Skocz do zawartości
Forum

Przez 5 lat nie potrafię się wyluzować


Gość Dorota

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Dorota

Witam 

Mam taki problem że od 5 lat jestem w ciągłym stresie przybita przygnębiona zmęczona i nic mnie nie cieszy a wszystko drażni. Może zacznę od początku ok 6 lat temu planowałam swój wymarzony ślub z narzeczonym wszystko miałam już zapisane dograne na ostatni guzik sala zarezerwowana lawendy wstępnie zamówione nic tylko czekać na czerwiec przyszłego roku. Sprawa się zmieniła gdy dowiedziałam się że jestem w ciąży było to dla mnie mieszane uczucie teraz jak zaplanowałam sobie wszystko termin porodu ustalony na luty a ślub miał być w czerwcu. Więc zostało odwołane wszystko nie chciałam po porodzie zajmować się przygotowaniem do ślubu źle się czułam z moim wyglądem bo przytyłam 30 kg w ciąży z wagi 53 na 83?‍♀️ to był dla mnie dramat nie chciałam tak wyglać w sukni ślubnej. Więc zaraz na początku ciąży 4 miesiącu wzięliśmy cywilny. Mieszkaliśmy wtedy za granicą Pl tam chodziłam do pracy dobrze wszystko znosiłam byłam już później szczęśliwa z ciąży chociaż w głowie była cały czas ta myśl że rodzice napewno woleliby żeby to moja starsza siostra była pierwsza w ciąży a nie ja. Zbliżał się termin porodu i tu zaczyna się cała moja flustracja chciałam rodzić w Polsce co wiązało się z tym że będę musiała mieszkać u teściów na wiosce...oni przeszczęśliwi że będzie wnuk ja nie bardzo że muszę z nimi mieszkać i że będą blisko jak urodzi się mały. Jestem osobą która nie lubi jak mi się coś mówi a jak już słyszałam coś w stylu załóż mu czapeczkę za lekko ubrany itd a co najgorsze to nie tylko teściowa ale też matka teściowej bo wszyscy w jednym domu mieszkaliśmy. Z każdej strony złote rady mąż wtedy siedział ze mną ile mógł ale był czas już wracać do pracy za granicę i zostałam z tymi uwagami osób starszych sama co mnie bardzo dołowało bo nie potrafię się odezwać tylko później mężowi się obrywało bo tylko przed nim potrafię wykrzyczeć co mi leży na wątrobie. Zamiast się cieszyć z macierzyństwa to się tylko denerwowałam. Babcia dla pierwszego wnusia chciała jak najlepiej. Z drugiej strony złość na moich rodziców że mnie nie odwiedzali bo pracują zaś jak przyjechali to nie mogłam sobie z nimi posiedzieć sam na sam bo zaraz teściowa wołała na kawę itd jakby robiła wszystko żeby tylko nie siedzieli za długo z małym. Jak synek troszkę podrósł to jeździłam do moich rodziców chociaż na parę dni "odpocząć". Wszystko ok teściowa zawsze była gotowa do pomocy ale ja jej nie potrzebowałam akurat miałam przespane noce miałam czas na wszystko. Ale ta sama myśl że chciałabym to macierzyństwo przeżyć sama z mężem ale nam nie wyszło bo on tam a ja w Pl. Po Chrzcinach pojechaliśmy do naszego domu za granicą wszystko było super szczęśliwa matka pomijając odwiedziny teściowej. Mam problem z jej osobowością nie lubię ludzi którzy na siłę próbują być mili a na pewno do teścia się żaliła i obgadywała. A teraz jest tak że przez ten covid mieszkam już rok u teściów bo tam moja działalność nie ma sensu za granicą i dopiero jestem zdołowana syn woli babcię ja nie pracuję mąż też słabo bo pandemia spowodowała że budowlańcy dostawali mniej zleceń. I ciągle gonitwa myśli co dalej. Wracać tu z dzieckiem do przedszkola mąż narazie tam aby pozamykać wszystkie sprawy najbardziej szoda nowego mieszkania które wyremontowaliśmy tam od podstaw. Ciągnie do Polski i chciałoby się tam zostać. I o taka to moja spawa. Już mi czasami obojętne wszystko... Może taki głos z zewnątrz coś doradzi.

Odnośnik do komentarza

Trochę niepotrzebnie wracałaś w celu porodu, tym bardziej jak tam się zakotwiczyliście, wiele młodych kobiet rodzi za granicą i radzi sobie bez pomocy rodziców i teściów. Ale Ty byłaś i jesteś niezdecydowana gdzie chciałabyś żyć, dlatego masz takie dylematy. 

Jak jednak zdcydowliście, że wracacie to musicie mieć gdzie wrócić, jeśli do teściów, a nie potrafisz tego też zaakceptować, czemu się nie dziwię, to powinnaś mieć plan b, np. wynajęcie mieszkania, jeśli go nie masz, to może lepiej jednak tam zostać. Sami musicie podjąć decyzję. 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...