Skocz do zawartości
Forum

Samotność po wyjeździe na studia


Gość samotna_przeciętna

Rekomendowane odpowiedzi

Gość samotna_przeciętna

Witam. Ciężko mi opisywać mój problem, bo sama nie wiem dokładnie co jest ze mną nie tak.
Niestety nie dostałam się na wymarzone studia, poszłam na inny kierunek. Mówi się trudno, jakoś to przeżyję - i może mi się uda w przyszłym roku.
Wyprowadziłam się z domu do mieszkania studenckiego w innym mieście i wszystko się zmieniło. Współlokatorki mam fajne, sympatyczne, można z nimi pogadać. Ale tu zaczyna się moja fobia. Źle się czuje jak przychodzą do niektórych z nich ich "drugie połówki" a inne umawiają się na randki. Nie czuję się zazdrosna o to, tylko po prostu jest mi z tym ciężko. Czuję się wtedy bardzo źle i nie wiem dlaczego. Jednego dnia jestem pełna energii, drugiego nie mam siły. Nie mam rodzeństwa, nie mam bliskich przyjaciół, nigdy nie miałam chłopaka - jedynymi bliskimi mi osobami są moi rodzice - w szczególności moja mama z którą rozmawiam prawie codziennie, ale przecież to nie rozwiązuje mojego problemu. Potrafię przepłakać wiele godzin i właściwie nie mam żadnego konkretnego powodu.
Najgorsze jest też chodzenie na imprezy - nie mogę odmówić, bo wtedy będę odludkiem a tego nie chce. Na imprezach się męczę, rzadko się dobrze bawię...
Przepraszam za chaotyczność moich wypowiedzi, ale co ja mam zrobić ze swoim życiem? Czasem siedzę w pokoju i płaczę i jedyną moją myślą jest to, że to wszystko nie ma sensu, powinnam rzucić studia i wrócić do rodziców.
Proszę o porady i pomoc

Odnośnik do komentarza

myślę, że przede wszystkim powinnaś spotkać się z psychologiem, kilka rozmów może sprawić, że sama znajdziesz przyczynę swoich lęków i dyskomfortu. Mówiłaś, że jesteś studentką, na pewno na uczelni jest jakaś kompetentna osoba, nie bój się też, że wszyscy będą wiedzieć, że korzystasz z pomocy specjalisty. Zazwyczaj mało kogo interesuje to, kto spędza czas w gabinecie psychologa. I też nie bój się tam pójść ze swoim problemem, psychologowie są właśnie po to żeby nam pomagać. Wiem, że może być ciężko przełamać się i przekroczyć drzwi do gabinetu, jednak to będzie dla Ciebie milowy krok w stronę szczęścia.

Odnośnik do komentarza

A ja myślę że tęsknisz za domem rodzinnym ,za rodzicami których bardzo kochasz, stabilizacją, ciszą, spokojem.Teraz musisz zmierzyć się z nową rzeczywistością która zdecydowanie Cię przytłacza,nie możesz odnależć się w nowym miejscu....
Znajdż swój azyl,pomyśl o wolontariacie ,może jakieś kółko naukowe, w każdym bądz razie rusz z miejsca......a potem to już z górki.

Odnośnik do komentarza

Hej. Wydaje mi się, że nie potrafisz się w nowym środowisku. Opuściłaś swoją rodzinę, zostawiłaś najbliższych przyjaciół. Ta zmiana wywołała w Tobie lęk i poczucie samotności. Z własnego doświadczenia powiem Ci, że zrobiłaś pierwszy krok w etapie swojego rozwoju - wyszłaś z domu. I bardzo dobrze! Pierwszy rok wiąże się z pewnym stresem. Nagle znalazłaś się w obcym miejscu, wśród osób, których nie znasz. Stawiane są Ci wymogi, których do tej pory nie doświadczyłaś. Nikt Cię nie prowadzi za rączkę. Oczekuje się od Ciebie samodzielności i odpowiedzialności. Jednak te wszystkie stresy są bardzo ważne. Musisz ich doświadczyć, ale też postaraj się z nimi żyć. Wyjście z domu i samotność są potrzebne. Samotność, której nie miałaś możliwości doświadczać, gdy byłaś w szkole średniej i mieszkałaś z rodzicami. Doświadczenie samotności da Ci pewien rodzaj ciszy, której normalnie nie doświadczasz. Z drugiej strony pokaże Ci jak bardzo potrzebujesz ludzi, o czym nie wiesz, kiedy z nimi jesteś. Takie sytuacje zbliżą Cię do poznania kim jesteś, czego pragniesz, do czego zostałaś stworzona. Nie popadaj jednak w skrajności. Skrajność to, gdy poświęcisz cały czas na naukę albo będziesz się przenosić z jednej imprezy na drugą.
Skorzystaj z możliwości, że możesz teraz żyć trochę inaczej niż w rodzinnym domu. Jest to ogromna szansa na zobaczenie, jakie są Twoje głębsze potrzeby. Takie uczucia jak pewne zagubienie, samotność i lęk są naturalne. Daj sobie pewien kredyt, że od razu nie będzie dobrze. Nie stawiaj sobie zbyt dużych wymagań. Rozpoczęcie studiów w innym mieście to ważny krok w kierunku dorosłości. Natomiast częścią dorosłości jest też świadomość naszych rozmaitych słabości. To również świadomość, tego, że się boimy, jesteśmy zagubieni albo tęsknimy za rodzicami. Ja też wyjechałam z rodzinnego miasta do Wrocławia. Sama... Nie znałam tutaj nikogo, nie wiedziałam jak poruszać się komunikacją miejską. Zagadałam pierwsza do dziewczyny, która stała sama przed salą wykładowa i jakoś poszło :) Dasz radę. Tylko nie izoluj się od ludzi. Pomyśl sobie o tym, że dostałaś szansę od życia - wykorzystaj ją. Powodzenia :)

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Wyjazd z domu rodzinnego, rozłąka z rodzicami, rozpoczęcie studiów, nowe środowisko są to bardzo duże zmiany. Mogą one Cię przytłaczać, odbierać chęć do ich kontynuowania oraz poczucie sensu.
Jednak moim zdaniem, gdy się zaaklimatyzujesz w nowym środowisku, odnajdziesz w nim swoje miejsce, to poczucie sensu życia wróci.
Tak jak pisali Przedmówcy - nie zamykaj się w domu, zawieraj nowe znajomości i rozwijaj swoje zainteresowania.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...