Skocz do zawartości
Forum

Tęsknota za rodziną i domem rodzinnym


Gość agat8414

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!
We wrześniu rozpoczęłam studia w nieznanym mi wcześniej mieście, mam 19 lat, w tym roku zdałam maturę. Zajęcia na uczelni odbywają się od poniedziałku do piątku, ale ja mieszkam w tym mieście przez cały tydzień, bo założyłam sobie, że znajdę pracę na pozostałe dni tygodnia. Nie wyobrażałam sobie, że oddalenie od domu rodzinnego będzie aż tak bolesne! Tęsknie za rodzicami, jeszcze mocniej za młodszym rodzeństwem, czułam się jak ich druga mama i nie mogę znieść myśli, że teraz już nie będę dzień po dniu obserwować ich rozwoju, umkną mi ich radości i przeżycia. A wcześniej chętnie się nimi ze mną dzielili, byłam ich powierniczką. Nie było dla mnie niczego ważniejszego od rodziny, domu. Miałam znajomych, ale nigdy bliskich przyjaciół - taką rolę spełniali najbliżsi z rodziny. Gdy np. coś szło nie tak w szkole, nie martwiłam się, krzepiąca była dla mnie myśl, że czekają na mnie bliscy w moim domu i są chętni do rozmowy. Wszystko inne było jakby dodatkiem, życie rodzinne było niekwestionowanym priorytetem. Teraz, gdy jestem w obcym mieście sama, gnieżdżę się w ciasnym pokoiku, uświadomiłam sobie, że tak naprawdę wszystko robiłam z myślą o najbliższych - chętnie gotowałam, sprzątałam. Obecnie te czynności w ogóle nie przynoszą mi radości i satysfakcji, bo wiem, że nikt się z nich nie ucieszy. Nie radzę sobie z tym, że nie widzę i nie słyszę mojego najmłodszego braciszka, mojej nastoletniej siostry, która była mi przyjaciółką, że nie mogę podyskutować z rodzicami i choćby wypić z nimi herbaty. Jeszcze gorsza jest dla mnie myśl, że tak nagle, za szybko zakończył się pewien etap. Czas się usamodzielniać, dom, który przez tyle lat był moim azylem, już nie będzie moim domem - będę w nim gościem! Ten cudowny okres się skończył, choć dopiero zdążyłam sobie uświadomić, jak dobrze się czuję w roli tej najstarszej córki - domowniczki (dwie starsze już wcześniej wyjechały na studia). Brakuje mi domowych zapachów, dźwięków, krajobrazów, wspólnych rytuałów. Ta lista jest bardzo długa...
Co prawda miałabym możliwość dojeżdżania na weekendy na zajęcia, moja szkoła oferuje darmowy nocleg dla dojeżdżających, ale rodzice nie są zachwyceni tym pomysłem. Sądzą, że się ograniczę, zrezygnuję z marzeń. A ja po prostu potrzebuję trochę więcej czasu, by wejść w tę nową rolę.
Teraz jestem tak rozedrgana emocjonalnie, że potrafię wybuchnąć płaczem, mam (jak ja to nazywam) "ataki tęsknoty", gdy dociera do mnie ten bolesny fakt, że nagle skończył się okres mojego szczęścia w życiu rodzinnym. Brak mi motywacji, nie potrafię się niczym cieszyć, a w domu radowały mnie nawet najmniejsze błahostki - wszystko dzięki obecności bliskich.
Myślałam, że pomoże zaangażowanie w zajęcia, ale niestety... Myśli o domu natychmiastowo wracają ze zdwojoną siłą i pogrążają mnie w ciągłym smutku. Czuję się jak w sytuacji bez wyjścia...

Odnośnik do komentarza

Witam!

Zakończyłaś pewien etap w swoim życiu i teraz zaczynasz nowy rozdział. Studia, nowe miasto, nowi znajomi. Nic dziwnego, że to co nieznane, nowe plus rozłąka z najbliższymi sprawiają, że jesteś smutna, przygnębiona, pełna obaw. Potrzebujesz czasu, by odnaleźć się w nowym miejscu, w nowej roli, z dala od rodziny, która była i jest dla Ciebie niezmiernie ważna. Jeśli tak trudno przeżyć Ci rozłąkę, rozważ, czy nie dałoby się częściej ich odwiedzać, np. w weekendy? Zawsze to coś. Nie rezygnuj z nauki i ze swoich marzeń. Zacznij żyć dla siebie, nie tylko z rodziną i dla rodziny. Samodzielność, życie dla siebie jest również niezmiernie ważne. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Dziękuję za odpowiedź!
Problem w tym, że zajęcia odbywają się od piątku do poniedziałku (przez cały weekend), a na dni powszednie tygodnia miałam znaleźć pracę, by opłacić czesne w szkole. Czy uważa Pani, że dojeżdżając na zajęcia na weekendy, a pozostałe dni spędzając w domu, byłabym w stanie przyzwyczaić się do nowego etapu?
Rodzina to moi jedyni, najlepsi przyjaciele, nie potrafię się od nich odciąć...

Odnośnik do komentarza

Jeśli tak mocno przeżywasz to rozstanie i dacie radę finansowo,to dla Twojej psychiki lepiej będzie jak będziesz jeździła na zajęcia na te parę dni,a resztę dni spędzisz w domu...,może też jakąś pracę znajdziesz sobie w miejscu domu rodzinnego.
Podejmuj decyzje w zgodzie ze sobą,uważam ,że takie stopniowe odcinanie pępowiny wyjdzie Ci na dobre.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Dziękuję za te przemyślane odpowiedzi. :) Muszę je rozważyć... Czuję się trochę jak w sytuacji bez wyjścia, w której każda decyzja nie będzie do końca dobra. Nie chcę już wydzwaniać do rodziny i męczyć ich swoim płaczem...
Czuję, że nie dokończyłam swojej roli, którą miałam do odegrania w domu - to mnie przeraża, że nie będzie drugiej szansy.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...