Skocz do zawartości
Zamknięcie Forum WP abcZdrowie ×
Forum

Jak mam uratować swoje małżeństwo?


Gość benek123

Rekomendowane odpowiedzi

Podzielę się tym co przechodzę ostatnimi czasy... a napewno jest więcej takich osób jak ja.

A więc moje małżeństwo rozpada się jak domek z kart ja próbuje je uratować ale jestem bezsilny:(

Ślub wzięliśmy niecałe 1,5 roku temu, zonę przed ślubem znalem ok 4 lat bo tyle byliśmy ze sobą.
Żone pokochałem od pierwszego wejrzenia wszystko co do tej pory było dla mnie najważniejsze przestało istnieć i w tym miejscu była Ona :)

podjęliśmy decyzję o ślubie który odbył się, było fajnie ale tuz przed ślubem pojawiły sie niepokojące zachowania teściowej która zaczęła pokazywać jaka to ona jest ,że ma być tak jak ona mówi. Zignorowałem to w pewien sposób bo kocham jej córkę i to Ona jest dla mnie najważniejsza.

Przed ślubem okazało się, że teściowie podjęli decyzję bez konsultacji ze mną ,ze zamieszkamy z nimi w ich drugim domu, zaczęli remont i juz wtedy zapaliła mi sie czerwona lampka. Jak to może być,że taka decyzja nie jest konsultowana ze mną a jedynie jakoś przy okazji komunikowana. Żona przekonała mnie jednak żeby tam zamieszkać i przez ten czas czyli ok roku odłożyć sobie coś pieniędzy i się wyprowadzić na swoje.

Żona zaszła w ciąże (planowane dziecko) i wówczas się zaczęło! dąsy teściów wszystko zaczęło im przeszkadzać a to, że pracuję jako przedstawiciel i siedzę w domu, a to, że zrobię sobie kanapki i zjem u nas na piętrze! a to,że siedzę przed komputerem, postanowiłem znaleźć dodatkowe płatne zajęcie więc zająłem sie fotografią ślubną. Udało mi sie wbić w "interes" i bardzo szybko zająłem sobie cały kolejny rok zleceniami za fajną kasę.
Wówczas żona zaczęła mieć do mnie pretensję ze chodzę się bawić! Że to głupie hobby, że powinienem robić zdjęcia jej lub sprzedać sprzęt i kupić samochód. Zaczęły sie potworne sceny zazdrości przy klientach którzy przychodzili podpisac umowy! Podejrzenia, czytanie smsów, podsłuchiwanie rozmów przeglądanie maili! Moja reakcja była stanowcza i powiedziałem ze nie ma żadnych powodów żeby o cokolwiek mnie podejrzewać. To ona tłumaczyła się ,że to wina hormonów bo tak się dzieje w ciąży. Jak głupi w to uwierzyłem chociaż było ciężko ale kochałem przecież swoją żonę. Zbliżał sie termin porodu i okazało się ,ze siostra żona oraz jej matka zaczęły jej układać w głowie, żeby rodziła poprzez cesarskie cięcie, bo siostra tak rodziła to i żona niech tak rodzi. Zaczeły jej wmawiać głupoty że to potworny ból itd. i okazało się ,ze wbrew mojej woli ,żona podjeła decyzję o cesarskim cięciu.

Malutki po porodzie mial problemy z oddychaniem i co sie okazało, teściowa zaczeła za moimi plecami chodzic do lekarzy wypytywac , wiem, ktoś napisze ,ze to troska ale wg mnie to ingerencja bo ja o to chciałem zadbac, opiekować się swoim synkiem. Na szczęście wszystko skończyło sie dobrze i po powrocie co sie okazało teściowa wspólnie z żoną potrafiły mi powiedzieć ze zdrowie dziecka to nie moja sprawa! ,że mam zając sie czymś innym a nie jego zdrowiem. I Tu teściowa zaczęła wkraczać w bardzo chamski sposób w nasze życie! Potrafiła bez pukania wejśc o godzinie 6 nad ranem do naszej sypialni bo chciała popatrzeć na wnuczka! Powiedziałem żonie ,że nie podoba mi sie takie zachowanie bo co by było gdybyśmy byli nadzy? żona odpowiedziała, nie przesadzaj to byś się zakrył!

Zaczęły sie następnie komentarze że moja praca to nie praca że liczy sie tylko praca fizyczna a praca przedstawiciela lub fotografa jest nic nie warta mimo ze można w niej dużo zarobić to mam to zostawić i iśc zarobić 1000 zł bo jak wyjdę o 8 i wrócę o 20 to będę mężczyzną z obowiązkami!.

Podczas jednej ze sprzeczek z żoną niby przypadkiem na nasze piętro weszła teściowa bo usłyszała nasza sprzeczkę . Zapytała sie a co to sie tu dzieje!?? wiec mowie, : mam do mamy prośbe mamy różnicę zdań i prosze się nie wtrącać jej reakcja mnie zaskoczyła bo wybuchłą taką agresją jakiej nigdy nie widziałem! Zaczęła mi ubliżać w obecności żony! że jak mi nie pasuje to mam wypier... do siebie , bo ona nie Bedzie mnie tolerowała kazała mi sie od siebie odpier i ttd. żona słysząc to bo stałą obok nawe nie zareagowała! a po całym zajściu oskarżyła mnie ,ze to moja wina bo ja jej matkę obraziłem i ją do takiego stanu doprowadziłem . teściowa kazał mi sie wynosic więc się wyprowadziłem a żona została z rodzicami :(

Taka sytuacja powtarzała sie kilka razy wyrzucanie wracanie itd.

żona nigdy nie stanęła w mojej obronie a jak do czegoś doszło to oskarżała mnie ,że ja nie umiem byc pokorny i słuchać starszych bo tak trzeba :(

I zaczęli dodatkowo teraz wtrącać sie : siostra żony ze swoim mężem oskarżając mnie ,ze rozbijam rodzinę, ze siedze w domu a facet powinien wychodzić z domu i nie siedzieć w domu bo z żoną sie nie dogada !

To po co brać ślub?

Kłótnie i wtrącanie sie nasilały ja nie wytrzymywałem tego nerwowo i nieraz obraziłem żone :( za co ją przepraszałem ale nerwy mi puszczały :(

Żona z wielką łaską cokolwiek mi prała, o gotowaniu i spaniu nie wspomnę.

teściowie powiedzieli, ze jak bede chcial jeśc to mam iśc do restauracji, jak bede chiał mieć uprane to mam iśc do pralni bo żona nie jest od prania i gotowania. Zaczeli jej układac w głowie,że chcę zrobić z niej niewolnicę i ja zmieniam pod siebie i odgradzam od rodziny. Żona coraz więcej czasu spędzała z rodzicami jak tylko zwróciłem jej uwagę reagowała agresją ,że odgradzam ją od rodziny i nie umiem żyć w rodzinie!

Sex dla żony to konieczny obowiązek ona nigdy nie ma ochoty na sex każde zbliżenie było z mojej strony ... mialem tego dosyć wiec zaczeliśmy spać oddzielnie.
Żonie to było na rękę...

Przy próbie wyprowadzki żona mówila ,ze się nei wyprowadzi i nie zostawi rodziców bo ma gdzie mieszkać i do bloku nie pójdzie :(

I tak tkwiłem w tym wszystkim....
wyszedłem jednego wieczora do sklepu i zapomnailem klucza drzwi otworzyć musial mi teść który zareagował agresja i krzykiem mówiąc ,ze nie jest moim odźwiernym i nie bedzie mi drzwi otwierał ( otworzyl 3 razy) zaczeły sie krzyki i straszenia ,ze jak sie nie zamknę to zobaczę co będzie...
Żona znowu nie zareagowała i zaczęła obwiniać mnie bo jak ja mogłem zapomnieć klucza i tatę denerwować!
I tak żyłem w nerwach...
Do ostatniego wtorku kiedy żona zaczęła mnie prowokować i podsunęła karteczkę i powiedziała że musze isć do psychologa bo tak żyć nie można! Psycholog to koleżanka jej mamusi wiec powiedziałem ,że możemy iść ale razem i do psychologa którego wspólnie wybierzemy. Żona sie oburzyla i odmówila, wyszedlem do sklepu po zakupy i po powrocie okazłao sie że słysze ,ze mam sie pakowac bo ona ma tego dosyć,ze ją męczę i ma tego dość . Powiedziałem ze nie bede sie pakowal ,ze jak chce to niech mnie pakuje... Zrobila to! Zaczeła mnie pakowac z kamienną twarzą powiedziala ,ze mam się wynosić! w złosci odepchnąłem ja od torby i kopnąłem torbę mówiąc ,ze mam tu żone i dziecko i nie bede sie wyprowadzał kolejny raz! Wyszedłem żeby ochłonąc.

Po powrocie okazało się ,ze przyjechał teść a teściowa mnie spakowała bo żona poszła do niej i powiedziała ,że nie chcę się wyprowadzić . Usłyszałem ,że mam 10 minut na zebranie swoich gratów i mam wypieprzać a jak tego nie zrobię to moje rzeczy zostaną wyrzucone!..
Wyszedłem jak stałem, żona stałą między teściami z kamienną twarzą i powiedziała ,ze mam się wynosić :(

Co mam robić? Jak mam ratować swoje małżeństwo?:( Żona jest zapatrzona w matkę i ojca wszystko jest wokól matki!

Żona woli isc na basen z matką(50 lat) i jej sąsiadkami niz spędzić czas ze mną :( kiedyś zaplanowała nam wyjazd na koncert na który jechała ... jej matka!! koncert operetki! ja mam 29 lat to nie mój klimat! I jak odmówiłem to ona zareagowała złością ,ze nie chę spędzać z nia czasu . Powiedziałem że nie chcę spędzać czasu z teściową bo w około jest jej pełno nie szanuje naszej prywatności etc.

Za ostatnie wyrzucenie żona obwinia mnie mówiac że to moja wina, ona jest bez winy a ja obrażam jej rodziców :(

Poruszę też kwestię pieniędzy. Pieniądze są wspólne które zarobię ale rachunki do opłacenia są moje! Jeżeli zabrakło pieniędzy i musiałem pożyczyć do wypłaty to ten dług był mój nie wspólny 
Ponownie zaproponowałem wyprowadzkę , to usłyszałem ,że tylko w okolicach jej mamy bo ona z jej miasta nie pójdzie bo ma tu rodzinę. Zaproponowałem wynajęcie mieszkania w moim miescie (32km od miasta żony) ale usłyszałem kategorycznie ,ze albo w jej mieście albo nie będziemy żyli razem .
Pomóżcie ;(

Odnośnik do komentarza
Gość Dobrosława

A dlaczego Ty chcesz w ogóle ratować to małżeństwo ? Życie Ci nie miłe ? ;] Twoja żona i teściowie to toksyczni ludzie, dziwne, że przed ślubem byłeś tak zaślepiony że tego nie dostrzegłeś. Jak możesz ratować to małżeństwo skoro "wesoła" rodzinka sądzi, że wszystko z nią ok. tylko Ty jesteś wariatem ? Rozwiedź się, znajdź sobie zdrową na umyśle kobietę i płac alimenty na dziecko. Oto moja rada.

Odnośnik do komentarza

może ekspert się wypowie jakoś konkretniej, ale jak dla mnie, to lekiem na wszystko tutaj będzie po prostu czas. Wiem, że teraz jesteś zrozpaczony, nie wiesz co robić, i może to co teraz powiem też Cię w jakiś sposób zaboli, ale- na tym świat i życie się nie kończy, naprawdę. Za bardzo wszystko chcesz teraz, na szybko. Poczekaj, ochłoń, a za jakiś czas sam dojdziesz do tego co jest dla Ciebie w tej sytuacji najlepsze, a to wcale nie musi być życie z obecną kobietą.

Odnośnik do komentarza

1. nie chcę aby moje dziecko wychowywane było na takiego człowieka jak oni.
2. Może sie wydac dla kogoś śmieszne ale dla mnei przysięga przed Bogiem znaczy bardzo wiele
3.Kocham swoją żonę i wiem ,że jeżeli nie beda mieli na nią wpływu ona bedzie "normalna" bo jeżeli nie ma z nimi kontaktu to jest miła, kochana i czuła. Ich obecność zmienia ją o 180 stopni :(

Odnośnik do komentarza

1. więc walcz o dziecko, o czas spędzany z nim, pokazuj dzieciakowi że go kochasz. dzieci mają w sobie więcej rozumu niż się wydaje i myślę że tak łatwo wychować go na takiego samego człowieka nie będzie, tym bardziej, że będzie miał dobry przykad ze strony ojca, bez względu na to czy się nasłucha czy nie, bo będzie rozumiał że coś tutaj nie pasuje.
2.też bardzo wierzę w Boga. jeśli deklarujesz swoją wiarę, to czytaj Pismo Święte. znajdziesz tam wiele odpowiedzi na to, co Cię gnębi.
3. zastanów się, czy to nie jest tak, że to przy nich jest "normalna", a przy Tobie się zmienia o te 180 stopni. Z nimi jest od urodzenia, przed Tobą mogła wypracować grę.

Odnośnik do komentarza

jak dla mnie to to nie ma przyszłości. sorry ale taka prawda. Twoja żona jest pod silnym wpływem rodziców i ona sie im nie przeciwstawi. Dlatego uważąm że skoro ona nie widzi tego, nie rozumie to albo separacja albo terapia małżeńska ale u obcego psychologa albo daj sobie z nią spokój... Tylko dziecka żal

Odnośnik do komentarza

Daj sobie spokoj, chcesz przeżyć całe życie z wariatami??? Na moje to jest chora rodzinka . Jesteś młody, wszystko przed Tobą.Idź z kolegami na piwko bo zapomnisz jak chmiel wygląda , rozerwij sie troche, przemyśl ......Zona kiedys zatęskni, nie martw się a jak nie zatęskni to inna Cię pokocha :)))

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Jeśli chcesz ratować to małżeństwo to jest tylko jedno rozwiązanie - zabranie żony z domu jej rodziców i terapia dla par. Inaczej ona nigdy nie zerwie pępowiny i zawsze będzie żyła pod dyktando rodziców.
Przez jakiś czas nie poruszaj tego tematu, poczekaj aż emocje opadną. Potem zaproś żonę na spacer, kolację itp. i porozmawiajcie sami, bez osób trzecich o Waszej rodzinie i małżeństwie. Ona musi zrozumieć, że teraz Ty i Wasze dziecko jesteście jej rodziną.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witaj przyjacielu toksycznej niedoli.
Z własnego doświadczenia popieram Panią psycholog.
Ja tak zrobiłem z jednym "ale"... "wyprowadziłem" się z domu żony po spakowaniu mnie przez Nią i teściową.
Taki typ rodziny akceptuje ludzi, którzy są klonami ich samych a "nowe mięso armatnie" musi się Im w zupełności dostosować, niszcząc swoje JA i wartość człowieka jaką stanowi.
U Ciebie odcięcie się całkowite od rodziny byłoby najlepszym rozwiązaniem lecz niestety jest dziecko.
Poza tym przy rozwodzie zniszczą Cię doszczętnie.
Musisz poszukać jakiegoś takiego rozwiązania, by odciąć się od żony i jej rodziny i sprawić, by żona jednak mimo wszystko zatęskniła za Tobą. A to jest koszmarnie trudne w takim przypadku
Walcz o siebie Kolego...
http://forum.abczdrowie.pl/forum-psychologia/294343,toksyczny-trojkat-z-tesciowa
i jego kontynuacja:
http://www.netkobiety.pl/t39106.html

Odnośnik do komentarza

Witaj Benku123 - zgadzam się z wypowiedzią eksperta - pani psycholog. Pisałeś, że żona ma siostrę - do jej życia też się tak wtrącają? Bo to toksyczne relacje, żona nie potrafi egzystować bez rodziców, albo oni jej na to nie pozwalają (raczej to drugie). Zawód jaki wykonujesz - umysłowy bardziej niż fizyczny, nie oznacza, że masz z niego zrezygnować, bo mentalność i wyobrażenie o rodzaju pracy mężczyzny Twojej teściowej jest inny! Ja bym się cieszyła mając małe dziecko, żeby mieć męża "pod ręką". Daj sobie troszkę czasu, zabieraj gdzieś TYLKO swoją żonę, pokaż jej, że ją kochasz. Z czasem zacznij rozmawiać, że taka relacja jaka istnieje z jej teściowa nie jest normalna, że czujesz się przez nią upokarzany, umniejsza Twojej wartości i godności osobistej. Chcesz żyć z żoną i dzieckiem, a nie żoną, dzieckiem i teściami i jeszcze z siostrą żony - no matko kochana - co wy upośledzeni i sami sobie nie poradzicie? Wyjedźcie może gdzieś n a jakiś urlop (jeśli macie możliwość ze strony finansowej) i pokaż jej, że dacie sobie radę sami! Zaproponuj zamieszkanie gdzieś oddzielne, na jakiś czas, na próbę - niech żona np. po miesiącu lub jak ustalicie, wypowie się, jak jej się mieszkało.
Powodzenia :)

Odnośnik do komentarza

Szczerze to nie wiem czy warto... ona ma matke, nie interesuje sie tym co się ze mną dzieje więć po co mam ja prosić?
Jak to powiedzial mi ksiądz który udzielał nam ślubu a Kaśkę zna od malucha:
:Nie żebraj o miłość, ona nie jest tego warta... daj jej 300 zł na dziecko i niech sobie radzi sama"

To jest rozwiązanie bo co mam z tego ,ze bym z nia był? Nic absolutnie nic. Ja jestem dobry jak sie pojawiaja pieniądze jak ich nie ma to jestem zbędnym balastem i nierobem...

Odetchne od tego... czas pokaże... będe jeździl do synka i pokazywal mu, że go kocham mimo, że nie ma mnie blisko niego:(

Jeżeli ktoś ma zawalczyc to chyba ona a nie ja bo ja juz próbowałem i przegrałem... ona ma matke i tatusia + siostre którzy jej "radzą"

Ja mam zajęcie , zdjęcia w weekendy i w tygodniu po sezonie moze wyjade za granicę i zaczne układać wszystko od nowa...
Czas pokaże...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...