Skocz do zawartości
Forum

Mam problem z rodzicami


Rekomendowane odpowiedzi

Gość margolcia_63

15 latek jest terrorystą, bo bazuje na miłości i prawie. Rodzic musi a młody ma tylko prawa! A nie tak to powinno wyglądać, za prawami, a nawet przed powinny iść obowiązki.
Straszne, że rodzice boją się własnych dzieci.
Chyba mają czego.

Odnośnik do komentarza

Ps. Do autorki.
W normalnej relacji powinno wystarczyć przepraszam przesadzilam kocham Cię. A potem wspólne budowanie nowych zasad i relacji na innym poziomie może tak żeby tobie więcej odpowiedzialności ale tez i swobody zostawić. Ale to tylko moje zdanie.

Odnośnik do komentarza

"Dzieci się wychowuje do 5-6 roku życia, a potem to się je tresuje jak te konie."
Polskiego używam na "czuja" i nie wydaje mi się, że jestem w tym temacie orlem, ale chyba dzieci się jednak nie tresuje ,tylko zwierzęta. Przecież zawsze w jakiejs formie dziala system kar i nagród. Jak do malucha się uśmiechamy i głośno cieszymy się, że coś ślicznie zrobił, albo robimy grożną minę i ostrzejszym tonem mówimy, że tego nie wolno- to go nagradzamy lub karzemy swoim uśmiechem lub tęgą miną.
Po prostu z wiekiem już nasze miny nie działają. I albo mieliśmy szczęście , że udało nam się wypracować pewien zakres negocjacyjny i te negocjacje względnie dzialają, albo zwiększa się z koniecznośc systemu kar, zakazów, nagród. Jakoś dziecku, nawet dorastającemu musimy dawać do zrozumienia, że w tym domu ramy glowne nakreślamy my, a szczególy są do negocjacji.

Czy na pewno żadnych innych rad oprócz " nie kłam" nie było? Nie było n i e k r z y c z, n i e a w a n t u r u j się, bo tym się daleko nie zajedzie- spokojną rozmową większa szansa coś ugrać. Nie było z a s t a n ó w s i ę , czy j e s t e ś w p o r z ą d k u, że mimo pomocy korepetycyjnej uważasz, że to skandal coś od Ciebie wymagać z matmy, bo Ty niezdolną jesteś? Nie było d o c e ń , z a u w a ż d o b r ą w o l ę "ciemiężycieli", którzy jeśli się z obowiązkami swoimi uporasz, to nie bronią Ci kontaktów z chłopakiem, czy ukochanych trenigów na koniach? A co najważniejsze było p r z e p r o ś mamę, bo chyba przegięłaś.

Mama się nie wypowiada, to dałabym jej święty spokój i tacie też. Można sądzić na podstawie innych praktycznych obserwacji, że tata zapracowany nie włącza się w szczegóły (bo do niego młoda nie ma uwag), a mama jest od tych szczegółów, czyli codziennej uwagi, czy się dobrze dziecko odżywia, czy nie jest chore, czy szkoły nie omija, czy odrabia lekcje, czy zachowuje proporcje stosowne w podziale czasu na obowiązki i rozrywkę. To takie szczegóły, pochłaniają one jednak cały jej czas, który jest w domu i niejedną ukradzioną pracodawcy chwilę, co tam w domu jak ja tu w pracy.

Krytyka,że mama sobie nie radzi jest chyba tez za daleko posunięta. Proponuję popodglądać malżeństwa z 4 lub 5 dzieci. Jako rodzice starali się pewnie nakreślać podobne ramy a jednak bardzo często jakiś jeden, nie wpasował się w ich umiejętności. Może tylko w stosunku do niego zabrakło im cierpliwości, a może też i charakter tego dziecka byl mocno różny od innych dzieci i oni ze swoimi pomysłami jak dotrzeć do młodego człowieka nie trafili do niego a do innych udawało im się.

Zawsze sobie żartuję, że jak panną bylam, to miałam ze 2-3 teorie jak powinno się dzieci chować, Jak moje własne przyszły na świat, to potraciłam wszystkie teorie tylko reagowalam ,jak życie niosło. W praktyce okazało się, że to co działa na jedno dziecko, jest zupełnie bezużyteczne w stosunku do drugiego. Jedyne, co wiem, to to ,ze rękę na pulsie trzeba trzymać zawsze, czyli zawsze jakąś metodą wiedzieć co u dziecka się dzieje. Jak moglam to podglądalam rodzinę ,sąsiadów i próbowalam lapać metody w których jest więż z dziecmi. Najczęściej dzialal rozum i intuicja. Nigdy nie podważalam zdania męża, choć czasem serce mamuni krwawiło.Wiele czasu sama poświęcalam dzieciom i ta myśl, że kiedyś mąż mi powie, to ja w większości dbałem o nasze finanse a ty nawet dzieci nie umialaś na ludzi wychować . Ta myśl chyba powodowala, że w chwilach porażki szybko się podnosilam i uznawalam, że to tylko sytuacja przegrana, a nie całość procesu wychowywania.
Może to nieprawdziwe, ale mam uważanie, że nawet studenta się wychowuje i to nie tylko tego, który mieszka z nami, ale i tego, który uczy się daleko. Po prostu, jeśli dziecko ma jeszcze więż z domem i dzwoni i opowiada co u niego slychać, to pytaniami ,zalążkami wątpliwości nakierowuje się rozmowe tak, że on głośno myśląc rozwiązuje sobie swoje ważne sprawy. Oczywiście, nie każdy młody czlowiek chce być otwartym na rodziców, wtedy pozostaje wierzyć, że to co łyknąl jak byl mlodszy po będzie dobrze procentowało. A nawet to pozornie otwarte dziecko, też czasem po latach zaskoczy informacją, że czegoś bardzo ważnego dla siebie nie powiedzialo Ci. Dziecko to odrębna istota i trzeba jakoś do niego trafić. Latwiej przez to, że zna się od niemowalaka, trudniej, że się uważa, że to krew z mojej krwi, ciało z mego ciała, moja część mnie, to czemu ten kawałek mnie, nie robi tego czego ja oczekuję?

Odnośnik do komentarza
Gość Danuta718

~margolcia_63
15 latek jest terrorystą, bo bazuje na miłości i prawie. Rodzic musi a młody ma tylko prawa! A nie tak to powinno wyglądać, za prawami, a nawet przed powinny iść obowiązki.
Straszne, że rodzice boją się własnych dzieci.
Chyba mają czego.

Nie wnikam w jakim otoczeniu mieszkasz ale sądząc po wypowiedziach nie jest ono chyba zbyt ciekawe... Ochłoń trochę i tak ,,na trzeźwo" przeczytaj to co napisałaś a raczej dojdziesz do wniosku że przesadziłaś z osądem. Bo ja na przykład nie widzę nic co by wskazywało na słuszność Twoich osądów. Nie znasz tak naprawdę sytuacji a już autorkę określiłaś mianem terrorysty. No brawo. Wybacz, ale nie świadczy to zbyt dobrze o Tobie, bo sprawiedliwy sędzia wydaje werdykt dopiero jak dokładnie zbada sprawę...
Chociaż, załóżmy że jednak masz rację i taka 15-latka jest tym ,,terrorystą". To też nie świadczy dobrze o Rodzicach, bo jak oni wychowali to dziecko że teraz tak się zachowuje? Bo to RODZICE są od wychowywania, to oni powinni wpoić odpowiednie wzorce a inni co jedynie mogą wspomóc. Oczekiwanie że ktoś naprawi ich złe wychowywanie jest skrajną nieodpowiedzialnością i lenistwem. Tak wychowali więc tak mają i obarczanie innych tego nie zmieni. Tej historii z tą Panią ode mnie nie napisałam po to żeby pokazać że każde dziecko to terrorysta. Raczej to działa w drugą stronę. Chciałam pokazać do czego prowadzi nieodpowiednie wychowanie...

Odnośnik do komentarza

Danka, nieodpowiednie wychowywanie żle rokuje- święta prawda. Cala trudność polega na tym, ze moje, rodzica cechy charakteru i cechy charakteru dziecka powinny się jakoś zazębiać. Mądry rodzic, to ten co trafia do swojego dziecka. Autorka postu napisała, że obie z mamą mają cięzkie charaktery. Czasem dzieci są porywcze, a i rodzice sa porywczy- konflikt gotowy. Czasem dzieci sa uparte, a nie ugodowe i ich rodzice tez (bo po któryms z nich pewnie dzieciak wziąl te niebieskie oczy i tę upartość) i konflikt znów się szykuje.

Margolcia pewnie jest w sytuacji zyciowej, że aktualnie "walczy" ze swoją młodzieżą i wszędzie w szkole pokrzykują jakie są prawa młodzieży a jakoś ciszej o tych obowiązkach. Ty jeszcze jesteś na etapie- mam wizję jak się powinno dziecko wychowywać- i pewnie życie zweryfikuje te Twoje wizje. Tak odpisujemy jak doświadczenie nas uczy.

Autorka postu już dawno się zgubiła w naszych wypowiedziach, ustaliła pewnie, że ci dorośli do niczego mądrego się jej nie nadają. Miejmy tylko nadzieję, że przeprosila mamę i jakoś mozolnie dalej będą sobie próbowały ukladać swoje stosunki.

Może też jest w tym wątku taka prawidłowośc, że Ci ci są młodsi jeszcze ciągle żywo pamiętają jakieś niesprawiedliwości ze strony swoich rodziców i choć przyznają,że młoda autorka narozrabiała, to w pełni jej bunt rozumieją a uważają, że rodzice się słabo wykazują.

Natomiast starsi z nas, ktorzy sami już rodziców potracili i za nimi tęsknia i juz jakby nie pamiętają żle ich surowości natomiast doskonale pamiętają jak ze swoimi pociechami probowali i po dobroci i zakazami i nakazami, wychodzili ze skóry a efekty i tak byly mizerne. Ci z nas, tak nie są jednoznacznie chętni do pokrzykiwania, że jak wredne dziecko to jeszcze wredniejszy rodzic, bo jak on śmie mieć takie dziecko, to przecież jego wina. Jego produkt jest niedoskonały, bo on sam jest jeszcze bardziej niedoskonały, to co się dziwić temu stanowi rzeczy.

Nic w życiu nie jest tak jednoznaczne jak nam się czasem wydaje.

Odnośnik do komentarza
Gość Danuta718

kikunia!
Ja zdaję sobie sprawę że nie wszystko jest czarne albo białe. Kolorów jest 12! Każdy kolor to inne spojrzenie na sytuację. Ale gdy ktoś, w końcu dopiero 15-letnie jeszcze dziecko, stawia na równi z terrorystą to ręce w pięści się zaciskają na myśl co to za osoba że posuwa się do takiego stwierdzenia.
Przeczytałam ponownie swoją wypowiedź i faktycznie można dojść do wniosku że autorkę mocno wyklarowałam a Rodzicom pojechałam po całości. Nic bardziej mylnego :). W końcu do kłótni trzeba dwóch stron. Tak samo winna jest Matka a nawet Ojciec, bo gdzie on się podziewa że córka tak się zachowuje, ale i córka też już na swój sposób ma ukształtowany mózg i już powoli, powoli powinno docierać do niej że jednak postępuje niewłaściwie. Jednak widzę już duży plus. Widać że autorce zależy jednak na Matce, świadczy o tym choćby nawet to, że tu napisała. I raczej nie uznam za słuszne stwierdzenie że skończyły się profity bo wtedy by jakoś to zdzierżyła i jakoś to przeszła. Moim zdaniem ona aż ,,krzyczy" o zainteresowanie ze strony Matki, stąd też taki apel.

Odnośnik do komentarza
Gość margolcia_63

Dlaczego zmienił się tytuł wątku? Nie rozumiem. Było "cholerny" a nie ma. To tak na marginesie.
Jeśli wątek jest autentyczny... to ja nie widzę by autorka martwiła się relacją ze swoją matką, ja widzę, że martwi się, że nie może ujeżdżać koni i spotykać się z chłopakiem.
Jej pytanie brzmi jak zmanipulować matkę by nie stosowała tak dotkliwych kar.
Może mogła by zabronić jej np. mycia okien, czy podłóg. Tylko to nie była by kara i prawdopodobnie nie ma miejsca.
Brnąć dalej nie ma sensu bo albo autorka jest nie halo albo cały wątek to ....też nie halo.

Odnośnik do komentarza

Ula. Nie uciekaj, nie rezygnuj z forum. Każdy ma prawo powiedzieć swoje zdanie,
nie każdy zgadza się z naszym zdaniem, to normalne.

"Unna, zazdroszczę Ci tej siły która pozwala ci się widać w dyskusję z innymi. Ja tej siły nie mam. Chciałam nieco poćwiczyć kontakty z ludźmi w wirtualnym świecie oczywiście to był błąd ale staram się próbować różnych rzeczy i robić je pomimo strachu bo wiem ze muszę nad sobą pracować"
To nie był błąd, jeśli chcesz pozbyć się strachu, to musisz zmierzyć się z tym.
Wszyscy oceniamy i odpowiadamy poprzez swoje doświadczenia życiowe, a każdy ma inne, do tego mając niepełne dane na cały poruszony temat.
Takie jest życie i powinnaś się z tym oswoić, to może być dobra lekcja dla ciebie.
Najgorszą formą jest ucieczka. Nic nie zyskasz, pozostanie w tobie jedynie żal.
A więc głowa do góry, walcz o obronę swoich przekonań, naucz się tego.
A całe to pisanie, traktuj jak trening.

Odnośnik do komentarza

"Przede wszystkim to cudze wątki moim zdaniem nie powinny służyć do ćwiczeń, czy psychoterapii internetowej."

A jak leci się na spotkanie z przyjaciólką, aby omówić gorący temat, który w życiu uwiera, to nie jest to mini psychoterapia? Przecież kiedyś nie byla tak rozwinięta slużba psychologów i psychiatrów a jakoś dawaliśmy sobie radę. Za to pomoc przyjaciól w rozkminieniu problemów była nieoceniona.

Nie od dziś wiadomo, że czasem ludzie nie mają odwagi najbliższym zgłosić co ich trapi, a np. przygodnie poznany w pociągu człowiek pozna aktualnie duszący osobnika problem. Czasem jest tak, że rozmówca jest mądry i coś istotnego wniesie, a czasem już sam fakt głośnego wypowiedzenia sprawy, ubrania jej w slowa niesie ulgę, bo sam opowiadający na skutek trudu sensownego wyluszczenia sprawy porządkuje sobie coś w glowie i sam sobie tym pomaga.

Możemy zalożyć, że jesteśmy tymi nieznajomymi z pociągu i prowadzimy rozmowę na zgloszony temat.

Jeśli ktoś odpowiada jak mu serce i rozum niesie z zachowaniem pewnej dozy taktu, to chyba jest to w porządku. I jest to też dla odpowiadającego pewna nauka od sensownego użycia klawiatury, poprzez umiejętność budowania zrozumialej i czytelnej odpowiedzi, czasem nauka wyciągnięcia z siebie zdania na jakiś temat, odwagi wygłoszenia tego zdania.

Chyba, że ktoś rozumie slowo ćwiczenie, jako różne często krańcowo formy odpowiedzi. Dziś na taki temat odpowiem tak i sprawdzę reakcję a jutro w podobnej kwestii odwróce kota ogonem i zanotuję jak ludzie reagują -to zgadzam się, że jest to nie halo.

Summa sumarum- rozmowy między dwojgiem ludzi mogą być dla obu stron rodzajem terapii i nie widzę w tym nic złego.

Odnośnik do komentarza

Margolciu, a co jest złego w tym, że poprzez pisanie pomagamy także sobie? Ula jest wrażliwą osobą, spotykając się z czymś, co uważa za niesprawiedliwość, bardzo się stresuje i reaguje na to ucieczką. Zamyka się w sobie i przeżywa.
To błąd. Powinna nauczyć się stawiać temu czoło, nie dusić tego w sobie, tylko odważnie bronić swojego zdania. Albo je zmienić, jeśli przekonają ją kontrargumenty. Taka dyskusja to dla niej dobry trening, by wzmocnić jej psychikę, by stała się nieco twardsza.
To jest podobnie, jak np, z podnoszeniem ciężarów. Najpierw jest ból, a potem wszystko przychodzi coraz łatwiej i coraz więcej można udźwignąć.
Trzeba mieć tylko świadomość, że jak pokonamy pierwsze przeszkody, nie załamiemy się, to wiele zyskamy w przyszłości.

Odnośnik do komentarza
Gość Danuta718

Miałam nic nie pisać ale skoro unna-1 zabrała głos to i ja pozwolę sobie na kilka słów.
margolcia_63!
Z jednej strony poprę Ciebie że jesteś taka nieufna, wczorajsza sytuacja pokazała do czego zdolni są trolle choć i tak widzę że nie wszystko przeczytałam. Jednak z drugiej strony Twoje słowa są dość ostre i tak naprawdę niczym nie poparte. Mowa rzecz jasna o ,,terroryzmie" dzieciaków. Sama, choć często za mocno pojadę, to jednak staram się nie być aż taka ,,wygórowana" w osądach. Ja też właściwie cały czas mam pod górę. Ale jak by się czuły te wszystkie sprawiedliwe osoby gdybym zaczęła pisać że np. na nikogo nie można liczyć, że nie ma porządnych, normalnych mężczyzn albo każdy myśli tylko o sobie lub jeszcze co innego bym stwierdziła. Większość by się poczuła urażona, mniejsza część nie poczuła by się urażona tylko by pomyślała tak jak ja, że coś jest nie halo z tą osobą skoro tak mówi a jeszcze inna część by po prostu olała nie przywiązując do tego żadnej wagi.
Uważam że błędem jest też twierdzenie że forum nie powinno służyć osobistej terapii. Uważam inaczej. Sama niekiedy korzystam z rad udzielonych innym osobom. Bo jeśli komuś pomogły to czemu sama mam nie spróbować? Nawet jak mi akurat nie pomogło to przynajmniej mam świadomość że zrobiłam krok do przodu. Czasem nawet jak DR się wypowie to zdarza mi się brać jego rady do serca, bo choć większość to, żeby nie być nieuprzejmym, jego rady nie są hmm.. trafione to zdarza się że jednak trafi w dziesiątkę i wtedy warto samemu to zastosować. Po prostu trzeba obserwować i patrzeć które rady są nie do przyjęcia a które odpowiednie a to, jaka osoba je udziela, przynajmniej moim zdaniem nie do końca powinno mieć znaczenie.

Odnośnik do komentarza
Gość margolcia_63

Porządek musi być!
Rozumiem, że ktoś sobie ćwiczy, tylko... ja, nie chciała bym trafić do przyszłego lekarza, który sobie ćwiczy lub elektryka.
Chyba lepszy byłby własny wątek, ja nie wiem o co chodzi, jaki problem ma ula, inni sporadyczni użytkownicy też nie.
Wątek powinien być piętnastolatki.
Czy dzieci są terrorystami są, i nawet nie ma co dyskutować. A dlaczego są to już pytanie nie do mnie. Co drugi ma też problem, jak nie z rodzicami bo to czegoś zabrania, to z lękami, nerwicami, fobiami, zaburzeniami odżywiania, dysleksje i inne dys.....
Drzewiej pani matka oddawała dziecko pod opiekę piastunce, a chłopka kładła w bruździe i jakoś ludzie żyli a teraz .....
Chyba trochę dzieciaczkom w główkach się poprzewracało z tego wniesienia na piedestał. To rodzic powinien mieć to miejsce bo jest odpowiedzialny pod każdym względem za dziecko.
Dziecko, o ile mi wiadomo, wręcz potrzebuje rygoru i dyscypliny bo wtedy czuję się bezpiecznie, bezhołowie nigdy do niczego dobrego nie prowadzi.
Nie może być tak, ze jedna strona ma tylko obowiązki, a druga tylko prawa. To zawsze powinna być wypadkowa, więcej obowiązków to i więcej praw, nie na odwrót.
Myślę, że to negatywne wzmocnienie złych stanów przynosi taki plon. Zwierzęta wzmacniane w sytuacjach lękowych takie reakcje utrwalają. Stwierdzono też, że prymitywne ludy są niewyobrażalnie odporne na ból bo tam nikt się tak nie przejmuje. Tam się robi trepanacje czaszek na żywca i człowiek się podnosi i idzie do swoich zajęć ( po walkach plemiennych).
W naszej kulturze pewnie poszedł by na psychoterapię po traumie i miał fobię społeczną do końca życia, o rencie nie wspominam.

Odnośnik do komentarza
Gość Danuta718

margolcia
Po pierwsze to nie spytam się dlaczego dzieci tak się zachowują z prostej przyczyny. Bo jednak z mojej obserwacji wynika że to nie jest prawda. Owszem, większość zachowuje się na tzw. luzie, ale nie wpychajmy ich wszystkich do jednego worka bo to niesprawiedliwe. Chcesz to możesz nawet mnie wyśmiać ale w moim otoczeniu, patrząc na zachowanie młodzieży i zachowanie tzw. ,,starszego pokolenia" stwierdzam że to młodsze pokolenie jest dużo lepsze niż starsze. Owszem, jest brawura, zakazane zachowania, picie, palenie itd. Ale jeśli chodzi o kulturę, to wierz mi lub nie ale to młodsze pokolenie jest dużo, dużo bardziej kulturalne. Może po prostu ja żyję w takim otoczeniu ale tak to moim zdaniem wygląda.
Poza tym nigdy nie twierdziłam że młodzież nie powinna mieć żadnych obowiązków, wręcz przeciwnie i uważam też za słuszne stwierdzenie że kiedyś jednak było lepiej. I taka drobna aluzja na przyszłość. Zazwyczaj jeśli czegoś nie ripostuję to znaczy że się z tym zgadzam :). I popełniam często jeden błąd, skupiam się na jednym temacie a o innych po prostu zapominam.
Jeśli chodzi o czerpanie rad z forum. Zgadzam się że jak ktoś zamieścił swój wątek to raczej nikt nie powinien równocześnie wylewać swoich żali tylko założyć swój wątek. Ja, nawet jeśli coś napiszę ze swoich problemów to nie po to żeby ktoś mi pomógł tylko w ten sposób chcę pomóc autorowi/autorce wątku a z rad korzystam że się tak wyrażę ,,po cichu" czyli nie pytam się tylko po prostu realizuję nie informując o tym nikogo. Bo mogę zamieścić swój wątek ale w tej chwili nie widzę sensu. Doceniam rady innych ale najlepiej samemu ocenić sytuację i rozwiązać problem bo tak naprawdę radzący nie znają do końca sprawy i znają tylko moją stronę więc nie do końca potrafią pomóc.

Odnośnik do komentarza
Gość margolcia_63

Tak ludzie "kulturalnieją, bo jest raczej większy dostęp do źródeł, więcej się mieszają. Wręcz trudno wyobrazić sobie przy takiej ekspansji wszelkiej maści mediów tego nie przyswoić, chyba tylko z przekory można tego nie zrobić.
Nie wymaga to wielkiego wysiłku. Zwłaszcza, że pracodawcy wymagają zawodowej uprzejmości, szkoła też ćwiczy. Tylko tzw. kultura obejścia to nie suche formułki i nieszczery uśmiech. Jak umysł nie przyswoi jakie są założenia kindersztuby, czy s-v to i tak d...a
Tylko, czy są szczęśliwsi? Mądrzejsi? Mają satysfakcjonujące związki na różnych płaszczyznach?
A to tego to ja nie widzę.

Odnośnik do komentarza
Gość DarkRivers

No no,no po prostu bez błędnie!
SUKCES Margolciu!
Jeszcze może coś z ciebie będzie:)
Ps...
Tak - między nami, kto chamem się urodził - chamem umrze, drogi Panie^-^
I nic mu nie pomoże żaden rodzic, sąsiad, wychowawca media itd...
To geny.
Ot i wszystko.

Odnośnik do komentarza

Margolciu
Chciałam się odnieść do kwestii tego, jak to określiłaś, "treningu" osobowości poprzez próbę wyrażania na forum swojego zdania i pomaganie innym.
Taka motywacja wydaje Ci się mówiąc w skrócie "nie halo"

Nie zgadzam się z tym.Wg mnie to nie jest żaden egoizm.
Osoba wchodząc tu po to nie zakłada przecież, że będzie traktować ludzi i ich problemy instrumentalnie. Przeciwnie- jeśli właśnie jest wrażliwa, zamknięta w sobie i nieśmiała- to może przejmować się innymi aż za bardzo.
To, że chce po prostu nauczyć się wypowiadać swoje poglądy, nie dyskredytuje automatycznie ich wartości dla autorów wątków.Wręcz przeciwnie- takie nieco introwertyczne osoby mają bardzo często swoje ciekawe przemyślenia, które mogą być dla innych prawdziwą pomocą:)

Np właśnie Ula mnie osobiście pomogła, bo w którymś z wątków wyraziła swoje dość kontrowersyjne zdanie, z którym się akurat zgadzałam, i to mi dodało odwagi żeby wyrazić swoje.
Tak że Ulka- zawsze można zmienić zdanie i powrócić jeśli kiedyś zechcesz.
I nie pisze tego jak do rozkapryszonej księżniczki bo wiem ze nią nie jesteś, tylko jak do kobiety świadomie chroniącej siebie:)

Odnośnik do komentarza

Też nie lubię, gdy zaczynamy własną rozmowę, nie mającą nic wspólnego z autorką. Tu jednak wszystko jest związane z poruszonym tematem.
Jest problem w relacjach matki z córką, braku porozumienia, wychowania dzieci.
Jednak autorka przestała tu pisać, więc dyskusja rozwija się dość swobodnie.

Jaka jest dzisiejsza młodzież? Różna. Gdy patrzę na młodych ludzi, jestem z nich dumna. Coś chcą osiągnąć, uczą się, często znają po parę obcych języków, dorabiają na swoje wydatki i mają plany na przyszłość.
Gdy włączam telewizję, to widzę bójki młodych, maczety, napady...
Czasem ogarnia mnie przerażenie, jednak szybko przypominam sobie, że zawsze istniała grupa "rozwydrzonej" młodzieży z tym, że nie pokazywano ich od razu w telewizji. Nie budowano obrazu, jaka zła jest ta dzisiejsza młodzież.

"Bezstresowe" wychowanie przynosi więcej szkody, bo dzieci nie są przystosowane do życia w społeczeństwie.
Z kolei zbytnia dyscyplina i rygor, powoduje albo złamanie młodego człowieka, albo jego bunt.
Potrzebny jest złoty środek, ale rodzice też nie są doskonali i popełniają błędy, nawet wtedy, gdy mają najlepsze intencje.

Odnośnik do komentarza
Gość margolcia_63

Bezstresowe wychowanie jest już de mode. Nie sprawdziło się zdecydowanie.
Słyszałam, że do lamusa odchodzi też centralna pozycja dziecka w rodzinie i bardzo dobrze.
Tak jak wspominałam są obowiązki, są prawa. Jeśli jest inaczej to życie to zweryfikuje błyskawicznie i będzie płacz, niedowierzanie, trauma.
W życiu poza rodziną taki model się nie sprawdza. Nikt nie płaci przed, albo na tzw. ładne oczy i raczej każdy jest surowo oceniany za efektywność a nie za sam fakt istnienia.
Też, tzw towarzystwo rówieśnicze, niekoniecznie musi być uszczęśliwione, że ich kolega zdobywa medale, raczej oczekuje pomocy i/lub współpracy i też już pisałam, człek jest tyle wart, ile jest wart dla innych.
Dyscyplina i rygor (nie mówię o wynaturzeniach) pozwala u dzieci, ale nie tylko, budować poczucie ładu i bezpieczeństwa. Mało kto dobrze czuje się w całkowitym chaosie. Chaos sprzyja różnym zachowaniom niepożądanym w rodzinie i w społeczeństwie bo w bałaganie mało co widać.
A w ogóle to rodzice muszą uczyć dorastać się wraz z dzieckiem i traktować je jak wartość przechodnią i nie hodować dla siebie. Bardzo mądra matką była p. Falandysz i Ania Przybylska, one wiedziały, że mają mało czasu, postawiły na twarde wychowanie, z miłością ale surową. Pracowitość, dyscyplina, samodzielność.
A terrorystą zostaje nie tylko dziecko, ale nawet kot, czy pies, jak się stworzenia trochę nie utemperuje w określonym momencie. Z kolei jak się utrwali przez przesadną troskę zachowania lękowe to będzie strachliwe, tylko często strach wyzwala agresję.
Dochodzi do paradoksu strachliwe stworzenie może być agresywne.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...