Skocz do zawartości
Forum

Problemy z agresywnym i zazdrosnym chłopakiem w związku


Gość KoenigRose

Rekomendowane odpowiedzi

Gość KoenigRose

Witam. Otóż 2 lata temu przez internet poznałam chłopaka. Szybko ze sobą nawiązalismy kontakt, spodobało mi się coś w nim, jakaś aura tajemniczości i inności. Po pewnym czasie pisania i rozmawiania spotkaliśmy się. Jakoś tak wyszło, ze od czasu naszego pierwszego spotkania staliśmy się nierozłączni. Zamieszkałam u niego, 800 km od mojego poprzedniego miejsca zamieszkania. Skończyłam szkole, wiec nic mnie nie trzymało. Początki oczywiście były super, wszystko inne, nowe i on taki kochany i romantyczny. Jednak z biegiem czasu zaczelam zauważać, ze jest on strasznie nerwowy, powiedziałabym ze nawet agresywny. Strasznie zaborczy i zazdrosny, w pewnym momencie nie mogłam nawet wyjść bez niego z domu. Miałam nakazy i zakazy co mogę a co nie, włącznie z tym jak mam się malować lub jak ubierać. Zaczęło mnie to tylko przytłaczać, bo ja byłam i jestem wierna mu jak pies, podczas gdy on nie miał problemu żeby z kimś flirtować albo oglądać się za dziewczynami, na żywo jak i w internecie. Sam ustalał zasady, których kompletnie się nie trzymał, straciłam do niego całkowicie zaufanie, nie zdradził mnie, ale mam wrażenie, ze gdyby tylko pojawił się na jego drodze ktoś inny, to nie miałby problemu żeby mnie zostawić. W dodatku roi sobie w głowie mnóstwo historii na mój temat, codziennością się już stało, ze jestem wyzywana od dziwek czy kurew, nawet wyjście do kina z koleżankami było dla niego domniemaniem zdrady.. boje się mu już o czymkolwiek mówić i wszystko muszę robić za jego plecami, bo sama nie mogę nawet wyjść do sklepu, czy popisać z koleżanka. Czuje się osamotniona, bo mam słaby kontakt z rodzina, przez jego charakter mam niewielu znajomych, bo nawet nie mogę z nimi wychodzić czy pisać. Byłabym nawet w stanie to jakoś zaakceptować, ze taki jest gdyby chociaż o mnie dbał i okazywał mi szacunek, a traktuje mnie gorzej niż śmiecia. Ja jestem osoba bardzo otwarta, nigdy nie kryje emocji, zawsze mówię wszystko wprost. Jeśli mi jest złe, powiem to, jeśli coś się złego dzieje lub jestem nieszczęśliwa tez to powiem i rozmawiałam z nim setki razy, ze nie odpowiada mi ten stan rzeczy, próbowałam jakoś natluc mu do głowy, również rzeczy, które bardzo mnie bolały, jednak dla niego to nie ma totalnie żadnej wartości, on nie liczy się z moim zdaniem i moimi potrzebami. Ale kiedy to on jest smutny, bo według niego ja zrobie coś „złego” np to, ze porozmawiam z kimś innym niż z nim, to potrafi chodzic obrażony dniami a nawet tygodniami, po czym wybucha i potrafi nawet użyć przemocy.. zdarzyło mu się mnie popychać, czy rzucać na łóżko. On prawie wcale ze mną nie rozmawia, jest raczej osoba skryta i zamknięta, ale zauważyłam ze chyba tylko do mnie. Wiem, ze jak kogoś lubi albo ma ochotę to potrafi być dusza towarzystwa i gadać na każdy temat, a my ze sobą po prostu nie rozmawiamy. Ja próbuje wchodzić na różne tematy, bardzo się nim interesuje i ma dla mnie znaczenie co on robi lub jak się czuje, ale nawet denerwuje się gdy ja się o to pytam, całymi dniami jest cisza, on jest na mnie zamknięty, okazuje mi czułość tylko wtedy kiedy on sam ma na to ochotę, czyli mało i rzadko. Jeśli ja się nie odezwę on może leżeć w drugim pokoju cały dzień bez słowa. Również w łóżku jest jakaś tragedia. On by bardzo chciał żebym ja codziennie się dla niego przebierała, malowała i go zachęcała, a następnie cały wieczór się nim zajmowała. I robiłam to wiele razy, ale już straciłam ochotę, bo to działa tylko w jedna stronę, on nigdy nie wykaże inicjatywy, nie jest romantyczny, nie zadba o mnie w tych sferach, oczekuje, ze ja będę tylko o niego dbać, przez to odechciewa mi się seksu, bo nie mam z tego takiej przyjemności, o co on jest obrażony, ale setki razy mówiłam mu co mógłby zrobić żebym ja również bardziej chciała i czerpała z tego przyjemność, ale ma to gdzieś jak wszystko inne i uznaje, ze ja po prostu nie chce i mówił mi już kilka razy, ze jego byle były lepsze. Jak coś pójdzie nie tak, to tez jest moja wina, wszystko jest moja wina, bo on o nic nie musi dbać.. ostatnio stracił prace i nie zapowiada się żeby zaczął szukać nowej, nie ma na to ochoty, bo po co? Kocham go, pamietam jaki był na początku, ale już chyba coraz mniej.. jest bliski mojemu sercu bo przeżyliśmy dużo razy, był przy mnie gdy przez pewien okres czasu nie mogłam nawet chodzic, to on się mną zajmował, jednak teraz jest naprawdę strasznie i nie widzę już sposobu żeby miało to się zmienić. Miesiąc temu nie było mnie, bo wyjechałam do mamy na 3 tygodnie żeby odpocząć od tego i spojrzeć nieco z boku, oczywiście on był bardzo niezadowolony i ma pretensje o to do teraz, ale wiem, ze mogłabym żyć bez niego a nawet jest lepiej bo nie mam stresu i ciągłych zakazów, wiem jednak ze jak to zrobie będę bardzo tęsknić. Były już sytuacje, ze stałam spakowana z walizkami przy drzwiach, jednak to albo on nie chciał mnie wypuścić, albo ja sama rezygnowałam. Jestem już bezradna bo chyba próbowałam wszystkiego, żeby to ratować ale widze, ze się chyba nie da.. był okres czasu, ze bardzo się starałam i latałam koło niego, ale to doprowadzało tylko do dzikich kłótni, teraz już przestałam reagować, ale w środku nadal bardzo mnie to boli, jednak wiem, ze jestem bezradna.. może naprawdę w końcu powinnam zebrać w sobie odwagę i wyprowadzić się chociaż na pewien okres czasu żeby wiedział, ze to nie są żarty. Chociaż boje się, ze tylko się zawiodę i zobaczę, ze mu nie zależało. Czuje się jak straszna desperatka.. proszę o pomoc..

Odnośnik do komentarza

Kilkakrotnie napisałaś, że jesteś bezradna Dlaczego masz tu coś radzić, co tu ratowac? Widzisz co się dzieje więc nie ma żadnego racjonalnego powodu, żebyś nadal tkwila w tym związku Odejdź, tak po prostu, z dnia na dzień Nie bój się działać w obronie własnej Bądź dla siebie najważniejsza i stan mocno na własnych nogach, tylko Ty jesteś odpowiedzialna za swoje wybory

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny dobrze piszą, wiej od niego jak najszybciej. To nie jest typ z którym mogłabyś układać wspólne życie.
I najważniejsze: słowa, obelgi, wszystko to co mówi dotyczą Jego. To on taki jest. Nic a to nic nie mają wspólnego z Tobą. A skoro już to wiesz to i łatwiej powinnaś podjąć decyzję.
To co czujesz to nie miłość, nawet nie przywiązanie. Ty jesteś od Niego uzależniona emocjonalnie, a wierz mi, nie ma nic gorszego niż uwięzienie w emocjach innych osób. Więzienie na które skazujesz sama siebie.
Teraz postaw na swoje emocje, masz sporo do przepracowania, a więc będziesz potrzebować dużo siły. Siły którą masz, wystarczy ją skierować na siebie. Dasz radę, trzymam kciuki.

Odnośnik do komentarza
Gość KoenigRose

Eh. Wiem, ze macie racje, ale nie wiem dlaczego ja wciąż przy nim jestem i nie potrafię się opamiętać. Niby wiem co powinnam zrobić już dawno, ale nie potrafię zrobić tego kroku na przód. Strasznie się boje, ze zostanę sama i sobie nie poradzę, sama nie wiem czy to miłość czy uzależnienie emocjonalne tak jak piszecie.. możliwe, ze to drugie. Jednak mieszkam już z nim dość długo jak dla mnie, bo to mój pierwszy facet z którym łączy mnie taka relacja i pierwsza, z którym mieszkam. Dlatego boje się tego szoku jak zostanę sama i zacznę budzić się sama.. z jednej strony wiem, ze poczuje duża ulgę jak w końcu skończą się ciagle kontrole i pretensje, a z drugiej tęsknotę..

Odnośnik do komentarza

Odejdziesz, obudzisz się sama i zaczniesz żyć pełna piersią A co to oznacza? Na przykład to, że sama zaczniesz podejmować za siebie decyzje, zaczniesz robić to co kochasz, odnajdziesz swoje prawdziwe pasje i zainteresowsnia Zaczniesz dbać o siebie i poznawać nowych ludzi Zaczniesz mieć czas dla siebie i innych Wolność jest piękna, z wolności trzeba mądrze korzystać, wolność to jest to za czym wielu tęskni ale boi się jednocześnie odpowiedzialności Jednak póki nie spróbujesz nigdy się nie dowiesz

Odnośnik do komentarza

~KoenigRose
Strasznie się boje, ze zostanę sama i sobie nie poradzę, sama nie wiem czy to miłość czy uzależnienie emocjonalne tak jak piszecie.. możliwe, ze to drugie. Dlatego boje się tego szoku jak zostanę sama i zacznę budzić się sama.. z jednej strony wiem, ze poczuje duża ulgę jak w końcu skończą się ciagle kontrole i pretensje, a z drugiej tęsknotę..

No i tu jest pies pogrzebany. Masz niskie poczucie wartości, niska samoocenę. Nie lubisz się dostatecznie mocno, aby uwierzyć w siebie. To było dla mnie oczywiste od połowy wątku, bo inaczej odeszłabyś już po pierwszym wyzwisku lub użyciu siły.
Moim zdaniem kochasz jego nie teraz, ale wspomnienie o nim. Tymczasem sama przyznałaś, że był tajemniczy od początku, a więc skrywał swoje prawdziwe oblicze. Czyli to co dawał na początku było złudzeniem i trudno jest dobrze wspominać coś co nie było prawdziwe.

Co do jego chorej zazdrości i zaborczości zacytuję coś co rozjaśni Ci sytuację.
Wojciech Eichelberger napisał;
“Zazdrość jest przebraniem dla niepewności i lęku, dla bolesnego, skrywanego nawet przed sobą przeświadczenia, że nie zasługujemy na miłość drugiej osoby.
Jeżeli nie mam wystarczająco wysokiego poczucia wartości i ważności, to ciągle się boję, że mój partner odkryje, jaki jestem naprawdę, i odejdzie. W związku z tym do czego dążę? Żeby ograniczyć jego wolność. Żeby go przypisać do siebie, mieć nad nim władzę. Ktoś, kto nie wierzy, że można go kochać takiego, jaki jest, dąży do kontroli.
Władza jest substytutem miłości, ale nie pozwala tak jak ona ludziom rosnąć.
Egoizm nie polega na tym, że się żyje, jak chce, lecz na żądaniu od innych, by żyli tak, jak my chcemy.”

Z tego wniosek, ze oboje potrzebujecie terapii.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Oj tak jesteś desperatka i to straszna. Po co z nim jeszcze siedzisz?chyba tylko po to żeby właśnie się gnębić i mieć depresję. Rzuc go natychmiast. Im szybciej tym lepiej. Zaboli ale przestanie wkrótce a Ty odczujesz ulge.
Trzymasz się go że aż piszczy. To żałosne. Facet Cię poniża a Ty mu na to dajesz pozwolenie. Poniekąd sama jesteś sobie winna. Zrozum to wreszcie i odejdź.

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

Nie wiesz dlaczego nie możesz się opamiętać? Dlatego że za długo w tym tkwiłaś i na to się godzilaś. Owszem teraz trudno powiedzieć wprost stop. Ale przecież podobno emocji nie ukrywasz więc to zrób. Najwyższy czas.
Tylko jeden krok dzieli Cię od lepszego życia. Spakuj się i odejdź. Jak będziesz tak gledzić zamiast zrobić to dla siebie, to zmarnujesz kolejne lata życia.

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...