Skocz do zawartości
Forum

ojciec z jakąs niekończącą się depresją


Gość Goralsienka

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Goralsienka

2 razy szukałam mu psychologów. Za każdym razem, że każdy to głupek. Ciągle namawiam na kolejnego, znowu przyspiewka, że po co już u dwóch był albo, że on nie potrzebuje albo jak w ogole wpominam to jest kompletna agresja i żebym dała spokój i że wszyscy by go do psychiatryka wysłali. Pije częsciej. Wcześniej się awanturował. Raz musiałam wzywać policję. Ciągle ten sam temat "nic mi w życiu nie wyszło", rodzina się rozpadła, . Rodzina się rozpadła już dawno temu.Dobrym jakichś 6lat temu czy jakoś tak. I depresja, że jest po 60tce i do nizcego już się nie nadaje. Ciągle gada, że pisze testament, że niewiele mu zostało i tym podobne..
Staram się go wspierać, ale sama mam problemy ze sobą i zamknęłam się na świat.
Wkurza mnie tu wszystko. czasem staram się kontrolować żeby nie pił, czasem wylewam alkohol, że muszę słuchać tych jego złośliwości po alkoholu, że nie wychodzę, że się zamknęłam, że nikt mnie nie zna.. bo sama doskonale to wiem i boli mnie to wystarczająca jak sama sobie to uświadamiam; że muszę robić za jego psychologa, że jest niezadowolony, ciągle wkurzony a ja sie staram rozłądowywać napięcie czy rozweselać. Nie chce sie opisywać jako jakiegoś wspaniałego anioła, ideała, bo też mam swoje humory i ogólnie nie wyrabiam sama ze sobą też, i popadłam w totalną alienacje rzeczywiście .
Staram być wspierająca sprzątam, gotuje, może na razie nie jakieś wymyslne dania ale sie staram nauczyć. Ciągle mi wyrzuca, że zakupów nie robię to pewnie zacznę. Choćbym sprzątnęła na błysk, ugotowała, uprała to ja wiem on ciągle coś wymyśli. Nie jestem w stanie zapełnić tej pustki, nie ejstem w stanie stworzyć rodziny, zapełnić domu ludzmi, napełnić przyjaciółmi, zabawą i ogólnie życiem. Nie jestem wstanie tego zrobić, a ja wiem, ze on chciałby żeby było w miare tak jak kiedyś - chciałby się bawić, robić grille, kolacje, rozmawiać, smiać się. Ale ja nie jestem w stanie tego zorganizować. Do tego nie mamy rodziny więc ogólnie to ma tylko mnie. Szczerze mówiąc to z jednej strony boję się zacząć własne życie a z drugiej przez lojalnosć źle się czuję myslac ze go zostawie, bo ma tak jakby tylko mnie. W ogóle nie wiem po co to pisze, ale już nie mogę. Wiem, że to nie jest jakiś wielki problem dla niektórych i bardzo prosto jest pewnie napisać zacznij żyć swoim życiem, otwórz się na ludzi.. Ale to nie ejst takie proste. Nawet nie wiem jak mam już pomóc. Bede znowu znajdowac jakiegoś psychologa, ale szczerze mówiąc jestem zrezygnowana i czuje że to kurde nie moja rola to wszystko i mnie to wnerwia jeszcze bardziej. Takwiem ludzie mają gorzej, ale to jest mój problem z którym sobie nie radzę.

Odnośnik do komentarza

Chronisz ojca, bo go bardzo kochasz. On Ci jeszcze dokłada, zdziwieniem, że nigdzie nie wychodzisz.

Wlaściwie należałoby się mu powiedzieć, że zaczynasz mieć synrom DDA. Pewnie na chwilę, by przestal dokuczać a potem mial dodatkowy "argument" na siebie,  że jest nieudacznikiem. Pięknie, że chcesz mu pomóc, ale czy psycholog, czy psycholog ale w grupie AA ?.Może jakby spojrzal na innych, też nadszarpniętych alkoholem, to może by go coś ruszyło.?

Odnośnik do komentarza

Goralsienka, z Twojego wpisu przebija obraz zagubionej kobiety, pełnej poczucia winy i poczucia zobowiązań wobec rodzica: "Powinnam sprzątać, gotować, prać i dbać o ojca, bo on sobie nie radzi, bo przecież coś mu tam zawdzięczam". To poczucie obowiązku wobec rodzica sprawia, że zamknęłaś się na świat, skoncentrowałaś wokół problemów ojca, które chcesz rozwiązać, a które to sposoby ojciec odrzuca. Funkcjonujecie w schemacie: ojciec pije, biadoli, narzeka, wzbudza w Tobie wyrzuty sumienia, a Ty, by czuć się potrzebna, by zagłuszyć poczucie winy i być może trochę uzasadnić swoją alienację, zamknięcie się na innych, próbujesz pomóc ojcu, szukając psychologa, wysyłając na terapię etc. Prawda jest taka, że obydwoje potrzebujecie wsparcia. Nie możesz być psychologiem dla swojego taty - sama widzisz, że to do niczego nie prowadzi. On kwestionuje Twoją pomoc, dalej pijąc i pogrążając się w swoim depresyjnym nastroju, a Ty uciekasz przed ludźmi. Podejrzewam też, że opiekowanie się ojcem, dbanie o niego to dla Ciebie rodzaj alibi, dlaczego nie chcesz spróbować żyć samodzielnie i wziąć życia w swoje ręce. Może, gdybyś skoncentrowała się na swoim życiu, zajęła się sobą, Twój ojciec znalazłby bodziec i motywację, by w końcu sam zająć się swoim życiem, wyjść do ludzi, zorganizować grilla dla sąsiadów czy znajomych? Oczywiście mój post to tylko jakaś jedną z możliwych interpretacji Twojej sytuacji. Czy słuszna, nie wiem? Sama się nad tym zastanów. Pozdrawiam i powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...