Skocz do zawartości
Forum

lekarstwo na smutek po rozstaniach


Gość heroska

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem w trakcie rozwodu. Mąż nie mieszka ze mną. Początkowo po jego odejściu czułam ogromną ulgę, ponownie poczułam się wolna. Z biegiem czasu widzę, że brakuje mi bliskości i zwykłego przytulenia. Do męża nie wrócę, nie ma takiej opcji. Poznałam niedawno fajnego chłopaka, ale okazało się że ma dziewczynę. Spotkalismy się kilka razy, kilka dni temu jednak postanowilismy, że to bez sensu-on nie rozstanie się z dziewczyną, ja nie będę się w to mieszać. Jestem rozdarta wewnętrznie, bo z jednej strony nie szukam nikogo na stałe i juz raczej nie będę 2 raz ślubu brała, ale z drugiej strony brakuje mi czułości i bliskości mężczyzny. Kiedy z kimś się spotykam,moje życie nabiera sensu, mam chęć się stroić, ładnie wyglądać, jestem szczęśliwa. Jednak, tak jak teraz, gdy kończę etap spotykania się z kimś życie staje się szare , mam ciagle zły humor. W głębi duszy mam pretensje do chłopaka, którego niedawno poznałam, że zdecydował ,iż nie będziemy sie spotykać. Widuję go prawie codziennie i nie mogę normalnie z nim teraz rozmawiać.....To trudne, bo nadal mam w głowie współne chwile(choć znamy sie krótko). Udaję, że jest mi obojętny, abym nie wyszła na jakąś desperatkę. Zapewne napiszecie, że najlepszym lekarstwem jest znalezienie sobie wolnego chłopaka.... Rozwód z mężem, teraz to rozstanie -chyba dopadła mnie jakaś deprecha.Jak sobie poradzić z samotnością i brakiem uczuć?( mam znajomych,jakieś zajęcia dodatkowe, życie towarzyskie kwitnie nadal..)

Odnośnik do komentarza

Nie ma. Sam się z tym borykam. Nie sypiam po nocach a jak już śpię to widze twarz swojej niedoszłej kobity. W ciągu dnia chodzę przygnębiony. Czasem są pojedyńcze prześwity euforii. Staram się wychodzić z kolegami na piwo czy coś, żeby trochę odreagować i nie myśleć. Musisz przeczekać to i tyle. Sam ktoś się trafi.

Odnośnik do komentarza

Racja, najgorszy jest wieczór, przypominają się wszystkie chwile, dla dobicia często włączam sobie muzykę, której wspólnie słuchaliśmy. Lubie wspominać. Próbuję sobie wytłumaczyć, że i tak to nie ma racji bytu, że zakończył się definitywnie tamten etap i kropka. Ale gdy spotykamy się, a jestesmy skazani by sie widywać, głównie z względów słuzbowych, to uginaja mi sie nogi,

Odnośnik do komentarza

Hehehehe... a ja odpycham każdą rzecz która mi przypomina o byłej. Pochowałem prezenty od niej, na FB jest jedyną osobą której nie widzę na czacie, w telefonie galerię z jej zdjęciami upchnąłem w najciemniejszym kącie. Najgorszej jest kiedy jest się samemu w domu. Kiedy w necie nie ma co zobaczyć, w TV co oglądać ani w co pograć. Znajomi spędzają czas ze swoimi znajomymi i/lub połówkami, a Ty siedzisz sama. Znam ten ból i naprawdę zostaje Ci przeczekać... lub zakotwiczyć swoje uczucia w nowej jednostce, najlepiej poznać przy Tym jej życie prywatne tj. status związku żeby się potem srogo nie zawieść. Wytrwałości życzę :)

Odnośnik do komentarza

heroska, człowiek to istota społeczna - potrzebujemy innych, by żyć, by się rozwijać. Nic zatem dziwnego, że "dostajesz skrzydeł", kiedy zaczynasz się z kimś spotykać, natomiast entuzjazm opada, kiedy dochodzi do rozstania. Przygnębienie po zakończeniu relacji jest naturalną reakcją. Jak sobie z tym poradzić? Nie ma cudownego lekarstwa. Po prostu musisz dać sobie czas, a potem otworzyć się na nowe relacje. Zanim jednak ulokujesz gdzieś uczucia, poznaj dobrze mężczyznę, z którym się spotykasz, by nie zostać skrzywdzoną. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...