Skocz do zawartości
Forum

Martwię się o zdrowie żony


Gość benek68

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem od roku żonaty po raz drugi (wdowiec), jesteśmy ludźmi już starszymi. Kocham żonę, więc martwi mnie jej długoletni nałóg, ale ona nie wierzy, że może jej to zaszkodzić. Może to wydać się smieszne, ale chodzi o palenie papierosów. Żona pali papierosy od 17 roku życia, czyli już przez 51 lat. Mówiłem jej o swoich obawach dotyczących jej zdrowia, ale twierdzi, że ryzyka w jej przypadku nie ma, bo rak płuc to geny, a w jej rodzinie nikt na to nie chorował, także ona praktycznie nie ma szans, by przez palenie zachorowała na raka lub inne choroby płuc, bo już by to dawno nastąpiło, a ona jest zdrowa jak ryba, zdrowsza niż ludzie niepalacy. Mimo tego boje się, że w lońcu kiedyś to może jej poweaznie zaszkodzić, bo wypala paczkę dziennie. Jak z nią rozmawiać, jak zmotywować, martwię się o zdrowie żony. A może to ona ma rację, ze się nie boi?

Odnośnik do komentarza

Uzalezniony nigdy nie widzi problemu. Moj ex tez cpal glownie marihuane(czasem amfetamine tez i dropsy) Ile jej mial tyle wycpal. Mi powiedzial ze 2-3g wystarcza mu na 2 tygodnie. Co do czego po 2 dniach nie bylo nic, przy czym drugiego dnia jechal na oparach, opalal lufkę bo nic mu nie zostało. Dowiedzialam sie pol roku temu ze przedawkowal, srrce chyba nie wytrzymało bo to nawet nie byla duza dawka, mial astme wiec moze to mialo wplyw. Chlopak 32 lata. 

A dla przykladu u nas w rodzinie tez nie bylo zadnego przypadku raka. Wszyscy umierali ze starości albo w wypadku samochodowym. I co? Moj wujek palil paczke papierosow, czasem  2 dziennie. W wieku 67 lat dostal raka pluc, w 3 miesiace go zmiotlo. Dzieci żądały sekcji zwlok, choc zwykle w tym wieku sie jej nie robi, w tym wieku czy w ogole jesli wiadomo na co czlowiek umiera - zrobili chyba platna. I wyszlo ze wlasnie przez papierosy zmarl. Jego pluca byly podziurawione i czarne jak smola, nie byly jedrne tylko ciagnely sie jak guma. Wiec to jest realny przyklad ze w kazdym wieku bez historii nowotworowej w rodzinie mozna umrzec. Palil od 19 roku zycia i zmiotlo  go w sekundę, mimo, ze na co dzien byl aktywny, wesoly. Nie spodziewal sie tego nikt. Moze sprobuj przestawic ja na elektroniczne papierosy i stopniowo niech rzuca. Ja tak zrobilam i udalo sie, palilam 1,5 roku, od 9 lat nie tknelam fajki ani normalnej, ani smakowej, ani elektronicznej. 

Odnośnik do komentarza

Właśnie, kojarzy mi się to z moją zoną, ona zmarła na raka płuc w wieku 52 lat, też paliła całe życie, nie chciała przestać i mówiła, że ją rak nie dosięgnie. Gdy go zdiagnozowano było już za poźno, po prostu poszła do lekarza z dusznościami, myslała, ze ma astme i okazało się, że to rak, paliła i tak do końca. Dlatego obawiam się o obecną żonę. Co prawda jest starsza, pali dłużej i jeszcze nic nie dostała, ale boję się, że powiedzmy za jakieś 10 lat może już u niej rozwinąć się ten nowotwór. Ja paliłem w latach 70, bo to było modne, rzuciłem po 10 latach, gdy wzrosła świadomość, ze to szkodzi i nie palę od tamtej chwili. Najgorsze jest to, ze lekarka zony, do której chodzi w związku z nadciśnieniem, zamiast ją uświadamiać, to się smieje, ze ona też pali, że jest mnóstwo zanieczyszczeń środowsikowych i palenie przy tym to nic, a to zonę nakręca i obstaje przy swoim.

Odnośnik do komentarza
Gość Goście 2

Żona ci zmarła na raka płuc bo paliła a ty znów się związałeś z palaczka i masz te same obawy . Trzeba było takich kobiet unikać, bo źle ci sie kojarzy ich nałóg. Ale skoro jest jak jest to użyj argumentu ,że zostal ci uraz po stracie pierwszej żony przez palenie i nie umiesz dac sobie rady z lękiem o życie drugiej. Ona powinna zrozumieć twoj argument i rzucić palenie ze względu na ciebie. Nie będzie to łatwe po tylu latach ale nie jest niemożliwe. Desmoksan może pomóc.  W końcu chyba ty powinieneś być dla niej ważniejszy niż fajki. 

Odnośnik do komentarza
W dniu 16.02.2022 o 04:52, Gość benek68 napisał:

Mimo tego boje się, że w lońcu kiedyś to może jej poweaznie zaszkodzić, bo wypala paczkę dziennie. Jak z nią rozmawiać, jak zmotywować, martwię się o zdrowie żony. A może to ona ma rację, ze się nie boi?

Cóż. Żeniąc się z nią wiedział Pan, że ma taki nałóg i zaakceptował Pan to. Teraz trzeba więc siedzieć cicho. Paląc ponad pół wieku nie przestanie się ot tak, trzeba mieć bardzo silną motywację, a skoro żona jej nie ma, to jedyne z czym trzeba sobie radzić, to ze swoją lękliwością-niestety. To jest jej zdrowie, jej decyzja i należy ją uszanować, skoro szanowało się ją w chwili przysięgi małżeńskiej. 

W dniu 16.02.2022 o 19:41, Gość benek68 napisał:

zamiast ją uświadamiać, to się smieje, ze ona też pali,

 Można jedynie nadmienić żonie, że nadciśnienie jest też wynikiem palenia ? Skoro je ma to nie może mówić, że jest zdrowa, bo nadciśnienie to choroba. Ta z kolei może powodować udar lub wylew. To prawda, że palacz nie musi zachorować na raka płuc, ale jest szereg innych chorób na jakie może zapaść. Jedną chorobę żona już ma. Ale skoro pani doktor nie widzi problemu, to żona tym bardziej problemu nie zobaczy. Swój swego będzie zawsze bronić... palacz palacza i alkoholik alkoholika. Toteż powiedzieć można, ale tylko tyle. Następnie należy zapanować nad swoim lękiem, bo szybciej się Pan wykończy z powodu lęków o żonę niż zona tym paleniem ?  

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...