Skocz do zawartości
Forum

Rozdarcie wewnętrzne


Gość chybakoniec

Rekomendowane odpowiedzi

Gość chybakoniec

Nie potrafię tego nawet zrozumieć..
Kiedyś jak każdy z was albo nie każdy miałem swoje plany życiowe , cele które stopniowo realizowałem co prawda nie jestem w 100% spełniony ale niektóre z marzeń zrealizowałem oraz zawód do którego sukcesywnie przez osiem lat przygotowywałem się (nauka , kursy , szkolenia) + spora materialna inwestycja w siebie.
Nie powiem momentami było cholernie ciężko ,ale to jeszcze bardziej motywowało mnie do działania.
Żeby wam rozjaśnić sytuację spróbujcie wyobrazić sobie owy schemat życia. usamodzielnienie się->praca tymczasowa(aby zarobić na rachunki, zminimalizować jak najwięcej koszty na zachcianki nawet oszczędzanie w żywności)reszta pieniędzy na treningi , spłata jednej raty za szkolenie..i tak przez około 4 lata ,następnie kolejna śmieciowa ale lepiej płatna praca oczywiście oszczędzanie na wszystkim co się da czyli po co tankować auto jak można truchtem do pracy pobiec ew. rowerem lepiej dla kondycji a kondycja musi być resztę pieniędzy inwestycja w siebie , odkładanie pieniędzy na wynajem już nie mieszkania ale domu nareszcie składanie podania do agencji rozmowa kwalifikacyjna i dużymi literami SUKCES. W tym całym schemacie nie rozwinąłem tematu znajomych którzy mieli również duży wpływ na to co robiłem oraz bardzo duże wsparcie z ich strony nawet zdarzyła się jedna miłostka ale to już pomińmy.
Wracając do sedna oczywiście mam ogromną satysfakcję z pracy zawodowej którą wykonuję ale od dłuższego czasu i to przestało wystarczać. Nadchodzi ta chwila kiedy wracam do domu robię sobie coś do jedzenia i siedzę w tej ciszy kilka minut bo więcej tam nie wytrzymam.. wcześniej było inaczej włączałem muzykę na full, nie śpiewałem tylko darłem mordę czy też koncerty na gitarze sobie urządzałem. Wtedy jeszcze ta samotność mi nie przeszkadzała wręcz przeciwnie to był jeden z moich celów. A teraz.. czekam tylko aż dostanę kolejne zlecenie wyruszam na dwa tygodnie czasami więcej zależy gdzie nas wysyłają dopiero tam czuje się wyśmienicie.
Wiem że jednym rozwiązaniem był by związek z drugą osobą ale bronię się przed tym sam nie potrafię sobie odpowiedzieć dlaczego.. czy może to ,że nie kochał bym szczerze , albo nie mógł bym być cały czas przy niej, przez co ta osoba by cierpiała.. nie mam pojęcia.. nie idzie nawet w jakiś sposób zgrać a nawet gdyby to ta opcja też odpada bo jaka w tym szczerość jeżeli był bym z kimś tylko z tego powodu aby zapełnić tą pustkę.. trochę egoistyczne podejście. A jeżeli chodzi o relacje zazwyczaj pierwszy wyznaczam już na starcie granice tylko koleżeńskie a jeżeli już ktoś nalega to zazwyczaj nic z tym nie robię wtedy ta osoba po dłuższym czasie sama rezygnuje...
Wiem że to jest "nie zdrowo" popier..... ale nie radzę sobie z tym w ogóle

Odnośnik do komentarza

Mysle ze nie masz upustu dla energi ktora zbiera sie po prostu w nadmiarze kiedy wlasnie jestes sam,cos zaczyna toba szarpac,nie mozesz sie rozladowac musisz wsluchac sie w siebie i odnalezc przyczyne .Nie zrozum mnie zle ale uwazam ze sex w luznym zwiazku lub sport bylby w twoim przypadku najlepszym rozwiazaniem a bys odnalazl spokoj wewnetrzny i rozladowanie energi .

Odnośnik do komentarza

chybakoniec, napisałeś, że z jednej strony chciałbyś być z kimś w związku, a z drugiej strony - wzbraniasz się przed tym. Szukasz powodów, dla których nie możesz/nie chcesz z kimś być, zamiast skupić się na powodach i szansach, dla których warto byłoby stworzyć związek z kobietą. Sam się blokujesz, sam obwarowujesz się jakimiś dziwnymi przeszkodami, myślę, że po części wyimaginowanymi. Czy kiedykolwiek byłeś w jakimś poważniejszym związku z kobietą? Zastanów się, dlaczego znajomości z kobietami ograniczasz tylko do koleżeństwa? Czy czegoś się boisz? Jak wyglądają/wyglądały Twoje relacje z matką? To są ważne pytania, na które warto znaleźć odpowiedź. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Mnie też się wydaje, że szukanie partnerki dla zapełnienia pustki jest w jakimś sensie... oszustwem. Jak nie jesteś szczęśliwy sam, to nie będziesz szczęśliwy z kobietą. I również uważam, że już prędzej niezbyt zobowiązujący seks mógłby zdać egzamin w tej sytuacji.

A jeśli znajdziesz kobietę, z którą po prostu będziesz lubił spędzać czas to świetnie, może coś dalej z tego będzie, ale nie rób tego po to, żeby się uszczęśliwić. Ciekawa jestem, nigdy nie byłeś zakochany? Dlaczego zawsze stawiasz granicę na koleżeństwie? To sugeruje, że wcale nie jesteś gotowy na związek i najpierw powinieneś przyjrzeć się sobie, może faktycznie z pomocą specjalisty?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...