Skocz do zawartości
Forum

Samotny 30 latek.


Gość Zan1

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Piszę tutaj bo szczerze mówiąc nie wiem już co mam robić. Niedawno skończyłem 30 lat. Jestem prawiczkiem. W życiu nie miałem dziewczyny/kobiety. Nigdy się nie całowałem, nie trzymałem kobiety za rękę itd. Nie jestem jakimś podrywaczem, nie mam aż tyle odwagi żeby zagadywać np. na ulicy. Jednak próbowałem podrywać jakieś dziewczyny na studiach i nigdy nic z tego nie wychodziło. Zawsze starałem się być kulturalny, nigdy się nie narzucałem. Słyszałem tylko "mam chłopaka", "lepiej od razu powiem nie". Z jedną dziewczyną byłem na dwóch spotkaniach po których stwierdziła, że jestem bardzo fajny itd, ale ona nie chce się z nimi spotykać. Ściema, ale tak mi napisała. Po tych wszystkich, może niezbyt częstych ale mimo wszystko jakiś próbach zmiany sytuacji, odechciało mi się na dłuższy czas. Myślałem, że "nie trzeba szukać na siłę", "jak coś ma być to będzie". Jednak ta metoda też nie dała skutku. Ostatnio zarejestrowałem się na portalu randkowym wysłałem chyba z 10 wiadomości (nie na raz - przez parę miesięcy) do rożnych dziewczyn, próbując nawiązać jakąkolwiek relację - pytać o hobby, ulubioną muzykę itd. Zero reakcji, zero odpisywania. Parę razy przełamywałem się i próbowałem zagadać do jakiś dziewczyn w sklepie, na ulicy i też nic. Nie wiem już o co w tym wszystkim chodzi. Nie wyglądam źle, staram się dobrze ubierać, nie jestem może super imprezowiczem, ale mam grono dobrych znajomych, przyjaciół. Nie wiem co robię źle, gdzie tkwi mój problem. Rozumiem też, że na odległość nikt mi nie pomoże. Bardziej chciałem się wyżalić i po prostu spytać czy też ktoś ma taką sytuację jak ja.

Odnośnik do komentarza
Gość Orzech ciężki

Ja też nie wiem co masz zrobić. Skoro z wyglądem u ciebie ok, w głowie masz poukładane, wyznajesz jakieś zasady itd
To może te dzisiejsze dziewuchy to jakieś zachłanne wampirzyce, lecą na kasę, mamiące słówka i lans.
U ciebie chyba problem z odwagą, jesteś zbyt skromny i niepewny. Dziewczyny to wyczuwają, bo jednak kobieta woli samców alfa. Instynktownie wyczuwają, że taki je obroni i zapewni ogólny full wypas bezpieczeństwa. Może lektura jakiś poradników? Trochę lat już masz, więc raczej nie radzę czekać do ukichanej śmierci, aż dziewczyna sama z nieba spadnie. Trudna sprawa cokolwiek wysnuć gdy człowieka nie widzi się na oczy i nawet słówka z nim nie zamieniło. Co z tobą nie tak...cholerka wie.

Odnośnik do komentarza

Również mam ten sam problem. Od ponad 8 lat jestem sama, mam 31 lat. Nie jestem osobą przebojową, więc nie dla mnie szukanie na siłę kogoś. Przez ten okres spotkałam na swojej drodze osoby mną zainteresowane, ale byli to mężczyźni zupełnie nieodpowiedni- czyli np. posiadający rodziny, którzy szukali sobie kochanki, więc nawet nie rozwijałam takich znajomości, a po prostu z nich natychmiast po poznaniu rezygnowałam. Pracuję, ale w pracy wszyscy dawno zajęci, znajomi również zajęci. W sumie to w ogóle nie interesują mnie przelotne romanse, a ludzie chcący stałego związku, niestety coraz ciężej takich spotkać po 30, a jeszcze trudniej, gdy nie jest się "duszą towarzystwa", a spokojną kobietą, która ceni sobie domowe zacisze.

Odnośnik do komentarza

Jedno jest pewne: kobiety boją się desperatów i omijają ich szerokim łukiem - także, jeśli dasz po sobie poznać, że masz ciśnienie na poważny związek, to po Tobie. Proponuję podejść do tego od innej strony, a mianowicie od strony zainteresowań. Na pewno jest coś, co lubisz robić, a jeśli niczego nie lubisz, to po prostu coś znajdź (zapisz się na ściankę wspinaczkową, do DKF, na kurs języka, na wolontariat... zacznij chodzić na basen - opcji są setki) i bądź w tym dobry. W najgorszym wypadku poznasz grono dziewczyn (bo każda panna ma jakieś koleżanki), w najlepszym - kobietę swojego życia (bo zainteresowania i miłe spędzanie razem czasu to dobra baza, na której można coś zbudować).

Odnośnik do komentarza
Gość Mordehai i Ciarahy

Ogólnie to nie ma w tym nic złego, że jesteś starym kawalerem. Ja też jestem kawalerem z tym, że nieco młodszym, starym kawalerem:P
I wiesz co. Powiem Ci coś.
To jest życie. Cała wypłata tylko i wyłącznie dla siebie.
Drogie ciuszki.
Dobre autko.
A w weeekendy, jak się zachce to, dragi, imprezy i to jest to. Jak dla mnie to, nie ma nic lepszego powaga.
A starością i tym, iż ludzie mają w zwyczaju mówić, że nikt nie poda Tobie szklanki wody itd... to się tak nie przejmuj. Jak się dorobisz za młodu to, na starość będzie Cię stać na młodą i seksowną opiekunkę, którą będziesz miał na wyłączność.
Zresztą wcale nie powiedziane, że się dożyje tej starość.
W dzisiejszych czasach to, różnie bywa hehe...
:-)

Odnośnik do komentarza

Dziękuję wsztkim za odpowiedzi. Czy jestem desperatem ? Nie wydaje mi się. To nie jest tak, że każdą dziewczynę próbuje podrywać. Te pròby są niezbyt częste, ale przecież jakbym nic nie robił to możnaby odwròcić sytuację i uznać, że skoro nic nie robię to sam sobie jestem winien. Tymczasem wszystkie pròby przełamywania się, zagadywania itd. kończą się niczym. Zostaje tylko gorycz, złość a w końcu frustracja. Jestem sfrustrowany seksualnie i chyba jeszcze bardziej emocjonalnie. Starm się nie mazać, ale czasami mam tego wszystkiego dosyć. Podam taki przykład, jeden z wielu, ale chciałbym pokazać jak to wygląda. Pojechałem jakiś czas temu na koncert. Ttłumy ludzi. I w tym tłumie zagadałem do dziewczyny obok. Zaczelismy gadac _ sympatyczna, fajna. Lubimy podobną muzyke, trochę pożartowaliśmy. W końcu zaprosiłem ją na piwo po koncercie. Oczywiście wymyśliła jakąś ściemę, że nie. Odpuściłem. Potem przez chwilę po koncercie stanąłem sobie przy bramach wejściowych. Pomyślałem, że jak w takim tłumie jeszcze na nią trafię to coś będzie to znaczyć. No i trafiłem. Mineła mnie bez słowa. Takich przypadkòw z podobnym morałem mógłbym opisać wiele. Ktoś mógłby napisać że to jedna sytuacja i nie ma co się przejmować. Ale tak jest przez całe moje życie....

Odnośnik do komentarza

Może trafileś na równie nieśmiałą co Ty, lub bojażliwą- wywlecze mnie gdzieś w boczną ulicę i zgwałci, zamorduje. Jeśli była sama to dobrze bawila się muzyką, ale czula się niepewnie, że obcy coś od niej chce poza tłumem. W tłumie uważala, że jest bezpieczna, ale pózniej już nie, bo byłoby póżno, bo proponowałeś alkohol( tabletka gwałtu). Jeśli wydawałoby się że nie jesteś nie do umówienia, to jakbyś zaproponował może wymianę n-rów telefonów a za parę dni kawę w publicznym m-cu w godzinach popoludniowych to może byłoby lepiej. A może i tak nie miałbyś szansy, bo miala chlopaka np. w Anglii i przyszła tylko na koncert a w ramach wierności chlopakowi, nie umawia się z żadnymi mężczyznami.

Sam powiedziałeś to tylko jedna sytuacja- ale musisz wierzyć, że jakas jedna, następna sytuacja odmieni Twoje zapatrywania na te sprawy, żeby mieć możnośc i silę dalej czasami próbować.

A tak wogóle to w Twoim wątku odezwała się dziewczyna pattii z podobnym problemem- jakoś jest szansa do niej zagadać ,napisać, wymiana poglądów osób w podobnej sytuacji może Ci pomóć a może w ten sposób poznasz wartościową laskę?

Odnośnik do komentarza

Każdy przeciętny chłopak Ci powie, że są celne strzały i niewypały. Ty masz niewielkie doświadczenie, więc siłą rzeczy nie miałeś jeszcze celnych strzałów. Nie poddawaj się, olewaj niewypały i próbuj dalej. Jednak nie na siłę, tgz. "spinanie tyłka" przynosi odwrotny skutek.
Wiesz, w dobie internetu, gdzie mnóstwo ludzi poznaje się w sieci, nie potrafiłeś kogoś wyłowić ?
Miałeś doświadczenie z jednym portalem randkowym i już się poddajesz? Dziewczynę możesz poznać wszędzie, nawet na jakimś forum tematycznym. Masz jakieś zainteresowania? Wejdź na byle jakie forum zgodne ze swoimi zainteresowaniami i już możesz załapać z kimś jakąś nić porozumienia, a to już może być dobrym początkiem fajnej relacji.
Proszę, kikunia dobrze napisała. Proponuję, abyś założył sobie profil z pocztą ( chociaż nie wiem czy poczta działa, bo wiecznie są tutaj problemy) i może jakaś samotna dziewczyna, poszukująca wartościowego chłopaka, na początek może nawet dla konwersacji, napisze do Ciebie. Również Tobie może się ktoś tutaj spodobać np. patiii.
Patiii proponuje również założyć tutaj konto. To szybkie i bezbolesne : )

Rozdzierający jak tygrysa pazur
antylopy plecy
jest smutek człowieczy.

Odnośnik do komentarza

Przepraszam ale widzę, że pogotowie zdroworozsądkowe musi interweniować. Drogie panie, żyjecie w innym świecie niż mężczyźni i nie zdajecie sobie nawet z tego sprawy. Jesteście przyzwyczajone do tego, że nikt nie mówią wam "nie", że generalnie jesteście zawsze proszone i łaskawie możecie się zgodzić lub nie.
@Lena V.
Wyobraź sobie, że chcesz kogoś poznać. Nie masz takiej możliwości w swoim otoczeniu więc siłą rzeczy musisz "grać na wyjeździe". Zagadujesz do obcych kobiet, często w miejscach gdzie przecież są też inni ludzi (widownia) i nie proponujesz niczego zdrożnego lecz kawę, spacer itp. i zawsze spotykasz się z odmową. Co to oznacza? A no tyle, że dziewczyna Cię nie zna, nie wie kim jesteś, widzi że wykonujesz spory wysiłek żeby się przełamać i w tych niesprzyjających okolicznościach ją zaprosić i nie chce poświęcić nawet godziny ze swojego życia żeby się dowiedzieć co to za człowiek. Lena V. Jak długo byś próbowała? Ile strzałów byś zmarnowała żeby w końcu trafić jeśli nie widzisz efektów? Może Cię zaskoczę ale większość facetów w okolicach 30-stki ma różne zajęcia i ambicje, które niekoniecznie kręcą się wokół robienia wszystkiego żeby poznać kobietę. Faceci też chcą żyć, realizować się a w wolnych chwilach spędzać miło czas a nie tylko dostawać kosza over and over again :-).

Do autora tematu. Jeśli nie wyglądasz jak chłopak z okładki Men's Health to zapomnij o zagadywaniu do obcych kobiet. Portale randkowe również odradzam. Generalnie sporo samotnych matek, których miłość życia odeszła i potrzebują pocieszyciela oraz sponsora. Większość jednak to panie skrycie bądź jawnie nienawidzące mężczyzn ;-).
Znam natomiast przypadki skuteczności Tindera oraz tzw. Speed Dating (szybkie randki). Uważaj na te drugie ponieważ zwykle jest tak, że wymiana jest jednostronna, tzn. faceci wychodzą se skóry żeby organizować danej pani czas a ona ma 5 innych randek w tygodniu i generalnie "walczcie o mnie" ;-).

Ogólnie rzecz biorąc zadbać przede wszystkim o swoją pozycję społeczną, ilość wpływowych znajomych, wygląd, pewność siebie i pensję netto. Następnie zacznij pokazywać się w miejscach gdzie te walory widać, gdzie nie będziesz zaczepiać kobiety jako randomowy gość.

Odnośnik do komentarza

Elixir, zarówno nieśmiałym kobietom jak i mężczyznom nie jest łatwo. Kobiety wcale nie mają łatwiej, bo na ogół do mężczyzn należy inicjatywa i wtedy taka nieśmiała dziewczyna może sobie czekać i czekać.
Jako osoba zagadywana rzeczywiście jest panią sytuacji, ale tylko wtedy.
Doskonale zdaję sobie sprawę, że taka dziewczyna z różnych przyczyn może odmówić i ma do tego prawo, dlatego chłopak musi się z tym liczyć i nie lamentować, że ciągle mu się nie udaje. Czasami okoliczności nie sprzyjają i to nie wina chłopaka. Cierpliwość jednak popłaca, nie zawsze, ale lepiej próbować, niż być biernym.
Nie polecałam szukać na siłę, i doskonale wiem, że życie to nie tylko szukanie drugiej połówki. Temat jednak to samotność, więc rady stricte tego dotyczyły.
Jaka samoocena czy status autora tego nie wiem. Raczej nie narzekał na to.
Z tymi wpływowymi znajomymi to trochę zalatuje mi snobizmem. Nie myślę, żeby to miało znaczenie.

Rozdzierający jak tygrysa pazur
antylopy plecy
jest smutek człowieczy.

Odnośnik do komentarza

Lena V.
Elixir, zarówno nieśmiałym kobietom jak i mężczyznom nie jest łatwo. Kobiety wcale nie mają łatwiej, bo na ogół do mężczyzn należy inicjatywa i wtedy taka nieśmiała dziewczyna może sobie czekać i czekać.

Spokojnie, "Kapitan Rzeczywistość" już leci na pomoc ;-).
Czyli jednym słowem mówisz, że mężczyźni zawsze muszą przełamać swoją nieśmiałość inaczej na pewno ich sytuacja się nie zmieni a kobiety i tak mają szanse pozostając w swojej strefie komfortu a jeśli spróbują jednak działać to mogą zyskać więcej. Nie wiem jak wygląda Twoja punktacja ale dla mnie kobiety wychodzą tutaj na plus względem mężczyzn ;].
Lena V.

Jako osoba zagadywana rzeczywiście jest panią sytuacji, ale tylko wtedy.

Piszesz jakby to była rzadka sytuacja a zgodnie z powszechną wiedzą i tym co sama napisałaś wyżej tak właśnie jest w 99.(9)% przypadków.
Lena V.

Doskonale zdaję sobie sprawę, że taka dziewczyna z różnych przyczyn może odmówić i ma do tego prawo, dlatego chłopak musi się z tym liczyć i nie lamentować, że ciągle mu się nie udaje. Czasami okoliczności nie sprzyjają i to nie wina chłopaka.

Podryw to jest gra, w której to Wy kobiety rozdajecie karty. Jeśli pójdziesz do kasyna i zaczniesz grać w black jack'a celem wygrania a następnie zaczniesz przegrywać (bez względu na to czy nie umiesz grać czy dostajesz kiepskie karty) to rozumiem, że grałabyś tak długo aż zostałabyś z niczym bo przecież nie ma co lamentować, że kiepsko idzie tylko trzeba się z tym liczyć i próbować dalej.
Lena V.

Cierpliwość jednak popłaca, nie zawsze, ale lepiej próbować, niż być biernym.

Lepiej coś robić niż być biernym co nie oznacza, że należy trzymać się nieskutecznej taktyki. "Głupotą jest robić ciągle to samo i oczekiwać różnych rezultatów" ;-).

Lena V.

Z tymi wpływowymi znajomymi to trochę zalatuje mi snobizmem. Nie myślę, żeby to miało znaczenie.

Jeszcze nie spotkałem kobiety, która przed kimkolwiek (wliczając w to samą siebie) przyznałaby, że status partnera jest dla niej ważny. To w obiegowej opinii jest jak przyznać się, że jest jest wyrachowanym i złym człowiekiem. Ale niech by tylko partner nie miał samochodu i trzeba by było jeździć do teatru komunikacją miejską to ugh... nie byłoby "tego czegoś" w związku ;-).
Podobnie jest ze znajomymi. Chyba lepiej wchodząc w relacje z mężczyzną zyskać dostęp do ciekawych, obrotnych lub ponadprzeciętnych ludzi, nowych możliwości itp. niż tego nie mieć.

Lena V., rady radami ale nie wpajajmy człowiekowi standardowych frazesów, że trzeba próbować bez końca, wyjść do ludzi czy (moje ulubione) zapisać się do wolontariatu. Kobiety zawsze szukają takich "wartościowych" facetów do momentu gdy takiego spotkają a wtedy okazuje się, że nie tego oczekiwały. Możemy oczywiście tutaj posługiwać się naszymi wyobrażeniami "jak wydaje nam się, że jest" albo trzymać się twardo rzeczywistości i tego "jak jest".

Odnośnik do komentarza

Elixir, hm, nie mówię, że mężczyźni zawsze muszą przełamywać swoją nieśmiałość.
Jest taki typ klubowych panienek które za drinka nauczą Cię "akrobatyki". Tak, wtedy możesz zapomnieć nawet co to inicjatywa.

Wiesz, nie będę się spierała, kto ma lepiej, kto gorzej. Różnie bywa. Byłam świadkiem takich paradoksów, że głowa mała.
I nie mam zielonego pojęcia jak to się dzieje, że czasem ktoś zupełnie nieciekawy ma takie powodzenie, a ktoś wartościowy nie znajdzie nigdy, bo taka karma, dosłownie każdej wewnętrzny imperatyw każe się nie zbliżać, a może to sprawa przykrego zapachu potu ? Znasz odpowiedź ? ;)
Albo co gorsze, trafi się na jakąś flądrę, która będzie toksycznie uzależniała.
Można dywagować na temat bez końca, prawda?

Oczywiście, można pisać, że kobiety to materialistki i żeby je zdobywać wpierw trzeba mieć zaplecze, ale chyba niekoniecznie tyczy się to wszystkich przedstawicielek płci pięknej. Ważny byt i owszem, ale można wspólnie dochodzić ( nie tylko w seksie) ;) Nie zaprzeczę, że dobrze byłoby, gdyby facet miał łeb na karku i nie był kimś kto ciągle jęczy, że nie potrafi, nie może, nie da rady. Ale myślę, że i tutaj znajdą się kobiety które zaakceptują zagubionych, wesprą, pokochają, zaopiekują się. Bo one takie są, tego potrzebują. Naprawdę głupotą jest generalizować.

Zgodzę się z tym, że ten świat zagubił gdzieś wielkie ideały i zapomina co to altruizm, czy czyste uczucie bez spekulowania. Ważna kasa, wygląd, lans, wygadanie. Więc masz prawo tak myśleć. Ale zostaw ździebko głupiej nadziei, że nie wszystko stracone i są gdzieś jeszcze jednostki ponad to. Że podryw to nie gra, a "zdobywanie" to piękny miłosny proces z happy endem.

Widzisz, staram się nie wpajać standardowych frazesów. Zawsze pisze, że spinanie tyłka i chcenie na siłę nie przyniesie rezultatów. Próbować można, a nawet trzeba, najgorsze po prostu to się poddać. Bo są również na tym forum tacy, którzy potrafią targnąć się na życie, nie wierząc już w nic. A tu nie wiesz kiedy los może się odmienić. Ok, niekoniecznie dlatego, że bez ustanku chcesz mu dopomóc. Na drodze staje ten ktoś właściwy i wszystko fajnie się dzieje.
Itd, itd, wiesz, już nie dyskutujmy, bo to takie gadanie/spekulowanie, a i tak co ma być, to będzie. Ja chcę wierzyć, że będzie git.

Rozdzierający jak tygrysa pazur
antylopy plecy
jest smutek człowieczy.

Odnośnik do komentarza

elixir nigdy nie myslalam, że kobiety maja lepiej, bo mogą odmówić. Zawsze myslałam, że maja gorzej, bo im sie chłopak podoba i próbują wysylać delikatne sygnaly,że coś mogłoby byc na rzeczy a on nie reaguje- dylemat gotowy, nie jest zaintresowany, czy ja tak nieznacznie i delikatniusio daję do zrozumienia, że to ginie w gaszczu informacji od innych ludzi na rozne inne tematy. Czy powinnam sygnały nasilić, czy nie wyjde na glupią, czy nie bedzie , że się narzucam, czy nie bedzie myślal ,że jestem łatwa i chetna do wszystkiego i z każdym. Czy jak mam nasilić sygnały to w jakiej formie? Często jest z kolegami, jako grupa wyglądają tak odstraszająco, tak samczo ,z rechotem z byle powodu. Jak jest tylko sam na zajęciach z .. jest spokojny zrównowazony, taki interesujący, tylko ta Jolka siedzi bliżej niego....

Prawda, ze iles prob nie zakończonych choć czasowym sukcesem oniesmiela jeszcze bardziej.

Obrastanie w piórka, w sensie dobra pensja, samochod ,mieszkanie miłe jest i może nieśc dobre samopoczucie, ale nie niesie pewności, że laska ktora się facetem interesuje, to interesuje sie tylko nim, czy jego statusem życiowym, finansowym. Jakoś jak za czasów licealnych lub studenckich ludzie w pary się dobieraja, to nie wietrzą podstępu materialnego z drugiej strony. Jasne, że życie nie zawsze tak się uklada, ąle jednak wtedy ta miłość jest bez tych okropnych podtekstów- czy jest ze mną ,bo mnie kocha, czy jest ze mną bo mysli, że przy mnie będzie wygodnie i zasobnie.

Ogólnie zawsze jak się jest samotnym, to iles czasu myśli się o tym jak to zmienić, dlaczego podjęte próby nie kończą się sukcesem. Zawsze jednak trzeba wierzyć, że" kazda potwora, znajdzie swojego amatora" lub bardziej romantycznie "jesteśmy jak 2 połowki jabłka (czasem mówią pomarańczy) i gdzies się w końcu musimy znaleśc, bo jesteśmy dla siebie stworzeni"- czego serdecznie życzę wszystkim singlom i singielkom, którzy chętnie z tego stanu by wyszli.

Odnośnik do komentarza

Muszę wyjaśnić kilka kwestii, gdyż nie ze wszystkimi wypowiedziami się do końca mogę zgodzić.
1. Tę dziewczynę z koncertu miałem poprosić o numer, ale pomyślałem, że właśnie wyjdę na desperata. Dlatego uznałem , że lepiej będzie jak ją zaproszę a jak sie zgodzi to wymiana numerów wyjdzie naturalnie. Zresztą chyba wszyscy wiemy, że nie tu jest sedno tej historii. Jakbym jej się spodobał to myślę, że np. odmówiłaby wyjścia na piwo, ale zaproponowałaby wymianę numerów. Po prostu nie podobałem się jej jako mężczyzna. Prawdopodobnie tak samo jak każdej kobiecie wcześniej.
2. Zarejestrowałem się na dwóch największych portalach randkowych w Polsce.
3. Jak mam nabrać doświadczenia jak oddaje tylko niecelne strzały ? Żeby nabrać doświadczenia musi się też coś udawać. Każda kolejna nieudana pròba wpędza mnie w coraz większy dòł i niszczy resztki pewności siebie. Jak mam olewać porażki skoro tylko je mam na koncie ? Czy nie uważacie, że gdybyście miały tyle lat co ja i nie zainteresowałby sie wami żaden facet to raczej alergicznie reagowłbyście na takie stwiedzenia, że nie należy się przejmować i olewać porażki ? Czy byście tak potrafiły ? Bo ja tak nie umiem.
4. Nie bardzo potrafię zrozumieć kiedy jest ten moment , że szuka się na siłę ? Czy ten przypadek z koncertu to jest już desperacja? Według mnie desperacja ma miejsce wtedy kiedy pròbowałbym się umòwić z każdą poznaną kobietą, a tak nie robię, albo kiedy dostałbym odmowę z jej strony i się dalej narzucał , a tak też nie robię.
5. Generalnie zgodziłbym się z tym co pisze elixir. Staram się dbać o wygląd ciuchy itd. Od pięciu lat biegam 4_5 dni dziennie w tygodniu. Generalnie jednak chyba to za mało i chyba muszę pomyśleć o siłowni. Jesli chodzi o kasę to nie jest idealnie. Sam sie utrzymuję i zarabiam, ale do krezusòw mi daleko. Co do pewności siebie to ze względu na te wszystkie porażki z kobietami, a także ogòlnie mówiąc nienajlepszą sytucję zawodową, ktòrą miałem wcześniej nie jest tu najlepiej. Generalnie staram się jakoś pròbować być atrakcyjnym.Ale patrząc na rezultaty to chyba za mało....

Odnośnik do komentarza

Obie Panie wyciągnęłyście co chciałyście z moich wypowiedzi. Ale po kolei.

Lena V.
Elixir, hm, nie mówię, że mężczyźni zawsze muszą przełamywać swoją nieśmiałość.
Jest taki typ klubowych panienek które za drinka nauczą Cię "akrobatyki". Tak, wtedy możesz zapomnieć nawet co to inicjatywa.

Kobiety chciałyby żeby takie kobiety istniały choćby po to żeby mogły się czuć święte w porównaniu. Tak nie jest.

Lena V.

Wiesz, nie będę się spierała, kto ma lepiej, kto gorzej.
.
Już nie :P?
Lena V.

I nie mam zielonego pojęcia jak to się dzieje, że czasem ktoś zupełnie nieciekawy ma takie powodzenie, a ktoś wartościowy nie znajdzie nigdy, bo taka karma, dosłownie każdej wewnętrzny imperatyw każe się nie zbliżać, a może to sprawa przykrego zapachu potu ? Znasz odpowiedź ? ;)

Moja odpowiedź będzie następująca. Na giełdzie papierów wartościowych inwestorzy mogą zadecydować czy zainwestować w daną spółkę np. na podstawie analizy fundamentalnej lub też technicznej. Ta pierwsza polega na oszacowaniu wartości spółki na podstawie jej wyników finansowych, raportów, planów itp. a ta druga ignoruje wszystkie te czynniki i skupia się wyłącznie na zmianach cen akcji zakładając, że w cenie akcji zawarte są wszystkie czynniki decydujące o wartości spółki. Tak też jest moim zdaniem z rynkiem kawalerów :P. To że "wartościowe" jest coś nie znaczy, że to jest w cenie, czyli że kobiety chcą to kupić.
Lena V.

Oczywiście, można pisać, że kobiety to materialistki i żeby je zdobywać wpierw trzeba mieć zaplecze, ale chyba niekoniecznie tyczy się to wszystkich przedstawicielek płci pięknej. Ważny byt i owszem, ale można wspólnie dochodzić ( nie tylko w seksie) ;) Nie zaprzeczę, że dobrze byłoby, gdyby facet miał łeb na karku i nie był kimś kto ciągle jęczy, że nie potrafi, nie może, nie da rady. Ale myślę, że i tutaj znajdą się kobiety które zaakceptują zagubionych, wesprą, pokochają, zaopiekują się. Bo one takie są, tego potrzebują. Naprawdę głupotą jest generalizować.

Nie mówię, że "kobiety to materialistki". Mówię, że kobiety mają duży wybór facetów i czemu mają wybrać kogoś kto "nie ma" zamiast kogoś kto "ma". Sama pisząc to co zacytowałem dokładnie to dajesz do zrozumienia.
Lena V.

Zgodzę się z tym, że ten świat zagubił gdzieś wielkie ideały i zapomina co to altruizm, czy czyste uczucie bez spekulowania. Ważna kasa, wygląd, lans, wygadanie. Więc masz prawo tak myśleć. Ale zostaw ździebko głupiej nadziei, że nie wszystko stracone i są gdzieś jeszcze jednostki ponad to. Że podryw to nie gra, a "zdobywanie" to piękny miłosny proces z happy endem.

O jakiej nadziei tutaj mówisz jak facet czuje się nieszczęśliwy, samotny i bez możliwości manewru? To ma dłużej trwać w tej ułudzie bo to ideały za które warto cierpieć? Ciekawe ile kobiet by się na to zdecydowało, szczególnie że zegar tyka.
Ja twierdzę, że przede wszystkim autor powinien podejść do tego zdroworozsądkowo, uspokoić się, przemyśleć sens pewnych metod i zachowań a następnie zmienić swoje podejście. Modlitwa w intencji znalezienia miłości nie będzie skuteczna.

Lena V.

Na drodze staje ten ktoś właściwy i wszystko fajnie się dzieje.

Takie coś tylko jak jesteś kobietą ;-).
Lena V.

Itd, itd, wiesz, już nie dyskutujmy, bo to takie gadanie/spekulowanie, a i tak co ma być, to będzie. Ja chcę wierzyć, że będzie git.

Cóż, ze ślepą wiarą faktycznie nie podyskutuję.

kikunia55

elixir nigdy nie myslalam, że kobiety maja lepiej, bo mogą odmówić. Zawsze myslałam, że maja gorzej, bo im sie chłopak podoba i próbują wysylać delikatne sygnaly,że coś mogłoby byc na rzeczy a on nie reaguje- dylemat gotowy, nie jest zaintresowany, czy ja tak nieznacznie i delikatniusio daję do zrozumienia, że to ginie w gaszczu informacji od innych ludzi na rozne inne tematy. Czy powinnam sygnały nasilić, czy nie wyjde na glupią, czy nie bedzie , że się narzucam, czy nie bedzie myślal ,że jestem łatwa i chetna do wszystkiego i z każdym.

Kilka rzeczy. Po pierwsze, kiedy powiedziałem, że kobiety mają lepiej bo mogą odmówić? Powiedziałem, że mają lepiej bo mają szanse na nawiązanie relacji nie tylko gdy zadziałają ale również w nagrodę za egzystencję w przestrzeni publicznej, podczas gdy mężczyźni muszą działać.
Po drugie, to że kobiety tak skrupulatnie analizują i oceniają mężczyzn to nie znaczy, że mężczyźni również tak samo postępują z kobietami. Myślę, że mierzysz facetów swoją miarą i przez to myślisz, że jak popełnisz mały błąd w relacjach to już koniec i więcej na Ciebie nie spojrzy bo Ty byś tak zdecydowała na jego miejscu :P.

kikunia55

Obrastanie w piórka, w sensie dobra pensja, samochod ,mieszkanie miłe jest i może nieśc dobre samopoczucie, ale nie niesie pewności, że laska ktora się facetem interesuje, to interesuje sie tylko nim, czy jego statusem życiowym, finansowym. Jakoś jak za czasów licealnych lub studenckich ludzie w pary się dobieraja, to nie wietrzą podstępu materialnego z drugiej strony. Jasne, że życie nie zawsze tak się uklada, ąle jednak wtedy ta miłość jest bez tych okropnych podtekstów- czy jest ze mną ,bo mnie kocha, czy jest ze mną bo mysli, że przy mnie będzie wygodnie i zasobnie.

Myślałem, że rozmawiamy o facetach około 30.
To prawda, że w liceum wystarczyło napisać sprejem na budynku szkoły "kocham Ale" żeby zaimponować swojej sympatii ale potem to wygląda inaczej. Generalnie kobiety bardziej zaradne, finansowo ustawione, przykładają mniejszą wagę do tych spraw. Ważniejsze jest dla nich co innego, np. wygląd. To mężczyźni konkurują o kobiety a więc one (Wy :P), są stroną, która ma okazję wybrać tego dla niej najlepszego. Czemu miałaby spędzać najlepsze lata swojego życia z Cześkiem z 2a który co prawda napisał sprejem że ją kocha ale dzisiaj naprawia pralki i nawet nie mogą pojechać na wakacje do Turcji?
kikunia55

Ogólnie zawsze jak się jest samotnym, to iles czasu myśli się o tym jak to zmienić, dlaczego podjęte próby nie kończą się sukcesem. Zawsze jednak trzeba wierzyć, że" kazda potwora, znajdzie swojego amatora" lub bardziej romantycznie "jesteśmy jak 2 połowki jabłka (czasem mówią pomarańczy) i gdzies się w końcu musimy znaleśc, bo jesteśmy dla siebie stworzeni"- czego serdecznie życzę wszystkim singlom i singielkom, którzy chętnie z tego stanu by wyszli.

Dobrze, to wierzmy w to co nam wygodnie i życzmy sobie wszystkiego najlepszego i 100 lat życia! ;-)

Odnośnik do komentarza

@Zan1
Z tego co piszesz to w cale tak źle nie wygląda, tzn. do jakiejś życiowej niedojdy Ci daleko. Przede wszystkim nie popadaj w marazm bo wiem, że bardzo łatwo facetowi ocenić się przez pryzmat relacji z kobietami. Mamy to chyba w genach :P.
I tak moim zdaniem masz jaja skoro odważyłeś się nie jeden raz zagadać do obcej dziewczyny. Wielu facetów tego nigdy nie robiło tylko właśnie poznają się ze swoimi drugimi połówkami w klasie, na studiach, w pracy czy też przez wspólnych znajomych.

Może właśnie szybkie randki są czymś dla Ciebie, skoro potrafisz nawiązać konwersację z kobietą i nie wypadasz "dziwnie". Zauważ, że wspomniany koncert jest miejscem które może sugerować, że przychodzi się tam posłuchać muzyki natomiast randka jest po to żeby kogoś poznać. Więc idąc na szybką randkę, poznasz kilka kobiet jednego wieczoru, porozmawiacie sobie, będziesz wiedział, że one też kogoś szukają a więc zupełnie inny komfort. Podobnie w aplikacjach w stylu Tinder. Jeśli znajdziesz dopasowanie to możesz zakładać, że fizycznie się spodobałeś i nie będziesz się musiał o to martwić.

Odnośnik do komentarza

Na pewno Twoje zachowanie na koncercie, to nie jest desperacja, tylko próba. " nie podobałem się jej jako mężczyzna"- wniosek może być fałszywy, bo mogła być nieśmiała, bo mogła być zaskoczona, bo mogła sie przestraszyć, bo mogła być zajęta. Miałes prawo zagadać jak umiałes na koncercie, ale jesli była z tych przestraszonych, to to że jeszcze przed bramkami czekaleś ,mogło ją o palpitacje serca przyprawić- jakiś zbok poluje na mnie- przepraszam, ale nawet jak w dojrzałym wieku ktoś do mnie zagada, to przez to, że czasy takie brutalne, to choć nie raz chciałabym się roześmiac i niezobowiązująco żartem odpowiedzieć to nabieram wody w usta i przybieram kamienną twarz.

Myśle, że pojęcie, że "nie można cisnąc na sile" oznacza, że próbujemy jak mamy okazję, ale nie mamy nieprzespanych nocy, żeby te okazje wymyślać, lub że jakąs okazję pomineliśmy.

Nie wiem jakby to było gdybym nie miala zadnych sukcesów na tym polu. Zawsze mialam problem, że podobam sie nie tym, którzy w skrytości ducha mnie się podobali. Czyli nie mialam dostępu do tych mnie się podobających, ale Ci, którym ja się podobałam leczyli trochę moją dusze.

Byłam kiedyś z wizytą u koleżanki mężatki i okazało się, że ona ma 2 koleżanki jeszcze panienki (mnie i drugą)- powiedziała coś takiego- wiesz obydwie jesteście bez facetów, ale z tą drugą ciężko się gada, bo ona ciągle o jednym. a ty jakbyś się nie martwila swoją samotnością.

Wyszłam i się zastanowilam, tez się martwilam, ale gdzieś w sobie miałam to ogromne przeświadczenie, że ta druga połowka gdzieś jest i na pewno się spotkamy. Po prostu faceci, których spotykałam do tej pory, byli fajni, ale to nie było to i ja to czułam, więc nawet nie miałam co mężatkom zazdrościć, bo bardzo sobie swoją wolność cenilam i uważałam, że tylko głeboko kochając można wychodzić za mąż , a ja przeciez nikogo głeboko nie kochałam, tylko co najwyżej bylam zakochana,
zauroczona.
Czyli ja mając takie podejście miałam trochę tego zalecanego luzu, ale może on wynikał z tego, ze byłam na uczelni, gdzie było duzo facetów i jakiś zawsze zawiesił na mnie oko.

Wiem jedno, że jak się starzałam, to ciężej mi się było zauroczyć. Jak byłam młodziutka gąska, to wystarczyło,że wypatrzyłam na korytarzu przystojnego chłopaka, to już jakiś czas do niego platonicznie wzdychałam. Jak byłam w wieku, ze rówieśnice spotykały się już z narzeczonymi, to i ja biegałam na randki z duszą na ramieniu, że z takim fajnym się spotkam i jak to będzie. Jak moje koleżanki po kolei stawaly na ślubnym kobiercu a mnie ktoś proponował spotkanie i choć trochę był fajny i szlam na nie , to wracałam zdegustowana. Jeszcze się nie zdazylam facetem jakkolwiek zauroczyć a już mnie drażnił: a to używał zdrobnień ( piseczek, miseczka...) a to się nerwowo śmiał, a to dziwnie się ruszal, a to mi zbyt nadskakiwał itd, itp...
I to mnie zaczęlo bardzo martwić, że już chyba nie jestem zdolna, do zakochania, zauroczenia. Jeszcze nie docenię chłopaka , nie zauważe jego zalet, a już wybrzydzam.

Tak, że jak objawił mi się mój przyszły mąż i motylki w brzuchu, to nie puscilam faceta.

Nic Ci madrego tymi wynurzeniami nie napisalam, przepraszam.

Wiara, że gdzieś jest ta druga połowka powinna Ci zawsze towarzyszyć i tylko trzeba mieć oczy szeroko otwarte, zeby tej połowki nie przegapić.

Odnośnik do komentarza

Drogi autorze doskonale wiem co czujesz. Jesteśmy sami i nie mamy w nikim oparcia. W razie problemów nie ma do kogo się przytulić, komu zwierzyć, itd. Mam 27 lat i mam to samo. Nigdy w życiu dziewczyny, nigdy nawet pocałunku (jedynie kiedyś od babci w policzek). Co prawda jestem 3 lata młodszy od Ciebie, ale to bez znaczenia bo nie widzę szans na przyszłość. Ja też nie wiem co jest ze mną nie tak. Źle nie wyglądam, finansowo radzę sobie nieźle, itp.
Często zagaduje np. do nowych fajnych ekspedientek w sklepach w pobliżu (bardzo często się zmieniają), niby fajnie i super się rozmawia, czuć nawet czasami chemię, cieszą się na mój widok i ja okazuje zainteresowanie nimi....... i co?..... I potem widzę je jak idą za rękę.... z moimi kolegami. Już były takie 4 sytuacje. Nie powiem, po takim czymś człowiek chce rzucić się pod pociąg. Serio nie wiem co jest nie tak, w czym tkwi problem, dlaczego dziewczyny nie widzą nigdy we mnie potencjalnego partnera. Ze wszystkich moich kolegów i znajomych jestem jedynym, który nie był w związku. To tragiczne uczucie.
No ale co zrobić. Głową muru nie przebije i na pewno nie będę szukał na siłę bo to tylko spotęguje uraz psychiczny po kolejnych porażkach. Robię swoje i jak się znajdzie druga połowa to się znajdzie. Za 5? za 10? za 15 lat? Tego nie wiem.

Odnośnik do komentarza

Pokaz fote bo na razie gadamy o smaku ciastka zza szyby i dywagujemy dlaczego takie dobre a nikt nie kupuje.
Eliksir, ale masz gadane. Pierwszy raz widze taka ekwilibrystyke w czepianiu sie. Kazdy ma swoje racje bo patrzy z innej perspektywy. Tutaj nie sprzedajemy garnkow i wielomownosc i naprowadzanie na swoje racje zupelnie nie sa potrzebne. Twoje dwie rady to byc na tip top ze szmalcem, znajomosciami i wygladem oraz szybkie randki. I ok, nikt tutaj nie napisal, ze to grzech. Damy przedstawily tylko inna perspektywe, kobiecy punkt widzenia.

Odnośnik do komentarza

Generalnie to czuję, że ta cała sytuacja coraz bardziej siada mi na psychice. Mam rozwalony nastrój od tygodnia z powodu tej sytuacji. Teraz żałuję, że w ogóle zagadywałem na tym koncercie. Elixir pisał, ze trzeba zmienic schematy postępowania. Konkrernie co miałbym robić inaczej ? Ostatnio coraz częściej myślę o wizycie u psychologa. Może on powie mi co ze mną jest nie tak. Chociaż chyba się domyślam. Jestem mało męski. Nie czuć ode mnie samca. Ale nie mam pomysłu jak to zmienić. Jeśli psycholog nie pomoże to zostaje tylko prostytutka. Problemu to nie rozwiąże, ale przynajmniej przestanę być prawiczkiem. Chociaż znając życie to się nie odważę i będę dalej żył złudzeniami, że coś się zmieni, chociaż od tylu lat nie zmienia się nic...

Odnośnik do komentarza

@Zan1
Niepotrzebnie się tym dołujesz. To czy byłeś z kimś w związku i z iloma kobietami spałeś nie definiuje tego jakim jesteś człowiekiem. Nie patrz na siebie przez pryzmat czegoś takiego.

Jeśli chodzi o zmianę schematów postępowania to mam na myśli porzucenie nieskutecznej metody (w tym przypadku zagadywania do obcych kobiet w różnych miejscach) na rzecz innych, których jeszcze nie próbowałeś. Dla przykładu podałem te szybkie randki ale są też imprezy dla singli itp. Dopisanie się do takiego eventu to kwestia paru minut klikania a przynajmniej będąc na miejscu będziesz miał pewność, że panie które tam przyszły szukają kogoś i po to tam są. Inny pomysł - kurs tańca. Chyba nie przesadzę jeśli powiem, że 70% kobiet idzie na kurs tańca żeby kogoś poznać a już z pewnością 100% heteroseksualnych mężczyzn ;-).

Generalnie uważam, że wizyta u psychologa to bardzo dobry pomysł. Może autorytet lekarza uświadomi Ci, że nie jesteś nienormalny :P i trochę naprowadzi na właściwą dla Ciebie ścieżkę.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...