Skocz do zawartości
Zamknięcie Forum WP abcZdrowie ×
Forum

Nie kochał, wykorzystywał


Gość cara

Rekomendowane odpowiedzi

Bardzo mi cięzko od kilku miesięcy, ten stan nie chce przejść a ja nie wiem jak sobie poradzić..

Jakiś czas temu zakończyłam związek który trwał ponad 3 lata. Był starszy ode mnie o 10 lat. Jak sie poznalismy od razu coś między nami zaiskrzyło, w końcu zostalismy parą. Teraz wiem,że to był dziwny,chory związek. To byl mój pierwszy facet, nigdy wczesniej z nikim nie bylam. Za to on był sprytniejszy,po przejsciach, znal kobiety,potrafil owinac sobie mnie wokol palca,krzyczal na mnie,wyrzywal sie, kłocil o byle co, rzadzil... a ja to znosilam. Były dobre momenty gdzie planowalismy wspolnie wyjazdy,dni,urlopy.
Nie bede opisywać tego związku bo byl on jednym wielkim dramatem. Teraz wiem,że on mnie wykorzystywał psychicznie i fizycznie. Przez to cierpię. Byłam cała dla niego on niby tez ,tak uważal co nie bylo prawdą. Miałam byc na kazde zawołanie,kazdy telefon... Nie wiem jak mogłam to wytrzymać tak długo ale stało sie... Najgorsze w tym wszystkim jest to że go pokochałam,zaufałam mu i to z nim stracilam dziewictwo. To chyba najgorsze co mogłam zrobic. Bardzo mnie to boli,chcialabym cofnąc czas ale nie mogę i to pozostanie we mnie na zawsze. Gdy o tym pomyslę momentalnie płaczę... Ta relacja mnie wyniszczyla,nie potrafię byc taka jaka byłam przed tym jak go poznalam szczesliwa, usmiechnieta, pewna siebie, otwarta... To już jest przeszłość,nie mam kontaktu z tym człowiekiem od dłuższego czasu ale wspomnienia pozostały. Boję się nowego związku z innym facetem choc bardzo bym chciała w koncu zaznać szczescia u boku fajnego mezczyzny. Nie mogę uporać sie z tym,ze ktos komu zaufałam tak potrafil mnie oszukiwac i wykorzystywac przez lata nie widząc w tym nic złego... W dodatku ciagle klamał,że znalazł już tą jedyną, przyszlą matke swoich dzieci... Nie kochał mnie to było fałszywe uczucie...po to tylko by mieć obok mloda dziewczyne,dodawało mu to wartosci i lepszej opinii wsrod ludzi. Nie moge pojąc jak moglam sie az tak bardzo pomylic co do człowieka,ktory tak dobrze grał... Zawsze bylam ostrozna a i tak mnie to zgubiło. Czy w tej sytuacji moze pomóc mi ,jesli w ogole tylko psycholog?

Odnośnik do komentarza
Gość Greenala

Masz czas na wyleczenie się z poprzedniego związku, w końcu 3 lata to nie 3 miesiące, a jak piszesz to nie było spokojnie, więc i nerwy masz zszargane.
Wiem, że nie jest to łatwe, szczególnie, że przeżyłaś z nim pierwszy raz. Ale cóż, taki miałaś okres w życiu, wydawało Ci się ok tak zrobić, więc nie wiń się za byłą Ty.
Psycholog na pewno bardzo by Ci pomógł, jednak jeśli bardzo nie chcesz możesz próbować sama - robić wszystko by o nim nie myśleć, usunąć rzeczy, które kojarzą Ci się z nim, miejsca które z nim wspominasz zastąp nowymi wspomnieniami, nie analizuj czemu 2 czy 3 lata temu zaufałaś, czy jakoś się zachowałaś, wierzyłaś, spędzaj czas ze znajomymi, żeby coś się działo :)
Sądzę, że nie jest to łatwe.
Dobrze, że zakończył się ten związek po 3, a nie po 6 latach, dobrze, że nie było dalszych kroków, a Twoje doświadczenie po nim, może kiedyś zaprocentuje ;)

Odnośnik do komentarza

Dziękuję za odpowiedz... usunełam wszystko co bylo z nim zwiazane. Nie mam nic co mogloby mi go przypominać poza wspomnieniami ktore tak bardzo chce usunąc z pamięci,na siłę wrecz.
Myślałam nad psychologiem ale nie jestem skora do takiego otworzenia sie przed obcą osobą..
Bardzo się cieszę z tego wszystkiego akurat z jednego,że to juz poza mną,że sie go pozbyłam bo to ja zerwałam znajomość. Zrobilam to zdecydowanie za pozno ale masz rację, dobrze ze po 3 latach a nie po dluzszym czasie. Zmądrzałam w pewnym momencie na szczescie. On by to ciągnął,on nie widział żadnego problemu,tego ze mnie wyniszcza i rani. To było załosne gdy mówil ze nie rozumie dlaczego podejmuje taka decyzję. Tak bardzo sie ciesze,ze nie ma juz tego czlowieka w moim życiu. Cięzko mi ale cóz ...a już minęlo kilka ładnych miesięcy...

Odnośnik do komentarza

Nie można lekceważyć pierwszych objawów. Ty godziłaś się na jego zło. Wiesz, facet choćby o 2 lata starszy to będzie z zasady bardziej doświadczony a taki o 10 lat starszy to już w ogóle jest mistrzem w manipulowaniu kobietami. Co do Twojego dziewictwa, to z góry powinno Cię odrzucić na myśl o oddaniu go takiemu staremu prykowi. Myślę, że bardziej boli Cię nie sama strata dziewictwa, ale ogólnie to że wam się nie udało. Aha i jeszcze jedno. Ty mówisz, że on udawał miłość. I tu należy się zastanowić. Bo on być może kochał Cię szczerze, ale poprostu to przeminęło, może pomylił miłość z zauroczeniem. Poza tym, co do kwestii jego fałszywości, to też nie można być tego pewnym. Może on poprostu ma zryty mózg i dlatego rani innych. Szczerze powiem, że niektórzy są chorzy na mózgu i czasem odkrywamy to zbyt późno.

Odnośnik do komentarza

Aha i co do psychologa to... To myślę że możesz iść, ale wybierz polecanego przez innych. Psycholog nie zawsze pomoże, ale fakt, że poszłaś po pomoc i robisz coś z tym, jest samo w sobie lecznicze. Nie pozwól na to, by Twym życiem rządziła trauma. Trochę dystansu i pociechy z tego co się ma, jak zdrowie, ładny wygląd, pasja. Miałaś tylko jednego faceta. Możesz być z siebie dumna, bo inne laski mają kilkunastu partnerów seksualnych. Ty chciałaś dobrze i nie czuj się winna. To ten facet jest głupi że stracił swoją dziewicę.

Odnośnik do komentarza

Kiedyś musiał być ten pierwszy raz i dobrze że z człowiekiem, którego kochałaś.
Masz to już za sobą i dobrze, bo potem coraz trudniej jest się zdecydować i zaczynają się kłopoty w normalnym pożyciu.
On na swój sposób cię kochał, ale to była toksyczna miłość, która cię wyniszczała. Każde rozstanie jest bolesne, ale wybacz mu, bo to Tobie pomoże, to da ci ukojenie.
Ja tak zrobiłam po rozwodzie. Są różne metody, poczytaj o tym. Ja wybrałam pisanie, czyli pisałam- Ja /tu imię/ wybaczam A....to i to...
Pisałam i pisałam, aż w końcu emocje opadły, aż w końcu przestałam się buntować, że piszę nieprawdę. Moja podświadomość wreszcie zaakceptowała to, że mu wybaczyłam.
Dopiero wtedy odzyskałam spokój, bo najbardziej bolesne jest poczucie krzywdy. Przypominamy sobie trudne momenty, wałkujemy je w myślach i choć "oprawcy" już nie ma przy nas, to cały czas tkwimy w tym dawnym układzie. Nie możemy się odciąć i tym samym, to już my, sami, dalej katujemy siebie.
To już nie on, to tylko nasze MYŚLI.
Po takim "wybaczaniu", poczułam obojętność i zaczęłam iść naprzód.
Odetnij się od przeszłości, a to jest dobra i sprawdzona metoda.

Odnośnik do komentarza

Rozstanie z partnerem to dość świeża sprawa, bo minęło tak naprawdę kilka miesięcy. Nic dziwnego zatem, że ciągle Pani o nim myśli. Ten związek był dla Pani tym bardziej ważny, że to pierwsza miłość, pierwsza bliskość, pierwszy seks. Trudno wymazać takie wspomnienia z pamięci. Jeśli jednak to był związek toksyczny, który Panią unieszczęśliwiał, to dobrze, że ma już go Pani za sobą. Jak teraz odbudować siłę i wiarę w siebie i innych ludzi? Proponuję terapię u psychoterapeuty. Zdaję sobie sprawę, że nie jest łatwo mówić o swoich problemach czy rozmawiać na intymne tematy, ale sesje są naprawdę oczyszczające i pozwalają się uwolnić od negatywnych emocji. Pozwalają potraktować to, co się stało, jako pewne doświadczenie, jako pewną lekcję - trudną, bolesną - ale jednak wartościową, która może zaprocentować w życiu. Życzę powodzenia i pozdrawiam ciepło!

Odnośnik do komentarza

Dziękuję za odpowiedzi :) To juz prawdę mówiac nie jest typowo swieza sprawa i minęły juz dni kiedy analizowalam tamten zwiazek,zastanawialam sie nad jego zachowaniem i moim,nad tym co zrobilismy zle i wieloma innymi kwestiami. Śmialo moge powiedziec,ze przelknełam ten zwiazek ale te mysli i pewne rzeczy ktorych nie moge zmienic pozostaly w mojej pamieci. Czasem gdy juz wieczorem klade sie spac,jestem sama z myslami i cos mi sie przypomni to lzy niekiedy same plynał mi do oczu.. Nie powinnam, bo przeciez skad moglam wiedziec ze trafilam na takiego a nie innego czlowieka, ale czasem mam do siebie żal,pretensje... I to jest wlasnie najgorsze. Jednak zgadzam się z Wami, staram sie wyciągnac jak najwiecej wnioskow i potraktowac to jako nauczkę na przyszlosc. Wiem,czego nie zniose juz przy kims innym i na co nie pozwole bo to,że pozwalalam mu na pewne rzeczy bylo moim blędem. Nauczylam go na co moze sobie wzgledem mnie pozwolic.
OnkaY, przyznam nieskromnie ze jestem dumna z siebie poniekad ze zakonczylam ten zwiazek. Bez niego poczulam sie lepiej,autentycznie. Dopiero po fakcie zobaczylam jak bardzo to nie byl czlowiek mi pisany. Opamietałam sie,pozno ale udało sie. Juz czuję sie przez to nieco silniejsza jako kobieta. Czasem czytam relacje kobiet tkwiące w podobnych lub jeszcze gorszych związkach i tak bardzo mi przykro... Wiem jak to uzaleznia,jak jest ciezko ale grunt to w koncu to dostrzec i zrobic cos aby zakonczyc taka wyniszczająca relacje.
Pomysle, nad psychologiem, choc nie wiem jak bede w stanie opowiadac te wszystkie rzeczy bo przeciez trzeba sie otworzyc mocno zeby to przynioslo skutek. Obawiam sie też tego,ze gdy zaczne o tym opowiadac to choc juz jest to zamkniety rozdzial w moim zyciu puszczą mi te hamulce. A nie chce zeby tak bylo bo juz sie z tym uporałam... ta psychika jednak robi swoje z czlowiekiem..

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...