Skocz do zawartości
Forum

Przemyślenia


Gość Adam

Rekomendowane odpowiedzi

Potrzebowałem rok czasu żeby pogodzić sięsie z rozstaniem z narzeczoną.. Od 2 miesięcy o niej nie myślę, zająłem sie trochę sobą...

Ale jak ją czasami widzę to poprostu taką mam złość w sobie, że mam ochotę komuś innemu coś zrobić... Jak tylko znika z mojego pola widzenia wszystko wraca do normy. Przestałem się do niej odzywać, przestałem odpowiada jej cześć, tak jakby nie istniała... Czasami ogarnia mnie ból ale wtedy szukam sobie zajęcia i dość szybko przechodzi... 

Jak któraś dziewczyna próbuje się do mnie zbliżyć to reaguję złością i mówię wprost żeby dała mi spokój... Nie panuję nad tym... Działam automatycznie. Tak jakby brakowało mi niektórych cech charakteru byłej dziewczyny... 

Obiecałem sobie że już nigdy w życiu nie b de w żadnym związku... Nie czuję miłości, zakochania, uczuć... Mam 31 lat.

Odnośnik do komentarza
W dniu 10.02.2022 o 12:59, Gość Kazikdobry napisał:

Jak to mówią czas leczy rany ... jeszcze wiele przed Tobą. Daj sobie szansę na miłość.

 

_______________________

polecam artykuł

https://www.cs-jump.pl/ochrona-obwodowa/

Sam nie wiem... Wiem tylko tyle że nawet nad tym nie panuję jak robię się zły... Później jak ochłonę to jest mi z tym źle, że życzę jej źle czy to że byłem na nią zły, wściekły... Tak jakbym nie był sobą

Odnośnik do komentarza
W dniu 9.02.2022 o 23:22, Gość Adam napisał:

Ale jak ją czasami widzę to poprostu taką mam złość w sobie, że mam ochotę komuś innemu coś zrobić...  Czasami ogarnia mnie ból ale wtedy szukam sobie zajęcia i dość szybko przechodzi... 

Czyli niby sie uporałeś z rozstaniem, ale jednak nie ?  Zająłeś sie sobą i to dobrze, ale żal schowałeś do szuflady duszy zamiast go wyrzucić a dopiero potem się sobą zająć. Moim zdaniem nadal chowasz uraz i dopóki tego nie zmienisz tak się będzie działo.

W dniu 9.02.2022 o 23:22, Gość Adam napisał:

Obiecałem sobie że już nigdy w życiu nie b de w żadnym związku... Nie czuję miłości, zakochania, uczuć.

A po co sobie to obiecałeś? Co to Tobie dało poza frustracją gdy kobieta zaczepia, poza bólem jaki czujesz gdy spotykasz ex?  Jaki był zamysł tej obietnicy? 

Chciałabym uczepić się tej złości ?  

Podłożem złości jest strach. Ponieważ jest głęboko zakorzeniona, może nam się wydawać, że to nieprawda. Przykłady:

- jestem wściekła na pracę, chętnie bym ją rzuciła... bo podświadomie boję się tej cholernej presji jaką mam, tej odpowiedzialności jaka na mnie spoczywa. Jestem zmęczona psychicznie. Po drodze do złości były inne emocje, np. smutek, rozczarowanie.

- byłam wściekła na brata... bo podświadomie bałam się, że zostałam z problemem całkiem sama. Bałam się, że sobie nie poradzę. Po drodze były inne emocje i uczucia... od bezradności począwszy.

- byłam wściekła na mamę... bo podświadomie bałam się, że nie wytrzymam psychicznie jej ataków, że nie poradzę sobie z jej chorobą, że mnie to przytłoczy i nabawię się depresji, że stracę harmonię w życiu, że pogorszą się moje relacje z rodziną.

Reasumując: wszystko bierze się ze strachu przed czymś. Strach zamienia się w inne uczucia i wywołuje inne emocje... aż dojdzie do złości. Zadaj sobie sam pytanie: czego się boisz/bałeś?

Edytowane przez Javiolla

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
W dniu 12.02.2022 o 19:39, Javiolla napisał:

Czyli niby sie uporałeś z rozstaniem, ale jednak nie ?  Zająłeś sie sobą i to dobrze, ale żal schowałeś do szuflady duszy zamiast go wyrzucić a dopiero potem się sobą zająć. Moim zdaniem nadal chowasz uraz i dopóki tego nie zmienisz tak się będzie działo.

A po co sobie to obiecałeś? Co to Tobie dało poza frustracją gdy kobieta zaczepia, poza bólem jaki czujesz gdy spotykasz ex?  Jaki był zamysł tej obietnicy? 

Chciałabym uczepić się tej złości ?  

Podłożem złości jest strach. Ponieważ jest głęboko zakorzeniona, może nam się wydawać, że to nieprawda. Przykłady:

- jestem wściekła na pracę, chętnie bym ją rzuciła... bo podświadomie boję się tej cholernej presji jaką mam, tej odpowiedzialności jaka na mnie spoczywa. Jestem zmęczona psychicznie. Po drodze do złości były inne emocje, np. smutek, rozczarowanie.

- byłam wściekła na brata... bo podświadomie bałam się, że zostałam z problemem całkiem sama. Bałam się, że sobie nie poradzę. Po drodze były inne emocje i uczucia... od bezradności począwszy.

- byłam wściekła na mamę... bo podświadomie bałam się, że nie wytrzymam psychicznie jej ataków, że nie poradzę sobie z jej chorobą, że mnie to przytłoczy i nabawię się depresji, że stracę harmonię w życiu, że pogorszą się moje relacje z rodziną.

Reasumując: wszystko bierze się ze strachu przed czymś. Strach zamienia się w inne uczucia i wywołuje inne emocje... aż dojdzie do złości. Zadaj sobie sam pytanie: czego się boisz/bałeś?

Czego się boję? Tego, że już nigdy nie znajdę kogoś kto mnie zaakceptuje takim jakim jestem. Boję się ,ze jak znowu się zaangażuje bto po jakimś czasie uj z tego wyjdzie... Także podziękuję już za wszystko.

Odnośnik do komentarza
W dniu 14.02.2022 o 16:45, Gość Adam napisał:

Czego się boję? Tego, że już nigdy nie znajdę kogoś kto mnie zaakceptuje takim jakim jestem. Boję się ,ze jak znowu się zaangażuje bto po jakimś czasie uj z tego wyjdzie... Także podziękuję już za wszystko.

Czyli tutaj problemem jest nie złość, ale lęk. Chcesz by zaakceptowano Cię takim jaki jesteś, a czy Ty sam siebie akceptujesz i lubisz? Czy to angażowanie nie było czymś w stylu poświęcenia się drugiej osobie? 

Edytowane przez Javiolla

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
W dniu 19.02.2022 o 16:08, Javiolla napisał:

Czyli tutaj problemem jest nie złość, ale lęk. Chcesz by zaakceptowano Cię takim jaki jesteś, a czy Ty sam siebie akceptujesz i lubisz? Czy to angażowanie nie było czymś w stylu poświęcenia się drugiej osobie? 

Nie, ja sam siebie nie lubię i nie akceptuje... Najlepiej by było jakbym zniknął z tego świata... Czasami w myślach sam sobie mówię, że Jestem debilem, że czas zdechnąć jak najszybciej, że jestem zerem oto itd...I w sumie moje myśli mają rację...  Teraz to nawet w pracy jak mam rozmawiać z koleżanką to po prostu czasami mam chęć coś jej zrobić... Chociaż nic mi nie zrobiła... Mam jakąś niechęć do rozmów

Odnośnik do komentarza
W dniu 21.02.2022 o 18:56, Gość Kajetan napisał:

ja sam siebie nie lubię i nie akceptuje... Najlepiej by było jakbym zniknął z tego świata...

Sam widzisz co jest przyczyną ?  Po prostu nienawidzisz siebie, a wyżywasz sie na innych. Skoro napisałeś na forum o swoim problemie to jest Ci z tym źle. Wiesz już, że złość jaka Cię trzyma ma podłoże w lęku, a lęk spowodowany jest nielubieniem własnej osoby. Pomyślałeś kiedyś, aby zacząć pracować nad polubieniem siebie? Zmiany zawsze zaczyna się od siebie.

W dniu 21.02.2022 o 18:56, Gość Kajetan napisał:

Czy to angażowanie nie było czymś w stylu poświęcenia się drugiej osobie? 

Na powyższe pyt.nie odpowiedziałeś, ale domyślam się, że skoro nie lubiłeś siebie, to masz skłonności do uzależniania się od innych osób. Toteż poświęcałeś się zatracając siebie. Tym samym nie żyłeś dla siebie, ale dla niej, może nawet zaduszając ją swoją "miłością". Teraz lokujesz swoją złość w kobietach choć to nie one są źródłem złego samopoczucia. Nie czułbyś sie tak gdybyś zaakceptował siebie, polubił się. Nie miałbyś obaw, że Cię ktoś skrzywdzi, bo skoro masz sympatie do samego siebie to przecież do tego skrzywdzenia nie dopuścisz, będziesz stawiał granice, szanował siebie. Miałbyś większą pewność siebie i drugiej osoby.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...