Skocz do zawartości
Zamknięcie Forum WP abcZdrowie ×
Forum

Brak chęci do życia po chorobie


Rekomendowane odpowiedzi

Mam 18 lat i właśnie tyle trwało moje spokojne życie. Parę miesięcy temu dowiedziałam się przez przypadek, że moja nerka odmówiła posłuszeństwa, a druga jest na dobrej drodze, żeby pójść w jej ślady. Jestem po 2 zabiegach jeden to nefrektomia, a drugi ma na celu poprawę funkcjonowania tej nerki. Właśnie od tej pory czuje ciągle smutek i strach boje się, że w każdej chwili może się jedyna nerka zepsuć wszyscy mówią, że trzeba myśleć dobrze, ale ja nie umiem codziennie czuje lęk, że nerka się psuje i czekam tylko do kolejnej wizyty u lekarza aż on powie, że nie da się jej uratować całe moje życie przestało mieć sens nie mogę robić tego, co do tej pory mam dużo ograniczeń. Ale dobra najgorsze jest to, że już z niczego nie umiem się cieszyć gdy tylko coś się wydarzy, aby się uśmiechnąć zaraz przypominam sobie, że za jakiś czas mogę mieć dializy gdy wychodzę gdzieś na miasto patrzę na innych ludzi i myślę, że oni są zdrowi będą żyć spokojnie długie lata, a ja muszę żyć w ciągłym strachu boje się przyszłości. To chyba normalne, że tak się czuje pewnie jak każdy po tym jak się dowiaduje o chorobie, ale musiałam to wyrzucić tutaj nikomu o tym nie mogę powiedzieć jak się czuje, bo każdy tylko mówi żeby nie myśleć o najgorszym, tylko że ja nie umiem żyć spokojnie i chyba już nigdy spokojna nie będę.

Odnośnik do komentarza

Wiesz, nie wiem co Ci napisać ,nie lubię pocieszania na siłę,
nie mamy wpływu na to, jaka choroba nas dosięgnie i w jakim wieku,a zaczyna się to od urodzenia,
dużo chorób zawdzięczamy cywilizacji i praktycznie każdy z nas ,w każdej chwili,może ciężko zachorować czy zginąć w wypadku,zbyt dużo cierpienia mamy w życiu, ale tak jest i trzeba się z tym pogodzić ,chociaż wiem jak ciężko,
może nawet nie pogodzić,ale odganiać złe myśli,czymś się zajmować ,żeby nie myśleć o chorobie.

Dobrze, właśnie jakbyś mogła z kimś z rodziny lub z koleżanką,rozmawiać szczerze co czujesz,szukać szans,być może będziesz miała przeszczep i wszystko wróci do normy,
zawsze lepiej żyć nadzieją,
trzymam za Ciebie kciuki i bardzo współczuję.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Oficjalne badania dowiodły, że wiara w wyzdrowienie pomaga przezwyciężyć chorobę.
Ja ze swojego życia też mogę to potwierdzić.

Kiedyś oglądałam piękny film "błękitny motyl". Film oparty na faktach.
Chłopiec umierał, miał nieoperacyjnego guza mózgu. Pragnął przed śmiercią, złapać błękitnego motyla. Matka postanowiła spełnić jego marzenie.
Wypisała go ze szpitala i zorganizowała wyprawę do dżungli.
Chłopiec nie chodził, niósł go przewodnik wyprawy. Zwykle wędrowali całą grupą, ale raz poszedł tylko z przewodnikiem i pechowo wpadli do jakiegoś zapadliska.
Przewodnik połamał sobie nogi, jedyny ratunek był taki, że chłopiec sprowadzi pomoc. Jakoś się wyczołgał, dotarł do obozu, uratowali się.
Zadziwiające było to, że zniknął guz mózgu. Całkowicie zniknął, nie było po nim śladu, chłopiec wyzdrowiał.

Mój znajomy miał wiele operacji, zawsze był w takim stanie że lekarze uprzedzali rodzinę, że to może być koniec...
Mówił, że tylko ogromna wola życia, trzyma go na tym świecie.
Znałam też dwóch panów, po trzech zawałach, którzy normalnie pracowali i to fizycznie.
Jeden z nich powiedział podobnie - że wola życia itd..

Jest wiele opisów cudownych uzdrowień, lekarze nie wiedzą, jak to się dzieje, ale zdarzają się.
Jedni pili soki z warzyw, inni mocz, inni się modlili.. Ludzie ci stosowali różne metody i każdy przekonywał, że to właśnie uratowało im życie.
A ja doszłam do wniosku, że to wiara w wyzdrowienie im pomogła.
Co potwierdzają lekarze. Jeśli się wierzy, to powrót do zdrowia jest dużo łatwiejszy.

Rozumiem co przeżywasz, w jak trudnej jesteś sytuacji. Współczuję ci, jednak walcz o psychikę, o pozytywne myślenie. Nie poddawaj się.
To trudne, ale to może ocalić ci życie.
Ostatnio było parę doniesień, że sparaliżowany człowiek zaczął chodzić./nie jeden, kilku/
A chłopak z bezwładną ręką mówił, że musi każdemu mięśniowi mówić, że ma się poruszać i jak to zrobić. Odzyskał sprawność.
To nie są cuda, nasze myśli mają ogromną moc, którą dopiero teraz poznajemy.
Nie twórz negatywnych scenariuszy, myśl o wyzdrowieniu, o tym, że znowu będziesz sprawna.

Odnośnik do komentarza

Witaj..
Sama jestem trochę starszawa i mam w zapasie kilka chorób.
Daje radę,ale3 lata temu przyplątała się NOWOŚĆ.....
Tabletki i maści to tylko wyrzucone pieniądze.Onkologia po części,uwidoczniła co ze mną jest.
Pomaga maść na morfinie.Ale stosuje ją oszczędnie..

Pojechałam do Profesora do Kliniki w Łodzi.Pan Profesor,"przewrócił mi mózg do góry nogami.

Wspomniał tak: boryka się Pani 15 lat z chorobą i daje Pani radę;Do ROBOTY i myśleć Rano,czyli zakodować wszystko i zabrać się do śniaadania a potem poleci do przodu,czyli Toaleta.

Od Kwietnia schudłam ze 12 kg.Cały czas mam Słowa Profesora przed oczyma i jestem szczęśliwa.

Zmień myślenie,zabierz się za robótki i bądż Szczęśliwa.Pokochaj Siebie.Pozdrawiam...

Odnośnik do komentarza

Dziewczyno98, zdaję sobie sprawę, że świadomość chorowania odbiera radość życia, ale zauważ, że lekarze dają Ci nadzieję. Próbują uratować Twoje nerki, starają się, motywują, dodają otuchy. Mimo trudności, nie poddawaj się złemu nastrojowi. Może brzmi to jak frazes, ale rzeczywiście wiara w możliwość wyzdrowienia to czasem połowa sukcesu. Dbaj o siebie, stosuj się do zaleceń lekarzy i myśl pozytywnie. Trzymam za Ciebie kciuki i życzę zdrowia!

Odnośnik do komentarza

Kup sobie ( można na Allegro) książkę Hedi Mashafret
pt "Ku zdrowej przyszłości".
Opisana jest tam metoda ucisku receptorów na stopach, które to punkty odpowiadają za ukrwienie a co za tym idzie lepsze działanie i i zdrowienie narządów.
Akurat nerki są podatne na to wspomaganie,które powoduje odtruwanie organizmu.
Mozna uciskać te punkty kłykciami zgiętych palców dłoni, można tez np wziąć małą metalowa lub gumowa kuleczkę (wielkosci jak od starego typu myszki komputerowej) i turlać stopą po podłodze uciskając w ten sposób dany punkt, można oble nie za ostro zakończonym przedmiotem jak końcówka plastikowej szczoteczki do zębów.

Przy pierwszych masażach punkty na stopach odpowiadające choremu narządowi mogą bolec, z czasem coraz mniej. Należy to robić z wyczuciem, do granicy bólu, nie za mocno ale i nie za słabo.
Ja pierwszy kontakt z ta metoda miałam dawno temu, robiła mi to mama chorej dziewczynki.

Dodatkowo autorka w przystępny i bardzo wspierający sposób opisuje pozytywne przykłady działania tej metody.
Dobrze jest w ten sposób wspomagać wszystkie narządy, bo organizm to zespól naczyń połączonych.
Powodzenia i zdrowia :)

Odnośnik do komentarza

Ta metoda, to AKUPRESURA.
Jak wystukasz w internecie -akupresura- to pojawi się wiele informacji na ten temat, a także obrazki, gdzie należy masować.
Mnie masował stopy bioenergoterapeuta. Dość mocno naciskał, bolało, ale przyniosło mi to dużą ulgę / u mnie na kręgosłup/
Później "uciskałam" już sama.
Można też masować dłonie. Ostatnio źle się czuję, więc zaczęłam uciskać różne miejsca na dłoniach. Wyłapałam te miejsca, które są najbardziej bolące i skupiłam się na ich masowaniu.
Przyznam, że zrobiłam to automatycznie, nie zastanawiając się nad tym. Po prostu od wielu lat to stosuję, pomaga na różne dolegliwości, polecam.

Oczywiście, jest to metoda pomocnicza, nie zastępuje ona leczenia.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...