Skocz do zawartości
Forum

Stoję w miejscu...


Gość NieznajomaZagubiona

Rekomendowane odpowiedzi

Gość NieznajomaZagubiona

Hej, dużo tego ale chciałam wyrzucić to siebie i może usłyszeć jakąś poradę od starszych i mądrzejszych życiowo.

Mam prawie 20 lat... I czuję, że stoję w miejscu. Zdałam sobie sprawę, że wchodzę w dorosłość i przeraża mnie zmiana. Kiedy byłam jeszcze niepełnoletnia spędzałam cały dzień leniuchując, spotykając się z grupką bliskich znajomych i tym podobne... Wszystko zaczęło się w wieku 17/18 lat. Zaczęłam zauważać, że sielanka dobiega końca, moi znajomi zaczynają poznawać pierwsze miłości, zaczynają zajmować się sobą i organizować sobie życie. Zauważyłam także, że nie nadążam nad tym wszystkim.

Teraz moi przyjaciele żyją w fajnych związkach i idą na wybrane przez siebie studia, znajdują pierwsze prace, szczęśliwi. Ja nie mam pojęcia co chcę robić w życiu, napewno pójdę na studia, jednak nie wiem na jakie, trącę ludzi wokół siebie, oni zajęli się już sobą i odeszli, nigdy nie zaznałam  także miłości bo nikogo nie napotkałam na swojej ścieżce... Moje życie nigdy nie było łatwe: choroba, niska samoocena spowodowana przez innych, stwierdzone zaburzenia obsesyjne, antydepresanty przez 4 lata (ostatnio przestałam bo stwierdziłam, że nie mogę całe życie na prochach lecieć z czego jestem nawet dumna z siebie)...

Jedyne kto mi został to moi rodzice, od których chcę wyjechać bo nie chcę, aby patrzyli na mnie i moje nieułożone życie. 

Głównym problemem jest to, że nie wiem czy sobie w życiu poradzę, nie wyobrażam sobie tego. Czuję już jak zostaję ze wszystkim sama, bo nie zamierzam prosić o pomoc, boje się tego co życie przyniesie, boje się żyć, nie mam pojęcia co zrobić. Czasem myślę sobie, że nie pasuję do tego świata bo nic dobrego na mnie nie czeka patrząc na to co działo się dotąd...

Pamiętam jak nastawiłam się pozytywnie na nową szkołę do której z trudem się dostałam - liceum. Okazało się najgorszym okresem mojego życia. Nie będę spowrotem nastawiać się z uśmiechem na dorosłość, jeśli znowu mam doznać wielkiego zawodu.

Mam dość, ale pozostała mi jeszcze szczypta nadziei na to, że nadejdzie jeszcze lepszy czas i to mnie trzyma.

”Najcięższa walka jaką w życiu przeprowadzisz jest w Twojej głowie”...

Odnośnik do komentarza

Myślę że niejedna osoba miała okres w którym nie miała przy sobie znajomych, przyjaciół, musiała wejść w nowe środowisko. Teraz zastanów się nad wyborem studiów, dopasuj je do swojego charakteru, hobby. Wejdź w nie z dobrym nastawieniem ale, nic na siłę. Tam myślę że poznasz nowych znajomych, a jeśli nie, będziesz musiała się dowiedzieć z czym masz problem w relacjach i próbować to zmienić. Wszystko zależy od ciebie. Nikt za Ciebie życia nie przeżyje. 

Odnośnik do komentarza
Gość ZagubionaNieznajoma
3 godziny temu, Gość Kasia napisał:

Myślę że niejedna osoba miała okres w którym nie miała przy sobie znajomych, przyjaciół, musiała wejść w nowe środowisko. Teraz zastanów się nad wyborem studiów, dopasuj je do swojego charakteru, hobby. Wejdź w nie z dobrym nastawieniem ale, nic na siłę. Tam myślę że poznasz nowych znajomych, a jeśli nie, będziesz musiała się dowiedzieć z czym masz problem w relacjach i próbować to zmienić. Wszystko zależy od ciebie. Nikt za Ciebie życia nie przeżyje. 

Ja wiem, tyle, że boje się, że znowu w życiu wyjdzie coś nie po mojej myśli i nie chcę kolejnego mocno dołującego zawodu. Boję się zmiany, tego, że w jednym momencie siedzę w domu, pełna lodówka, wypady ze znajomymi, beztroska i nagle jestem sama w większym mieście na studniach, próbująca się odnaleźć, stać się samodzielna bo mama już nie pomoże mi w byle jakiej sytuacji... Chcę, żeby chociaż raz coś poszło po mojej myśli ?

Wiem, że to ja kieruję swoim życiem, tylko trudno jest kiedy się tego życia po prostu boję.

Odnośnik do komentarza
14 godzin temu, Gość ZagubionaNieznajoma napisał:

Boję się zmiany, tego, że w jednym momencie siedzę w domu, pełna lodówka, wypady ze znajomymi, beztroska i nagle jestem sama w większym mieście na studniach, próbująca się odnaleźć, stać się samodzielna bo mama już nie pomoże mi w byle jakiej sytuacji

Mama zawsze pomoże, w obecnych czasach nie ma z tym problemu. Ale na pewno nie powinnaś wyjeżdzać daleko na studia, ze względu na rodziców, /jakiś dziwny powód wymyśliłaś/ jak masz je bliżej. 

Twoje obawy wynikają  z zaburzenia z którym w jakimś stopniu cały czas się zmagasz, pomyśl o psychoterapii. 

Co do zawodu, to wybierz się do poradni psychologiczno-zawodowej, być może łatwiej Ci będzie go wybrać. 

Odnośnik do komentarza
14 godzin temu, Gość ZagubionaNieznajoma napisał:

że boje się, że znowu w życiu wyjdzie coś nie po mojej myśli i nie chcę kolejnego mocno dołującego zawodu

No cóz zdanie nie bardzo pasujące do 20 latki.

Piszesz, ze odstawilas antydepresanty- pytanie czy sama z siebie czy pod kontrola lekarza. Ja niewiele wiem o tego typu srodkach ale obserwujac moich znajomych, ktorzy ich zazywali, wiem, ze wycofanie sie z tego typu leków przeprowadza sie stopniowo i bardzo ostrożnie, bo inaczej wszelkie problemy wracają i to czasem ze zdwojoną silą.

Mając 20 lat  ciekawosc zycia zwycieza obawy jak to bedzie w nowym miejscu, nowej roli- moze tak piszesz, bo wlasnie wszystkie psychiczne klopoty do Ciebie wracają, po odstawieniu lekow?

Jesli rodzina dba o Ciebie, Ty ich kochasz i dobrze sie czujesz w domu to po co chcesz studiowac z dala od nich?

Jak na bojazliwą i lękliwą osobę planujesz za duzo zmian na raz. I nowa szkola- czyli nowe srodowisko, nowe obowiązki. I nowe miejsce do życia- czyli ogarnianie sie z codziennoscią- na czas cos kupic do jedzenia, na czas sie oprac, na czas oplacic wszelkie zobowiązania (wynajem, prad, gaz).

Owszem, dla większosci ludzi wyjazd na studia z dala od domu, to swietna szkola samodzielnosci. Tyle, ze jak wspomnialam są to osoby, ktore przeżywają obawy przed nowym, ale ciekawosc życia, chęc wlasnego rozwoju, nadzieje na lepsze powoduje, ze oni są w stanie dokonac takiego kroku.

A Ty raczej jestes osobą, ktora ma nadzieje, ze juz nie będzie trudnosci, dołow, załaman, zwątpień- zapewniamm, ze będą, bo takie jest życie. Pytanie jak sie umocnic. aby wiedząc, ze będzie trudno jednoczesnie wierzyć, ze skoro inni dali radę i to i ja dam radę. 

Odnośnik do komentarza
23 godziny temu, Gość NieznajomaZagubiona napisał:

Ja nie mam pojęcia co chcę robić w życiu, napewno pójdę na studia, jednak nie wiem na jakie,

Trzeba zacząć od zastanowienia się kim jesteś, co lubisz, co Cie interesuje, czy masz jakieś zdolności? Zwykle w tym wieku wie się już takie rzeczy, ale jeśli przedtem żyłaś beztrosko i nie zastanawiałaś się nad życiem to istotnie, możesz nie wiedzieć.

23 godziny temu, Gość NieznajomaZagubiona napisał:

Głównym problemem jest to, że nie wiem czy sobie w życiu poradzę, nie wyobrażam sobie tego. Czuję już jak zostaję ze wszystkim sama, bo nie zamierzam prosić o pomoc, boje się tego co życie przyniesie, boje się żyć, nie mam pojęcia co zrobić. Czasem myślę sobie, że nie pasuję do tego świata bo nic dobrego na mnie nie czeka patrząc na to co działo się dotąd...

Wymieniłaś wiele spraw, ale nie terapii. Czy oprócz brania leków uczęszczałaś na terapię? Mam wrażenie, że nadal masz niską samoocenę i przede wszystkim niskie poczucie wartości. Powinnaś udać się do specjalisty, który nauczy Cię jak siebie lubić, pomoże poznać swoje wartości.

 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
Gość ZagubionaNieznajoma
1 godzinę temu, Javiolla napisał:

Trzeba zacząć od zastanowienia się kim jesteś, co lubisz, co Cie interesuje, czy masz jakieś zdolności? Zwykle w tym wieku wie się już takie rzeczy, ale jeśli przedtem żyłaś beztrosko i nie zastanawiałaś się nad życiem to istotnie, możesz nie wiedzieć.

Wymieniłaś wiele spraw, ale nie terapii. Czy oprócz brania leków uczęszczałaś na terapię? Mam wrażenie, że nadal masz niską samoocenę i przede wszystkim niskie poczucie wartości. Powinnaś udać się do specjalisty, który nauczy Cię jak siebie lubić, pomoże poznać swoje wartości.

 

Chodziłam do psychologa na rozmowy przez krótki czas ale powiedział, że ja to powinnam bardziej do psychiatry. Psychiatra zadaję tylko pytania typu „Czy myśli samobójcze?”, „Okaleczasz się?”, mówię, że nie i tylko mi leki przepisywał. Zamierzam umówić się spowrotem na jakieś rozmowy, myślę, że pomogą.

 

Niska samoocena? Zmagałam się z tym. Miałam obsesję na punkcie swojego wyglądu, jednak to udało mi się pokonać. Czy w pełni siebie lubię? Nie powiedziałabym, chodzi o charakter głównie i mój sposób myślenia.

1 godzinę temu, Javiolla napisał:

Trzeba zacząć od zastanowienia się kim jesteś, co lubisz, co Cie interesuje, czy masz jakieś zdolności? Zwykle w tym wieku wie się już takie rzeczy, ale jeśli przedtem żyłaś beztrosko i nie zastanawiałaś się nad życiem to istotnie, możesz nie wiedzieć.

Tylko ja mam takie coś... Podobają mi się języki obce. Angielski to mój ulubiony i świetnie sobie z nim radzę. Tylko kiedy pomyślałam o jakiś może translator albo nauczyciel angielskiego to przyszły myśli „Dużo osób umię teraz angielski, dużo jest nauczycieli, co jeśli trudno mi będzie znaleść pracę w tym kierunku?”...

6 godzin temu, kikunia55 napisał:

No cóz zdanie nie bardzo pasujące do 20 latki.

Piszesz, ze odstawilas antydepresanty- pytanie czy sama z siebie czy pod kontrola lekarza. Ja niewiele wiem o tego typu srodkach ale obserwujac moich znajomych, ktorzy ich zazywali, wiem, ze wycofanie sie z tego typu leków przeprowadza sie stopniowo i bardzo ostrożnie, bo inaczej wszelkie problemy wracają i to czasem ze zdwojoną silą.

Mając 20 lat  ciekawosc zycia zwycieza obawy jak to bedzie w nowym miejscu, nowej roli- moze tak piszesz, bo wlasnie wszystkie psychiczne klopoty do Ciebie wracają, po odstawieniu lekow?

Jesli rodzina dba o Ciebie, Ty ich kochasz i dobrze sie czujesz w domu to po co chcesz studiowac z dala od nich?

Jak na bojazliwą i lękliwą osobę planujesz za duzo zmian na raz. I nowa szkola- czyli nowe srodowisko, nowe obowiązki. I nowe miejsce do życia- czyli ogarnianie sie z codziennoscią- na czas cos kupic do jedzenia, na czas sie oprac, na czas oplacic wszelkie zobowiązania (wynajem, prad, gaz).

Owszem, dla większosci ludzi wyjazd na studia z dala od domu, to swietna szkola samodzielnosci. Tyle, ze jak wspomnialam są to osoby, ktore przeżywają obawy przed nowym, ale ciekawosc życia, chęc wlasnego rozwoju, nadzieje na lepsze powoduje, ze oni są w stanie dokonac takiego kroku.

A Ty raczej jestes osobą, ktora ma nadzieje, ze juz nie będzie trudnosci, dołow, załaman, zwątpień- zapewniamm, ze będą, bo takie jest życie. Pytanie jak sie umocnic. aby wiedząc, ze będzie trudno jednoczesnie wierzyć, ze skoro inni dali radę i to i ja dam radę. 

Było dobrze, psychiatra powiedział, że może odstawimy leki zobaczymy, ja zawsze byłam na nie. W końcu dwa miesiące temu sama przestałam brać, miałam dość, że 4 lata jestem na proszkach i sama muszę sobie poradzić.

Czy czuję się dobrze wśród rodziny? Średnio jak codziennie widzę, że wszyscy się o mnie martwią. Nie lubię na to patrzeć.

Wiem, że muszę się umocnić i bardzo chcę. Jednak długa droga przede mną. Chcę pokazać wszystkim i sobie, że dam radę.

Odnośnik do komentarza

Nie psycholog, a solidna terapia

9 godzin temu, kikunia55 napisał:

 

A Ty raczej jestes osobą, ktora ma nadzieje, ze juz nie będzie trudnosci, dołow, załaman, zwątpień- zapewniamm, ze będą, bo takie jest życie. Pytanie jak sie umocnic. aby wiedząc, ze będzie trudno jednoczesnie wierzyć, ze skoro inni dali radę i to i ja dam radę. 

Dokladnie, zeby dokonac skoku na tbungy trzeba wiedziec, miec pewnosc ze ma sie dobre umocowanie. Ty tego umocowania prawdopodobnie jeszcze nie masz. Choc nie wykluczone ze w ktoryms momencie dalsza rozlaka b edzie bardzo dobra

Odnośnik do komentarza
14 godzin temu, Gość ZagubionaNieznajoma napisał:

Tylko ja mam takie coś... Podobają mi się języki obce. Angielski to mój ulubiony i świetnie sobie z nim radzę. Tylko kiedy pomyślałam o jakiś może translator albo nauczyciel angielskiego to przyszły myśli „Dużo osób umię teraz angielski, dużo jest nauczycieli, co jeśli trudno mi będzie znaleść pracę w tym kierunku?”...

Z tym to nie będziesz miała problemu, ważniejsze czy widzisz się jako nauczycielka języka, bo praca np. z dziećmi to nie tylko nauka języka, do takiej pracy trzeba mieć predyspozycje i silną psychikę. 

Ja bym Ci jednak radziła skorzystać z poradni, jeśli chodzi o wybór zawodu. 

Odnośnik do komentarza

Przecież psycholog nie jest od terapii. Jednorazowo coś doradzi, zrobi jakiś test i to cała jego rola. Tobie potrzebna jest terapia prowadzona przez psychoterapeutę, długa i solidna.

Sprawa z językami ma się tak. Znam dziewczynę, która poszła na studia w kierunku jaki miał dać jej dobry zarobek, ale zrobiła jakieś kursy językowe, ma jakieś dyplomy i udziela korepetycji po pracy i w weekendy. Robi to z pasją, sprawia jej to ogromną przyjemność. Wiem, bo córa do niej chodziła. Gdy raz ktoś do niej trafi to już nie chce zmienić korepetytora i nawet gdy dziewczyna wyszła za mąż i się przeprowadziła, to rodzice dzieci wozili wiele km specjalnie do niej. To jest prawdziwa pasja, bo nie przeszkodzi zawód wykonywany, bo kochasz to co robisz i inni widzą tę miłość.

 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...