Skocz do zawartości
Forum

czy walczyć


Rekomendowane odpowiedzi

Z problemami w małżeństwie borykam się od 3 lat. Byliśmy parą której wszyscy zazdrośclili- wielka miłość. Zawsze spędzaliśmy ze sobą czas. Mamy dwóch synów, których oboje kochamy. Od 3 lat nasze relacje zaczęły się psuć. Żona zmieniła pracę, poznała znajomych z którymi zaczęła spędzać mnóstwo czasu. Spotkania bardzo się intensyfikowała. Zaczęły siępowroty o 5-7 rano. Ja oczywiście siedziałem z dziećmi. Ze mną nie miała ochoty na takie wyjścia.

Z jednym z kolegów weszła w relacje wykraczające poza znajomość.

W lipcu odkryłem ten fakt. Zacząłem ją kontrolować i znajdować nowe "kwiatki". Do zdrady fizycznej nie doszło ale nie było to dla mnie komfortowe.

Wybaczyłem jej. Na 10 rocznicę śłubu zabrałem żonę na wyjazd ( zaprosiła koleżankę).

Wydawało się że wszystko się układa bardzo dobrze. Po powrocie żona powiedziała, że mnie nie kocha. Doznałem załamania nerwowego- świat mi się zawalił. Sytuacja była ciągle napięta, żal i smutek każdego dnia. Mieliśmy kilka awantur , których świadkami były maluch. W grudniu powiedziałem że wszystko zmieniam- w końcu jest moją największą miłością.

Starałem się- żona widzi to, zaczęła robić mi śniadania do pracy, pojawia się nawet jakać czułość ale bardzo ograniczona.

Jedzie ze mną na kolejną wycieczkę ( bez koleżanki)

Umarło całkowicie nasze życie seksualne. Ale wydawało się, że odzyskałem żonę. Niestety żona w dalszym ciągu nie zamierza zrezygnować z wyjść a chwilowe ograniczenie tychże wyjść wynikało z braku propozycji.

Nie jest tak, że jej zabraniam czy ograniczam ale wychodzę z założenia że wszystko dla ludzi w granicach. Ona chciałaby wychodzić 3-4 razy w miesiącu ( paczka znajomych 3 kobiety i 3 meżczyzn - sami single, teraz doszła mężatka).

Może przesadzam- może powinienem dać spokój

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa  babeczka

Powiem Ci tak.Z moich obserwacji wynika że tam gdzie zaczyna sie towarzystwo- konczy się małżenstwo.
Inna sprawą są kolezenskie spotkanie na 2,3 h raz na jakiś czasa inną prawie cotygodniowe ubawy w mieszanym towarzystwie.
Moim zdaniem żonie podoba się zycie singla.Wolność,zabawa,radośc ze spedzonych h z ulubionymi ludzmi..Na wycieczkę zabiera koleżankę dla towarzystwa ...Tylko co z rodziną? Czy jest jeszcze dla Was miejsce skoro matka dzieciom wraca o 7 rano do domu?A Twoje miejsce zajmuje kolega...
Nie ,nie przesadzasz.Zastanow sie gdybyś to Ty miał wypady z koleżankami czy Twoja zona spokojnie patrzyłaby na rozwój wydarzeń ?

Szczerze? Ona wie ze z miłości do niej zniesiesz o wiele wiecej....
Załóż spodnie. — oto moja rada.

Odnośnik do komentarza

Czyli postawiła sprawę jasno albo zaakceptujesz to co robi albo rozstanie.Co Ci pozostało: albo zgodzić się na takie życie albo rozwód albo może przeczekać aż jej przejdzie.Postawiła Cię pod ścianą a może też sobie zacznij wychodzić.Sytuacja nie do pozazdroszczenia.Nie musisz się zgadzać na jej warunki,wszystko jest dobre w granicach normy.

Odnośnik do komentarza

wybrałem przeczekanie ale zaczynam żałować wyboru. Kiedyś psycholog mi mówił, że na takie osoby to tylko wstrząs może podziałać np. wyprowadzka. Nie do końca uwierzylem i teraz żałuję. Wyprowadzka w tym momencie pachniałaby infantylizmem. Narażanie dzieci na stres, szukanie mieszkania itp. Mam 35 lat pracę, świetnie zarabiam, żona także znacznie powyżej krajowej. Ma ze mną bardzo dobrze ( ale obiektywnie bardzo dobrze). Może faktycznie jej wyjścia do odskocznia od życia rodzinnego ( męczącego). Nie zdradza ( technicznie nie miałaby kiedy). Spędza ze mną czas, robimy zakupy razem ale mimo to czuję cholerny niepokój

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Bedzie miło ale z zabawy nie zrezygnuje. ..z flirtu z kolegą przypuszczam że też nie? A może się mylę?
Widzisz ,ja stoję na stanowisku że tam gdzie sa dzieci powinno walczyć się do konca.Jeśli sadzisz że macie jakakolwiek szansę to pomyślcie o terapii u psychologa albo chociaz na jednorazową rozmowę u terapeuty par.Być moze cos zaświta,być może przemysli jakie szkody w wyniku ew rozwodu poniosą Wasze dzieci.Sa to straty nie do odrobienia w całym ich życiu.Sprobuj podesłac zonie kilka linkow na ten temat.Kazda droga jest dobra...
Nie wiem w jakim zona jest wieku.Kobiety rownież przechodzą kryzys wieku sredniego.Wyłacza sie wtedy myslenie o rodzinie ,włacza o niespelnionych pragnieniach.

Problem o tyle jest niepokojacy że całkowicie ustało Wasze życie seksualne,a to jest pierwszy krok do rozpadu małżenstwa.
Współczuję przede wszystkim dzieciom które powinny wychowywać sie w atmosferze miłości i przyjażni rodziców.Teraz gdy są swiadkami rozpadu rodziny,niezaleznie czy mają kilka miesiecy czy lat — cierpią.Warto o tym porozmawiać z zoną.Być może nie do końca zdaje sobie sprawę z tego jak ta relacja miedzy Wami wpływa na dzieci ...

Odnośnik do komentarza

nie do końca tak jest ale wyjaśnię- życie seksualne ustaje bo żona zgadza się na sex ale nie am ochoty abym o nią w tej kwestii bardziej dbał, co mnie mocno deprymuje i znacznie odbiega od tego co było przed kryzysem.

Dzieci nie dostrzegają - w ich oczach jesteśmy świetną rodziną

Ostatnio wyglądało naprawdę dobrze ale oświadczyła mi dzisiaj, że będzie wychodzić

Z kolegą raczej już nie flirtuje- nie sprawdzam ale widzę, że koniec z sms. Jest lepiej.

Generalnie jej postawa jest dla mnie zagadką. Jest milion razy lepiej niż 2-3 miesiące temu ale.... niechęć do sexu została, brak czułości też ( w końcu mnie nie kocha) ale pozwala mi się dotykać- bez żadnego problemu mogę ją pocałować, przytulić ba nawet na sex by się zgodziła. ALe wydaje mi się, że to raczej zasługa moich starań a uwierzcie mi nie znam męża która tak się stara. Moi koledzy są moją postawą załamani

U psychologa byliśmy ale chyba nie ten adres

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa  babeczka

Nie zgodzę sie z Toba że dzieci nie dostrzegają.Dzieci widza i slyszą wiecej niż nam dorosłym się wydaje.Kwestia jest w tym, że nie potrafią zwerbalizować tego co czują.Poczytaj o tym a moze poczytajcie oboje...

Szczerze to nie dziwię sie ze nie masz ochoty na seks jeśli dowiedziałeś się ze najbliższa Ci osoba Ciebie nie kocha.Nie oszukujmy się to cios w samo serce.Trudno po takim wyznaniu dojść do siebie...zatem nie obwiniaj się o taką reakcję na jej propozycję.To dowód na to że nie traktujesz zony przedmiotowo.

Może za bardzo się starasz.Pomyśl czy żonie nie zaproponawać czasowej separacji.W ten sposób dacie sobie czas na przemyślenia.Kiedy zobaczy co może stracić — Twoja sytuacja może się odwrócić.Towarzystwo nie da jej tego co Ty jej dajesz — stabilności i bezpieczenstwa.Jeśli stanie przed grożbą utraty tych dóbr być moze pojdzie po rozum do głowy.W tej chwili nawet nie ma po co się starać...

Odnośnik do komentarza

kemot79, nie napiszę Ci, czy walczyć o małżeństwo, czy odpuścić. To musi być wyłącznie Twoja, przemyślana decyzja. Mogę jedynie napisać, jak Twój związek jawi się w moich oczach, jak ja to wszystko widzę ze swojej perspektywy. Według mnie, żona stawia sprawę na ostrzu noża, dyktuje ostre warunki i tak naprawdę nie daje Ci wyboru, to jest pseudo-wybór, bo jej komunikat brzmi: "Albo zaakceptujesz to, jak się zachowuję, albo się rozstaniemy". Ty natomiast nie chcesz dopuścić do rozstania i tkwisz w związku, który nie jest dla Ciebie do końca satysfakcjonujący. Co więcej, starasz się, pragniesz udowodnić, że jesteś wspaniałym mężem, a żona wydaje się tego w ogóle nie doceniać. Niepokojące jest też to, że zaczyna powoli przymierać Wasze życie seksualne. Problem goni problem. Tobie zależy, ale kochać za dwoje nie dasz rady. Sam nie zbudujesz związku, jeśli żona nie dokłada żadnych starań i mówi jawnie, że Cię nie kocha. Według mnie, przechodzicie poważny kryzys i jeżeli w ogóle myślicie o ratowaniu małżeństwa, konieczna jest wspólna terapia. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Seks jest kiepski i to ty się do niego, nie palisz.
Żona może sobie myśleć, że przestałeś się nią interesować.
Jesteś urażony i obrażony, żona może sobie myśleć, że jak od czasu do czasu wyjdzie, to przynajmniej jest w towarzystwie ludzi, którzy ją akceptują.

Nie, nie winię ciebie, nie bronię żony. Chcę ci tylko uświadomić, że tą samą sytuację, różnie można oceniać.

Co radzę? Jeśli chcesz poprawy waszych relacji, to stwórz w domu miłą atmosferę. Seks w tym bardzo pomaga.
Jakaś kolacja przy świecach, miła muzyczka... Nie jeden raz, staraj się.

Jeśli takie zabiegi nie pomogą, to wyprowadź się na jakiś czas. Nie mów, że masz dosyć, że chcesz się rozwieść, tylko że potrzebujesz trochę czasu, by wszystko przemyśleć.
Może to poprawić wasze relacje, może zatęskni za tobą.
Może też być odwrotnie, że poczuje się wreszcie swobodna , ale przynajmniej będziesz wiedział, na czym stoisz.

Zacznij od starania się o jej względy tak, jak to bywało za czasów, gdy się poznaliście.

Odnośnik do komentarza
Gość Razdwatrzy1234

Powiem tak-ja bylam kiedys taka zona. Czulam sie kompletnie nie doceniana,lekcewazona, brzydka,zla itp. Znalazlam przyjaciol ktorych moj maz nie cierpial. Z czasem wszystko umarlo. Powiedzialam mezowi ze nie wiem czy go kocham ze potrzebuje czasu by przemyslec sprawy. I zaczelo sie obrazanie mnie od najgorszych,grozenie ze bez niego jestem nikim ze nikt mnie nie zechce,ze finansowo sobie nie poradze.wyzewal mnie od najnaj gorszych,egoistek suk i gorzej. To utwierdzilo mnie tylko ze nie chce byc z kims takim. Rozwiedlismy sie. Po latach zal mi tego ze tak sie stalo,wiem ze on nie radzil sobie z tym i dlatego tak reagowal. Jednak caly nasz zwiazek byl burzliwy i nie byla to wielka milosc. Byl tez problem alkoholu i narkotykow. Tobie radze-badz dla niej dobry ale pokaz ze sie szanujesz. Byc moze tymczasowa separacja pozwoli jej przejzec na oczy.

Odnośnik do komentarza

Mi żona wprost powiedziała że mnie nie kocha. JEstem dla niej bardzo dobry- sama mówi, że na rzęsach tańczę. Oczywiście dobroci udziela się w domu - nie wiem tylko czy zmieniają się jej uczucia czy nie chce mnie ranić. Za dwa miesiące jedziemy we dwoje na wycieczkę. Spędzamy czas ze sobą. Widzę zagrożenie w jej wyjściach- sama kiedyś mi powiedziała, że wtedy na wszystko spojrzała bez różowych okularów. Nigdy nie byłem idealny ale wyróżniałem się na tle innych mężów.
Nie chcę popełnić błędu. Kocham ją ale z drugiej strony jeżeli t0 tylko gra to marnuję czas. Być może mną manipuluje- nie sądze aby kogoś szukała, nie chce mnie stracić jako przyjaciela, ojca, członka rodziny, bratnią duszę ale już partnera we mnie nie widzi. Trudno mi to ocenić- jestem w zupełnie innej sytuacji.

Moja żona od 14 lat słyszy komplementy, dostaje prezenty i generalnie jest uwielbiana. Ale brak reakcji z drugiej strony mocno deprymuje

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...