Skocz do zawartości
Forum

Brak przyjaciół i samotność


Gość lulo

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Mam i 15 lat i jestem w ostatniej klasie gimnazjum. Od jakiegoś czasu czuję się strasznie samotna. Nie mam żadnych przyjaciół, nawet znajomych. No może poza jedną dziewczyną, z którą się kumpluję. Niby dobrze się dogadujemy, ale nie czuję, żeby była moją przyjaciółką, taką od serca, której można powiedzieć wszystko. W szkole, oprócz niej, nie gadam prawie z nikim. W podstawówce miałam koleżanki, może nawet przyjaciółki. Potem poszłyśmy do różnych gimnazjów i nasze drogi się rozeszły. Nie potrafię otworzyć się na nowe znajomości, zwłaszcza z ludźmi ze szkoły. Może nie miałabym takiego problemu, gdybym wiedziała o czym rozmawiać. Jestem bardzo nieśmiała i małomówna. Trzeba mnie zawsze ciągnąć za język, bo sama nie mogę wydusić słowa ;( Staram się jakoś pracować nad tym. Niestety bezskutecznie. Przez brak znajomych całymi dniami siedzę w domu i się nudzę. Czasem wychodzę gdzieś z rodzicami i bratem, ale nic poza tym. Koleżanka mieszka poza miastem, więc ciężko jest gdzieś wyjść razem.
Robię sobie nadzieję, że w liceum będzie lepiej, dojrzalsi ludzie i w ogóle, ale tak naprawdę boję się, że będzie tak samo. Przeraża mnie to już :( Ostatnio nawet nachodzą mnie lęki, że już zawsze będę sama. Wisienką na torcie są jeszcze moje kompleksy. Nie wiem co robić, jak zorganizować czas, żeby nie myśleć o samotności. Jak wyjdę na spacer to wszędzie widzę albo jakieś zakochane pary, albo grupki przyjaciół i dołuję się jeszcze bardziej :(

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Przede wszystkim postaraj się popracować nad poczuciem własnej wartości. Zastanów się nad cechami, które w sobie lubisz i na nich się skup. Traktuj też siebie, jak najlepszego przyjaciela. Gdy choć trochę podwyższysz samoocenę będziesz czuła się bardziej pewnie w kontaktach interpersonalnych.
Dobrym pomysłem są również kółka zainteresowań lub inne miejsca gdzie możesz rozwijać swoje hobby. Wspólnota zainteresowań to jeden z czynników, który łączy ludzi.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość otępiona

Mam trochę problemów ze sobą. Staram się uczyć, czasem nawet nieźle mi to wychodzi (chodzi mi o oceny oczywiście). Lubię obejrzeć dobry film, czasem coś poczytać - chyba jak większość.
Ale jestem strasznie osamotniona. Tak na prawdę to lubię jedną koleżankę, myślałam, że wkraczamy w etap przyjaźni,ale gorzko się na tym zawiodłam. Brak mi kontaktów z innymi, bo muszę się uczyć. Zresztą nie mam gdzie poznać innych ludzi. Jak czasem ona ma gorszy dzień i w ogóle ze mną nie gada (no chyba że chce coś na zajęcia - ale nie nazwałabym tego rozmową) to się rozpadam. Chce mi się płakać, jest mi przykro, czuję się samotna.
Mogę wziąć jakieś leki, żebym nie miała tak podłego nastroju?

Odnośnik do komentarza

Witam,
Dopiero dołączyłam do tego forum i nie bardzo wiem, jak zabrać się za zadanie swojego pierwszego pytania. Dlatego proszę o wyrozumiałość.
Tak więc może zacznę od początku. Jestem dziewczyną, w tym roku ukończę 15 lat, chodzę do II klasy gimnazjum. Wiem, że wiek, w którym obecnie jestem dorośli zawsze miło wspominają, ale ja, póki co, nie wyniosę z niego takich chwil, o których chciałabym w przyszłości pamiętać.
Po pierwsze- nie mam przyjaciół. To był dla mnie wielki cios, gdy pod koniec listopada zeszłego roku pokłóciłam się z jedną ze swoich 4 przyjaciółek o to, że uraziłam jej dumę. Tak naprawdę to było głupstwo i ja dobrze o tym wiem, lecz rzecz w tym, że to ja poczułam się urażona. Dzięki tej "kłótni" (że też to tak można nazwać) nie straciłam jednej przyjaciółki, ale wszystkie 4. Nie wiem, wzięły stronę tamtej niby poszkodowanej, chociaż było widać gołym okiem, że bardziej cierpiałam ja.
Mija już prawie pół roku, a te jak gdyby nigdy nic, siedzą obok mnie na korytarzu szkolnym, razem rozmawiają, śmieją się, a nawet przy mnie umawiają się na jakieś spotkania po szkole. Myślę, że to nie tak powinno być. One trzy powinny stanąć między nami dwiema i po prostu nas pogodzić, jeśli tak nas bardzo lubią i obie szanują. A prawda okazuje się być zupełnie inna. Zostawiły mnie, samą jak palec, a ja im zaufałam, po raz pierwszy od czasu kiedy inna koleżanka mnie zdradziła i bez słowa wytłumaczenia odeszła. Myślałam, że wśród nich znajdę to, czego szukam- zrozumienie, akceptacje, radę, pomoc- jednym słowem prawdziwą przyjaźń.
Ale tak teraz zauważam, że może dobrze się stało, że już się z nimi nie zadaję, Jako, że dobrze się uczę, często prosiły mnie o prace domowe, jakieś wypracowania itp.
Teraz widzę, że to jednak było za często, że to była toksyczna znajomość, że teraz, gdy się już nie przyjaźnimy mam tyle wolnego czasu, jak nigdy. I właśnie w ten samotnie spędzony czas nasuwają się myśli: dlaczego ja? dlaczego mnie spotykają same najgorsze rzeczy? czy ja jestem, aż tak złym człowiekiem, że wszyscy ode mnie odchodzą? dlaczego mnie nie może spotkać coś dobrego? Jestem do niczego. No może do lekcji się nadaję, to jedyne co mi wychodzi. Ale czuję się tak, jakbym powoli się staczała. Nie mam pomysłu na siebie, nie wiem co chcę robić w przyszłości, a przecież wybór liceum już za rok. Wiem, że dzięki temu, że mam dobre stopnie poszerzam swoje horyzonty, ale też przez to nie jestem w stanie wybrać, co tak naprawdę lubię, czym się interesuję, jakie mam hobby. Wiem tylko, że chciałabym robić coś kreatywnego (lubię robić zdjęcia, projektować ubrania, ale wiem, że w dzisiejszym świecie bardzo trudno jest zaistnieć, a poza tym nikt pewnie nie wierzyłby we mnie, bo każdy ma swoje "złote rady" typu "dobrze się uczysz, więc zostań lekarzem" i po raz setny nie dociera do nich "ja nigdy nie będę lekarzem, mnie to nie kręci, zrozumcie"), coś, co mnie bez reszty pochłonie tak, że nie będę miała czasu, żeby myśleć o niesprawiedliwości losu, która mnie spotkała, o tym,że nie mam z kim gdzieś wyjść, pogadać lub po ludzku się pośmiać i popłakać. Zapomnieć.
I to mnie dobija. Dzięki temu, że minęło już pół roku jest trochę lepiej. Już nie płaczę po przyjściu do domu ze szkoły. Czuję, że tak miało być, że może dzięki temu będę bardziej sobą. Ale za każdym razem, kiedy je widzę- uświadamiam sobie, że jestem sama- ze wszystkim.
Wiem, że trudno mi będzie znaleźć nowe znajomości, bo po pierwsze jestem nieśmiała, po drugie mieszkam w małej miejscowości, gdzie każdy ma praktycznie swojego najlepszego przyjaciela od przedszkola (moja przyjaciółka z przedszkola musiała się przeprowadzić do miasta oddalonego o 100km no i byłyśmy za małe żeby utrzymywać ze sobą kontakt), a po trzecie nie wiem, czy mogę komuś zaufać, komuś uwierzyć, przez to, że już tak wile osób zawiodło moje zaufanie.
Dlatego błagam -pomóżcie- jestem w kropce. Nie wiem, co mam zrobić ze swoim życiem, jak dalej iść, w którą stronę i za kim. Chciałabym iść za sobą, za swoimi marzeniami, ale dla mnie nie jest to takie łatwe jak dla innych. Jak mam uwierzyć w ludzi? Jak mam uwierzyć w siebie? Że coś naprawdę mogę, że potrafię, że nie jestem do niczego, że może kiedyś spotka mnie coś dobrego? No jak.....?

Odnośnik do komentarza

Ja w Twoim wieku tez nie mialam w szkole kolezanek. Na osiedlu gdzie mieszkalam kolezanki byly starsze ode mnie, ale utrzymywalam z nimi kontakt pobiezny. W wieku 16-tu lat poznalam chlopaka i znim spedzalam raz w tygodniu czas po szkole. Chlopak byl starszy dwa lata. Dobrze sie uczyl i mial zainteresowania : budowa okretow, historia, koleje i wszystkie nowinki techniczne. Staralam sie dotrzymac mu towarzystwa poglebiajac wiedze w tych tematach i wysluchujac jego wiadomosci. Nie byla to komfortowa sytuacja dla mnie, bo wolalabym rozmowy o zyciu i ludziach, ale cenilam jego zachowanie, dobre wyniki w nauce i meski punt widzenia na zycie w ognisku domowym. Jestem jego zona od wielu lat. Teraz kazde z nas ma swoje zainteresowania, ale ja nigdy nie zrezygnowalam z poglebiania wiedzy o technice. Dzieki temu mam naprawde o czym rozmawiac z wieloma facetami. Internet bardzo mi w tym pomaga. Nie przerazaj sie tym, ze nie masz kolezanek. Starsze panie tez moga nimi byc. Mnie na duchu podnosila pani, ktora moglaby byc moja babcia. Ta pani byla juz na rencie i miala duzo czasu. Czesto do niej chodzilam jako mloda dziewczyna. Opowiadala mi duzo roznych przykladow z zycia, ktorych sluchalam jak bajek. Okazalo sie to wszystko bardzo wartosciowe, bo bylo prawdziwe i potrzebne w zyciu do poziomowania wielu spraw. Wazny w zyciu jest czlowiek. Nie wazne w jakim jest wieku. Rozwaz ta ewentualnosc. Zycze Ci duzo usmiechu !

Odnośnik do komentarza

Ja również nie posiadam przyjaciół, ale przestałam się tym przejmować. Mam 19 lat. Zajęłam się swoim hobby, nawiązałam pare znajomości przez internet oraz mam kochanego pieska, do którego zawsze mogę się przytulić. U mnie za to jest ten problem, że nie szukam z nikim bliższych kontaktów. Stopień koleżeński - to wszystko. Przyzwyczaiłam się do takiego życia. Posiadanie przyjaciół lub ich brak jest mi obojętny. Przejadłam się już kilkakrotnie na tym, że komuś za bardzo ufałam, traktowałam jak przyjaciela.

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Taki_tam_nikt piszesz, że dobrze się uczysz, ale nie wiesz co tak naprawdę chciałabyś robić w życiu. Radziłabym Ci skorzystać z pomocy doradcy zawodowego (na przykład w poradni psychologiczno - pedagogicznej), który pomoże Ci odkryć Twoje mocne strony, talenty (a dzięki temu również pomoże podnieść Ci samoocenę). Taki doradca podpowie Ci także, jak mogłabyś się rozwijać.
Co do samotności i przyjaciół, to wierzę, że gdy choć trochę podbudujesz sama siebie, wzmocnisz wiarę we własne możliwości, otworzysz się na ludzi i zaufasz na nowo.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość MrFrodo

A wiec tak mam 15 lat, nie mam przyjaciół. Miesiąc temu pisałem z taką dziewczyną, zaprzyjaźniłem się było ok przez jakiś czas. Ale moje szczęście trwało krótko. Ona była moją jedyną koleżanką. po miesiącu po prostu napisała mi : "TRUDNO MAM TO I CIE W DUPIE ,NARA" i tak się zakończyła moja przyjaźń. Próbowałem już wszystkiego. Mam taką depresje że po prostu nic nie mogę robić jak tylko wejdę na fb to aż mi się ryczeć chce w szkole jestem przygnębiony i smutny, bo wszyscy trzymają się w grupie. A ja jestem sam. Dodam że nie mówię nikomu nic co mogło by go urazić. Proszę pomóżcie

Odnośnik do komentarza
Gość SYLWIA 18

A JA MAM 18 LAT MOGE SIĘ Z TOBĄ ZAPRZYJAZINICI TERZ SZUKAM PRZYJACIUŁ I JA NA PEWNO NIGDY CI NIE POWJEM ŻE MAM CIE W DUPIE JA TRAKTUJE WSZYSTKICH LUDZI Z SZACUNKIEM MOGE NWET TERAZ POGADACI Z TOBĄ PRZEZ SKEPA JA MAM MNUSTWO CZASU ALBO MOŻEMY SOBIE POPISACI TUTAJ TYLKO TY MNIE NIE OLEJ ODPIDSZ CHOĆBY ZARAZ BĘDE CZEKAĆ :-)

Odnośnik do komentarza
Gość sylwia 18

dlaczego nie odbierasz ? ;-(czy obawjasz się że ja jestem taka jak tamta niby koleżanka . nie ja jestem inna mozemy mówić o wszystkim obiecuje że postaram cie w niczym nie zawiezici tylko się odezwji prosze bardzo ja też się potrzebuje wyżalić nie mam przyjaciół ;-)

Odnośnik do komentarza
Gość sylwia18

ja w twojm wieku nie miałam zupełnie nikogo w szkole nawet mi dokuczali np taka jedna dziewucha podcieła mi troche włosy naklejła mi nalepke na plecy kopnij mnie wyzwiska mówienie po nazwisku wtedy nie miałam jeszcze kompa i nie miałam żadnych przyjaciół nawet wirtualnych a tobje ktoś dokucza odpisz prosze ;-)

Odnośnik do komentarza
Gość sylwia 18

to chociaż tyle a ty nigdy nie prubowałaś z kims zagadać ? a tak wogule to nie moge się doczekać naszej pierwszej rozmowy na skepie za ile włączysz kompa burza juz przeszła odpisz prosze mam nadzieje że sobje długo pogadamy przez tego skepa co nie ? ;-)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...