Skocz do zawartości
Forum

Problem z matką i nową kobietą


Gość rychard50

Rekomendowane odpowiedzi

Gość rychard50

Jestem rozwiedziony od lat, obecnie mam lat 50. W moim zyciu po latach samotności od rozwodu pojawiła się kobieta... ale jest 15 lat ode mnie młodsza i nigdy nie zaakceptowaliby tego moi starsi rodzice, z którymi mieszkam, bo się nimi opiekuję. Przez co ukrywam ten związek póki oni żyją. Najgorsze jest to, ze nowa kobieta tego nie rozumie! Dla niej jest to proste- iść do rodziców i powiedzieć, ze jestem w związku, a dla mnie oznacza to jedno- że zniszczę relację tym ze swoimi rodzicami, ponieważ od czasu rozwodu oni pragną, bym wrócił do byłej żony lub znalazł inną kobietę, ale nie o tyle młodszą, oni uznają róznicę większą niż 10 lat za zboczenie, nigdy by mi nie wybaczyli, a to przecież rodzice i oni powinni zawsze być najważniejsi. Jak to wytłumaczyć mojej kobiecie, by poczekała jeszcze, dopiero, kiedy rodzice odejdą z tego świata będę mógł z nią oficjalnie się związać, bo nie mogę niszczyć relacji rodzinnych. Doradźcie tak z psychologicznego punktu widzenia, jak jej to przekazać, by zrozumiała, bo jak narazie to nie rozumie i chce oficjalnego związku, którego dać jej nie mogę ze względu na rodzinę.

Odnośnik do komentarza

Rodzice mogą żyć jeszcze 10, 20 lat, nawet wtedy, gdy są schorowani.
Pewnie partnerka nie chce tak długo czekać, przestała jej odpowiadać rola kochanki.
Chce mieć prawdziwego partnera już teraz, gdy jeszcze ty jesteś w sile wieku.
Dla niej to ty boisz się związku, wybierasz rodziców, a nie ją, oni są dla ciebie ważniejsi.
Bardziej rozumiem ją, niż ciebie, więc nie potrafię udzielić odpowiedzi, jak masz przekonać partnerkę.

Odnośnik do komentarza

Z psychologicznego punktu widzenia, to masz toksycznych rodziców, a Ty w tym wszystkim pasujesz bez urazy pod schemat tzw. mamisynka.
I paradoksalnie mówię to z jednej strony z własnej autopsji, a z drugiej z pozycji rówieśnika wiekowo do Twojej partnerki, który z takiej relacji wypisał się 4 lata temu... poprzez rozwód dobre 3 lata wstecz.
I popierając tu wypowiedź Unny, to obawiam się, że to Tobie trzeba raczej przemówić do rozsądku.
W pewnych momentach życia rodzice schodzą na 2 plan, czy Im się to podoba czy nie. A na to miejsce wchodzi partnerka/żona.
Po tym co piszesz wnioskuję, że Twoim dawnym związkiem też dyrygowali rodzice...

Odnośnik do komentarza
Gość rychard50

Tak też było do czasu aż się rozwiodłem- rodzice byli na drugim planie, ja młodo się ożeniłem- bo mając 19 lat i kilkanaście lat bylismy małżeństwem, rodzice nigdy się nie wtrącali, byli szczęśliwi. Wszystko zmieniło się po rozwodzie, zrozumiałem, ze to rodzice zawsze powinni być najważniejsi i od tamtej pory mieszkam z nimi (10 lat już), bo nie wyobrażam sobie takich starszych, schorowanych ludzi, którzy ledwo się poruszają zostawić, teraz to oni są najważniejsi. Choć matka wiele razy powtaraz mi, bym znalazł kogoś, że by chcieli, bym z kobietą zamieszkał, ale ja postanowiłem być przy nich do konca. Miałem kilka lat partnerkę, ale po 3 latach postanowiła odejść, bo nie mogłem się do niej przeprowadzić, a ona nie chciała czekać dłużej- to było 5 lat temu. Moi rodzice bardzo ją lubili- była moją równolatką. Obecna sytuacja jest trudniejsza, bo kobieta jest 15 lat młodsza i moi rodzice by tego nie zaakceptowali, a nie będę szcześcia rodzinnego sobie niszczył, bo to bez sensu by było. Jeżeli jej na mnie zalezy, to poczeka, aż ja wypełnię obowiązek względem rodziców. To oni mnie przyjęli po rozwodzie, bo mieszkanie przepisałem na byłą żonę i mieszka w nim z córką i nie miałem dokąd pójść, a na wynajem mnie nie było stać i nadal nie stać. U rodziców jest mi bardzo dobrze.

Odnośnik do komentarza
Gość amelinion

Nie wiesz czy by nie zaakceptowali bo nie rozmowiales o tym z nimi...co komu do domu jak chata nie jego jak to mowia...Twoi rodzic pewnie Cie kochaja i chca Twojego szczescia, moga nie zrozumiec Twoich wyborow zyciowych ale powinni starac sie je zaakceptowac jesli te wybory sprawiaja ze jestes szczesliwy. Jesli ie wiesz jak z nimi o tym porozmawiac moze przygotuj sie do rozmowy pod okiem "fschowcy". Udaj sie do jakiegos psychologa/psychiatry i opowiedz o Waszych relacjach z rodzicami i o tej trudenj sytuacji. No chyba, ze ta partnerke tez sobie odpuscisz..Albo CI zalezy albo mas zja w dupie. Okresl sie. Ja ze swojej strony moge CI polecic dr Piotra Sowinskieg jesli jestes z okolic trojmiasta to zajrzyj do niego, powinien pomoc.

Odnośnik do komentarza

" nie będę szcześcia rodzinnego sobie niszczył, bo to bez sensu by było."

Tu chyba wyjaśniłeś, o co ci tak naprawdę chodzi.
Jest ci dobrze w obecnym układzie, nie chcesz żadnych zmian, a temat ten poruszyłeś bo jednak czujesz, że niezbyt ładnie zachowujesz się w stosunku do partnerki i szukasz dla siebie usprawiedliwienia.
Chcesz być wolny, mieć tylko przyjemność bez obowiązków, a po latach, może się zdecydujesz na związek.
Tyle tylko, że ty zostaniesz już dziadkiem, a kobieta wciąż jeszcze będzie "na chodzie"
Ja bym odeszła od ciebie.

Odnośnik do komentarza
Gość rychard50

Kiedyś próbowałem delikatnie poruszyć ten temat w domu, pytałem, co sądzą o takich związkach, to powiedzieli, ze dla nich różnica ponad 10 lat to zboczenie jest, ze gdyby któreś z ich dzieci wdało się w taki związek, to czuliby do niego obrzydzenie (jest nas 4 rodzeństwa w podobnym wieku). Mama zawsze gdy widzi programy w telewizji, gdzie któreś z pary jest starsze, to wyzywa taką kobietę od k... od dziw... a faceta od ch... który nie żyje po bożemu itp. więc ja myślę, ze mojej kobiecie by tego też nie darowała. Rodzice to starsi ludzie- mają po 79 lat, to bardzo prości ludzie, pochodzący ze wsi (nie obrażając ich), oni w ogóle nie akceptują zmian społecznych itp. żyją jak dawniej się żyło- rano wstają- modlitwa, wieczorem się kładą- modlitwa, co niedziela do kościoła jeżdzą samochodem z moim bratem. Nie mają nawet pojęcia o współczesnej polityce- wiedzą jedynie, kto jest prezydentem, kto premierem, żyją naprawdę tak całkowicie po staremu, więc ja jestem pewien, ze żadne rozmowy tutaj nic nie dadzą, bo skończą się bardzo źle, rodzicom nie da sie wielu spraw przetłumaczyć, bo oni tego nie zrozumieją, o akceptacji nie wspomnę. Wiem, jak miałem poprzednią partnerkę, którą akceptowali, jak kiedyś wygadała się przed nimi, ze do kościoła nie chodzi co niedzielę, jakie mama uwagi robiła i natychmiast w oczach mojej mamy straciła wiele wtedy, bo mama uznała, ze skoro do kościoła nie chodzi regularnie, to jest po części złym człowiekiem (choć mama mi to powiedziała, a nie jej- na szczęście). Ale wiem, jacy są moi rodzice- to staruszkowie o bardzo twardych zasadach, których od kilkudziesięciu lat nie zmieniają i są zamknięci na wszystko. Jeżeli będę musiał zrezygnowac z obecnej kobiety, to zrezygnuję, kiedy postawi mi ultimatum, ze albo oficjalny związek, wspólne wyjścia publiczne, albo koniec. Wybiorę wtedy koniec, bo jak już powiedziałem- rodziców ma się jednych, to na nich mi w pierwszej kolejności zależy, bo to moi najbliżsi, w dodatku staruszkowie. Gdy już ich nie będzie wtedy mogę sobie układać życie jak chce, bo nie będzie tych najważniejszych mojemu sercu osób, które dały mi życie. Oni często podkreślają, bym się wyprowadził, znalazł kogoś, ale ja sam nie chcę ich zostawiać na starość. A poza tym, jest mi przy nich dobrze. mama- choć staruszka nadal pysznie gotuje, zajmuje się domem, rodzice wymagają ode mnie jedynie tego, bym załatwiał sprawy urzędowe i im zakupy robił, poza tym niczego już ode mnie nie chcą, zapracowane pieniądze mam w całości dla siebie, bo nawet nie chcą, bym się dorzucał do rachunków (bo zarabiam tylko 1250 zł). W zamian za to dobro sobie sam postanowiłem, ze ich nie opuszczę do śmierci, że jako jeden z 4 synów to właśnie ja zostanę z nimi do końca. A jeśli kobiecie zalezy, to przecież poczeka! Ja jej do czekania nie zmuszam, nie trzymam, ale jak taką wolę będzie miała to poczeka, choć wątpię, bo ostatnio coraz trudniej mi sie z nią rozmawia, zaczyna mi wyskakiwać z gadką typu: " Bo ja sobie myslę, ze ty się po prostu boisz związków i odpowiedzialności i ukrywasz to", co jest nieprawdą, bo chcę po prostu zająć się swoją rodziną do końca.

Odnośnik do komentarza

15 lat młodsza, eh. Stary dziad, siwy włos, a we łbie tylko cycki. Ohyda. Głupota. Krzywdzące dla niej. Obrzydliwe dla niej. Ciekawe co możesz jej zaoferować poza kasą. I co ona tobie poza cyckami. Sądząc po twoim poziomie i chęci bycia z babą 15 lat młodszą odp brzmią: nic i nic.

Odnośnik do komentarza

Oczywiście że ona nie rozumie i chce formalnego związku jak najszybciej bez czekania. Jak jej kipniesz to nie będzie miała kasy, na co ona ma czekać? Ty naprawdę wierzysz że 35 letnia laska podnieca się 50 letnim starym dziadkiem? Wierzyć mi się nie chce że cię dotyka bez obrzydzenia i żadna mądra kobieta nigdy w to nie uwierzy, no ale czego się nie robi dla kasy....

Odnośnik do komentarza

Ale rodzice mają dom, mieszkanie, działkę....? Wiesz poza kasą jesteś jeszcze ty, czyli dziadek-służący na każde jej skinienie dla każdej jej zachcianki, który jej nie podskoczy i jej nie zostawi no bo gdzie znajdzie drugą taką młodą piękną? Litości, wierzysz że wasz seks będzie.... jaki? Wierzysz że nie obejdzie się bez kochanka na boku? Faceci w wieku 35 lat już wyglądają średnio, a w wieku 50 to zwyczajnie dziadki, może ona kocha cię za osobowość i to jak wokół niej latasz na każde jej skinienie, ale sory bądźmy szczerzy, fajerwerków w łóżku nie będzie.... Jesteś typem osobowości zależnej i latasz wokół rodziców jak piesek, wokół niej też zapewne tak latasz. jesteś dla niej wygodnym podporządkowanym i wie że jej nie podskoczysz bo która inna taka młoda by chciała dziadka, do jakiej innej odejdziesz, nie znajdziesz lepszej i młodszej przecież.... wiec cię ma w sidłach. Ona chce po prostu spokojnego podporządkowanego faceta, którego ma w garści bo wie żen ie znajdziesz lepszej i młodszej. Wkręca cię na cycki, ohydne, głupie, naiwne z twojej strony, ale jeśli nie chcesz od życia czegoś więcej niż cycków a widać nie chcesz bo tylko zadowalasz ludzi wokół, rodziców i ją, to spoko, bierz ją. Nie wróżę tu trwałego szczęśliwego związku do grobowej deski.

Odnośnik do komentarza

do loop:
"Ale rodzice mają dom, mieszkanie, działkę....? " Autor pisze, że jeszcze ma 3 rodzeństwa i myślisz, że 35 latka te walory widzi? Nie ma co się dziwić starszym ludziom, że jak maja pogląd ,ze 15 lat to dużo to nie umieją zmienić swojego myslenia. Ty ,skoro mówisz,że 35 latek to już srednio wygląda to pewnie do młodego pokolenia należysz. I tak młodej osobie w głowie tylko podejrzenia, że taki związek to tylko z kochankiem w tle i wyrazy ohydności ślesz. To naprawdę ,starsi mocno rodzice mają prawo do końca swoich dni swoich poglądów nie zmieniać.

Do Autora- jeśli nie chodzi tylko o Twój świety spokój to powinieneś przedstawić swoją damę serca rodzicom(oczywiście wcześniej naświetlić poglądy starszych państwa)- sama się przekona, że oni tacy jej bardzo życzliwi nie są. Ponadto wytłumacz jej, że skoro tyle lat jak Ci bylo żl,e to z nimi mieszkałeś to i teraz chcesz przejśc ich starość wspólnie z nimi- to może wiązać sie z udarami i innymi zdrowotnymi atrakcjami i Ty jesteś gotowy dbać o nich- pewnie się przestraszy, że za niańkę i opiekunkę staruszków miałaby być i sama sobie da na przeczekanie lub ucieknie od Ciebie. Jak ich ze sobą nie poznajesz to dziewczyna uważa, że Ty ją na jakimś boku jako nieważną osobę ukrywasz. Rodzice jak będą wiedzieć, że kogoś masz to i nie zdziwią się czasem jak do domu na noc nie przyjdziesz. Nic mądrego przy Twoim żelaznym postanowieniu bycia przy rodzicach nie umiem wymyśleć.
Nie ustawiaj się tak twardo wobec dziewczyny aby ją zniechęcić, bo może rodzice długo będa w zdrowiu żyli, ale może będziesz w sytuacji jak prawie nigdy nie będziesz mógl w ramach swojego wolnego gdziekolwiek wyjść, bo takie będą realia opieki nad nimi. Bedziesz wdzięczny wtedy, że ktokolwiek zechce do was przyjść. Jak są choroby i nieszczęścia w domu to ludzie szerokim łukiem omijają taki dom.

Odnośnik do komentarza

kikunia ty masz ze 12 lat, poglądy jak dziewczynka z przedszkola. Ciekawe czy ciebie podniecają 50 latki. Ty w ogóle wiesz jak wygląda życie z kimś 15 lat starszym? Życie codzienne, spędzanie 24h/dobę razem, wspólne obowiązki i wspólne rozrywki, seks, a nie randkowanie, rozmowa o polityce, pogodzie, czy wakacjach? Pomyśl trochę, za 10 lat on będzie schorowany i zmęczony, niezdolny do pomagania jej i wymagający opieki, a ona będzie chciała podróżować, zwiedzać świat, albo nawet wychowywać dzieci (ciekawe czy teraz nie chce dzieci albo zaraz nie zechce....). Za 15 lat on będzie nieżywy a ona stara, samotna, nieszczęśliwa i jeszcze bez kasy....

Psychika kobiet które mają o 15lat starszych partnerów jest prosta. Tatuś ich nie kochał, brakowało im ojca i szukają starszego faceta którego traktują jak tatusia, a one same są dla niego jak córeczkidziewczynki. Imponują im starsi faceci bo szukają i widzą w nich ojca, obrońcę, opiekuna, nauczyciela, ustatkowanego, kogoś kogo chcą mieć i chcą żeby on ich kochał, podziwiał itd jak tatuś. Niestety to nie są partnerki życiowe, to maskotki-córeczki albo całkowicie zależne od tatusiów albo manipulujące tatusiami. Ona widzi w nim ojca którego chciała mieć i oczekuje od niego że będzie dla niej ojcem który się zajmie swoją córeczką a nie partnerem, czy kochankiem. Kiedy tatusiowi kończy się kasa lub się starzeje i trzeba się nim zająć, laska czuje się oszukana i się zmywa.

Odnośnik do komentarza

Teoretycznie rozumiem to pojecie starszy mężczyzna i młodsza kobieta, to pewnie kobieta szuka partnera i namiastki ojca w tak dojrzalym mężczyżnie. Nie uważam jednak, że to powinien być z czasem powod do rozpadu związku. Wsrod ludzi ekranu takie związki z duża różnicą wieku to np.Laura Łącz i Krzysztof Chamiec czy Magdalena Zawadzka i Gustaw Holoubek. Jak sobie wyświetlilam, to tam są rożnice ok. 20 i 25 lat. I obie panie jeszcze urodzily po jednym synu.

Jeśli pieniądze mają być wyznacznikiem trwałości związku, to czemu rozpadają się malżeństwa ludzi zasobnych, umiejących zarabiać, bez tak dużej różnicy wieku?

Związek dwojga ludzi i umiejętność ich trwania w nim, niby ma podstawy w lojalności , szacunku, wiernośći i MIŁOŚCI. To teoria a życie i tak po swojemu się rozwija.

Odnośnik do komentarza

Uważam że pary powinny być w zbliżonym wieku, jednak miłość to jest uczucie niezależne od lat.
Oglądałam filmiki dokumentalne o zwykłych / niezbyt zamożnych, przeciętnych/ parach w Anglii, gdzie mężczyzna był dużo młodszy od swej wybranki. Miłość kwitła mimo przeciwności, bo przecież jest więcej tolerancji dla par, w których to kobieta jest dużo młodsza.
Oczywiście, różnie to bywa z tą dużą różnicą wieku, często młode dziewczyny chcą uzyskać stabilizację finansową, przy starszym panu.

Tu mamy inną sytuację, kobieta 35 lat, mężczyzna 50, to jeszcze jest wiek, w którym obie strony mogą czuć satysfakcję z pożycia i mogą być atrakcyjne dla siebie.
Dalej będzie trudniej, bo kobieta jeszcze będzie mogła, mężczyzna coraz mniej.
Kobieta chce stabilizacji, a autorowi jest dobrze tak, jak jest.
Jedno co powinien zrobić, to uczciwie i jasno powiedzieć kobiecie, że na prawdziwy związek może liczyć dopiero wówczas, gdy rodzice umrą.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...