Skocz do zawartości
Forum

Życiowe rozkminy


Rekomendowane odpowiedzi

Ostatnio mam dużo różnych przemyśleń. Wczoraj nasunęło mi się ciekawe pytanie. Są ludzie którzy są po prostu szczęśliwi (nie mówię że nie mają problemów) robią to co lubią, zawsze są uśmiechnięci, nigdy nie martwią się na zapas, po prostu prą naprzód i z pewnością nie wiedzą o istnieniu tego forum. I się tak właśnie zastanawiam czy jest możliwe by człowiek z różnego rodzaju problemami które obserwujemy chociażby tutaj mógł całkowicie przestawić się na taki "zdrowy" tryb życia. Oczywiście zdaję sobie sprawę trzeba włożyć bardzo dużo pracy by uporać się z własnymi demonami ale czy jest możliwe by CAŁKOWICIE odciąć się od tego co nas dręczyło w przeszłości czy jednak człowiek z problemami zawsze zostanie człowiekiem z problemami (mimo że ich już nie ma). Mam nadzieję że zrozumieliście. Co o tym sądzicie?

Odnośnik do komentarza

Ja myślę, że te problemy, które mają swój początek i koniec i dotyczą wszystkich ludzi, dość szybko odchodzą w niepamięć ,na zasadzie ,,było ,minęło,, W ich przypadku czas robi swoje ,a życie toczy się dalej. Problemy ,których pozbyć się ,czy też usunąć ,nie można np przewlekła choroba, uzaleznienia, powodują ,że ludzie przyzwyczajaja się do funkcjonowania w takich, a nie innych okolicznościach i często bardzo dobrze sobie radzą. Godzą się ze swoimi ograniczeniami i nie rozpamietuja,co by było gdyby ....
Natomiast są problemy, które nie przepracowane we własnej psychice, rzutują na całe życie czlowieka i często ujawniają się w najbardziej niepowiazanych okolicznościach,, bo na codzień o nich nikt przecież nie myśli.
Myślę tu o różnych traumach wyniesionych z dziecinstwa, bolesnych roztaniach, porzuceniu , molestowaniu itp bolesnych zdarzeniach z przeszłości. To jakby na zawsze zostaje z czlowiekiem , tylko każdy jest inny i dlatego jednemu zniszczy to całkowicie życie ,a drugi sobie całkiem dobrze poradzi.
Ludzi różni stopień wrażliwości, odporność psychiczna, charakter i wiele innych cech, które ułatwiają lub utrudniaja adaptacje ,do konkrtektnych przeżyć ,czy warunków.
Dlatego ,każdy reaguje inaczej ale reaguje, tylko może to być mniej widoczne dla otoczenia i dlatego moze się wydawać, że taka osoba niczym się nie przejmuje, tylko cieszy się życiem.
Ludzie czesto też zakładają maski,pod którymi chowaja swoje traumy i przeżycia, ale na zewnątrz tego nie okazują.
Moim zdaniem,jeśli ktoś kompletnie nie radzi sobie z zamykaniem, czy też przeżywaniem pewnych spraw ,czy sytuacji z przeszłości, to powinien poddać się terapii.
Zbyt duży bagaż, niepotrzebnie obciąża i po co dźwigać go przez całe życie. Myślę ,że nie da się calkowicie odciąć od przeszłości, bo to się już stało i nie odstanie. To jest część historii, której nie zmienisz, twojej historii.
Ale napewno, można się od niej psychicznie zdystansować i budować własne satysfakcjonujace i szczęśliwe życie.

Odnośnik do komentarza

Ja też lubię pomarańcze.
Ciekawy temat poruszasz.
Osobiście odnalazłam to forum szukając porady w kwestiach zdrowotnych dla bliskiej mi osoby, a teraz „buszuję” po innych tematach.
Jak widać, nabrałam też odwagi do wypowiadania się.
W moim przypadku choroba, śmierć, wdowieństwo (chodzi o moich rodziców), proces (świadomie używam tego słowa) starzenia się i „zanikania” mojej mocno leciwej teściowej, skłoniły mnie do „poprzestawiania klepek w głowie”. Co jest ważne w moim życiu? Ja już chyba wiem.
Ktoś życzliwy, w trudnych dla mnie dniach, dał mi taki tekst:
Proszę o pogodę ducha,
abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić
i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego
Chcę co dzień żyć tylko jednym dniem
i czerpać radość chwili, która trwa.

Odnośnik do komentarza

Piękne podsumowanie Misi.
"Proszę o pogodę ducha,
abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić
i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego
Chcę co dzień żyć tylko jednym dniem
i czerpać radość chwili, która trwa."

Chyba każdy z nas, powinien nauczyć się tego na pamięć, i co dzień, to sobie powtarzać.
To jest cały sens naszego istnienia, jeśli chcemy dobrze przeżyć, to nasze życie.

Czy można całkowicie się odciąć od przeszłości?
Ja się tego nauczyłam, poprzez wybaczenie tym, co mnie skrzywdzili.
Nie w 100%, ale na jakieś 85%. Od czasu do czasu wraca moje stare myślenie, nauczyłam się je rozpoznawać i dość szybko je likwiduję, poprzez świadome, pozytywne myślenie.
Na co dzień, jestem zadowolona z życia, choć teoretycznie, nadal mam powody do zmartwień.
Świadomie wybieram pozytywy, szkoda marnować życie na wieczne zamartwianie się.

"odnalazłam to forum szukając porady w kwestiach zdrowotnych dla bliskiej mi osoby,"
Ogromnie ważna jest psychika, nie poddanie się chorobie, myślenie pozytywne.
Lekarz, w szpitalu po wszelkich badaniach powiedział mi, że trudno, muszę się pogodzić, bo będzie tylko coraz gorzej. Nie pogodziłam się, włączyłam pozytywne myślenie, jest lepiej.
Miałam ogłuchnąć, mieć żylaki - nie mam i znowu słyszę, choć już miałam skierowanie na słuchawki. Itd...Co przywróciło mi słuch? Pozytywne myślenie w tym sensie, że nie przyjęłam tej wiadomości , że nadal wierzyłam, że słuch powróci.
No i jestem już stara, a nikt nie daje mi moich lat.

To pozytywne myślenie, nie było mi dane. Nauczyłam się tego .

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...