Skocz do zawartości
Forum

Zoobojętnienie uczuciowe


Gość Justyna85

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,
Od pewnego czasu tkwię właśnie w takim stanie jaki jest w temacie. Żyję z dnia na dzień, nic mnie nie cieszy, nie martwi, nie ciekawi. Nie mam ochoty na cokolwiek, żadnego parcia do zrobienia czegoś, wyjścia. Praca, uczelnia, chodzę tam, ale jest to bardzo mechaniczne, nie wiąże się z tym nic, nie martwię się tym, że np. spóźnię się czy nie przygotuję na zajęcia.
Jestem w związku, w którym nie dzieje się ostatnio najlepiej. Partner czuje się odrzucony, a ja nie mam ochoty na seks czy cokolwiek innego związanego z bliskością.
Jest mi obojętne co będziemy czy tylko ja będę, robić.
Wydarzenia wokół mnie kompletnie mnie nie interesują ani na mnie nie wpływają, cokolwiek się dzieje w mojej głowie jest na to tylko jeden komentarz- "aha, ok".
Nie było tak zawsze. Kiedyś wręcz przeciwnie, byłam bardzo wrażliwą, przewrażliwioną wręcz osobą, wszystko dookoła bardzo na mnie oddziaływało.
Trzy lata temu miałam zdiagnozowaną depresję, którą leczyłam za pomocą leków i terapii do maja zeszłego roku. Od wtedy zaczęłam się czuć na tyle dobrze, że zrezygnowałam z leków i terapii, jak się okazało nie był to zły pomysł, ponieważ dawałam sobie nieźle radę.
Jednak stopniowo to co uważałam za "dawanie nieźle rady" przekształciło się w obecną formę, czyli nie odczuwania praktycznie żadnych emocji( czasem coś mnie zdenerwuje, ale jest to bardzo krótkotrwałe). Wiadomo, że zastanawiam się sporo, co może być przyczyną. Jedyne co przychodzi mi do głowy, jeśli chodzi o wydarzenia, które miały na mnie wpływ, to śmierć mojej przyjaciółki, która była nagła i niespodziewana. Bardzo ją przeżyłam, i zastanawiam się, czy po takim przeżyciu może nastąpić właśnie taki stan- totalnego zobojętnienia?
A może jest to stan, którym nie powinnam się przejmować, który pojawia się i znika?

Odnośnik do komentarza

Może po prostu się wypaliłaś,nie dajesz rady sobie ze wszystkim,może jesteś chronicznie zmęczona.
Miałem takie coś,kiedy próbowałem kiedyś wiązać jakoś koniec z końcem żeby wyjść na prostą,nic mnie nie cieszyło i zrozumiałem,że jeśli czegoś nie zrobię i nie zbiorę tyłka,to stracę coś cenniejszego,coś co daje mi radość życia-rodzinę.

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Przedmówcy mogą mieć rację co do przyczyn Twojego samopoczucia. Jednak prawdopodobna może być jeszcze jedna przyczyna. Jak napisałaś, sama przerwałaś psychoterapię i farmakoterapię, bo czułaś się dobrze. Możliwe więc, że pod wpływem śmierci Twojej przyjaciółki zaburzenie powróciło. Radziłabym więc skonsultować się z psychiatrą lub psychologiem.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...