Skocz do zawartości
Forum

Co z tym związkiem?


Gość Auris

Rekomendowane odpowiedzi

Hej Forumowicze...

Jestem w związku juz od 3,5 roku, z czego ponad dwa jesteśmy zaręczeni. 

Mieliśmy wzloty i upadki, problemy z papierami (nie jest Polakiem) ale wszystko jakoś przetrwaliśmy. 

Problemem i rzeczą, nad którą się zastanawiam, jest jego stosunek do mnie. Zawsze traktował mnie bardzo dobrze, był wyrozumiały, chciał dla mnie jak najlepiej. Krótko mówiąc traktował mnie jak wygraną na loterii i zawsze mi o tym przypominał - że jestem najpiękniejsza, że kocha mnie do szaleństwa itd. Wiadomo, że z czasem wszystko 'znormalniało', ale i tak uważam że traktuje mnie bardzo dobrze - mówi, że kocha, jest opiekuńczy, komplementuje. Od pewnego czasu mam wrażenie, że nie patrzy na mnie jak na kobietę - trzymamy się za ręce, czasem mnie przytuli, bywa, że pocałuje - ale już raczej tylko na cześć i dowiedzenia. Kiedyś inicjował sytuacje, w ktorych, jak to para, całowaliśmy się.

Planowaliśmy ślub już dawno, właściwie od razu po zaręczynach - takie były 'hipotetyczne' rozmowy. Z różnych powodów chcemy zachować czystość do ślubu, dlatego nie widzieliśmy większej potrzeby zwlekać z zawarciem małżeństwa. 

W dniu zaręczyn, jako planowaną datę ślubu rzucił - za półtora roku. To mnie trochę zaskoczyło, przegadaliśmy sprawę, zgodził się ze mną, że kwestie wesela i finansów nie są najważniejsze i możemy pobrać się szybciej. Z wielu względu (prawnych) nie mogliśmy. Natomiast wiele sytuacji, w których mógł zadziałać, żeby to przyspieszyć, nie zrobił tego. Później mieliśmy lekki kryzys, temat ślubu utknął... Kiedy wydawało się, że kryzys zażegnany - dalej z jego strony nie ma tego tematu. Kiedy ja poruszam sprawę, on deklaruje że nie możemy dłużej czekać i musimy się pobrać. Temat zostaje poruszany tylko przeze mnie, czasem ktoś z zewnątrz zapyta, to może wtedy on pociągnie temat. 

Deklaruje że chce to zrobić jak najszybciej, rozumiem, że wiele terminów odpadło z winy problemów prawnych, włącznie z winy pandemiim Ale jeśli jest okazja do przyspieszenia sprawy, dopóki ja nie poruszę tematu, jest cisza. 

Przy każdej rozmowie o tym odpowiada że to nie nasza wina, ani moja ani jego. Ale ja widzę to trochę inaczej... Zrobiłam taki mały test, nie poruszałam tematu przez kilka miesięcy i co? Temat został nieporuszony...

Czy to normalne?Kto, kto deklaruje tak wielką miłość, jest na prawdę dobrym partnerem, dba o mnie - z drugiej strony jest tak opieszały?Martwi mnie kwestia spraw intymnych. Skoro przez tak długi czas potrafi czekać... i kiedy już ma możliwość załatwienia sprawy i bycia w małżeństwie - wyznacza daty za tak długi czas ( przy rezerwacji sali zapytał czy termin za 8 miesięcy jest dostępny...).  

Nie jestem uzależnioną od niego kobietą. Mam swoje pasje, świetna pracę, przyjaciół, rodzinę. Jestem raczej z tych niezależnych i nie uważam, że każda kobieta musi być w małżeństwie. A już na pewno nie chciałabym nikogo do niczego zmuszać. 

Martwi mnie, że może jest coś, co przede mną ukrywa i dlatego tak odwleka załatwienie tej sprawy? 

Może mimo deklaracji miłości i dobrej relacji, powinniśmy przemyśleć sprawę ślubu? Zastanawiam się, czy to normalne że facet może tyle czekać na swoją ukochaną kobietę, i wygląda na to, że mógłby sobie jeszcze długo tak czekać... 

Może uprzedzę pytanie... Nie zastępujemy sobie kontaktów intymnych czymś w stylu gry wstępnej czy "delikatniejszymi" formami seksu. Szanujemy swoje granice i nie chcemy doprowadzić do trudnej do opanowania sytuacji. 

Odnośnik do komentarza
5 minut temu, Gość Auris napisał:

Z różnych powodów chcemy zachować czystość do ślubu, dlatego nie widzieliśmy większej potrzeby zwlekać z zawarciem małżeństwa. 

Nie wiem czy wiesz, ale to jest bardzo ważne, ta czystość może wam wyjść bokiem... Ciekawe komu na tym bardziej zależało.

Za dużym ryzykiem jest takie kupowanie kota w worku. On może mieć problemy z seksem, a mogą być przeróżne, Może być w najlepszym przypadku, tak uzależniony od masturbacji, że kontakt fizyczny z kobietą będzie omijał dużym łukiem, może ma kochankę ba boku, może wogóle problem z libido, może... 

Ile masz lat, że wierzysz w takie ideały? 

 

Odnośnik do komentarza
13 minut temu, Gość ka-wa napisał:

Nie wiem czy wiesz, ale to jest bardzo ważne, ta czystość może wam wyjść bokiem... Ciekawe komu na tym bardziej zależało.

Za dużym ryzykiem jest takie kupowanie kota w worku. On może mieć problemy z seksem, a mogą być przeróżne, Może być w najlepszym przypadku, tak uzależniony od masturbacji, że kontakt fizyczny z kobietą będzie omijał dużym łukiem, może ma kochankę ba boku, może wogóle problem z libido, może... 

Ile masz lat, że wierzysz w takie ideały? 

 

Dziękuję za odpowiedź Gość ka-wa ?

to nie kwestia ideałów, tylko trzymania się zasad i wiary w nie. Zależało nam - zarówno mi jak i jemu - dokładnie tak samo. Zresztą pochodzimy z takiego środowiska (religino-spolecznego) że ta sprawa była dla nas oczywista. Zresztą małżeństwa w naszym otoczeniu postępowały dokładnie tak samo i wiemy ( chociażby z obserwacji, bo szczęścia i długowieczności małżeństwa nie da się udawać) że wyszło im to na dobre. Kazde z nas przeżyło już trochę, ale na obecnym etapie życia stosujemy się do tych zasad. 

Jeśli chodzi o kochankę na boku to wiem, że to niemożliwe - z różnych powodów, nie bede wymieniać ale to po prostu nie ten typ faceta, nasza sytuacja by mu na to nie pozwoliła, czas jaki razem spędzamy itd. 

Sklonna byłabym bardziej uwierzyć jeśli chodzi o inne problemy o których napisałeś/łaś. Tylko... Jak tu zapytać? 

Odnośnik do komentarza
38 minut temu, Gość Auris napisał:

Tylko... Jak tu zapytać? 

Nie da się. Żaden facet nie przyzna się do swoich słabości. Jedynym sposobem jest sprawdzenie w praktyce. 

38 minut temu, Gość Auris napisał:

Zresztą małżeństwa w naszym otoczeniu postępowały dokładnie tak samo i wiemy że wyszło im to na dobre.

Tego nie wiesz, bo to co na zewnątrz wygląda pięknie, w środku może być wręcz odwrotnie, więc to nie ma żadnego przełożenia, co do waszego związku. 

Też za bardzo cukierkowy wydaje mi się ten Twój facet od początku, Ty też oczekujesz poczucia bycia księżniczką. 

Takie wszystko oderwane od realnego życia, dlatego możesz się rozczarować wspólnym codziennym życiem. 

Niby go znasz, a w rzeczywistości nie. 

 

 

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Gość Auris napisał:

Zresztą pochodzimy z takiego środowiska (religino-spolecznego) że ta sprawa była dla nas oczywista. Zresztą małżeństwa w naszym otoczeniu postępowały dokładnie tak samo i wiemy ( chociażby z obserwacji, bo szczęścia i długowieczności małżeństwa nie da się udawać) że wyszło im to na dobre. Kazde z nas przeżyło już trochę, ale na obecnym etapie życia stosujemy się do tych zasad. 

Witaj Auris. Czyli ślub jest wam potrzebny ze względu na poglądy religijne. Ok. Z tym że jeżeli twój mezczyzna mimo wszystko nie porusza tematu tak jak to robił wcześniej, to być może macie podobne poglądy ale mimo wszystko nie takie same. Weź pod uwage że on może o wiele bardziej bać się sytuacji jaka jest w tej chwili w Polsce i na świecie. Może nie chce mimo możliwości prawnych, abyście brali teraz ślub bo jest to ryzyko. Może tez nie chce bo po prostu uważa że to wszystko jest za szybko z twojej strony. Tym bardziej że mieliście już kryzysy. Może on woli odczekać jeszcze i zobaczyć jak wam się będzie układało.  Narazie jest ok, ale za chwilę nie wiadomo czy wam się nie odmieni. Poza tym też weź pod uwagę to że twój meżczyzna nie będzie przez całe życie okazywał uczuć tak samo jak na początku. Zawsze w początkowych fazach jest większe zauroczenie, większe zaangażowanie w pocałunki, seks, trzymanie za ręce. Z czasem to mija. Nawet jeżeli obydwoje ludzi są w sobie cały czas zakochani, to te intensywne uczucia i zapewnienia mijają. Oczywiście zalezy to także od temperamentów obydwojga. Pzdr

Odnośnik do komentarza
10 minut temu, Gość Loraine napisał:

Zawsze w początkowych fazach jest większe zauroczenie, większe zaangażowanie w pocałunki, seks, trzymanie za ręce.

W tym problem, że  seks tu nie jest ważny, bo go nie ma, chodzi tylko o ślub, a po ślubie jakoś to będzie... 

W sumie jak tak się trzymać zasad, to seks po ślubie powinno się tylko uprawiać w celach prokreacyjnych, więc jeśli na to się piszecie, to nie masz się co przejmować, bo tyle to przyszły mąż da radę. 

Odnośnik do komentarza

Auris, może sprecyzuj pytanie, bo właściwie nie wiadomo o co Ci chodzi? Czy głównym Twoim problemem jest ŚLUB, ślub, ślub, ślub itd ? bez względu na okoliczności?

Moim zdaniem:

1. Zaręczyny po 1,5 roku, to zdecydowanie za wcześnie, po co się tak spieszyć, pali się?

2. Jakie to prawne problemy stanęły na przeszkodzie, jesteś nieletnia, bo raczej żadne z Was się nie rozwodzi?

3. Czerpiesz jakąkolwiek radość z tego związku, jeśli on przestał spełniać Twoje oczekiwania, dlaczego mimo to ślub jest Twoim głównym celem?

4. Wstrzemięźliwość seksualna - niestety, żadna to zaleta, tylko ogromne ryzyko. Nie będę powtarzała po ka-wie, bo w 100% zgadzam się z jej zdaniem.

5. Żyjecie w jakieś enklawie ortodoksyjnej, czy może na zabitej wsi, gdzie rządzi proboszcz, a może należycie do jakiejś sekty, że odrzucasz wszelkie rozsądne argumenty? Heloł ? mamy XXI wiek.

6. Ochy, achy, różowe okulary i spijanie sobie z dziubków nie trwa bezustannie i do końca życia, nie wiedziałaś o tym? Chyba naprawdę jesteś nieletnia, jeśli w to uwierzyłaś? Nawet w Twojej ortodoksyjnej enklawie tak nie jest.

7. Jeśli Twój narzeczony planuje ślub za 8 m-cy, to czym się przejmujesz?

5 godzin temu, Gość Auris napisał:

Jeśli chodzi o kochankę na boku to wiem, że to niemożliwe - z różnych powodów, nie bede wymieniać ale to po prostu nie ten typ faceta, nasza sytuacja by mu na to nie pozwoliła, czas jaki razem spędzamy itd. 

Ekhm, faktycznie, jesteś bardzo naiwna. Nie twierdzę, że Twój facet zdradza, ale życie pokazuje, że największymi hipokrytami bywają właśnie ci najbardziej świętojeb*iwi. Jest jeszcze inna opcja, może on jest innej orientacji, a w Waszym ortodoksyjnym środowisku takie zjawisko nie istnieje, więc facet kryje się za swoimi niezłomnymi zasadami.

6 godzin temu, Gość Auris napisał:

Nie jestem uzależnioną od niego kobietą. Mam swoje pasje, świetna pracę, przyjaciół, rodzinę. Jestem raczej z tych niezależnych i nie uważam, że każda kobieta musi być w małżeństwie. A już na pewno nie chciałabym nikogo do niczego zmuszać. 

W czym więc problem, dlaczego mimo wszystko dążysz do uzależnienia się i nadajesz cały czas o ślubie?

Zwróć uwagę na to, że większość środowisk religijnych epatujących rzekomą tradycją, wiarą i zasadami, w rzeczywistości dąży do wtłoczenia kobiety w archaicznie tradycyjną rolę, czy rodzącą dzieci, uzależnioną od męża, wsłuchaną w jedynie słuszne rady kapłana.

Nadal nie zdradziłaś ile masz lat, ale dobrze by było, gdybyś ocknęła się i zeszła z obłoków na ziemię.

 

 

 

Edytowane przez Yonka1717
Odnośnik do komentarza
4 godziny temu, Gość Loraine napisał:

Witaj Auris. Czyli ślub jest wam potrzebny ze względu na poglądy religijne. Ok. Z tym że jeżeli twój mezczyzna mimo wszystko nie porusza tematu tak jak to robił wcześniej, to być może macie podobne poglądy ale mimo wszystko nie takie same. Weź pod uwage że on może o wiele bardziej bać się sytuacji jaka jest w tej chwili w Polsce i na świecie. Może nie chce mimo możliwości prawnych, abyście brali teraz ślub bo jest to ryzyko. Może tez nie chce bo po prostu uważa że to wszystko jest za szybko z twojej strony. Tym bardziej że mieliście już kryzysy. Może on woli odczekać jeszcze i zobaczyć jak wam się będzie układało.  Narazie jest ok, ale za chwilę nie wiadomo czy wam się nie odmieni. Poza tym też weź pod uwagę to że twój meżczyzna nie będzie przez całe życie okazywał uczuć tak samo jak na początku. Zawsze w początkowych fazach jest większe zauroczenie, większe zaangażowanie w pocałunki, seks, trzymanie za ręce. Z czasem to mija. Nawet jeżeli obydwoje ludzi są w sobie cały czas zakochani, to te intensywne uczucia i zapewnienia mijają. Oczywiście zalezy to także od temperamentów obydwojga. Pzdr

Witaj, dziękuję za odpowiedź. ?

Rozumiem, że początkowe etapy związku wyglądają inaczej - u nas też wszystko już 'znormalniało', aczkolwiek nie widzę nic dziwnego w tym, że facet mnie szanuje i o mnie dba, uważam, że tak powinno być. Tutaj też sprawa może wyglądać inaczej, bo my Polacy, jesteśmy specyficzni jeśli chodzi o okazywanie uczuć - nie mam na myśli tego, że każdy Polak czy Polka jest taki sam, albo że jako naród robimy to źle. Jednak są nacje, w których okazywanie uczuć jest dużo bardziej intensywne, krótko mówiąc, faceci są bardziej emocjonalni. I tak jest w tym przypadku. Może trafnie napisałaś, że on odczuwa swego rodzaju strach? Tylko czemu miałby o tym nie powiedzieć... Często mamy okazję rozmawiać o tym co czujemy itd., zawsze deklaruje że chce być mężem a nawet i ojcem. Tylko... Jeśli chce i to deklaruje, czemu w tym kierunku nie działa? Nie prościej powiedzieć, że po prostu potrzebuje czasu? Stąd moje wątpliwości.

 

 

7 godzin temu, Gość ka-wa napisał:

Nie wiem czy wiesz, ale to jest bardzo ważne, ta czystość może wam wyjść bokiem... Ciekawe komu na tym bardziej zależało.

Za dużym ryzykiem jest takie kupowanie kota w worku. On może mieć problemy z seksem, a mogą być przeróżne, Może być w najlepszym przypadku, tak uzależniony od masturbacji, że kontakt fizyczny z kobietą będzie omijał dużym łukiem, może ma kochankę ba boku, może wogóle problem z libido, może... 

Ile masz lat, że wierzysz w takie ideały? 

 

Dziękuję za odpowiedź Gość ka-wa ?

to nie kwestia ideałów, tylko trzymania się zasad i wiary w nie. Zależało nam - zarówno mi jak i jemu - dokładnie tak samo. Zresztą pochodzimy z takiego środowiska (religino-spolecznego) że ta sprawa była dla nas oczywista. Zresztą małżeństwa w naszym otoczeniu postępowały dokładnie tak samo i wiemy ( chociażby z obserwacji, bo szczęścia i długowieczności małżeństwa nie da się udawać) że wyszło im to na dobre. Kazde z nas przeżyło już trochę, ale na obecnym etapie życia stosujemy się do tych zasad. 

Jeśli chodzi o kochankę na boku to wiem, że to niemożliwe - z różnych powodów, nie bede wymieniać ale to po prostu nie ten typ faceta, nasza sytuacja by mu na to nie pozwoliła, czas jaki razem spędzamy itd. 

Sklonna byłabym bardziej uwierzyć jeśli chodzi o inne problemy o których napisałeś/łaś. Tylko... Jak tu zapytać? 

Odnośnik do komentarza
4 godziny temu, Gość ka-wa napisał:

sumie jak tak się trzymać zasad, to seks po ślubie powinno się tylko uprawiać w celach prokreacyjnych, więc jeśli na to się piszecie, to nie masz się co przejmować, bo tyle to przyszły mąż da radę.

A skąd taka zasada? 

Seks ma być jak najbardziej przyjemnością i spoiwem związku. Na prawdę są jeszcze osoby, ktore widzą seks jako tylko i wyłącznie prokreację?... 

Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, Gość ka-wa napisał:

Bo ślub warunkuje seks, a facet nie pali się jak do jednego tak i do drugiego, a to martwi autorkę i słusznie

Można to tak ująć ? Brzmi słabo ale coś w tym jest. 

Martwi mnie, bo działanie nie pokrywa się ze słowami. Nie chodzi o to, żeby na siłę się pobrać. Chodzi o to, żeby pobrać się z odpowiednim człowiekiem i z odpowiedniego powodu. Jeśli teraz odeszlabym, to czy nie będę żałować? Zależy mi na nim i nie muszę wychodzić za mąż jutro. Problem tkwi w tym, czy on czegoś nie ukrywa, nie boi się... Jeśli ktoś mówi jedno, a robi co innego, zapala się czerwona lampka. Zastanawiam się, czy nie ma też znaczenia jego silna więź z Matką, która z jednej strony bardzo mu kibicuje, z drugiej chyba jest jej bardzo ciężko z myślą, że w jego życiu pojawiła się inna kobieta...

Odnośnik do komentarza
14 minut temu, Gość Auris napisał:

A skąd taka zasada? 

Stąd co i wstrzemieżliwość przedślubna. 

 

16 minut temu, Gość Auris napisał:

Seks ma być jak najbardziej przyjemnością

A ta zasada skąd?

Ja już mam tzw. swoje lata, ale nie wiem w czym lepsze jest małżeństwo nie uprawiające seksu przed ślubem, tylko po, możesz mi powiedzieć? 

13 minut temu, Gość Auris napisał:

Chodzi o to, żeby pobrać się z odpowiednim człowiekiem 

To będziesz wiedziała dopiero po 40-50 latach małżeństwa?

14 minut temu, Gość Auris napisał:

Zastanawiam się, czy nie ma też znaczenia jego silna więź z Matką

Może mieć, nigdy nie wychodzi na dobre taka więź z mamą w kontekście małżeństwa syna. Pewnie zdaje relacje z każdej sytuacji, mama zmienia zdanie, on też, to dobrze nie wróży. 

Z tym seksem po ślubie sama sobie strzelasz w stopę, jemu pewnie mama nie kazała przed ślubem, ale Tobie się dziwię, skoro jesteś taka samodzielna. 

Rozmawiałaś z nim chociaż jak on widzi wasz seks po ślubie, też mu zależy na obopólnej przyjemności, czy może faktycznie widzi tylko seks prokreacyjny. 

Odnośnik do komentarza
36 minut temu, Gość ka-wa napisał:

Stąd co i wstrzemieżliwość przedślubna

No wydaję mi się że nie do końca, może ktoś wyznaje taką zasadę...ale na pewno nie pochodzi ona z tego samego źródła co zasada dot. czystości przed ślubem. ?

Nie chodzi o to czy jest lepsze czy nie, każdy ma prawo do własnych wyborów, własnej wiary poglądów. Są osoby, które uważają, że tzw. "Otwarte" związki są lepsze niż posiadanie tylko jednego partnera. Zdaję sobie sprawę, że nie przekonam wszystkich do tego co ja uważam za słuszne, nie uważam się jednak za lepszą od innych, bo nie mi to oceniać ? Nie ma tu nic do rzeczy moja samodzielność albo jej brak, to zupełnie inna sfera życia.

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Gość Auris napisał:

Witaj, dziękuję za odpowiedź. ?

Rozumiem, że początkowe etapy związku wyglądają inaczej - u nas też wszystko już 'znormalniało', aczkolwiek nie widzę nic dziwnego w tym, że facet mnie szanuje i o mnie dba, uważam, że tak powinno być. Tutaj też sprawa może wyglądać inaczej, bo my Polacy, jesteśmy specyficzni jeśli chodzi o okazywanie uczuć - nie mam na myśli tego, że każdy Polak czy Polka jest taki sam, albo że jako naród robimy to źle. Jednak są nacje, w których okazywanie uczuć jest dużo bardziej intensywne, krótko mówiąc, faceci są bardziej emocjonalni. I tak jest w tym przypadku. Może trafnie napisałaś, że on odczuwa swego rodzaju strach? Tylko czemu miałby o tym nie powiedzieć... Często mamy okazję rozmawiać o tym co czujemy itd., zawsze deklaruje że chce być mężem a nawet i ojcem. Tylko... Jeśli chce i to deklaruje, czemu w tym kierunku nie działa? Nie prościej powiedzieć, że po prostu potrzebuje czasu? Stąd moje wątpliwości.

Auris, zdecydowanie nie ma nic dziwnego w tym że mężczyzna szanuje kobietę w związku czy to na poczatku czy w póxniejszym okresie po wielu latach. Nawet napiszę wiecej że szacunek gdzie dwie strony sobie umieją i chcą go okazywać jest bardzo ważny. Polacy są specyficzni, ale wiem że każdy kraj ma pewną specyfikę zachowań która w jakis sposób definiuje ich. I tak np.  południowcy są bardzo rodzinni ale także w zachowaniu wobec innych są bardzo otwarci jeżeli chodzi o okazywanie uczuć. Także mają ognisty temperament. Powiem tak że meżczyźni z południa bardzo są uczuciowi ale także bardzo szybko sie nudzą. Kultura w rodzinach jest inna. Mężczyźni są kochliwi, ale w rodzinach głową rodziny jest kobieta. Oczywiście zalezy od kraju. Kochliwi są także obywatele z Bliskiego Wschodu, ale tam już ogromną role odgrywa własnie religia. I głową rodziny jest meżczyzna. Jeżeli twój partner deklaruje a nic nie robi mimo waszych rozmów to znaczy że jednak mysli coś innego i może wcale nie chcieć wiazać sie na stałę. Prawdopodobnie nie w tej chwili. Być może nie jest pewny swoich uczuć ale nie chcę ci robić przykrości. Po prostu nie mówi ci wszystkiego. Pzdr

Odnośnik do komentarza

O rany, przeciez to normalne, ze ludzie decyduja sie na wspolzycie po slubie, sama znam takie osoby, i sa to bardzo dobre malzenstwa teraz. Oczywiscie wcale nie oznacza to zycia w jakiejs ortodoksyjnej enklawie czy wiosze zabitej dechami ? Ludzie, o ktorych napisalam przed chwila sa z duzego miasta. Wspolzycie po slubie ma tez swoje zalety, i to, ze autorka i jej partner taka decyzje podjeli jest zupelnie zrozumiale. I co tu ma do rzeczy uprawianie seksu tylko i wylacznie w celach prokreacyjnych?

Ja uwazam, ze zakochanie, czulosci, pocalunki, pieszczoty, komplementy, zaangazowanie itd w naprawde dobrych zwiazkach nie mija, a jesli w Waszym zwiazku troche zaczelo zanikac, Auris, mozesz spokojnie o tym porozmawiac z partnerem. To naturalne, gdy kobieta chce sie czuc ksiezniczka w zwiazku, a mezczyzna ksieciem.

Jednak to, ze Twoj partner tak odklada ten slub, jest dziwne, bo umowiliscie sie na poczatku, ze nie bedziecie z tym zwlekac, i wydawalo sie, ze jestescie w tym zgodni, a teraz partner odklada to, jak tylko sie da. Tak jakby bylo cos, o czym Ci nie mowi. Dlatego powinniscie szczerze o tym porozmawiac, powiedz mu wprost, ze dla Ciebie to wyglada tak, jakby robil wszystko, zeby odlozyc ten slub, mozesz go spytac, czy naprawde tego chce, skoro bez Twojej inicjatywy nic w tym kierunku nie idzie do przodu.

 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...