Skocz do zawartości
Forum

Dlaczego nie można życia przeżyć jeszcze raz?


Gość Teresa

Rekomendowane odpowiedzi

Ponieważ długich postów nikt nie lubi czytać, zapytam krótko. Mam dwójkę dorosłych dzieci dla których poświęciłam swoje życie, były dla mnie całym światem. A teraz martwię się, ileż to błędów popełniłam, że oboje mają problemy ze sobą, córka wciąż nieszczęśliwa i w depresji, syn alkoholik. To nie tak, że są u dna, jakoś żyją. No właśnie jakoś, chciałabym widzieć ich szczęśliwych, zaradnych, a tymczasem..... Moja siostra piła razem z mężem, teraz już nie zyje, ma pięcioro wspaniałych dzieci którzy mają już rodziny dobra pracę, firmy swoje prowadzą. A moje dzieci żyją z dnia na dzień bez żadnych planów na przyszłość i z wiecznymi problemami, nie potrafią cieszyć się życiem. A ciężko pracowałam, kiedy rozpoczęli studia wyjechałam za granicę żeby umożliwić im naukę, żeby mogły studiować,  robić coś fajnego w życiu, mieć jakieś pasję. Córka z trudem po pięciu latach obroniła inżyniera a syn wogole olał studia, a dostał się na fajny kierunek, byłabym z niego dumna. No tak miało byc  krótko, a się tu wypłakałam, mogłabym długo pisać.... Pozdrawiam  Teresa

Odnośnik do komentarza

Wychowanie dzieci to trudna rzecz. Z pewnością starałaś się to zrobić jak najlepiej. Kiedy dzieci dorastają podejmują swoje decyzje w które czasem nie można ingerować. Nie masz w pewnym momencie ich życia już na nich wpływu. Tak już jest. 

A życie mamy jedno. Nie będziemy mieć  nigdy kilku szans na jego przeżycie. Mamy je jedno dlatego warto żyć ze sobą w zgodzie i tak by mieć wrażenie spełnienia. Pozdrawiam.

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza
4 minuty temu, Gość Teresa napisał:

Mam dwójkę dorosłych dzieci dla których poświęciłam swoje życie,

Tylko czemu nie brałaś pod uwagę siebie?

5 minut temu, Gość Teresa napisał:

A teraz martwię się, ileż to błędów popełniłam, że oboje mają problemy ze sobą, córka wciąż nieszczęśliwa i w depresji, syn alkoholik.

Nie masz wpływu na przeszłość, a dzieci są dorosłe i same umieją podejmować decyzję oraz brać odpowiedzialność za siebie.
 

6 minut temu, Gość Teresa napisał:

Moja siostra piła razem z mężem, teraz już nie zyje, ma pięcioro wspaniałych dzieci którzy mają już rodziny dobra pracę, firmy swoje prowadzą. A moje dzieci żyją z dnia na dzień bez żadnych planów na przyszłość i z wiecznymi problemami, nie potrafią cieszyć się życiem. A ciężko pracowałam, kiedy rozpoczęli studia wyjechałam za granicę żeby umożliwić im naukę, żeby mogły studiować,  robić coś fajnego w życiu, mieć jakieś pasję. Córka z trudem po pięciu latach obroniła inżyniera a syn wogole olał studia, a dostał się na fajny kierunek, byłabym z niego dumna.

Najwidoczniej dzieci u ciebie miały jak u Pana Boga za piecem. dzieci twojej siostry podjęły decyzje jak chcą żyć i czy chcą życ jak rodzice czy jednak lepiej. Byc może to jakich rodziców widzieli dało im kopa aby zapewnić sobie lepsze życie. Natomiast ty dla swoich dzieci najwdoczniej byłaś za bardzo pobłażliwa i nadal jak widać ty się martwisz co z nimi będzie a oni olewają. Więc jeżlei twoim dzieciom nie zalezy to nic nie poradzisz. Nie zmusisz ich i nie zmienisz. Nie masz wpływu na przeszłosć, a dzieci same powinny brać życie w swoje ręce. Są dorosłe. Jeżeli zapewniłaś im studia (syn olał) i pracowałas ciężko na ich wykształcenie to wyobraź sobie sytuacje że w wielu rodzinach gdzie rodzice nie mają pieniędzy lub po rpsotu nie chcą pracować na naukę dzieci, na studia, dzieci same musza iść do pracy i zarabiać na studia. Myślę że dzieci nie doceniają ile dla nich zrobiłaś. Pzdr.

 

Odnośnik do komentarza

Rozumiem, że dzieci wychowywały się bez ojca, skoro nic o nim nie wspominasz, wtedy zawsze jest trudniej. 

Ale też nie zawsze jest tak jak sobie wymarzymy, pozostaje pogodzić się z faktamii. Co zrobisz, nic nie zrobisz, jak mawia mój znajomy, tak podchodzi do poblemów i dobrze bo zamartwianie się nic nie da, koleżanka z kolei pociesza się, że inni mają gorzej. 

Dzieci już dorosłe muszą żyć swoim życiem, Ty swoim, choć pewnie go nie miałaś skoro poświęcałaś się tylko dzieciom, ale to był Twój wybór, teraz nie przejmuj się tym na co nie masz wpływu. 

Teraz pomyśl o sobie. 

 

Odnośnik do komentarza
Gość BógJestZły

To nie jest tak, że wszystko co zrobią dzieci zależy od rodziców. 

Masz poczucie winy, a z tego co czytam jesteś lepsza niż większość rodziców. 

Czasami ni chu nie da się nic zrobić, bo nie tylko ty masz wpływ na to jak się czują, zachowują twoje dzieciaki. 

Przeceniasz swój wpływ na rzeczywistość i drugiego człowieka. Np. depresja twojej córki może być uwarunkowana, determinowana przez inne czynniki kompletnie niezależne od ciebie. Tak jak alkoholizm twojego syna. 

Masz poczucie winy bezasadne i biczujesz się za coś na co miałaś taki wpływ jak na wyginięcie dinozaurów. 

To bez sensu. Jakbym ja teraz poszedł przypalić sobie rękę zapalniczką za to, że 13 pod Lenino czołgi ugrzęzły w bagnach. 

Odnośnik do komentarza

"Frak leży dobrze dopiero w trzecim pokoleniu". Przysłowiowy "frak" to coś, czego nie mają rodzice, a chcieliby w to ubrać swoje dzieci. Można próbować, ale na pewno nie uda się to za pierwszym pokoleniem. To przysłowie znaczy też, że zły wzorzec rodziców przechodzi na dzieci, choć ewentualnie może rozcieńczać się w kolejnych pokoleniach, aż zaniknie. Zacznij od pytania o samą siebie: czy jesteś szczęśliwa i czy życzysz dzieciom takiego nastawienia do życia, jakie sama masz? Czy życzysz im, aby tak ciężko pracowały jak ty i poświęcały tak wiele dla swoich dzieci? Czy twój sposób na życie chciałabyś przekazać dzieciom? Dzieci wszystko podpatrują. Podpatrują ojca pantoflarza, matkę-cierpiętnicę (nie mówię, że tak akurat było u ciebie). Jak nie zobaczą twojego sposobu na chwilę dobrego nastroju a może nawet na zadowolenie z życia, to same też nie będą potrafiły się bawić życiem. Jak rodzice będą całe życie spięci w dążeniu do osiągnięcia różnych celów, to dzieci same będą potrafiły być też tylko spięte, chociaż może już nie będą wiedziały po co, bo twoje marzenia, to przecież niekoniecznie ich marzenia.

Możesz się zastanawiać, czego nauczyła swoje dzieci siostra z mężem, ale może to tylko pozory. Jak ta trawa, która jest zawsze zieleńsza po drugiej stronie płotu. Ja bym nad tym się nie zastanawiał. I tak tego nie zobaczysz, bo jakbyś miała zobaczyć, to już byś to widziała.

Przeczytałem to co napisałem i przyszło mi do głowy, że odbierzesz mój wpis jako oskarżenie: to twoja wina. Przyczyna przynajmniej częściowa owszem, ale czy wina? Nie ma winy, kiedy nie ma wolnego wyboru. Wychowanie dzieci to łańcuch przekazu pokoleniowego, który działa niewidzialnie i niepostrzeżenie. Zwłaszcza, że dzieci mają twoje geny, więc z natury będą do ciebie trochę podobne. Można ten schemat przełamać, ale.. jak np. nie umiesz pływać, to jak pokażesz to swoim dzieciom? A sama nie umiesz, bo tobie nikt nie pokazał. Albo może i pokazał, ale życie ułożyło się tak, że nie praktykowałaś. Czasem jeszcze ktoś z boku, stryj, ciotka, trener albo wychowawczyni z powołaniem może zaistnieć jako autorytet i pokazać te wzorce życia, których w tobie nie widać, a które są wartościowe. Ale to loteria. Może się tak zdarzy, a może nie zdarzy.

Odnośnik do komentarza

No dobrze, a co byś  zmieniła, mając szansę przeżyć swoje życie jeszcze raz ? Błędy każdy popełnia i nie zawsze jest tak ,że ten co najciezej pracuje ,to zarabia najwięcej, ten co jest najzdolniejszy osiągnie najwięcej, a ten co się będzie poświęcał, zostanie za to wynagrodzony.  Życie nie jest sprawiedliwe i sama widzisz ,na przykładzie dzieci siostry, że nakład opieki i pracy wychowawczej, ma się nijak ,do osiągnięć waszych dzieci.  To oczywiste, że masz żal do losu, bo każda matka ,chce widzieć swoje dzieci szczęśliwe, jednak musisz sobie powiedzieć ,że zrobiłaś wszystko co mogłaś i jak umiałas najlepiej  . Teraz juz tylko od nich zależy, jak pokieruja własnym życiem . Przychodzi czas, że trzeba umieć sobie powiedzieć stop i odciąć się od życia i problemów dzieci. Żyje się nie tylko dla innych ,ale też dla siebie. Ty chyba o tym zapomniałas. 

Odnośnik do komentarza
W dniu 19.07.2020 o 21:18, Gość Teresa napisał:

Mam dwójkę dorosłych dzieci dla których poświęciłam swoje życie, były dla mnie całym światem

Tu jest -moim zdaniem-odpowiedź na Twoje pytanie. Nigdy nie wolno nikomu się poświęcać na 100%, nigdy druga osoba nie może być całym naszym światem. To zaburza obraz rodzica w oczach dziecka, zabiera własne Ja rodzicowi. Trzeba zachować prywatność, przestrzeń osobistą. Można się poświęcać, ale należy oprócz tego mieć własne życie, pozwalając tym samym dzieciom mieć własne życie.

Obawiam się, że to poświęcenie objawiało się nadopiekuńczością. Tym samym dziecko nie jest przystosowane do dorosłego życia, nie jest nauczone żyć samodzielnie, podejmować dobrych decyzji, kochać samo siebie.

W dniu 19.07.2020 o 21:18, Gość Teresa napisał:

A ciężko pracowałam, kiedy rozpoczęli studia wyjechałam za granicę żeby umożliwić im naukę, żeby mogły studiować,  robić coś fajnego w życiu, mieć jakieś pasję.

A czy chcieli robić w przyszłości to co studiowali, czy było to ich pasją? Czy żeby robić coś fajnego w życiu to trzeba skończyć studia? Może córka czuła presję, że skoro tak ciężko pracujesz to ona musi się zrewanżować i te studia skończyć i robiła to bardziej dla Ciebie? Może potrzebowała matki do przytulenia, wyżalenia się właśnie wtedy gdy byłaś za granicą?

W dniu 19.07.2020 o 21:18, Gość Teresa napisał:

a dostał się na fajny kierunek, byłabym z niego dumna.

Czyli gdyby skończył fajny kierunek to byłabyś dumna, a że nie skończył to nie jesteś? Znów wyczuwam presję.

 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...