Skocz do zawartości
Forum

Myśli samobójcze po samobójstwie byłego chłopaka


Gość izabelad1989

Rekomendowane odpowiedzi

Gość izabelad1989

Witam,

Mam na imię Iza, mam 23 lata.
30 Grudnia 2012 roku mój były chłopak, z którym byłam 4 lata powiesił sie. Hoistoria naszego zwiazku jest bardzo skomplikowana. Byliśmy razem 4 lata, nasz zwiazek był toksyczny, skodzilismy sobie, obydwoje naduzywalismy alkoholu, do tego narkotyki, zycie ponizej jakichkolwiek norm. Pod koniec wakacji 2012 roku stwierdzilam, ze nie chce juz tak dalej zyc i leczylam sie AA, namawialam Marcina - bo tak mial na imie moj chlopa, aby dolaczyl do mnie, ale on nie chcial, uwazal, ze nie ma problemu. W koncu w Listopadzie stwierdzilam, ze nie moge byc juz Marcinem, poniewaz wroce do picia (podstawowa zasada w leczeniu alkoholizmu - jest nieprzebywanie z osobami pijacymi, a tym bardziej uzaleznionymi). Po pewnym czasie poznalam kogos kto pije "normalnie" tzn okazyjnie, w malych ilosciach i szanuje to, ze sie lecze i jest w stanie utrzymywac dla mnie abstynencje. Od czasu, gdy Marcin dowiedzial sie, ze sie z kims spotykam (wczesniej nawet nie dzwonil, pisal, jego rzeczy musialam oddawac przez znajomych) zaczal sie do mnie odzywac, prosil, blagał, zebym do niego wrocila, ze jest mu zle, ale juz wtedy podjelam decyzje, z reszta dawalam juz mu szanse wiele razy. Zadawalam pytanie dlaczego dopiero teraz jak sie dowiedzial o innym tak mu zalezalo, a nie wczesniej, wtedy kiedy ja cierpialam... Blagam mnie i obiecywal, ze sie zaszyje, ze zrobi wszystko, ale ja nie bylam w stanie dac mu szansy. Bylam zdecydoawanna, z reszta spotykalam sie juz z tym nowym mezczyzna.
W dniu 30 Grudnia zadzwonil rano telefon, dowiedzialam sie, ze Marcin powiesil sie. Jest mi strasznie z ta mysla, nie moge sobie z tym poradzic, drecze sie, wszyscy dookola mowia, ze to nie moja wina, ale ja wiem, ze jakbym wrocila, to on by zyl.
Teraz zdaje sobie sprawe, ze go kocham i jest miloscia mojego zycia... Nie chce juz zyc. Mysle o samobojstwie, wiem, ze to egoistyczne i ze moja rodzina i moi przyjaciele beda cierpiec, ale ja juz nie daje rady nie mam sily. Chce byc z nim. TO JEST STRASZNE, ALE PRZYSIEGAM JA JUZ NIE MAM SIŁY.

Odnośnik do komentarza

Miałaś siłe powiedzieć raz NIE powiedz po raz drugi. Marcin tej siły nie miał ...
Nie musisz płacić za czyjeś grzechy - płać za swoje. Grzechem było trwć w nałogu a nie z nim zerwać. Byłaś silniejsza - to nie grzech.
Dasz radę bo raz już odniosłaś sukces.
Czy jesteś pewna,że on chciałbyć taki jak Ty czy może chciał abyś Ty była taka jak on?
Jeśli uważasz że nie uratowałaś życia Marcinowi spróbuj uratować inne - zacznij od siebie. Jemu nie pomożesz ale wielu innym możesz...

Odnośnik do komentarza

Witaj izabelad
Współczuje bólu straty,oraz przeżywanego cierpienia.
Są osoby dla których jesteś bardzo ważna a z mojej strony duży szacunek za podjęcie terapii AA,wiem jakie to trudne.Idąc tą drogą w ośrodku,możliwe że jest grono osób które wspólnie się wspiera przy stracie osób bliskich,dobrze by było gdybyś się udała,wierze że razem w grupie jest łatwiej.

Odnośnik do komentarza

Witaj, współczuję Ci z całych sił- ale..
Popatrz, gdyby ona dalej żył i tak nie wrociłabyś do niego. Dopiero po tej tragedii zrozumiałąś(a może stwierdziłaś), że nadal go kochasz. Tearz odpowiem na Twoje pytanie: Marcin też dopiero po tym jak poznałaś innego( powiedzmy, że to byłą jego tragedia) zaczął się o Ciebie "starać". Jednak ja myślę, że on i tak by sie nie zmienił. Miał szansę zrobić to wtedy, kiedy go o to prosiłaś. Wiedział, że możesz od niego odejść. Mimo to jego alkohol i narkotyki były ważniejsze. Nawet po Twoim odejściu nie starł się. Dopiero gdy poznałaś innego, odezwała się zazdość i smutek.
To nie Twoja wina, wiem, każdy Ci to powie jeszcze 1000 razy, ale tak naprawdę jest! Popatrz na to logicznie! Musisz się z tym uporać... zawalcz o siebie!

Odnośnik do komentarza

Moim zdaniem to że teaz Ci się wydaje ze go kochasz jest spowodowane tym że go nie ma. Tym że masz wyrzuty sumienia, które potęgują to wrażenie. Walcz o siebie, nie poddawaj się, wychodzisz z nałogu, nie masz pewności że gdybyś do niego wróciła to on by zerwał z nałogiem, poszłabyś na dno razem z nim. niestety taka prawda. On sam wybrał swój los, piszesz że próbowałas mu pomóc, dawałaś szanse i co skorzystał, gdyby ciebie kochał to by przynajmniej spróbował...

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Izabelad bardzo przykro mi z powodu tego, co się stało. Rozumiem Twój ból i poczucie straty, rozumiem również Twoje poczucie winy, które pewnie wynika także z tego, że Tobie udało się wyjść z nałogu, a jemu nie. Jednak nic, co się wydarzyło nie jest Twoją winą.
Często u osób, których bliscy popełnili samobójstwo pojawiają się podobne myśli. Uważam, że warto jest porozmawiać z osobami, które przeżyły to samo, co Ty (na przykład na mitingach grup wsparcia). Poszukaj takiej grupy i daj sobie po raz kolejny szansę.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...