Skocz do zawartości
Forum

Poważny problem z ojcem (długa treść)


Gość PewienStudent

Rekomendowane odpowiedzi

Gość PewienStudent

Witam. Na wstępie chciałbym uprzedzić, że w dalszej części bardzo się rozpisałem.

Jestem studentem I roku informatyki, mam skończone Liceum Ogólnokształcące oraz Szkołę Policealną o profilu Technik Informatyk. Mam bardzo poważny i bardzo zaawansowany problem z ojcem, który jest z moją matką kilka lat po rozwodzie, a ja w tym momencie mieszkam z matką. Mój ojciec od samego początku nie poczuwał się do odpowiedzialności łożenia na utrzymanie domu i nie liczył się ze zdaniem ani mamy ani moim. Do domu zawsze wracał późno i używał swojej pracy jako pretekstu. Bardzo często kłócił się z moją mamą, wyżywał się też na mnie. W tym momencie mam rocznikowo 23 lata, nie pracuję, nie mam problemów z sytuacją finansową w moim domu, tata płaci alimenty. W ciągu ostatnich miesięcy mój tata zachowuje się coraz gorzej. Zaczął mnie wypytywać, co ja będę robił w swoim przyszłym życiu. Szkołę policealną skończyłem, niestety nie zdałem wszystkich kwalifikacji. Tata nie dba o moje studia, jemu zależy jedynie na tym, żebym jak
najszybciej poszedł do pracy. Zaczął wytykać moje błędy i porażki (robi to od dawna), a na dodatek podawał przykłady swoich znajomych, że w przeszłości mieli perspektywy na życie, a teraz się dorobili ładnej działki, ładnego domu pod moim miastem i ładnych samochodów. A ja czuję się tym najgorszym, który nigdy do tego w życiu nie dojdzie.

Jeszcze kilka lat temu nie myślałem tak poważnie o swoim życiu. Mam maturę jedynie podstawową, a mama chciała, żebym po liceum dalej się uczył, zaproponowała mi
wcześniej wspomnianą szkołę policealną (szkołę i praktyki ukończyłem, ale nie zdałem egzaminów praktycznych z dwóch kwalifikacji, ale to było z winy szkoły, bo nauczyciele
nie przerobili ze słuchaczami całego materiału). Potem zaczęła mnie naciskać, żebym poszedł na studia. Szukałem kierunku na szybko i wybrałem gospodarkę
przestrzenną, będąc przekonany, że to będzie moja właściwa droga. I to był największy błąd mojego życia, bo ten kierunek nie pokrywał się z moimi zainteresowaniami i profesją, zresztą poległem na I semestrze. W końcu postanowiłem sam wybrać drogę, mama nie zmieniła stanowiska i nalegała, żebym spróbował na studiach na innym kierunku (nawet na uczelni niepublicznej) i powiedziała, że nawet jeśli będzie płacić czesne, nieważne ile będzie wynosić, to zapłaci. Aż musiałem telefonicznie spytać dalszej rodziny o rady, też mieli zdanie, żebym poszedł na studia, ale uczelnię powinienem sam sobie znaleźć i ogólnie sam zadecydować o przyszłości na najbliższe lata.
Po przemyśleniu wszystkich spraw i wzięciu pod uwagę zdania całej rodziny postanowiłem, że zapiszę się na studia. Wybrałem informatykę w najlepszej uczelni niepublicznej w moim mieście i nie żałuję tej decyzji, ponieważ w końcu czuję, że znalazłem się we właściwym miejscu.

Jeżeli chodzi natomiast o pracę, w tym momencie skupiam się głównie na nauce, zwłaszcza że zbliża się u mnie sesja zaliczeniowa. Jeżeli dobrze pójdzie, to zacznę dorabiać już po moim rozpoczęciu II semestru, żeby nie było, że mama opłaca mi całe czesne.

Jak wspomniałem wcześniej, tata płaci mi alimenty na konto. Od dawna się do mnie nie odzywa, od kilku lat za każdym razem ja do niego dzwonię, bo on sam z siebie by się nie odezwał. Dopiero w grudniu (dopiero po 2,5 miesiąca mojego braku odzewu) zadzwonił i na starcie miał pretensje, że się nie odzywam. Po moich zastrzeżeniach, że on też mógłby się odezwać wpadł w szał, odłożył słuchawkę bez słowa pożegnania i zerwał kontakt. To jest irytujące, że za każdym razem ja muszę się odzywać/dzwonić/dawać sygnał.
Mój tata ogólnie jest aroganckim typem człowieka. Kolejna sytuacja, która temu dowodzi, to moment, że gdy pojechałem z nim na święta Wielkanocne dwa lata temu do jego mamy (mojej babci), był wieczór Wielkanocny i znowu zaczął na mnie wrzeszczeć i używać słów niecenzuralnych, że mam 21 lat (wtedy tyle miałem) i najprostszej rzeczy nie potrafię zrobić, że w ogóle nie myślę. Wtedy się mu postawiłem, żeby nie zwracał się do mnie w ten sposób, nie podnosił głosu i mnie nie wyzywał, bo ja sobie na to nie pozwolę. Wtedy zaczął jeszcze bardziej się awanturować i groził, że jeszcze raz się tak arogancko zachowam, więcej mnie tam nie zabierze. Ja tu nie widzę swojej arogancji, tylko po prostu chciałem mu powiedzieć na spokojnie, ale z nim nic się nie da na spokojnie omówić.

Kolejny przykład, to taki, że czasem potrąca mi kasę z moich alimentów, bo chce, żebym zatankował jego samochód za moje pieniądze. Tłumaczy to tym, że ledwo wiąże koniec z końcem, jest biedny, nie ma pieniędzy, podnieśli mu czynsz itp.

Raz jak dzwoniłem do babci od strony ojca, usłyszałem, że tata opowiada rodzinie na mój temat, stawia w złym świetle, opowiada, że jestem gamoniem, że mam ponad 20 lat i ani myślę pójść do pracy, że nie jestem samodzielny, że zna studentów, którzy dorabiają na studiach.

Moja rodzina oraz jej znajomi widzieli nieraz jak mój tata się zachowuje i odnosi do innych. Nikt nie ma pozytywnego zdania na jego temat. Wiedzą również, że tata tylko czeka na pretekst, żeby kogoś skrytykować. Tu się z nimi zgodzę, ponieważ mój tata był na niejednym przyjęciu, moi dziadkowie od strony mamy byli życzliwi wobec swojego zięcia, a on odpowiadał w sposób chamski, oschły i niewdzięczny.

Reasumując: mój ojciec jest arogancki, ciągle mnie krytykuje destruktywnie, wytyka błędy, demotywuje, wiecznie się obraża, jest mało zainteresowany mną i wątpi w moją dobrą przyszłość. Ponadto wystarczy, że ktoś mu się postawi lub powie coś, co mu się nie spodoba, wpada w furię. Nie jest życzliwy ani kontaktowy, nie odzywa się nawet do własnego brata, nie da się z nim nic omówić, nie liczy się ze zdaniem innych, ma złą opinie u mojej rodziny. Samemu mi się kończy powoli cierpliwość do niego.

A teraz przejdę do meritum problemu. On niedawno ustalił, że odtąd będę odbierał alimenty osobiście. W tym celu chce, żebym go odwiedzał co miesiąc. Ja jestem bardzo zestresowany, boję się, że znowu zacznie się ze mną awanturować, jestem przerażony, zdenerwowany, czasem myślę o najgorszym, to staje się nie do zniesienia.

Już nie wyrabiam, mam dosyć ciągłego życia całemu w nerwach i szukam pomocy w przejściu przez tę opresję.

Odnośnik do komentarza

Jaki tata jest wiesz to nie od dzisiaj. Jest trudny, wybuchowy, arogancki i za bardzo Tobą się nie przejmuje.

A dziś masz ogromny problem- w wieku 23 lat zażadał od Ciebie abyś osobiście odbierał alimenty. I Ty nie wiesz jak to przeskoczyć. Ty chciałbyś aby dalej było możliwie bezkonfliktowo, abyś nie musiał przy tym comiesięcznym odbiorze pieniędzy słyszeć pytań ile studia jeszcze bedą trwały, czy tam aby czegoś nie zawalasz, czy nie możesz sobie troszkę dorobić i np odciązyc jego z tych płatności a czy Ty wogóle wiesz, ze jemu tez jest cięzko itp. itd..

Sorry to on wydaje swoje pieniądze. Ty czujesz się nieszczęsliwy, że on podejrzewa, ze coś zacząłeś a niekonieznie skończysz a jego kasa mu ubywa.

On nie jest miły, ale jakies swoje racje ma. Skoro chodziłes do
policealnej czy pomaturalnej, nie zdobyłes dyplomu za pierwszym podejściem, bo nie byles świadom, ze jakiś zakres materiału wchodził w grę, to trzeba bylo go przerobić potem samodzielnie lub przy pomocy korków a choć z rocznym opóznieniem ale zdać egzaminy i dyplom odebrać. Pierwsze podejscie do studiów bylo niezbyt fortunne ( a pewnie juz
miałes 21 lat) i też przez to kosztowne, bo przeciez nieudane.

Owszem mama uważa, ze będziesz miał przedlużoną młodośc, ale za czesne trzeba płacić i na ludzi, czyli z dyplomem informatyka trzeba wyjśc.
On może sobie siedzi i myśli, ze mną nikt tego za bardzo nie
ustalał tylko prawnie żada alimentów- ciekawe ile jeszcze czasu. Jakby ten mój syn tak się chciał uczyć i był taki rzetelny, to czemu wybrał sobie szkołe niepubliczną z czesnym? Nie mógł iśc na państwową uczelnię, studia dzienne niepłatne. Albo isc na wieczorowe czy zaoczne- trzeba płacić ale w ci ągu tygodnia można choć trochę pracować. Ponadto na każdych studiach jest system stypendialny, dlaczego mj syn nie jest takim orłem aby to jemu płacili to stypendium?

Rozumiem działanie Twojej mamy, ale tez rozumiem bunt Twojego taty, ponieważ posunięcia związane z twoją przyszłością ( a jego pieniędzmi również) wygląda na to, ze nie były uzgadniane. W pełnych rodzinach to oboje rodziców ustala, czy stac nas na studia dziecka, czy stac nas na wyjazdowe studia dziecka, czy stac nas na medyczne studia (rok dłuższe niz zwyczajne) i werdykt jest taki jak oboje postanowią. Natomiast tutaj, jak wynika z Twojej wypowiedzi,
czy powinienes studiować ( i to jest trzecia Twoja forma nauki po ogólnieku) - tę wersję zaproponowała mama, a Ty konsultowałes to z szerokim gronem rodzinnym pomijając chyba swojego tatę, jak zrozumiałam. Dziwisz mu się, ze trochę go bolą te jego pieniądze wydawane i nie wie czy choć z dobrym skutkiem.

Masz juz 23 lata, mógłbys pracowac w pracy gdzie często nikt nikogo po główce nie głaszcze. Teraz stanąłeś przed przykroscią pójscia po pieniądze wg nalezne Ci ( bo alimenty należa mi się jak psu buda) a wg ojca cięzko przez niego wypracowane. On Ci je pewnie będzie dawal a co sobie przy tym pogada to jego. Nie jestes jak widać samodzielny to będziesz to musiał znosić ze stoickim spokojem. Na pociechę- szefa nieraz w pracy tez trzeba znosić, zanim uda nam się pracę zmienić. I jest to niejednokrotnie stres codzienny przerywany w weekendy. Ty będziesz miał tylko stres comiesięczny- jak się zaprzesz to przeżyjesz.

A przy dziadkach- jak wiesz, ze nie przegadasz ojca- nie pokazuj mu, ze jest niekulturalny, bo jak widać tylko się sam nastresujesz i niczego ciekawego nie osiągniesz. Dziadków stawiasz tylko w trudnej sytuacji, bo oni kochają i swojego syna i chcą patrzeć z nadzieją na dobre jutro- na Ciebie, bo Ty ich wnuk jesteś przedłużeniem ich rodu. Gdyby mieli się opowiedzieć po jakiejkolwiek stronie to byłoby niedyplomatyczne z ich strony.

Tata może gdzies wokól (rodzina, znajomi) nie wyrabia Ci dobrej marki, ale i Ty próbujesz walczyć jego bronią. Pytasz obcych czy tatus wydając swoje pieniądze ma prawo się wsciekac? Jesli nie było to jego marzeniem- wydawanie w ten sposób kasy to oczywiste jest, ze się wscieka. Jeden robi to dyplomatycznie inny niekulturalnie- A Twoj tata ma niesympatyczny sposób bycia i pewnie dlatego kiedyś Twoja mama sie z nim rozstała.

Jak np jedno z rodziców umrze i jego dziecko chce się uczyć to nie może tego czynić w nieskończoność. Jesli jego rodzić pracował i ono ma prawo do renty po nim to tylko ZUS płaci do 24 roku życia, chyba,że został jeszcze semestr i pisze się specjalne podania. Państwo pólsierocie też nie pozwala w nieskończoność się uczyć. Albo skończy szkoły o czasie, albo sobie sam dalej radzi.

Odnośnik do komentarza

Twój ojciec,to faktycznie ciężki przypadek i trudno akceptować jego zachowanie z punktu widzenia syna i nie tylko.
Ja będąc na twoim miejscu, to starała był się jak najszybszej uwolnić od jego wplywu, poprzez usamodzielnienie sie finansowe, czyli podjęcie pracy. Tymczasem temat twojej edukacji jest kręty i zawiły. Wszystko robisz na minimum i ciągle wynajdujesz przeszkody, żeby coś usprawiedliwić .Akurat temu ,nie jest winny twój ojciec ,tylko ty sam.
Żeby pracować w zawodzie informatyka ,nie jest nawet potrzebne wyksztalcenie kierunkowe. Trzeba mieć konkretne umiejętności i czesto to wystarczy, a ty skonczyles szkołę policealna, więc zawód już masz.
Mama płaci za studia prywatne,bo tobie nie chciało się przyłożyć do matury, ojciec daje ci alimenty,a ty masz stres ,bo musisz po nie pojechać. Nie musisz, jeśli to takie trudne. Olej te pieniądze i wizytę u ojca, bo coś musisz wybrać.
Albo kasa,albo spokój od uciążliwych gadek ojca.
Myślę ,że czas dorosnac i zacząć liczyć na siebie, wtedy nikt ci nie będzie mówił co i jak robić, lub jak się zachowywać.

Odnośnik do komentarza

taki problem jak nie problem. poza tym ciezko sie czyta cos w stylu : od dawna ojciec sie nie odzywa do mnie,a pozniej ze je dzwonie itp..... jak sie nie odzywa to chyba go nie widac i nie slychac...bylo wiecej chyba takiego czegos w tej litanii.

Odnośnik do komentarza
Gość PewienStudent

Z Waszych odpowiedzi wynika, że uważacie, że jestem niesamodzielny, i że to jest tylko i wyłącznie moja wina. Ja swoje błędy z przeszłości zrozumiałem i to nie jest tak, że nie chcę się usamodzielnić, wręcz przeciwnie. Na przykład tym razem wziąłem sprawy w swoje ręce i nie patrząc nikogo, sam wybrałem drogę (uczelnię i kierunek). Właśnie dlatego zwracam się z prośbą o pomoc na tym forum, jak przejść przez tę trudną sytuację i przy okazji naprawić swoje błędy.

Co do studiów, za poprzedni kierunek nie musiałem płacić opłat za studiowanie. Dopiero niepubliczny jest płatny.

Napisałem też wyraźnie, że mam zamiar w najbliższym czasie pójść do pracy, a insynuacja, że jestem niedorosły jeszcze bardziej zamyka mnie w sobie i mówi mi, że już nic, ale to nic mi nie pomoże, poczułem się zaatakowany i nawet na pomoc specjalistów/ekspertów nie mogę liczyć..

Odnośnik do komentarza

Jesteś zbyt wrażliwy ,że tak przejmujesz się tym co gada ojciec, powinieneś się do tego przyzwyczaić, ale skoro nie, nie masz ochoty się z nim spotykać ,jest to dla Ciebie za bardzo frustrujące, powiedz, że chcesz nadal alimenty otrzymywać na konto, powiedz wprost dlaczego, albo lepiej napisz sms-a, bo on nie da Ci wypowiedzieć swoich racji.
Jeśli nie będzie wpłacał, możesz oddać sprawę do sądu ,Ty nie masz obowiązku się z nim spotykać ,a on ma obowiązek alimentacyjny / jak się uczysz to do 26 roku życia/.

Szacunek w rodzinie obowiązuje obydwie strony.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość PewienStudent

ka-wa
Jesteś zbyt wrażliwy ,że tak przejmujesz się tym co gada ojciec, powinieneś się do tego przyzwyczaić, ale skoro nie, nie masz ochoty się z nim spotykać ,jest to dla Ciebie za bardzo frustrujące, powiedz, że chcesz nadal alimenty otrzymywać na konto, powiedz wprost dlaczego, albo lepiej napisz sms-a, bo on nie da Ci wypowiedzieć swoich racji.
Jeśli nie będzie wpłacał, możesz oddać sprawę do sądu ,Ty nie masz obowiązku się z nim spotykać ,a on ma obowiązek alimentacyjny / jak się uczysz to do 26 roku życia/.

Szacunek w rodzinie obowiązuje obydwie strony.

Tutaj masz rację, spróbuję się jeszcze raz z nim jakoś dogadać. Jest jaki jest, swoje nagadał, ale nie będę go totalnie skreślał, bo to jest mój ojciec i nadal nim będzie. Jakby się nie udało, zrobię co będę uważał wtedy za słuszne.

Odnośnik do komentarza
Gość PewienStudent

~onkaY
Dostrzegam dwa główne problemy
1. Twoja niedojrzałość i przeciąganie "dzieciństwa" na koszt rodziców.
2. Toksyczny ojciec.
Teoretycznie powinieneś skończyć studia w wieku 24 lat, tymczasem Ty, po różnych perturbacjach, w wieku 23 lat jesteś dopiero na I roku. Dobrze, że masz wsparcie w mamie, ale nie wykorzystuj tego zbyt długo, bo nigdy nie staniesz na nogi.
Masz skłonności do usprawiedliwiania swoich niepowodzeń, więc, żeby nie weszło Ci to w krew, bo tym sposobem możesz doić mamusię do 40-ki, albo i dłużej.
W zawodzie, w którym się kształcisz jest ogromna konkurencja, ale liczą się w nim przede wszystkim umiejętności. Uczelnia w tej kwestii jest mniej ważna, ale pod warunkiem, że jesteś pasjonatem, dokształcasz się także ponad to, co jest na studiach, jesteś świetny w konkretnym kierunku (informatyka, to dość szeroka dziedzina).
Walcz więc żeby za wszelką cenę ukończyć te studia i nie szukać dla siebie usprawiedliwień, że znowu los rzucił Ci jakąś kładę pod nogi.
Co do pracy, oczywiście, że musisz zacząć chociażby trochę dorabiać, to już najwyższy czas, żeby mieć własne pieniądze, nawet małe, żeby przede wszystkim odciążyć matkę, a jednocześnie inwestować w swoją przyszłość.
Nie licz raczej na to, że znajdziesz coś w zawodzie (ale życzę, żeby Ci się udało), jakakolwiek praca będzie ważna, bo przynajmniej zdobędziesz jakieś doświdczenie, no i kasę.

Ojciec powinien płacić Ci alimenty do 24 roku życia, chociaż prawo mówi, że musiałby dłużej, gdybyś żył w niedostatku, więc studiuj, pracuj, bo byłoby to z Twojej strony grube przegięcie, gdybyś jeszcze później wyciągał do niego reką po kase, do matki, zresztą też. To już byłaby przesada.
Tymczasem płacić musi.
Nie musisz godzić się na taką formę wypłaty alimentów, jaką proponuje ojciec. On ma te alimenty zasądzone i żadnej łaski Ci nie robi.
Po prostu poinformuj go, że prosisz, żeby te pieniądze przelewał Ci nadal na konto, a jeśli zacznie się stawiać (zawsze możesz odsunąć telefon od ucha), przypomnij mu równie uprzejmie że póki co, to jego obowiązek i nie chciałbyś robić mu problemów w sądzie, bo sprawę miałby i tak przegraną + odsetki + koszty sądowe.
Zdaj sobie jesdnak sprawę, że dodatkowa praca może spowodować zmniejszenie alimentów, jednak nie rezygnuj.
Trochę się nie dziwię, że Twój ojciec jest zniecierpliwiony, bo może faktycznie nie siedzi na worku z pieniędzmi, a Ty na razie jesteś wiecznym studentem.

Jesli chodzi o jego charakter, to nie ma dla niego żadnego usprawiedliwienia. Od toksyków się ucieka, nawet od toksycznych rodziców, nie zmienisz go już.
Jesteś dorosłym już facetem i musisz znaleźć w sobie siłę. Dobrze mu wtedy powiedziałeś, grzecznie i konkretnie (nie zrozumiał), dobrze że się zdystansowałeś, tak trzymaj.
Z jego rodzicami jednak utrzymuj kontakt, chyba, że są podobni do niego. Zawsze to Ty możesz się rozłączyć, gdy on zaczyna wrzeszczeć, lub Cię poniżać, zawsze możesz wstać i wyjść od niego, gdy zacznie Cię atakować.
Zadzwonić wypada z zyczeniami, na święta i urodziny i masz rację, telefon działa w obie strony.
Gdy znów wyskoczy z pretensjami,powiedz mu rótko, że nie będziesz godził sie na poniżanie, gdy zacznie wrzeszczeć,rozłącz się i nie bierz sobie do serca wszystkiego, co on mówi.
Jednak mimo wszystko, musisz się ogarnąć, bo chyba sam przyznasz, że trochę sobie pofolgowałeś.

Zgadza się, trochę pofolgowałem, a za swoje błędy trzeba płacić. Nie chcę jednak żyć tak w nieskończoność, zamierzam się porządnie ogarnąć, usamodzielnić, mam też perspektywy na przyszłość. Na te kierunek zapisałem się dlatego, że mam zdolności informatyczne, matematyczne i techniczne. Żałuję, że do takich wniosków nie dotarłem wcześniej, no ale.. Czasu na pewno nie cofnę.
Z ojcem spróbuję się jeszcze raz jakoś dogadać, jeśli się nie uda, to cóż.. Pozostaje mi tylko stanowcze poinformowanie jego, że alimenty będzie wpłacał nadal na konto.

Odnośnik do komentarza
Gość PewienStudent

~onkaY
~PewienStudent
Z Waszych odpowiedzi wynika, że uważacie, że jestem niesamodzielny, i że to jest tylko i wyłącznie moja wina. Ja swoje błędy z przeszłości zrozumiałem i to nie jest tak, że nie chcę się usamodzielnić, wręcz przeciwnie. Na przykład tym razem wziąłem sprawy w swoje ręce i nie patrząc nikogo, sam wybrałem drogę (uczelnię i kierunek).

Wybacz, ale to niewielkie dokonanie :), to jeszcze nie samodzielność, jeśli utrzymują Cię rodzice.
Ale ok, daj sobie jeszcze rok, jednocześnie dorabiając, a później naprawdę zabierz się za pracę nie rezygnując ze studiów.
Te studia MUSISZ skończyć.
Nie Ty pierwszy, nie ostatni będziesz pracował i studiował. Faktycznie wygląda na to, że jesteś dość przewrażliwiony i kiepsko znosisz jakąkolwiek krytykę. Nie mam na myśli agresji i arogancji Twojego ojca.
Ludzie prawdę Ci tu napisali, a Ty poczułeś sie urażony.
Znasz taka anegdotę?
"Jeśli jedna osoba mówi ci że jesteś koniem, wyśmiej ją. Jeśli druga osoba mówi ci że jesteś koniem, olej ją. Ale jeśli trzecia osoba mówi ci że jesteś koniem, to zacznij zbierać na siodło."

Anegdotę znam niejedną (na przykład taką: Ludzie mogą mnie różnie nazywać, ale tytuł ten zyskam dopiero wtedy, gdy sam siebie tak nazwę)
Może to prawda, że kiepsko znoszę krytykę. Ojciec też mnie przez lata krytykował i nie była to krytyka konstruktywna, tylko destruktywna. I takiej krytyki musiałem wysłuchiwać przez lata, stąd to moje przewrażliwienie.
Jedno jest pewne, że możliwości i zapał do nauki (w tym do nauki samodzielności) wciąż mam i nie myślę się poddać absolutnie.

Odnośnik do komentarza

Jesteś jaki jesteś, zaważyły geny i wychowanie i jakby kogoś tu winić ,to trzeba by zacząć od rodziców.
a ,że lubimy najbardziej oceniać innych, stąd takie a nie inne uwagi ,które mają Ci dać tylko do myślenia, bo nikt tu Ciebie nie zmieni.
Życie jak do tej pory za bardzo układa Ci mama i tu znowu kłania to jaki jesteś.., dobrze ,że trafiłeś na kierunek ,który Cię interesuje, ciężko jest studiować dziennie i pracować i znając życie, a po trosze Ciebie , nie wydaje mi się ,żebyś obciążał się teraz pracą ;)
Doczytałam jeszcze ,że nie ma sztywnego wieku ,co do alimentów na dziecko.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość PewienStudent

ka-wa
Jesteś jaki jesteś, zaważyły geny i wychowanie i jakby kogoś tu winić ,to trzeba by zacząć od rodziców.
a ,że lubimy najbardziej oceniać innych, stąd takie a nie inne uwagi ,które mają Ci dać tylko do myślenia, bo nikt tu Ciebie nie zmieni.
Życie jak do tej pory za bardzo układa Ci mama i tu znowu kłania to jaki jesteś.., dobrze ,że trafiłeś na kierunek ,który Cię interesuje, ciężko jest studiować dziennie i pracować i znając życie, a po trosze Ciebie , nie wydaje mi się ,żebyś obciążał się teraz pracą ;)
Doczytałam jeszcze ,że nie ma sztywnego wieku ,co do alimentów na dziecko.

Te uwagi dały mi nieco do myślenia. Nie musicie winić siebie za to, że po to jest forum, żeby pisać różne komentarze, krytyki oraz pisać, co o tym sądzicie :) A i musiałem poszukać gdzieś pomocy (głównie z tym ojcem), nawet na forum, bo inaczej nadal bym czuł się zgubiony.
Tak czy inaczej pomogły mi stanowiska osób, które się tu wypowiedziały, za co dziękuję ślicznie i przemyślę to wszystko jeszcze raz.

Odnośnik do komentarza

A ja ci powiem inaczej. Piradz sie prawnika bo ojciec czy chce czy nie musi placic alimenty dopoki sie uczysz. Jesli juz kombinuje ze do reki dostaniesz to znaczy ze chce ci dawac mniej. Nie zgadzaj sie na to i porizmawiaj z mama. Bo ona dziala dla twojego dobra.
Jestes jeszcze bardzo mlody, nie przejmuj sie tak, studiuj, dorabiaj sobie w wakacje a potem gdy skonczysz studia bedzie czas na nirmalna prace.

Odnośnik do komentarza

Z ptu widzenia kosztów utrzymania Twojej osoby pierwsze studia i cała Twoja osoba były tańsze o wartosc czesnego. Jednak jak na nie uczęszczałeś, to do pracy nie chodziłeś, sam na siebie nie zarabiałes, byles na utrzymaniu mamy i tata jak rozumiem płacił almenty. Czyli z jego ptu widzenia ten rok płacenia alimentów to pieniądze wyrzucone w błoto.

Osoby piszące, ze ojciec ma obowiązek przelewania pienięzy na konto może mają praktykę prawniczą i może wiedza co piszą. Ja byłabym skłonna twierdzić, ze ojciec ma prawo powiedzieć, że życzy sobie dawać do ręki te pieniądze zdrowemu, dorosłemu synowi, aby miec mozliwośc comiesięcznego kontaktu z nim. Może uznać, ze kontakty są rzadkie ponieważ syn robi uniki. - przeciez nie będzie w Sądzie mówil, ze z powodu jego, ojcowego trudnego charakteru i niemilego sposobu bycia syn ma traumę i wymiksowuje się ze spotkań.

Ojciec nie unika placenia alimentów, tylko zmienia formę ich przekazania a to chyba różnica i nie można opowiadać o odsetkach i karach .Chyba, ze tata ma ograniczoną wladzę rodzicielską- choc jak to się ma do pełnoletniego syna?

Jak to w Sadzie zabrzmi- ja oczekuję od ojca tylko alimentów na konto i świętego spokoju. Nie życzę sobie żadnych uwag i docinków i tylko taka forma mnie satysfakcjonuje. To ojciec, aby go nie posądzono o uniki w płaceniu, powinien dac synowi do ręki pieniądze i poprosić o pokwitowanie o ile chce go co miesiąc oglądac w tej kwestii..

Przeciez syn ładnie to opisuje i zwraca uwagę, ze tata jest gwałtowny, ale tak naprawdę syn w kwestii kariery szkolnej "nieco" bładzil a teraz uważa, ze jak ma zapał do nauki to ojciec bez mrugnięcia okiem, bez uwag powinien grzecznie placic. Owszem syn deklaruje, ze będzie się starał i na studiach i będzie chciał podjąc pracę i pięknie, ze ma taki zapał. Niemniej to życie pokaze jak mu będzie szła i nauka i dorabianie sobie. Byc może jednak nie będzie się mógł rozpraszać, bo to od razu zaniży jego naukę.

23 letni młody człowiek nie chwali się ze ucząc się po szkole średniej przy wakacjach miał szansę sprawdzać jak cięzko się pracuje na kwotę zbliżoną do alimentów. Jak na razie boi się tylko nerwów związanych z oglądaniem niezbyt szczęsliwego (bo co miesiąc traci kasę) i uprzejmego taty.

Odnośnik do komentarza
Gość do autorki

Chłopak naprawdę ma trudne życie, i nie wiem, czy nie przydałaby się jakaś terapia bo ewidentnie jest bardzo zagubiony, chociaż teraz zmierza w dobrym kierunku.Pewnie, że, nie ma żadnego usprawiedliwienia dla ojca.Zniszczył chłopakowi psychikę to teraz niech płaci alimenty nawet do 30.Mnie tego faceta absolutnie nie jest szkoda.

Odnośnik do komentarza

Tak prawdę mówiąc,na logikę to nawet nie można/nie wolno, dawać alimentów do ręki, bo musi być dowód doręczenia, inaczej można by powiedzieć, że się nie otrzymało.

Znam przypadek, gdzie ojciec tak wybierał synowi studia, że zaczynał na kilku kierunkach, dopiero skończył ten co sam wybrał w wieku 30 lat i do tego.czasu był ma jego utrzymaniu.
Tak, że nie do końca tak jest, że to wina autora, że jest w tym miejscu w którym jest..., jednym słowem jakiego mnie stworzyłeś takiego mnie masz.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Nie widze problemu w tym, ze 23 - letni chlopak jest na studiach. Jaki wieczny student? Nie znam NIKOGO, kto by skonczyl studia przed 24-tym rokiem zycia. Pewnie czesc wypowiadajacych sie nigdy nie studiowala.
Masz czlowieku strasznego ojca. Nie win siebie za nic, nie zwracaj na niego uwagi, bo jak sam piszesz, tylko sie stresujesz.
Mam 50 lat. Prawie tyle mi zajelo, zeby zrozumiec, ze moj ojciec wobec mnie byl okrutny. Nigdy mnie nie uderzyl. Mial swietne poczucie humoru, ogolnie przyjemny facet, ale nie do mnie. To bylo takie zwodnicze, taki fajny gosc z mega niechecia do mnie, czyli to ja bylam do niczego. W koncu zrozumialam, ze nie mam ZADNYCH zobowiazan wobec niego, bo nie mam tez zadnych oczekiwan. Nie marnuj sobie zycia zastanawianiem sie nad chorym czlowiekiem.

Odnośnik do komentarza

@ ghana
Niekoniecznie trzeba skończyć studia aby zorientować się, ze po ogólniaku zazwyczaj 19 lat plus 5 lat studiów to 24. Czyli w 23 roku życia bycie na pierwszym roku to lekkie zapóżnienie.

Ponadto czytając post -najpierw po ogólniaku 2 letnia pomaturalna, potem jeden rok na nieudanie wybranym kierunku i dopiero teraz szczęsliwie optymizmem napawający dobry wybór platnej uczelni.
Tez niewatpliwie wymagane wyzsze studia aby tego się doczytac i doliczyć i nie miec wrażenia , ze niektorzy uważają, ze długotrwałe studiowanie nie jest z lekka szkodliwe dla kieszeni rodziców.

Wypowiadaję się w przewadze panie. W ramach solidarności płci tez uważam, ze "niefajny" ojciec, który nie umiał wytrwać przy swojej pierwszej rodzinie, nie zna trudów wychowywania swojego potomka powinien placić i do 30 za poszukiwania młodego człowieka. Co więcej bylabym skłonna przedlużyc ten wiek do 40 czy 50 tki.

Odnośnik do komentarza
Gość do autorki

Prawdopodobnie gdyby nie wychowywał się między kłócącymi się rodzicami,gdyby nie żył pod jednym dachem z wyżywającącym się ojcem.Być może gdyby matka nie czekała z rozwodem ,gdyby nie naciskała na studia -toby chłopak już pracowa, pracował i studiował...
Nie można winić autora, że jest jaki jest bo jest niedojrzały,i sam nie potrafił podejmować decyzji.

W sprawie studiów konsultował siè z całą rodziną.To już świadczy jak bardzo nie wierzył w swoje możliwości.To może świadczyć o tym że nikt nie pozwolił mu przez całe lata na podejmowanie swoich decyzji.
Ojciec toksyk,ale i nadopiekuńcza matka która cisnęła na podjęcie studiów. Może, gdyby też,trochę przycisnęła w sprawie,chociażby dorywczej pracy to chłopak miałby motywację żeby poszukać zarobkowania.
Chłopak jest ofiarą swoich rodziców a w szczególności ojca i naprawdę nie ma co teraz się dziwić, ze słabo sobie radził w życiu.Że jest zapóżniony w edukacji.

Wierzę, że, podejmie s!uszną decyzję i ograniczy do minimum kontakty z ojcem, po to, żeby mógł zacząć oddychać pełną piesią bez poczucia winy.W przeciwnym razie ,nic się nie zmieni,bo jad czym dłużej działa ,tym gorzej zatruwa.

Odnośnik do komentarza
Gość PewienStudent

Dodam informację, bardzo ważną. Przed studiami trochę dorabiałem - najpierw jako kurier (bardzo krótko), potem jako sprzedawca w rynku oraz roznosiłem ulotki. A robiłem to jeszcze w trakcie kończenia szkoły policealnej. Nie będzie najmniejszym problemem, żebym po sesji zaliczeniowej znowu zaczął pracować. Najwyżej jak praca się okaże zbyt ciężka i będzie wadzić moim studiom, odejdę i poszukam następnej.
A z tatą będę widział się w tę sobotę, jestem psychicznie przygotowany.

Odnośnik do komentarza

To mu powiedz, że przyjmowanie alimentów do ręki jest niezgodne z prawem i nie może tak się odbywać, i nie da się tego wiązać z odwiedzinami u ojca, co nie oznacza, że nie masz się z nim spotykać.
Ale nie musisz już się tłumaczyć, dlaczego te wizyty za bardzo Cię nie interesują.

Co do alimentów, to mamy wzajemny obowiązek alimentacyjny, rodzic- dziecko-rodzic, niezależny od wieku, a od wielu czynników.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Nie mam żadnej woiedzy prawnej, ale nie byłam świadoma, że
"To mu powiedz, że przyjmowanie alimentów do ręki jest niezgodne z prawem i nie może tak się odbywać, "- poniewaz wielu ojców do ręki dawało pieniądze swoim żonom, prosząc czasem o potwierdzenie, czasem wstydząc się prosić o takie potwierdzenie i przez to będąc narażonym na pomówienia tych żon, ze nie dośc, ze nie wychowują to jeszcze nawet kasy nie dadzą tyle co się należy. Kawa -jestes pewna tego stwierdzenia- lekko pokręciłam się po internecie, ale takiego sformułowania nie znalazłam. Ze względów praktycznych przesyłało się lub otrzymywało się pieniądze czy przekazem pocztowym czy teraz przelewem. Stwierdzenie, ze coś jest niezgodne z prawem o ile nie jest, to jest podpuszczanie młodego człowieka aby znów się naraził ojcu, jeśli ten akurat jest bardziej w tym temacie obryty.

Odnośnik do komentarza

Pewnie każda forma jest dozwolona, nie wszystko jest zapisane w prawie ,trzeba kierować się rozsądkiem ale najbezpieczniej jest przekazywanie na konto, wtedy żadna strona ,nie powie ,że nie otrzymała ,czy w za małej kwocie , a przecież nie będzie nikt podsuwał kartki do podpisu...

Ojciec mi się wydaje kombinuje, żeby dawać tą kasę raz większą ,raz mniejszą ,powie np.,że nie ma więcej, dlatego nic się nie stanie jak chłopak powie ,że musi być na konto, czyli czarno na białym...,kwota ,data przekazania, to się też w przyszłości i ojcu może przydać...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Tak pisalam wczesniej, ze ojciec zaczyna kombinowac. Da na przyklad polowe do reki i niekt mu nie udowodni ze tak bylo.
Potem jeszcze powie ze chlopak klamie i oszukuje i dopiero bedzie problem.
Najlepiej pieniadze na konto tak jak bylo wczesniej, zreszta pisalam ze wedlug mnie chlopak powinien poradzic sie matki w tej sprawie. Jesli wywalczyla alimenty dla syna to na pewno wie jak to powinno wygladac.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...