Skocz do zawartości
Forum

Poczucie osamotnienia


Gość Anna11111665

Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry (a jeśli nie, to być może jutro będzie lepszy ;)

Mniej więcej od gimnazjum doskwiera mi bardzo nieprzyjemne uczucie samotności. Teraz jestem na studiach, więc z prostej kalkulacji wynika, że to "już trochę długo".
Nie chciałabym zostać źle zrozumiana, nie jestem osobą samotną, mam przyjaciół, partnera i zawsze miałam wokół siebie ludzi, a mimo to czuję się zwyczajnie samotna.
Byłam i jestem osobą lubianą, głównie przez wzgląd na moje poczucie humoru. Mimo to jestem też trochę ekscentryczna i mam wrażenie że przez to nie posuwam się do przodu, że ludzie zaczynają patrzeć na mnie z góry, że nie chcą kontaktu ze mną. Bo jestem niepożądna. Bo nie sprzątam. Bo wolę spać rano zamiast zrobić makijaż (jeszcze rok temu nie wyobrażałam sobie wyjścia bez tapety). Ale od początku, żeby było logicznie.
Przez całą podstawówkę miałam dwie przyjaciółki. Nie należałam do "elity klasowej", ale ogólnie raczej wszyscy mnie lubili.
Kiedy poszłam do gimnazjum, jeszcze odrobinę nieśmiała, ale już bardziej przebojowa, również nie miałam kłopotów. Wystarczył tydzień i wszyscy wiedzieli, że Anka to ta fajna wariatka. W tym czasie zaprzyjaźniłam się też z jedną dziewczyną, która, kolokwialnie mówiąc, kopnęła mnie w dupe i zaczęła się zadawać z kimś innym. Tak więc do końca gimnazjum ze wszystkimi utrzymywałam stosunki po prostu bardzo koleżeńskie, ze wszystkimi się śmiałam, ze wszystkimi rozmawiałam, nie należałam do żadnych grupek, miałam też sporo znajomych z innych klas i szkół. Dalej przyjaźniłam się z jedną z przyjaciółek z dzieciństwa. Pod koniec trzeciej klasy gimnazjum zaczęłam już odczuwać delikatną izolację. Nie wiem, z czego ona wynikała. W klasie nie miałam typowego przyjaciela, który zawsze chciałby ze mną siedzieć na wycieczce itd. Takie chwile wydawały mi się stresujące, kiedy wszyscy dobierali się w pary, a ja miałam nadzieję, że będzie po prostu parzyście. Na początku liceum (nie było zmiany szkoły, miałam łączoną szkołę plastyczną) zaczęłam coraz bardziej obojętnieć. Odczuwałam jakąś presję, że nie mogę wyglądać na samotną, bo zaczynałam się tak czuć. W drugiej liceum zdecydowałam się na zmianę szkoły na ogólnokształcącą, doszłam do nowej klasy i wtedy całkowicie się zamknęłam, udawałam obojętną. Wszyscy dalej mnie lubili, mimo że z nimi nie rozmawiałam. Robiłam sobie jaja przy nauczycielach, dlatego wszyscy mnie znali, ale gadanie z kimś na przerwach rzadko się zdarzało. Za to lubiłam przemawiać do grupy. A mam to do siebie, że jak się odezwę, to raczej wszyscy mnie słuchają. Zostałam nawet wysłana do szkolnego psychologa ze względu na trudność w kontaktach z innymi, oczywiście też za opuszczenie zajęć i uwagi. Obiecałam sobie, że na studiach będę inna, że to będzie nowy start, tam dałam sobie już spokój, po prostu udawałam że mnie to nie rusza.
Tak jak sobie obiecałam, na pierwszym roku stałam się duszą towarzystwa. Ze wszystkimi się umawiałam, chodziłam na imprezy. Bawiłam się. Poznałam kilku ciekawych ludzi, zawarłam nowe przyjaźnie. Przeżyłam jeden związek, teraz jestem w drugim (jestem też na drugim roku). Mam przyjaciół, choć i u nich nachodzą mnie myśli, że najchętniej by się mnie pozbyli. Jedyne dwie osoby, przy których nigdy nie miałam takich myśli to mój obecny chłopak i przyjaciółka, z którą znam się od dzieciństwa. Nie wiem, skąd bierze się to dziwnie uczucie osamotnienia. Kiedy akurat jestem w akademiku i słyszę imprezę, na której mnie nie ma, automatycznie włącza mi się jakiś dziwny smutek, poczucie izolacji, odosobnienia. Zawsze cieszyłam się powodzeniem u mężczyzn, dalej tak jest. Naprawdę nie wiem już co jest ze mną nie tak
Chcę się w końcu cieszyć z moich relacji, poczuć, że nie jestem sama. Czy to jakiś rodzaj depresji, traumy?
Dodam że cierpię na zaburzenia odżywiania, stale nawracające od 2 gimnazjum (niestwierdzone), mój ojciec chorował na raka mózgu, gdy byłam w podstawówce (zmarł po dwóch latach). Czy potrzebna mi fachowa pomoc? Czy mogę jakoś sama sobie z tym poradzić?

Odnośnik do komentarza

Z tego co piszesz wynika że masz trudności z nawiązywaniem i utrzymywaniem bliskich relacji. Do większości (poza chłopakiem i przyjaciółką) podchodzisz powierzchownie. Moją uwagę zwrócił fakt, że pierwszy raz zdarzyło Ci się to pod koniec gimnazjum. Może właśnie chodzi o ten koniec tzn. boisz się z kimś związać z obawy, że to i tak się skończy więc nie ma sensu, bo wiąże się to z dużym cierpieniem. Wszystko dzieje się na poziomie nieświadomym. Oczywiście jest to jedynie hipoteza. Myślę, że warto abyś skorzystała z psychoterapii, która w Twoim przypadku może być bardzo pomocna. Jesteś osobą młodą, której osobowość się dopiero kształtuje i posiadasz umiejętność zastanawiania się nad sobą, a to bardzo istotne czynniki wspomagające efektywną psychoterapię.
Pozdrawiam
Tekst linka

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...