Skocz do zawartości
Forum

Czy to nękanie?


Gość mala_anna

Rekomendowane odpowiedzi

Gość mala_anna

Witam, mam taki problem. Mój były partner grozi mi oskarżeniem o nękanie, co moim zdaniem nie jest prawdą, jednak nie chcę mieć problemów. Rozstaliśmy się w bardzo burzliwy sposób - wiele osób uważa, iż ma on problemy psychiczne, jednak nie był z tym u żadnego lekarza (gdy tylko mu się to sugerowało, było to gwarancją wybuchu z jego strony), więc nie jest to potwierdzone. Miesiąc temu miał napad szału, w którym wyzywał mnie, dwukrotnie uderzył, szarpał mną, przez co miałam jeszcze przez kolejne 2tyg siniaki na ramionach i udach, w końcu wyrzucił z mieszkania (które jest jego, ale ja również robiłam opłaty, dokładałam się do remontu, a mój ojciec sam robił tam łazienkę i pokoje w ramach przysługi dla przyszłego zięcia). On nie przyznaje się do tego i mimo posiadanych przeze mnie zdjęć obrażeń, które zrobiłam sama dzień po jego ataku, opowiada każdemu kto go jeszcze chce słuchać, że ja to sobie wymyśliłam i potknęłam się sama, przez co upadłam... Co nie jest prawdą. Oskarża mnie, że nękam jego matkę i przyjaciela, co również nie jest prawdą - z jego mamą tego feralnego dnia rozmawiałam dwa razy, potem już nie było między nami żadnego kontaktu, a jego przyjaciel jest również moim kolegą, który próbował go trochę "ogarnąć" i pocieszał mnie przez kilka pierwszych dni po tym zdarzeniu - jednak gdy powiedział mi, że dostał od niego solidny "ochrzan" za próbę wyciągnięcia o co mu właściwie chodziło, przeprosiłam go, że w ogóle z nim o tym rozmawiałam i więcej już tego tematu nie poruszaliśmy - nie chciałam, by chłopak, chcąc pomóc, sam naraził się swojemu przyjacielowi.
Mój były twierdzi, że codziennie dostaje ode mnie po kilka telefonów i smsów, że wysyłam do niego notorycznie maile i że to ja go pobiłam... Drobna kobietka 155cm w kapeluszu, w 7 miesiącu ciąży, po dwóch operacjach. Wysłałam do niego w ciągu tego miesiąca dwa maile - jeden w którym się z nim pożegnałam i napisałam, że musi podjąć leczenie, drugi który był na jego prośbę, z wypunktowanymi sprawami, które musimy między sobą uzgodnić (takie jak, co teraz będzie z naszym dzieckiem, pożyczka którą ode mnie wyłudził, a którą mnie szantażował). Przyznaję, że na samym początku byłam bardzo przerażona jego zachowaniem, bo choć wydać się to może próbą złagodzenia jego postępków - to choć miał wybuchowy charakter, nigdy wcześniej nie posunął się do takich czynów, za kłótnie przepraszał, zależało mu, więc mimo strachu o siebie i dziecku, chciałam mu pomóc, namówić na wizytę u lekarza, więc próbowałam się z nim skontaktować kilkukrotnie, dosyć intensywnie jak teraz na to spojrzę, ale moja chęć rozmowy z nim trwała jedynie jakieś 5-6 dni, po czym odpuściłam sobie i dostawał ode mnie jedynie smsa bądź telefon raz na 3-4 dni, z informacją na temat USG (żeby nie mógł mnie oskarżyć jeszcze o utrudnienia w tym zakresie), pożyczki (to do mnie dzwonili w sprawie spłaty rat) i raz poprzez sms poprosiłam go o wydanie mi moich rzeczy, które pozostały w jego mieszkaniu (a które, jak się potem okazało, gdy już je odzyskałam - częściowo poniszczył). Przeprosiłam go również poprzez sms za dzwonienie do niego w pierwszych dniach po tym zdarzeniu, uznając, że tak wypada i nie chcę mieć problemów. Więcej już się z nim nie kontaktowałam, sama chcąc mieć również spokój i godząc się z myślą, że nigdy nie dowiem się, co właściwie wywołało ten atak furii i że nie jestem w stanie mu pomóc.
Czy w takiej sytuacji on może mi realnie zagrozić, pozwać mnie o stalking?

Odnośnik do komentarza

mala_anna, dobrze, że zakończyłaś ten toksyczny związek. Rozumiem, że jesteś w trudnej sytuacji, sama, z koniecznością spłaty pożyczki, w ciąży. Nie sądzę, byś mogła być jakimś zagrożeniem dla swojego byłego partnera i aby on miał jakiekolwiek "twarde" dowody, by oskarżyć Cię o stalking. To raczej Ty pozwoliłaś mu się zastraszyć, co pokazuje, jakim destrukcyjnym parterem był mężczyzna, z którym się związałaś. Odczuwasz poczucie winy, czujesz potrzebę/przymus przepraszania go za SMS-y, w których chciałaś jedynie poruszyć kwestie, jakich nie zdążyliście ze sobą omówić. Zachowujesz się jak zastraszona żona męża-tyrana, który stosuje przemoc. Dziewczyno, nawet nie zastanawiaj się nad powrotem do tego człowieka, bo Cię zniszczy. Zauważ do czego jest zdolny - uderzył Cię, nie zważając nawet, że pod sercem nosisz jego dziecko. To on powinien się obawiać, że możesz to zdarzenie zgłosić na policję (chociaż, żeby być wiarygodną, musiałabyś mieć obdukcję lekarską - nie wystarczą zdjęcia, które sama sobie zrobiłaś). Nie sądzę, by były partner pozwał Cię o stalking, a nawet jeśli to zrobi, to nie wiem, czy będzie w stanie cokolwiek Ci udowodnić. To on jest niebezpieczny dla Ciebie. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Gość mala_anna

dziękuję bardzo za odpowiedź, próbuję jakoś ułożyć sobie życie na nowo, ale wciąż zżera mnie stres i niepokój, czy on nie będzie próbował mnie oskarżać, czy skończy w końcu rozsiewanie tych plotek, jakobym to ja była wariatką w tym związku. Zawsze go bardzo wspierałam, pomagałam, byłam praktycznie jedyną osobą której mógł się "wypłakać", dlatego tym trudniej mi zrozumieć jego przemianę... Boję się, co będzie gdy urodzę - nie mogę znieść myśli, że on, jako ojciec, będzie mógł żądać ode mnie widzeń z synem, kto wie, co byłby w stanie zrobić dziecku. Czy jest jakikolwiek sposób, by poradzić sobie z tymi lękami?

Odnośnik do komentarza

Opowiem krótko moją "przygodę" ze stalkerem..
Nie wiem jak poradzić sobie z uporczywymi atakami ze strony mojego byłego kolegi. Od początku naszej znajomości miał jasno powiedziane, że nic między nami nie będzie poza koleżeństwem. Pomagałam mu z powrotem do równowagi na prośby jego rodziców. Jednak moje starania odniosły zupełnie odwrotny skutek. Najpierw usilnie próbował sie do mnie zbliżać. Odmowy potęgowały jego agresje..Wciąż zmieniałam numer telefonu, gdyż nękał mnie telefonami i smsami. Potem zaczeły sie groźby, żebym na siebie uważała kiedy będę wracać do domu wieczorami, mówił, że będę inwigilowana jak nie przez niego to przez jego znajomych. Chciał załatwić moje bilingi i sprawdzać z kim się kontaktuje. Groził moim znajomym i powiedział, że każdy chłopak, który się do mnie zbliży będzie miał połamane wszystkie kości itp.. Puszczał uporczywe i okropne plotki na mój temat. Powiedziałam, że nie chce mieć z nim żadnego kontaktu. Nie poskutkowało..Schudłam okrutnie nie dawałam sobie rady, nerwowo mnie wykończył. Chodziłam oglądając się za siebie na każdym kroku..Kiedyś złapał mnie pod klatką bloku i zaczał mnie szarpać i wyzywać od najgorszych, pomógł mi obcy mężczyzna.. Raz próbował sie włamać do mojego mieszkania. Wciągnęłam go do domu ze strachu i wstydu przed sąsiadami. Awanturował się wyzywał mnie i w końcu mnie uderzył..Załamałam się. Szukałam pomocy u jego rodziny, żeby ktokolwiek na niego wpłynął. Nic nie pomagało. Nie zgłosiłam tego ze strachu z braku dowodów. Wyjechał za granice i miałam troszkę spokoju. Stamtad wysyłał smsy z pogróżkami i znów musiałam zmieniać nr. Przeprowadziłam się jednak to też nic nie dało. Zaczał nachodzić mnie w pracy. Obrażał przy ludziach ale wśród nich nie atakował fizycznie.Wiedział co robi. Żeby nie było świadków..Później sie troszke uspokoiło. Wróciłam do mojego byłego chłopaka. Byłam w końcu spokojna i szczęśliwa. Jednak znów zaatakował. Naopowiadał jego kolegom..obcym dla niego ludziom "jaka jestem naprawde"..Jak mówił mi wcześniej zniszczy mi życie, jak nie będę z nim to nie będę z nikim.. To już trwa ponad rok. 4 razy zmieniałam miejsce zamieszkania i jeszcze więcej nr.telefonu.. Teraz nie ma ze mną żadnego kontaktu. Dostał zakaz zbliżania się do mojego miejsca pracy. Jednak znalazł inny sposób. To małe miasto, wszyscy sie prawie znają..teraz puszcza obraźliwe plotki żeby doszły do mojego mężczyzny.. Nie mam dowodów żeby to zgłosić dalej..Nie wiem co dalej robić, jestem załamana..

Odnośnik do komentarza
Gość placacizato

a jak to jest możliwe żeby żonaty i dzieciaty facet bawił się w stalking? kiedy na to znajduje czas? a może komuś płaci za to? zastanawialiście sie nad tym kiedyś? po co to wszystko?

Caro12, jak u Ciebie się to SKOŃCZYŁO?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...