci)

Odnośnik do komentarza
Gość Mariola Kasprowicz

Trzy lata temu urodziłam córkę. Od tego momentu nie potrafię dogadać się z teściami, z którymi mieszkam. Już w pierwszych dniach po narodzinach poczułam ogromną zazdrość o własne dziecko. Bardzo krępowały mnie ciągłe wizyty teściów nawet w tak intymnych sytuacjach, jak karmienie piersią. Kiedy teściowa brała małą na ręce, nie spuszczałam jej z oka. Doszło wreszie do tego, że przestałam jeść wspólnie z nimi posiłki, zeby tylko ich nie widzieć i zamykać się w pokoju, żeby mi nie zabierali dziecka. Nie pozwalałam nawet im dotknąć wózka, w którym spałą Karolcia. Ich ciągłe wizyty, stanie nade mną, gdy miałam odsłonięte piersi,przychodzienie, gdy się przebierałam, wtrącanie się do opieki nad dzieckiem sprawiły, że zaczęłam ich nienawidzieć. Wielokrotnie rozmawiałam z mężem, ale ciągle słyszałam, że przesadzam, że mam przestać, aż w końcu stwierdził, że jestem chora i jeśli nie zacznę się leczyć, to zabierze mi dziecko. Niestety ja też już nie potrafię wytrzymać tej atmosfery i ciągłych kłótni. Wiem, że potrzebuję pomocy, ale boję się, że jeśli pójdę do specjalisty, to mąż spełni swoje groźby. Jesteśmy 6 lat małżeństwem i przed narodzinami dziecka dogadywałam się z teściami, chociaż nie było to łatwe, bo nigdy nie mogłam zaakceptować ich bałaganiarstwa, palenia papierosów i braku prywatności. Bardzo bolało mnie, gdy teściowa namawiała mnie, żebym zrezygnowała z karmienia piersią (bo ona nie karmiła) a dla mnie był to prioprytet. Myślę, że chyba na złość jej tak się zmobilizowałam, że karmiłam wyłącznie naturalnie ponad rok. Dziś nasze relacje są bardzo złe. Dzielimy wspólną kuchnię (ale to teściowa gotuje, bo ona lubi wszędzie dominować,i tak teście nie jedli moich potraw), hol i łazienkę. Dochodzi do tak absurdalnych sytuacji, że nie mówimy sobie ,,dzień dobry", a kiedy wchodzę do kuchni, to rozmowy milkną. Każda minuta w ich obecności to dla mnie katorga. Jestem bardzo nieszczęśliwa, czuję, że nie mam wsparcia. córe, też nie pozwalam się z nimi widywać, choć jest to trudne. Z każdym dniem nienawiść we mnie wzrasta. Już nie potrafię o nich myśleć pozytywnie, codziennie moglę się, żeby gdzieś pojechali, bo ja się duszę w tym domu, gdy oni są obok. Brakuje mi przestrzeni i prywatności. Przez 6 lat małżeństwa ani razu nie zjadłam z mężem kolacji, śniadania i obiadu w kuchni tylko we dwoje.
Ja już dłużej nie mogę tak funkjonować.Dostrzegam swoje złe postępowanie i wiem, że od początku trzeba było być bardziej asertywnym. Mam bardzo uległy charakter.
Nie wiem, co mi jest? Depresja, czy syndrom stresu poporodowego?
Proszę o radę.
M.

Odnośnik do komentarza

Dzień dobry! Postawienie granic między rodziną pochodzenia (naszymi rodzicami, czy rodzicami naszego małżonka) a rodziną, którą samemu się tworzy jest bardzo ważne. Granice chronią nasz związek, intymność, bliskość, wzmacniają więź. Tylko nie mogą to być mury. Teściowie mają prawo cieszyć się swoim synem, synową i wnuczką. Problemy w określaniu tych granic pojawiają się bardzo często, gdy teściowie i młode małżeństwo mieszkają razem. Szczególnie gdy jest wspólna kuchnia, łazienka itd. Teściowie mają swoje przyzwyczajenia, są też od początku u siebie, więc nie widzą powodu by coś zmieniać. Mąż jest „między młotem a kowadłem” (między rodzicami, których kocha i między żoną, którą kocha), co jednak nie zwalnia go z obowiązku zdecydowanego określenia granic i dbania przede wszystkim o swoje małżeństwo.
Dla córeczki ta sytuacja z pewnością też nie jest dobra. Uczy się, że w rodzinie jest chłód, wrogość, że każdy ma inne zasady. Może też odczuwać, że dziadkowie jej nie lubią, nie akceptują, bo nie może z nimi się bawić. Z czasem przepaść między Panią i dzieckiem a teściami i mężem może być już trudna do przeskoczenia, dlatego najwyższy czas to przerwać.
Wszystkie te nieporozumienia, narastającą wrogość da się naprawić, wyjaśnić. Najpierw warto, aby Pani poczuła się silniejsza i rozpoznała, dlaczego akurat moment narodzin córeczki wzmógł niechęć do teściów. Być może było to zupełnie naturalne, że chce Pani dbać o córkę i decydować, co dla niej najlepsze. Nie widzę związku z depresją poporodową, bo głównym problemem nie jest dziecko, ale relacja z teściami i mężem.
Pójście do psychologa nie oznacza, że ktoś ma zaburzenia, czy jest „nienormalny”. Osoby, które przychodzą porozmawiać z psychologiem najczęściej chcą zmienić coś w swoim życiu i poszukują w tym wsparcia. Ale już samo trafienie na wizytę jest, wg mnie, aktem siły i odwagi.
Najlepszym rozwiązaniem byłoby kilka sesji dla Pani (być może więcej, w zależności od tego, co pojawi się w rozmowie), kilka sesji wspólnych z mężem i – wersja idealna – spotkanie całej rodziny, w tym teściów z psychologiem. Jednak już samo Pani udanie się po wsparcie, może Pani pomóc odkryć w sobie siłę do poprowadzenia rozmowy z mężem i rozwiązania sytuacji. Trzymam kciuki za Panią!

po MOC, która tkwi w Tobie :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...