Skocz do zawartości
Forum

Mój chłopak wszystkiego mi zabrania i grozi, że się zabije jak od niego odejdę


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

JESTEM Z CHŁOPAKIEM OD 6 MIESIĘCY, BARDZO GO KOCHAM  I BARDZO MI NA NIM ZALEŻY, ALE ON MNIE CAŁY CZAS KONTROLUJE. ZABRANIA MI CHODZIĆ W SPÓDNICZKACH, OBCISŁYCH BLUZKACH I ZABRANIA SPOTYKANIA SIĘ Z KOLEŻANKAMI. GDY NIE ODPISZĘ MU NA SMSA OD RAZU MAM AWANTURĘ, ROBI MI AWANTURY PRZY ZNAJOMYCH ŻE STOJĘ I ROZMAWIAM Z NIMI. NIE WOLNO MI NIGDZIE SAMEJ WYCHODZIĆ I CIĄGLE SIEDZI U MNIE DO BARDZO PÓŹNYCH GODZIN, AŻ USYPIAM. DOPIERO WTEDY WYCHODZI DO DOMU BO BOI SIE ZE ZARAZ GDZIEŚ MOGĘ PÓJŚĆ.  MIMO, ŻE JEST 1 W NOCY. JA CHCĘ SPAĆ A ON CIĄGLE TWIERDZI, ŻE JUŻ GDZIEŚ KTOŚ NA MNIE CZEKA, BO CHCĘ SIĘ POŁOŻYĆ SPAĆ. GDY JESTEM W SZKOLE TO STOI POD SZKOŁĄ I CZEKA KIEDY WYJDĘ Z ZAJĘĆ. SPRAWDZA MI TELEFON I ZA KAŻDYM RAZEM SIĘ PYTA Z KIM ROZMAWIAM ALBO Z KIM PISZĘ. CIĄGLE MAM JAKIEŚ AWANTURY NAWET GDY JEST W PRACY TO TEŻ CAŁY CZAS DZWONI I PISZE GDZIE JA JESTEM I CO ROBIĘ. ON MNIE PRZEŚLADUJE, A GDY CHCIAŁAM ODEJŚĆ OD NIEGO BO PO PROSTU JUŻ NIE MAM SIŁY NA TAKIE TRAKTOWANIE MNIE, GROZI MI, ŻE SIĘ ZABIJE. TNIE SIĘ ŻYLETKAMI ALBO NOŻEM I PRÓBUJE SIĘ POWIESIĆ NA PASKU LUB NA SZNURZE. BŁAGAM, POMOCY. CO JA MAM ZROBIĆ, A DO LEKARZA NIE CHCE IŚĆ. POMOCY.
Odnośnik do komentarza
Mam taką samą sytuację, ale mój nie tylko siedzi u mnie do późnych godzin, ale także nocuje i nie wyobraża sobie innej opcji, żebym ja spała u siebie a on u siebie, mówię 'cześć' jakiemuś chłopakowi, to zaraz mam awanturę skąd ja go mogę znać i jestem podejrzewana o coś złego. Nie udaje mi się mieć przed nim żadnych tajemnic, bo wszystko chce wiedzieć, włącznie z moimi byłymi partnerami sexualnymi. Nie powiedziałam mu o jednym to teraz na każdego faceta patrzy podejrzliwie i robi mi o to wyrzuty, że gdyby wiedział, to byłby spokojny.
Odnośnik do komentarza
Ja również mam problem...tyle ,ze ja jestem z moim chlopakiem rok, na poczatku bylo cudownie ale potem zaczely sie te kontrole...gdy chce wyjsc z przyjaciolka to robi mi na maksa awantury!!Gdy sie zle czuje i nie chce sie spotkac to uwaza ze go zdradzam i mam innego... kocham go ale nie chce byc w tym zwiazku pomocy on mowi ze jak go zostawie to sie zabije ...co mam robic??:(
Odnośnik do komentarza
Witam... co oznacza to zdanie, że go kochasz ale nie chcesz być z Nim w związku ??? Przepraszam, że tak napisze ale to się kupy nie trzyma... a nie przyszło Ci do głowy, że ten chłopak może potrzebuje trochę czasu żeby dojść do siebie, ponieważ w niektórych przypadkach ani leki, ani psychoterapia nie mogła by być tak skuteczna jak sam ,,Czas'' i odpoczynek... mówię Ci poczekaj trochę, a jego organizm sam się ustabilizuje i będzie dobrze :) tak jak na początku ;)
Odnośnik do komentarza
Jeżeli teraz są kłopoty to po ślubie będzie ganianie po domu i bicie, jeśli sam chce się zabić, to na pewno zabije Ciebie, gdy będzie Cię podejrzewał o nieistniejącą zdradę. To psychopata. Dla kilku pocałunków i przytuleń z Nim jesteś? A może się obawiasz, że nie znajdziesz nikogo lepszego od Niego i że będziesz cale życie sama.
Odnośnik do komentarza

Może będzie to mało fachowe co powiem ale ze związku z taką osobą trzeba uciekać gdzie pieprz rośnie. Sama przez przeszło 2 lata byłam w takiej sytuacji, nawet razem mieszkaliśmy, ciągle awantury o każdej porze dnia i nocy, nie pozwalał mi się spotykać z koleżankami, nigdzie nie wychodziłam, czułam się jak w więzieniu. Najgorsze było to, że zamieszkałam z nim wbrew woli moich rodziców, a potem było mi głupio przyznać się do błędu, więc kłamałam, że wszystko jest ok. Pewnego dnia mama się zapytała czy coś jest nie tak, nie wytrzymałam, pękłam i powiedzialam, że nie jest ok (choć całej prawdy nie powiedzialam). Już tego samego dnia wróciłam do rodziców, swoje rzeczy odebrałam dopiero po tygodniu. Przez dłuższy czas miałam koszmary, że do niego wróciłam, że znów mnie udobruchał. W lutym minie 6 lat od rozstania...NIE ŻAŁUJĘ, że to skończyłam. Przykro mi jest jedynie, ze tak długo to ciągnęłam. Przeszło rok temu znalazł mnie na naszej klasie (ma żonę i syna), nawet nie odpisałam, nie chcę mieć z nim żadnego kontaktu.
Teraz żyję normalnie, w końcu czuję, że jestem człowiekiem. Mam znajomych, zainteresowania i od 4 lat chłopaka, który mnie nie traktuje jak swoją własność. Dlatego jak dzisiaj znalazłam ten temat nie mogłam oprzeć się pokusie by napisać i powiedzieć, że warto zaryzykować.Toksyczny związek do niczego dobrego nie prowadzi, a ludzie mimo wielu obietnic rzadko się zmieniają na lepsze. Jakbyście miały ochotę pogadać to serdecznie zapraszam

Pozdrawiam wszystkie dzielne dziewczyny K.

Odnośnik do komentarza
Też mam taki problem.. jestem już z nim 5 miesięcy, nie kocham go nigdy go nie kochałam i jestem z nim z przymusu. Nie chce się z nim spotykać ale to jest konieczne, bo grozi, ze odwiedzi mnie w domu, a tego nie chce. Też się już ciął i też się próbował wieszać. Pomóżcie mi proszę. Ja mam już tego dość.
Odnośnik do komentarza
Jestem z chłopakiem 6 miesięcy na początku było ok, ale ostatnio zaczął mi mówić, że się zabije jak od niego odejdę, co chwile mi się pyta czy z nim będę, czy nie mam jakiegoś innego. Codziennie rano dostaje esa z pytaniem czy na pewno zostanę i tak przez cały dzień nawet jak się widzimy co drugie wypowiedziane zdanie to właśnie to pytanie. Jest to męczące, mam wrażenie że w ogóle mi nie ufa, nie wierzy. Co mam robić?
Odnośnik do komentarza
Macie żal straszny. Ja jestem z dziewczyną i moją lubą może sobie chodzić gdzie jej się podoba i z kim jej się podoba. ufam jej bezgranicznie. I wiem, że warto, bo by mnie nie skrzywdziła. Związek ma pomagać, a nie ograniczać.
Odnośnik do komentarza
Czytając to, co napisałaś, czułam jakbyś opowiedziała moja historię. Też byłam w toksycznym związku. Nienawidziłam swojego życia i bardzo chciałam odejść od chłopaka, który doprowadził mnie do nerwicy. Przed poznaniem go byłam radosną, bardzo lubianą dziewczyną, po praniu mózgu jaki dostałam od tego psychola, zrobiłam się dzikusem, zamknęłam się w sobie i przestałam wierzyć w siebie. TAKIE ZWIĄZKI NAPRAWDĘ POTRAFIĄ ZNISZCZYĆ ŻYCIE!!! UCIEKAJCIE DZIEWCZYNY OD TAKICH KOLESI!! Dopiero teraz gdy minął już rok, odzyskuję wszystko, co on mi zabrał, jestem znów radosna i szczęśliwa. Co mi pomogło odejść od niego? Ucieczka. Uciekłam do babci, która mieszka 300 km ode mnie. Wiedziała tylko moja mama, gdzie jestem. Błędem było to, że wzięłam telefon ze sobą. Pisał mi SMS-y, że się właśnie wiesza, że napisał list, że to przeze mnie, że dla wszystkich będę morderczynią, że przed tym potnie sobie twarz żyletką. Nie wytrzymałam. Zadzwoniłam, płakał na przemian i darł się na mnie, strasznie wyzywał i przepraszał. W końcu nie wytrzymałam i wykrzyczałam mu, żeby to zrobił, że wszyscy na tym skorzystają, że gdybym tam z nim była, pomogłabym mu to zrobić i odłożyłam telefon, a kartę z niego zniszczyłam. Gdy wróciłam do domu po 2 tygodniach, 2 dni później spotkałam go całego i zdrowego, chciał coś powiedzieć do mnie, ale wyciągnęłam telefon i udawałam, że dzwonię na policje. Od tamtej pory mam spokój .

Życzę Wam powodzenia i wierze, że uda się Wam odzyskać normalność.
Odnośnik do komentarza
Gość kobitka
Witam,
Jestem w takim samym związku od 1,5 roku. Straciłam radość życia, przyjaciół, rodzinę. Przez izolację od otoczenia zaczęłam się wszystkiego bać. Przestało mnie cokolwiek cieszyć i interesować. Straciłam wiarę w siebie. Jedyne co sprawia mi jakąś satysfakcje to sen...
Partner zdaje sobie sprawę, że mam depresje i myśli samobójcze, ale uniemożliwia mi kontakt z psychologiem. Na terapię związku też nie daje się namówić. Twierdzi, że coraz silniejsza miłość do niego mnie uzdrowi. Natomiast lekarz przyczyni się wyłącznie do naszego rozstania.
Nigdy tak mocno nie kochałam, ale też nigdy przez mężczyznę nie wylałam tylu łez....
Chciałabym zniknąć z jego życia i zapomnieć o wszystkim...
Problem tkwi w tym, że pracujemy razem (mamy nawet biurka obok siebie!). A co się z tym wiąże nie rozstajemy się, co najwyżej na 5 minut na wizytę w toalecie (przy dłuższym pobycie oczywiście partner sprawdza czy przypadkiem nie dzwonie do kogoś)...
Próbowałam już poważnych rozmów o naszych relacjach, ale nie ma to większego sensu. On wie najlepiej co jest dla mnie dobre. Szkoda moich nerwów i łez...
Chciałabym uciec, ale brakuje mi sil. Boje się, że po takiej nieudanej probie moje życie zmieni się w koszmar. Już teraz czuje się jak w wiezieniu o zaostrzonym rygorze. A co będzie później?
Nawet nie chce o tym myśleć....
Odnośnik do komentarza
Wiecie co , mam taki sam problem ale jestem facetem i mam taką dziewczynę, jestem z nią 10 lat i jest coraz gorzej, blokuje mi życie, zabrania dosłownie wszystkiego, mam kilka pasji, muzyka jestem a raczej byłem DJ bo robiła mi ciagłe awantury o to, kocham jeździć na ryby ale tego też nie mogę!! Nie mogę spotykać się ze znajomymi.
Ostatnio kupiłem piękną sofę ze skóry w firmie w której pracuje z wyprzedaży za 300 zł i zrobiła mi 4 godzinną awanturę że nie zapytałem jej o zdanie.
Czasami odechciewa mi się żyć.
Odnośnik do komentarza
Gość kocmołuchek
witam. jestem facetem mam podobny problem. spotykam się z dziewczyna od ponad 1,5 roku. tez zabrania mi dosłownie wszystkiego jak nawet sobie cokolwiek kupie, paczy na mnie jak by mnie miała zaraz rozszarpać, jak idziemy razem i spotykam koleżankę odpowiadając cześć, to się tak złości i naburmusza. dużo się kłócimy , dosłownie o pierdoły, często mówi mi że głupi jestem z śmiechem do mnie. wiele razy ją zapraszałem byśmy gdziekolwiek wyszli na spacer. na weekendy to rzadko się spotykamy, jak widzi że mam jakieś pieniądze to za wszelką cenę stara się bym wydał wszystko. a jak ona ma to trzyma dla siebie. mówi że jestem dzieciny, wielokrotnie powtarza mi że z jej strony nie da mi dzieci, chodzimy razem na studia na ten sam kierunek by nam było raźniej, jesteśmy młodymi ludźmi. teraz ostatnio wydziwia że ma mnie już dość i że nieczcze ją psychicznie. że potrzebuje przerwę mieć. wiem ze jest z bogatszej rodziny, zachowuje się jak rozpieszczona księżniczka. wyzywa mnie ze nie znalazłem pracy, cały czas mówi bym na budowę szedł pracować bo do tego sie nadaje, albo na śmieciarza. teraz jej coś odwaliło ze nigdzie nie wyjeżdżam choc na jeden dzien jak mamy wolne. cały czas stawia warunki tak by było że ona ma racje. jak coś do niej mowie to mnie olewa lub bawi się włosami. kilka razy myślała ze chce sie zabić. raz się trafiło ze uprawialiśmy seks dość mocniej, krzyczała żebym ją no wiecie dość mocno, to mnie terroryzowała ze ja zgwałciłem. kilka razy przybiegała do mnie ze ją babcia wyzywa kłuciu się w domu i z płaczem przyjeżdża. wiem ze ma dosć toksyczna rodzine, :/ i lubi mnie kontrolować.

czuje sie ze mam zrąbana psyhike, i nie wiem co mam począć, wiem ze to jest pierwsza moja dziewczyna i wiem ze niebawem moj zwiazek sie rozpadnie, bo sie po prostu męcze i mam ją juz dość. dosłownie juz dość
Odnośnik do komentarza
Hej !
mój związek trwa 5 miesięcy na początku było super żadnych kłótni - idealny chłopak.
Od około 2 miesięcy często kłócimy się .... on mnie wtedy szarpie krzyczy na mnie ja zaczynam płakać w takich momentach nienawidzę go i chce odejść tylko że on mi na to nie pozwala straszy mnie że się zabije , chodzi za mną przeprasza mnie. Nie wiem już co mam zrobić :( Kocham go ale i boje się z nim być....
Odnośnik do komentarza
Gość xxxxxxxxxxx
hmm znam to uczucie kiedy kontroluje , ptyta po 100 tysiecy razy dziennie czy go kocham czy bedziemy razem na zawsze czy nie zostawie go . nie ufa mi raczej i na wszystko mi kaze dawac slowo honoru .. ; /
tez chodzi za mna i mnie przeprasza jak zrobi cos zlego , a ja my wybaczylam juz pare wiekszych klotni - oczywiscie z jego iny . nie wiem co robic . kocham go . chce niby z nim byc . ale on ma diabla w sobie ; x
tez grozi ze sie zabije albo ze pojedzie do psychiatryka albo do zakladu jakiegos ;/ meczy mnie to nie daje rady . przez niego urwal mi sie kontakt z wieloma znajomymi ; x
Odnośnik do komentarza
Gość anonim kyska
Ja mam do powiedzenia tyle na ten temat.. ze skoro jestes nie szczęsliwy / szczęsliwa zostaw to bo to nie ma sensu!!! On sie nie zabije chce tylko wzbudzic Twoja litość! Są ludzie, którzy nie dostrzegają tego ze robią coś źle .. To jest jakaś choroba- straszna choroba.
Jestem pewna na 100% ze warto porzucic ten KOSZMAR ! Nie ma sensu niszczyc sobie najcenniejszych chwil zycia, przeciez ono jest takie krotkie i naprawde szkoda byc przy kims takim ktory nawet nie potrafi Cie zrozumiec! A co to bedzie po ślubie ? Dom>Praca>Dom>Praca ? zero wyjsc z przyjaciółmi, chodzenia po sklepach robienia zakupów przecież to wielka frajda jak by nie patrzył ;) Nic? Tylko Ciągła monotonia. Odeszłam od tematu ale zmierzam do tego ze kazdy jest wolny i nie ma prawa nikt TWOJEGO zycia marnowac.. Jedynie może życie ktoś pokolorować.. I jestem tez pewna na 100%, ze gdzies jest ten ktos kto Cie pokocha i przy którym bedziesz najszczęsliwsza na swiecie..
Nawet popatrzcie wyzej! są przykłady z zycia wzięte ze jednak sie da wybic z tego dna Moja przyjaciółka rozniez sie uwolniła od czegos takiego poznała kogoś z kim jest szczesliwa mimo tego ze wczesniej cierpiała .. Wierzę w Was!

Odnośnik do komentarza
Gość xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
byłam w bardzo podobnej sytuacji do Was..
tylko, że mój chłopak targnął na swoje życie, ale go odratowano.. teraz jest w szpitalu.
pisze, ze teraz widac jak jestem, ze nigdy mi na nim nie zależło, ze zrobił to z miłości do
mnie, aby pokazać mi i udowodnić mi jak bardzo mnie kocha.. ile jest w stanie zrobić dla mnie..
cały czas wypomina, że przeze mnie stracił zdrowie.. ze to ja jestem ta zła.. że powinnam być przy nim,
skoro tak go kocham..
a ja ? odpisuje tylko, żeby przestał do mnie pisać, że to koniec, żeby nie dzownił.. nie chce go widzieć..
nie dam sobie wmówić, że to moja wina.. nie pojade do szpitala, nie chce go widziec... wiem, że
gybym tak pojechała to bym uległa.. a ja się boję z nim być.. zachował się jak wariat..
zrobił najgorszą z możliwych rzeczy.. przez śmierć chciał mi udownić jak bardzo mu zależy,
żebym wróciła do niego.. jestem w okropnym stanie psychicznym. ale nie chcę mieć z nim
już żadnego kontaku. muszę zmienić numer, usunęłam konta ze wszelkich portali społecznościowych..
czy dobrze zrobiłam.. ? proszę o rade..
Odnośnik do komentarza
Gość Anonim D.
Witam was dziewczyny :)
Ja przeżyłam prawdziwy koszmar mój były chłopak był taki sam a do tego bił mnie . Wiele razy mnei uderzył szarpał miałam nawet przez niego rękę w gipsie . Nie mogłam miec przyjaciół nie mogłam z nikim rozmawiać kontrolował mnie cały czas nie mogłam ubrać spódniczki czy normalnej bluzki on chciał żebym ubierała sie jak zakonnica w lato kiedy jest gorąco ja musiałam ności spodnie za kolna to było to był chore ten człowiek powinien sie leczyć byłam z nim ponad rok a po pół roku zaczoł sie koszmar . Potrafił przyt swoich czy moich rodzicach mnie wyzywać . Kiedy chciałam odejsć groził ze mnei zabje ze siebie zabije ze w pierwszym miesiącu związku będę mieć pogrzeb te słowa mi pow, kiedy odeszłam to co ja z nim przeżyłam to jeden wielki terror nie da się tego opisać w kilku słowach chce was tylko ostrzec dziewczyny nie badzice takie głupie jak i jak was uderzy raz to zrobi to drugi . Zawsze mu wybaczałam bo wydawało mi sie ze go naprwde kocham i z eon sie zmieni dziewczyny taki człowiek sie nie zmieni nie wierzcie w cuda . Mi sie udało od niego odjeść chociaz przez pół roku mnie męczył ale dałam rade dziś ajk go spotykam na ulicy odwraca głowe na mój widok .
Poznałam człowieka wartego mnie i tego wam tez zyczę trzymajcie sie i nie dajcie się mnie tez duzo groził a jednak nic sobie nie zrobił .
Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...