Skocz do zawartości
Forum

Co się ze mną stało, czy tak działa miłość?


Gość prettylies

Rekomendowane odpowiedzi

Gość prettylies

Hey. Może wyda Wam się to normalne, ale ja wiem,że coś jest ze mną nie tak. Zmieniłam się zbyt mocno

Piszę to z czystym sumieniem.Kiedyś byłam egoistką, niezależną, upartą i dumną babą.Przeciwniczką związków w młodym wieku.Wyśmiewałam się z dziewczyn które 'zachowywały się jak służące' w stosunku do swoich facetów (którzy nie grzeszyli atrakcyjnoscią)Czyli spełnialy zachcianki, wybaczały różne zachowania. Ja miałam powodzenie wśród fajnych chlopakow a i tak nie traktowałam ich jak bogów. Szukałam własnych korzyści, byłam zaborcza, zrywałam z byle powodu (a nawet tylko dlatego, że mi się znudzili albo zaangażowali się a mnie to irytowało). Oczywiscie co rusz miałam nowe wymagania w stosunku do faceta.

Teraz wystarczy,ze on jest,nie wymagam nic, on tez nie wymaga niczego, akceptuje mnie taką jaka jestem a ja odkryłam,że robię dla niego więcej niż dla innych.Zaczęłam liczyć się z jego potrzebami(tak sama z siebie ,to nie do pomyślenia),stalam sie bardziej otwarta mówię co myślę i czuję, jestem sobą, w sexie też jestem otwarta i wymyślam nowe rzeczy oraz godzę się na jego pomysły.Nie brzydzi mnie seks oralny z połykiem czy rimming choć wcześniej prychałam z obrzydzenia a przecież też byłam zakochana.
Zgodziłam się nawet na trójkąt z kobietą raz i z facetem też,nie postrzegam tego jak zagrożenia dla nas, nie wiem mi chyba odebrało rozum. Nauczyłam się gotować, przyjęłam oświadczyny, wyciszyłam się i łagodniej,cierpliwiej reaguje na różne sytuacje.Innych bym opieprzyla a jego nie potrafie w takich codziennych sprawach.Rozczula mnie on,często lubię na niego popatrzeć tak po prostu,usmiecham sie pod nosem bo jest taki słodki. Robimy wiele rzeczy razem, interesuje mnie jego świat, naśladuje go w kilku kwestiach a wcześniej tak unikałam nasladowania innych, chcialam byc bardzo oryginalna i wszystko robilam na przekor, nie poświęcałam nikomu tak wiele czasu, nie rezygnowałam z siebie,ze swoich planow czy zainteresowan zeby sie z kims spotkać.
Wybaczyłam też romans.Wiadomo, że prawie umarłam z bólu i zazdrości i dość często miewam napady dzikiej zazdrości gdy kontaktuje się z inną, ale nie chce mu robic przykrosci i przy okazji nie pokazać zachwianej pewnosci siebie.
Wszystkie moje zasady, sztywne ramy idealnego związku i męzczyzny poszły gdzieś w kąt...żeby złagodzić ból wmawiam sobie,ze to na chwile i wytrzymam jeszcze,ale chciałabym spędzic z nim wiele lat,moze nawet całe zycie. Akceptuje go takim jaki jest, nie chce go zmieniac czy ograniczać ale sprawia mi to ból. Jego dobro czasem stawiam ponad swoje. I tak tworzymy troche słodką, kiedyś powiedziałabym nudną parę, ale odnalazłam sie w tej roli i chciałabym zeby to trwalo wiecznie.Wiem,że jestem zbyt młoda,nie tak to planowałam, nie chce miec dziecka ale zgodziłabym się gdyby chcial teraz.Na poczatku nawet go nie lubilam i zmuszalam sie a teraz zyc nie umiem bez niego.

Podsumowując: Stalam się wybaczajaca, łagodna,spokojna i usmiechnieta, zyczliwa ,cierpliwa,nie kłamię,nie bronie rekami i nogami swej autonomii, nie jestem uparta, dumna,zaborcza;
Stalam sie calkowitą odwrotnoscia dawnej siebie i nie mowie tego glosno oraz staram sie nie pokazywac po sobie, że tak mi na nim zależy ze zrobiłabym wszystko bo wiem ze moze poczuc sie zbyt pewnie i nie wiadomo czy to nie doprowadzi do czegos zlego a wtedy bym sie zalamala, bo juz na ponizanie bym sie nie zgodzila.I stalam sie taka tez w stosunku do innych ludzi.

I nie, on nie ma pieniędzy ani nic specjalnego.Wygląd też ma taki sobie.

Odnośnik do komentarza

Jestes chyba bardzo młodą osobą, skoro masz takie postawy życiowe wobec facetow, zw wpadasz ze skarajnosci w skrajnosc. Kiedyś bywalas zakochana, czy zauroczona ale tak wlasciwie dany facet Cie irytowal i liczylas sie tylko Ty. A teraz jestes tak zakochana, ze liczy sie tylko jego wygoda, jego poglady, jego zachcianki:"Zgodziłam się nawet na trójkąt z kobietą raz i z facetem też", "Wybaczyłam też romans."

Niby jestescie zaręczeni, ale tak patrząc z boku to nalezalby Ci sie związek ,w ktorym Ty jestes dla kogos bardzo ważna (ale nie tak wazna abys kims pomiatała), ale tez taki związek w ktorym Ty jestes dla kogos tak wazna, ze nie ma takich pomyslow jak te, ktore wybiórczo zacytowalam. Jestes dla tej osoby tak wazna, ze nie musi Cie podmieniac na inny model romansując na boku albo tez nie musi bawic sie z Toba kosztem osob trzecich ale tak naprawdę, kosztem Twoich uczuć.

Z tego co piszesz jeszcze nie masz umiejetnosci wyposrodkowania. Nie pchałabym sie w malżeństwo z osobnikiem, ktory juz przed slubem romansuje za moimi plecami. Słaba to podstawa na budowę czegos trwalego, waznego i dlugoterminowego.

Odnośnik do komentarza

Coś jest z Tobą nie tak i to się nazywa desperacja.

Wszystkich kiedyś odpychałaś i pewnie teraz poczułaś, że życie leci, a Ty jesteś sama i wzięłaś co się natrafiło i tkwisz w tym bo lepszy rydz niż nic. Przynajmniej ja to tak odbieram. Wpadłaś ze skrajności w skrajność.

Zdradził Cie przed tymi trójkątami cz po?
Najbardziej mnie "rozczuliło", że nie chcesz mu robić przykrości gdy kontaktuje się z innymi dziewczynami.... a on zdradzając Cie, pomyślał czy będzie Ci przykro?
Zgadzasz się na poniżenie byleby tylko nie rozpadł się związek... bardzo niedojrzałe, a niby taka dojrzała kobieta.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...